PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Lęk przed wymiotowaniem z nerwów.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam. Na wstepie zaznacze, ze nie chodzi tutaj o emetofobię. Wykluczyłem tą chorobe, poniewaz nie mam lęku ani przed tym, ze ktos w poblizu z wymiotuje albo ze mi moze byc niedobrze od czegoś. Nie boję się wymiotowania. Czasem w domu jak siedzę to mam ochote wyjsc do lazienki i zwymiotować, zeby juz wszystko było w porządku.
Ale moze zacznę od początku.

Nigdy, a przynajmiej od kąd pamietam (conajmiej 5lat) nie jadłem sniadań. Pierwszy posiłek spozywałem dopiero o 12-14. Byłem przez to przemęczony, czasem mnie w szkole robiło mi się słabo i chciało mi się wymiotować. A gdy zacząłem palić papierosy tak nadczczo to już calkowicie. Jednak zawsze po 30minutach, max godzinie przechodziło. Jednak pewnego razu, od ktorego wszystko się zaczelo, tak bardzo mialem ochote zwymiotować, ze az wyszedłem w srodku lekcji. Wtedy zaczął się ten paniczny lęk. Ogolnie mam jakiś wstręt do szkoły... jestem lubiany, niby mam bardzo słabe oceny jednak tym się nie przejmuje, no chyba, ze dopiero teraz pod koniec polrocza gdy moja sytuacja wygląda kiepsko. Ale nigdy na tyle jak poprostu przed pojsciem do szkoly. Gdy juz tam wejde i zaczynam rozmawiac ze znajomymi to jest okej, ale pod koniec lekcji, 10minut przed dzwonkiem znowu zaczynam się denerwować strasznie przed wyjsciem na korytarz, chociaz gdy juz wychodze to znowu się uspokajam. Jednak zauwazylem, ze tylko na początku przerwy gdy jestem wmieszany w tlum to jest fajnie, ale pod koniec gdy wracam z kądś i przechodze przez całą szkole, a wszyscy siedzą na swoich miejscach i sie patrzą na mnie to znowu czuje się nie komfortowo. Nie jestem pewien czy przez te nerwy, ale czasami tak boli mnie brzuch, ze az mam biegunke. Jednak ten przeszywający silny ból brzucha prawdopodobnie z nerwów jest raz na tydzien czasem rzadziej to nawet nim sie nie przejmuje i go nie boję. Ale ten strach przed wymiotami nie daje mi normalnie funkcjonować.
Z jednej strony wydaje mi się, ze z nerwów jest mi niedobrze (w domu czuje się swietnie, mam nawet ochotę zjesc mieso i przepić mlekiem co mi uswiadamiano od małego, ze po tym się najgorzej wymiotuje), ale z drugiej to nie tylko w szkole tak mi się dzieje.. Ostatnio gdy na swięta jechałem do rodziny miałem to samo. Chociaz mysle, ze to zatacza się taka pętla. Znowu się denerwowałem, niby nie miałem z czego bo przeciez to rodzina a nie szkoła, jednak lękałem się, ze znowu zacznie mi byc niedobrze. A gdy zaczyna mi byc lekko nie dobrze, to tak strasznie zaczynam się teraz denerwować, ze przezemnie zaczyna mi byc coraz bardziej nie dobrze az boję się, ze zwymiotuje.

Naprawde, ta moja sytuacja jest bardzo skompklikowana. Sam do konca tego nie rozumiem. Gdzie moge poszukać pomocy? Moze w jakiś lekach? Poprostu czuje, ze nie dam rady chodzić do tej szkoly, ale musze conajmiej 2tygodnie zeby poprawić oceny.
Nie chce, zeby do konca zycia mnie to męczyło. Z tym nie da się teraz zyc, pocieszam się tylko tak, ze moze niedlugo mi to przejdzie. Ale niby jak by to miało przejsc skoro tak mam juz od około 3tygodni ?
No, nerwy - sam piszesz.

Jak Twoi rodzic(e) podchodzą do Twoich ocen? Może do pokładanych w Tobie nadziejach? Kim masz w/g nich zostać?

Co by było, gdybyś rano jednak zjadł na siłę? (i to do syta)

Tak, nie wykluczone, że w lekach, ale na pewno u lekarza. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Michał napisał(a):No, nerwy - sam piszesz.

Jak Twoi rodzic(e) podchodzą do Twoich ocen? Może do pokładanych w Tobie nadziejach? Kim masz w/g nich zostać?

Co by było, gdybyś rano jednak zjadł na siłę? (i to do syta)

Tak, nie wykluczone, że w lekach, ale na pewno u lekarza. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Ale nigdy wczesniej z nerwów nie bylo mi nie dobrze, co najwyzej tak przeszywająco bolał mnie brzuch i miałem biegunke. Dopiero teraz zaczęło chcieć mi się wymiotować.

No rodzice zadowoleni nie są, ale szczerze to aż tak bardzo nie zawracam sobie tym głowy.
A rano poprostu nic nie moge jeść, poprostu z rana gdy cos wkladam do ust to czuję się jakbym wkładał sobie palce do ust zeby zwymiotować.

