PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Źle się czuję.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nie wiem od czego zacząć............ W szkole mi nie idzie, wszystko mi się pi****li coraz bardziej mam tego wszystkiego dość, w domu nerwy.

Rozumiem Twoje samopoczucie, ale weź pod uwagę fakt, że ten temat może przeczytać ktoś w podobnej sytuacji i pomyśleć sobie, że skoro Ty to może on też.... Wiesz, o czym piszę. Jak najbardziej pisz o swoich problemach, bo jak widzisz znajdują się osoby chętne, by odpowiedzieć, ale zastanów się nad tym co piszesz dalej...

Sugar
Rozumiem Cię i wielu z nas było w podobnej sytuacji i myślało, że nie ma już żadnego rozwiązania, a jednak czasem wyjście się znajduje z najbardziej dramatycznych sytuacji. Za jakiś czas, kiedy będziesz o tym myśleć, dojdziesz do wniosku, że to niewarte było tego, by odejść na inny świat, bo jednak się okaże, że jest lepiej. Ja również miewałam różne myśli, a po jakimś czasie się okazywało, że niepotrzebnie tak szybko się załamywałam. No ale tak już jest z ludźmi nadwrażliwymi, że byle czym się przejmują i pewnych cech osobowości się nie zmieni, ale można z nimi walczyć. Można też szukać różnych rozwiązań.
Mogłabym podpisać się pod słowami agi_p.

Ciężko dawać jakieś bardziej konkretne rady, nie wiemy co dokładnie się dzieje. Tak z własnego podwórka, też byłam (nie raz) w takiej sytuacji i jakkolwiek banalnie to zabrzmi : nie ma sytuacji bez wyjścia i jak w ciemnym nie byłbyś punkcie, w końcu zawsze pojawia się ten moment, czasem nawet drobna rzecz - która sprawia, że myślisz sobie, że cholernie fajnie było móc tego doświadczyć ;] Tak naprawdę czasem wyolbrzymiamy ilość bagna w którym się na codzień taplamy, a jakieś drastyczne kroki (ucieczki na tamten świat (?)), to przede wszystkim odcinanie sobie możliwości przeżycia rzeczy niesamowicie dobrych, za cenę rezygnacji z przejściowych problemów.

Szukaj pomocy, zawsze znajdzie się ktoś kto jest w stanie podsunąć dobre rozwiązanie. Na ogół kwestia rozbija się o to, że rezygnujemy z samego proszenia o pomoc, w przekonaniu że skoro sami nie dajemy rady, już nikt nie jest w stanie nam pomóc. A to mega błędne założenie :Stan - Uśmiecha się:
Od momentu świąt coś się we mnie wysypało, straciłem wątek i chęć do wszystkiego, jestem na rozdrożu i nie wiem co się ze mną dzieje. Możliwe że jest to efekt braku odpoczynku i ciągły stres. Dzisiaj trochę lepiej ale to jeszcze nie to.
Ale dałem pokaz. Żeby się odstresować wsadziłem swoje 4 litery na enduro i w drogę, mówię sobie skoro mam jechać ścieżką i się kopać to wolę przez pole gnać . No i pognałem. Tak pognałem że w stawie z moto wylądowałem efekty zabawy? banan na ryjku, mokry tyłek ( i wszystko z resztą też ) i utopiony endurak. Ale przynajmniej sobie poprawiłem humor> Pozdrawiam wszystkich
hahaha, świetnie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: