PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy reagujecie chamstwem na próby nawiązania relacji
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Witam
Miałem dzisiaj taką sytuację na lekcji wychowania fizycznego. Zawsze na rozgrzewce biegamy dookoła hali i właśnie biegnę sobie i doganiam jedną osobę (której prawie nie znam) i on do mnie, żebym razem z nim biegł bo on nie lubi sam biegać. Z automatu odpowiedziałem mu na to "spadaj" i pobiegłem dalej swoim tempem. Żałuję, że tak zareagowałem - jednak był to jakby odruch warunkowy tj. odpowiedziałem zanim zdążyłem świadomie pomyśleć. Jak sobie myślę, że ktoś by się tak w stosunku do mnie zachował, to bym miał doła przez najbliższe kilka dni. Dodam, że ten kolega nigdy nie zrobił mi nic złego, nie miałem z nim sprzeczki i ogólnie w moich oczach wypada bardzo pozytywnie i zastanawiam się co mnie popchnęło do takiego a nie innego odruchu. Odczuwam lęk przed ludźmi, których dobrze nie znam, ale nie zauważyłem wcześniej, abym reagował w taki sposób. Raczej albo unikam, albo jak dojdzie do rozmowy to staram się np. odjeść ale nigdy świadomie nie powiedziałem komuś czegoś takiego bez powodu. Czy tylko ja tak mam, a może jest to pospolite u osób cierpiących na fs?
hehe... "spadaj" koleżko:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2::Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
mega:Kitty - Uśmiecha się cwaniacko:

ale chyba wiem o co chodzi. Czasem jak usiadł koło mnie ktoś stresujący potrafiłam zaraz wstać i na głos powiedzieć "nie chcę tutaj siedzieć" i przesiąść się kawałek dalej:]
to są odruchy jedyne w swoim rodzaju.
Ja chamstwem nie reaguję, nawet nie potrafię, gdymym spróbowała, pewnie wyszłoby to żałośnie. Za to, gdy ktoś próbuje ze mną nawiązać kontakt, zachowuję się jak niespełna rozumu :Memy - Cool Doge: Zaczynam się jąkać, czuję pustkę w głowie, z trudem próbuję sklecić w mairę sensowne zdanie, a i tak wychodzi coś innego, niż chciałabym powiedzieć.
Luna napisał(a):Ja chamstwem nie reaguję, nawet nie potrafię, gdymym spróbowała, pewnie wyszłoby to żałośnie. Za to, gdy ktoś próbuje ze mną nawiązać kontakt, zachowuję się jak niespełna rozumu :Memy - Cool Doge: Zaczynam się jąkać, czuję pustkę w głowie, z trudem próbuję sklecić w mairę sensowne zdanie, a i tak wychodzi coś innego, niż chciałabym powiedzieć.

Mam dokładnie tak samo :Stan - Uśmiecha się: A później jeszcze godzinami rozmyślam jak głupio się zachowałem i co oni o mnie teraz myślą.
Chociaż teraz jest już lepiej i często udaje mi się zareagować sensowniej niż monosylabami, chociaż mam zwykle 1-2 sekundy opóźnienia. No i już się tym aż tak nie zadręczam.
Podobnie jak Luna nie umiem reagować chamstwem, w ogóle nie potrafię nikomu odpowiedzieć w ostry sposób. Jak ktoś mnie obraża / zaczepia, to albo nic nie mówię i odchodzę, albo coś tam mówię, ale spokojnym głosem. Pamiętam, jak kiedyś jednego kolegę ochrzcili niezbyt pochlebnym pseudonimem (nie przeszkadzał mu), ale ja zawsze jak o nim mówiłam, używałam jego imienia. Jednak raz nazwałam go, tak jak wszyscy i koleżanka od razu zorientowała się, że tak nigdy nie mówię. Wydaję mi się, że powiedziałam to niezbyt pewnie i z dziwną miną. Nigdy nie przeklinam na głos (w duchu mi się zdarza :Stan - Niezadowolony - Diabeł: ) i nie lubię innych obrażać.
Kiedyś często zdarzało mi się mówić mało wyraźnie, przez co musiałam powtarzać wszystko jeszcze raz. W sytuacjach stresowych często zdarza mi się palnąć coś głupiego, co później rozpamiętuję. Zresztą mam nawyk wzdychania, co powoduje pytania innych "Co się stało?" itp. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Podobnie też jak kaminotsuru czasami mam 1/2 sekundowe opóźnienia, ale ogólnie ostatnio jakoś lepiej udaje mi się porozumiewać z otoczeniem. W zeszłym tygodniu niespodziewanie podeszła do mnie koleżanka z roku, której prawie nie znam, jest z innej grupy, i myślę, że udało mi się z nią prawie normalnie porozmawiać. :Memy - Cool Doge:
Ja zazwyczaj udaję, że rozmowa mnie interesuje, ale czasami jestem tak spięty, że nic mi nie przychodzi do głowy. Wtedy pokazuje tylko mur na zewnątrz. Staram się nie wyglądać na zestresowanego, i wychodzi chyba że jestem bardzo zimny. A tak szczerze to miałbym ochotę wszystkim którzy do mnie zagadują tak jak anonim w pierwszym poście, ale nie potrafię. Zazwyczaj robię to co się ode mnie oczekuję i tylko się uśmiecham. A agresor wewnątrz rośnie, bo często robię to czego nie chce, ale dopiero po jakimś czasie to do mnie dociera. Robię to z automatu.
Luna napisał(a):Za to, gdy ktoś próbuje ze mną nawiązać kontakt, zachowuję się jak niespełna rozumu :Memy - Cool Doge: Zaczynam się jąkać, czuję pustkę w głowie, z trudem próbuję sklecić w mairę sensowne zdanie, a i tak wychodzi coś innego, niż chciałabym powiedzieć.
Też często reaguję w taki sposób, to mnie skłoniło do zastanowienia, co powoduje że czasami reaguję w inny, tak specyficzny sposób (Mam nawet już swoją teorię. Mianowicie jestem podświadomie nastawiony w ten sposób, że ktoś chce mnie "zaatakować", np. słownie i oczekuję na ten atak i jak cokolwiek do mnie powie, w ten sposób się bronię jeszcze zanim się zorientuję, że nie był to żaden atak).
ps. Też mam zawsze problem z nazywaniem innych po pseudonimach, zwłaszcza jak się zwracam do kogoś w drugiej osobie, to zawsze po imieniu; nawet jeżeli wszyscy, łącznie z nauczycielami mówią do tej osoby pseudonimem.
anonim napisał(a):Odczuwam lęk przed ludźmi, których dobrze nie znam, ale nie zauważyłem wcześniej, abym reagował w taki sposób. Raczej albo unikam, albo jak dojdzie do rozmowy to staram się np. odjeść ale nigdy świadomie nie powiedziałem komuś czegoś takiego bez powodu. Czy tylko ja tak mam, a może jest to pospolite u osób cierpiących na fs?

Doskonale rozumiem o co Ci chodzi. Ja też tak mam. To jest "świetny" sposób na uniknięcie trudnych sytuacji. Potrafie powiedzieć ludziom najgirsze rzeczy. Raz idę sobie do szkoły i widzę że koło bramy stoi koleś z którym może ze dwa razy zamieniłąm słowo (jakiś znajomy znajmoych). Ide spokojnie i widze że on sie patrzy...i patrzy. W głowie już zaczynam wyobrażać sobie, że pewnie zaraz wrzaśnie "pasztet" albo coś w tym stylu...albo że mnie w jaki kolweik inny sposób ośmieszy. No po prostu nic tylko stoi tam i czeka na swoją ofiarę (mnie). Kiedy się do niego zbliżyłam odezwaliśmy się niemal jednocześnie:
On: Cześć
Ja: Spier..laj!

:Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Nie jestem w stanie odpowiedzieć komuś chamsko, gdy jest miły, albo nawet zachowuje się neutralnie. Zjadłyby mnie wyrzuty sumienia. No i nie chcę. Chamstwem odpowiadam tylko na chamstwo :-P
Raczej spojrzałabym na taką osobę bardzo nieprzychylnym okiem. Nie mogłabym sobie wytłumaczyć, czemu ktoś był niemiły, gdy ja byłam miła. Ten wątek jest dla mnie niezłym zaskoczeniem :Stan - Niezadowolony - W szoku: Ja jak nie umiem się zachować, nie wiem, co zrobić itd. - milczę lub mówię coś głupiego typu 'yy niee, dzięki, ja już muszę iść'.
Mary Jane napisał(a):ale chyba wiem o co chodzi. Czasem jak usiadł koło mnie ktoś stresujący potrafiłam zaraz wstać i na głos powiedzieć "nie chcę tutaj siedzieć" i przesiąść się kawałek dalej:]
to są odruchy jedyne w swoim rodzaju.