A do jakiego lekarza mam się udać? Psychologa czy raczej jakiś inny mi lepiej pomoze?
Tak na prawdę, to powinien Cię pokierować lekarz internista. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Zrobić podstawowe badania, kierować na badania specjalistyczne i do specjalistów. (aby ustalić na czym polega problem). Niestety przedstawicieli zawodów "z powołania" jest w naszym kraju, jak na lekarstwo, bo nie stać nas na gratyfikację tej cechy. Czyli pacjent musi być niemal równie mądry, jak lekarze, a może i mądrzejszy. xD Z tego, co pewno sam podejrzewasz i nam tu opisałeś - ja na Twoim miejscu bym się udał do psychiatry.
Kiedys, moze 2-3lata temu gdy poraz pierwszy zaczalem palic marihuane zacząłem popadać w apatie. Z poczatku mialem lęki, ze nie bede mogl oddychać i umrę. Potem miałem baardzo wielki lęk co do smierci, dwa tygodnie nie wychodziłem z domu, tylko lezalem i jechałem na lekach.
Teraz taki sam własnie lęk powrocił, bałem się chodzić do tej szkoły. Myslalem, ze to przez to, ze znowu bedzie mi sie chciało wymiotować i bede się bal, ze wkoncu to zrobie. Ale teraz uswiadomiłem sobie, ze problem jest bardziej zlozony.
To wszystko jest wynikiem stresu! Gdy siedzę sobie w domu, gram na komputerze jest okej. Gdy rozmawiam ze znajomymi jest tez fajnie. Ale najgorzej jak coś ma nadejść. Chodzi tutaj np o rozpoczecie jakiejś lekcji. Wtedy pojawia się stres. Albo 5minut przed dzwonkiem na przerwe, jest to samo! Nawet gdy mama lub ojciec wracają z pracy to się tez tak dziwnie czuje, jakbym miał się czegos bać. Ale sam nie wiem czego! Ale gdy juz np dzwonek zaczyna dzwonić i wychodzę na przerwe to jest okej. Jednak przez ten stres nie jestem juz sobą. Ani fizycznie ani psychicznie. Nie mogę juz jesc niczego ciezko strawnego ani przed spaniem. A cale zycie tak wlasnie robiłem! Ale teraz dzieki temu połapałem, ze to wszystko wina nadmiernego stresu. Przeczytałem, ze niestrawnosc, biegunka i wymioty to wszystko są objawy nadmiernego stresu..

Ale teraz pytanie - jak z tym walczyc? Przejdzie jeszcze 2 dni do szkoly, a potem piatek i nastepny tydzien oleje bo poprostu nie mam sił juz. Potem bedą 2 tygodnie ferii wiec tez okej. Ale postanowiłem sobie, ze jak wroce po feriach do szkoły to bede jak kazdy inny. Zwalczę ten stres. Tylko czy macie jakies sposoby? Czytałem troche po internecie, to wszedzie jakies bzdety piszą o mysleniu pozytywnym. Kiedy ja nawet nie mam ochoty myslec pozytywnie ani marzyć. Bardzo rzadko kiedy mam takie uniesienia dobrego humoru, ze wydaje mi się, ze jestem kims wielkim i moglbym zrobić wszystko i ogolnie wszystko bedzie dobrze.. Kiedys bardzo czesto tak mialem, pewnie wielu z was teraz tez tak ma. Ale mi się skonczylo to. :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

Co robic?
A jak uważasz, co by można było zrobić (było dobrze, kto by mógł pomóc)?
mateusz93, to raczej z nerwów tak masz, chyba każdy fobik żyje ciągle na takim wyższym pobudzeniu nerwowym, to się musi jakoś odbijać. Nie wiem, czy jedzenie ma wpływ na Twoje dolegliwości ale zdrowy styl życia, regularne posiłki, sport na pewno nie zaszkodzą. Ja sobie biegałam codziennie po szkole, żeby się rozładować i wytworzyć endorfiny na resztę dnia. I to mi dało przejść przez liceum nie zauważając w ogóle fobii.

Być może pomogłaby Ci też relaksacja Jacobsona. Do ściągnięcia tu. To takie nagranie szumu fal i 'głos' dyktuje Ci kolejne ćwiczenia rozluźniające, które masz wykonać. trwa 20min. Przez pierwsze kilka podejść nagranie może trochę bawić ale jest dla wielu na prawdę skuteczne. Wielu sportowców stosuje tę relaksację przed meczami.
Mechanizm działania: Ogólnie bazuje na założeniu, że odprężenie psychiczne powinno naturalnie wynikać z odprężenia fizycznego. Po takiej 20 min relaksacji jesteś rozluźniony, jednak efekt nie utrzymuje się bardzo długo, jednak systematyczne powtarzanie tej relaksacji np. co drugi dzień rano, powoduje, że zaczynasz kojarzyć sobie słowa powtarzane w nagraniu ze stanem rozluźnienia. W moim nagraniu to było spokój. Więc w szkole czy na mieście, z czasem, kiedy pojawiają się nudności, sytuacje stresowe, wystarczy sobie w myśli powtarzać spokój, żeby wywołać stan podobny do tego po 20 min relaksacji.