Ja tak robie jak siedzi obok mnie ktos kogo nie lubie albo palacz- taka uprzejma reakcja :Stan - Uśmiecha się:

PS. Jesli chcesz to naprawic to zrob tak: nastepnym razem podbiegnij do niego, powiedz czesc i 'wiem, ze nie lubisz sam biegac ja tez nie. tamtego dnia bylem nie w humorze' czy cokolwiek co mowia faceci :Stan - Uśmiecha się:
olka napisał(a):PS. Jesli chcesz to naprawic to zrob tak: nastepnym razem podbiegnij do niego, powiedz czesc i 'wiem, ze nie lubisz sam biegac ja tez nie. tamtego dnia bylem nie w humorze' czy cokolwiek co mowia faceci :Stan - Uśmiecha się:
:Stan - Uśmiecha się - LOL: Żart? Jeżeli na poważnie, to chyba nie wiesz co to FS. Czynność, którą zasugerowałaś (podbiec do kogoś i zagadać) jest dla mnie nie do pomyślenia :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
A przepraszam. Zapomnialam, ze to forum FS.
Mea culpa. Klaniam sie nisko.
Errare humanum est A ja też mogłem wspomnieć, że mam FS, chociaż już sam dział trochę sugeruje :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Tzn. że nie jest Ci aż tak wstyd i umiesz nad tym przejść do porządku dziennego, tak?
Mnie to by pogłębiało fobię raczej i wolałabym swoim smętnym głosem wydusić jakieś 'przepraszam, głupio wyszło' niż patrzeć temu chłopakowi w twarz i funkcjonować w tej samej grupie.
anikk napisał(a):Tzn. że nie jest Ci aż tak wstyd i umiesz nad tym przejść do porządku dziennego, tak?
Mnie to by pogłębiało fobię raczej i wolałabym swoim smętnym głosem wydusić jakieś 'przepraszam, głupio wyszło' niż patrzeć temu chłopakowi w twarz i funkcjonować w tej samej grupie.
Jest mi wstyd (jakbym tego nie rozpamietywał i przeszedł na porządek dzienny, nie zakładał bym tego tematu), problem w tym że to wydarzenie znacząco zwiększyło obawę przed tą osobą (a raczej przed tym co on o mnie myśli) i w związku z tym narazie nie dam rady go przeprosić. Próbowałem zagadać dzisiaj do niego jakby nigdy nic na temat lekcji (dużo łatwiej przychodzi mi rozmowa nt. szkoły niż nt.y bardziej poważne, wyrażanie emocji itp.) to odburknął coś i poszedł dalej :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Pozostaje mi mieć nadzieję że nie będzie pamiętliwy i ten incydent przejdzie po pewnym czasie w niepamięć :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Masz obawy, jak Cię postrzega, ale chyba nie masz wątpliwości, że myśli się gorzej o osobie, która była niemiła i jeszcze udaje, że nic się nie stało, niż o takiej, która przeprosiła.
Jeśli Ci wygodniej czekać na "uniewinnienie" to ok, wydaje mi się jednak, że jakbyś ze 2 słowa na ten temat powiedział to miałbyś z głowy i warto by było przecierpieć chwilę.
Ja mam czasami takie odchyły, jakbym była psychiczna. Ale to tylko moja choleryczna natura.
Kiedyś koleżanki z tyłu mnie wkurzyły, bo zaczęły na mnie i drugą pryskać kremem i przysuwać ławkę do nas (to było dla jaj). Wstałam i krzyknęłam 'ku***, uspokoisz się?!' i ona przerażona przerwała zabawę, mówiąc potem że miałam minę jakbym chciała ją zabić.
Neekeetaa napisał(a):Doskonale rozumiem o co Ci chodzi. Ja też tak mam. To jest "świetny" sposób na uniknięcie trudnych sytuacji. Potrafie powiedzieć ludziom najgirsze rzeczy. Raz idę sobie do szkoły i widzę że koło bramy stoi koleś z którym może ze dwa razy zamieniłąm słowo (jakiś znajomy znajmoych). Ide spokojnie i widze że on sie patrzy...i patrzy. W głowie już zaczynam wyobrażać sobie, że pewnie zaraz wrzaśnie "pasztet" albo coś w tym stylu...albo że mnie w jaki kolweik inny sposób ośmieszy. No po prostu nic tylko stoi tam i czeka na swoją ofiarę (mnie). Kiedy się do niego zbliżyłam odezwaliśmy się niemal jednocześnie:
On: Cześć
Ja: Spier..laj!

:Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

Bardzo dobrze to znam. U mnie wygląda podobnie, choć nigdy nie odpowiadam chamsko (co innego dzieje się w mojej głowie).

To chyba wynika z tego, że mając fobię społeczną, ma się zaniżone poczucie wartości i normalne sytuacje społeczne interpretuje się w negatywny sposób. Myśl zaczyna gonić myśl, ktoś chciał tylko się przywitać, a tu się buduje cała historia jak ta osoba nas obraża, ośmiesza, krytykuje. To powoduje przyjęcie postawy defensywnej zamiast przyjacielskiej.

Myślę, że przez to przeszło obok mnie wiele potencjalnych przyjaźni, odsuwałam się myśląc że są wobec mnie wrogo nastawieni. I mimo że nie byłam jawnie niemiła wobec tych osób, to założę się że doskonale czuli moją niechęć i wrogie nastawienie, albo po prostu odbierali mnie że nie jestem zainteresowana taką znajomością.

Wszystko to powstaje w głowie, ale tak cholernie trudno przekonać się że te negatywne przypuszczenia nie mają nic wspólnego z rzeczywistością :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Nigdy nie reaguję chamstwem na próbę nawiązania relacji. Najczęściej kiedy ktoś do mnie podchodzi, wita się i chce mnie poznać to wydaje mi się, że zaraz będzie się ze mnie nabijał, ośmieszy mnie. Robię przy tym bardzo dziwną minę, jestem wręcz zaskoczony, że ktoś do mnie podszedł.
Tak jak powyżej w poście - dopiero teraz zauważyłem jak wiele przyjaźni zaprzepaściłem, zmarnowałem bo nie dałem się "oswoić".
ja reaguję może trochę oschle, ale nigdy chamsko, a już na pewno staram się uprzejmie (oczywiscie bez przesady) nawet do ludzi których nie lubię. Ot takie moje skrzywienie.
Jestem też zawsze zdziwiony gdy ktos próbuje nawiązać kontakt, mimo że nie jest to przyjemne bo rodzi natychmiastowy lęk to źle bym sie poczul gdybym wtedy kogos zgnoił.
Staram się wyczuć osobę próbującą nawiązać kontakt jeżeli nie zauważę chamstwa, cwaniactwa to delikatnie wchodzę w temat lecz zawsze zachowuję dystans żeby przypadkiem ta relacja nie posunęła się zbyt daleko. Właśnie tym dystansem reguluję zażyłość relacji, przeważnie normując ją na poziomie lekkiego koleżeństwa bez zobowiązań które mnie później duszą. Chamstwem nie reaguje nigdy w niechcianym dialogu zmieniam temat kierując uwagę na inne tory ,zbaczam z tematu daję do zrozumienia że nie kumam a taka niekompatybilna osoba wydaje się być nieprzydatna,trudna do ogarnięcia i mam spokój. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
anonim noooo pojechałeś troche :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Dalajlama zwykł mawiać "jeśli problem da się naprawić to po co się martwić, jeśli problemu nie da się rozwiązać to martwienie się już nic nie pomoże"
Revenantos napisał(a):ja reaguję może trochę oschle, ale nigdy chamsko, a już na pewno staram się uprzejmie (oczywiscie bez przesady) nawet do ludzi których nie lubię. Ot takie moje skrzywienie.
Jestem też zawsze zdziwiony gdy ktos próbuje nawiązać kontakt, mimo że nie jest to przyjemne bo rodzi natychmiastowy lęk to źle bym sie poczul gdybym wtedy kogos zgnoił.

Ja też zwykle oschle, aż dam się przekonać, że ktoś ma "czyste intencje".

Czasami jednak, tak jak dzisiaj, wszyscy po prostu mnie wkurzają. Pracuję w miejscu, gdzie jest dużo ludzi, z kobietami... Mam już dość pustych rozmów, głupich żartów itd. Wtedy robię się dopiero chamska :Stan - Niezadowolony - Złości się: i naprawdę przestaje mi zależeć na pozytywnych relacjach z tymi ludźmi... Potrzebuję odpoczynku od ludzi.
dzisiaj stało się coś przykrego...
miły chłopak rozdający ulotki miło się uśmiechnął, powiedział mi coś miłego...
a ja? odbuknęłam coś, co przy dużym natężeniu dobrej woli można by ewentualnie zbliżyć do "dzięk", ani uśmiech, ani nic :Stan - Niezadowolony - Smuci się: mam nadzieję że nie uraziłam go...
raczej pomyślał, że jakaś dziwna :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Stron: 1 2