PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Benzodiazepiny - walka z uzależnieniem i odstawieniem
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Edytowane przez administratora - dodany późniejszy wpis na temat wychodzenia z uzależnienia:

(27 Lis 2018, Wto 13:48)BlankAvatar napisał(a): [ -> ]Po pobieżnym przeglądzie literatury: o dziwo, jest mało badań nad skutecznymi programami odstawiania benzodiazepin, stąd zamieszanie w rekomendacjach. Niestety wynika z tego, że trudno wskazać interwencje "pierwszego rzutu". Wygląda na to, że trzeba po prostu próbować.

Jednocześnie dodam, że przy szukaniu rozwiązania trzeba zwrócić uwagę do kogo kierowana jest interwencja: inne problemy z odstawieniem będzie miała osoba starsza, która brała benzodiazepinę na bezsenność, a inne - ktoś z zaburzeniem lękowym. Niby oczywiste, ale może umknąć. Z tego powodu dane interwencje będą miały różne drugorzędne cele. Pierwszorzędnym celem jest oczywiście zwiększenie szansy na odstawienie benzo, obniżenie nasilenia objawów odstawiennych oraz obniżenie ryzyka powrotu do brania. Drugorzędnym celem jest np. obniżenie objawów lękowych przy nerwicy, którą benzo miało leczyć.


Leki - (1):
  • Kwas walproinowy vs placebo - może zwiększać szansę na odstawienie benzo (I), ale nie pomaga przy redukcji lęku (II).
  • Karbamazepina vs placebo - raczej nie pomaga przy odstawieniu, choć być może przy lęku.
  • Lit vs placebo - raczej nie pomaga.
  • Pregabalina vs placebo - może pomagać, ale przy redukcji symptomów odstawiennych i lęku.
  • Kaptodiam vs placebo - może pomagać przy redukcji symptomów odstawiennych i lęku.
  • Paroksetyna vs placebo + brak interwencji - może pomagać przy redukcji symptomów odstawiennych i lęku.
  • TCA vs placebo - mogą zwiększać szansę na odstawienie benzo długoterminowo.
  • Alpidem vs placebo - raczej szkodzi.
  • Buspiron vs placebo - brak efektu.
  • Flumazenil vs placebo - może pomagać przy redukcji symptomów odstawiennych i lęku.
  • Progesteron vs placebo - raczej nie pomaga; może przeszkadzać przy redukcji efektów ubocznych.
  • Propranolol vs placebo - brak efektu.
  • Asparaginian magnezu vs placebo - może przeszkadzać.
  • Substancje homeopatyczne - brak efektu.

Uwagi i wnioski:
  1. Nie wszystkie badania mierzyły te same efekty np. niektóre skupiały się tylko na zwiększeniu szansy na odstawienie benzo, ale nie na redukcji symptomów odstawiennych (więcej w oryginalnym tekście).
  2. Większość wyników zostało sklasyfikowane jako dowody słabej lub bardzo jakości metodologicznej (czytaj: mało badań, ryzyko biasu, problemy z pomiarem). To że dowody są słabej jakości nie oznacza, że badania były przeprowadzane przez pięciolatka na rybkach akwariowych - np. prawie wszystkie miałby grupę kontrolną z placebo. Oznacza to jednak, że wyniki są niepewne i na ich podstawie nie można rekomendować któregoś z leków jako najlepszego czy nawet wskazanego. Choć przy braku alternatywy, nawet dowód o słabej jakości może dać wystarczający powód, by spróbować.
  3. Mało który lek pomaga bezpośrednio poprzez zwiększenie szansy na odstawienie benzo (być może tylko kwas walproinowy i niektóre TCA).  Część z badanych leków może redukować przykre skutki odstawienia i/lub lęk, co potencjalnie może pomóc pośrednio.


Interwencje psychologiczne (2):
  • CBT + stopniowe odstawiane vs samo stopniowe odstawiane - psychoterapia pomaga, ale z czasem efekt jest coraz mniej widoczny. Dowody średniej jakości.
  • CBT bez stopniowego odstawiania vs typowe leczenie - brak różnic.
  • Dialog motywujący Millera - nie jest jasne czy jest lepsze od typowego leczenia.
  • Techniki relaksacyjne - z czasem mogą dawać lepsze efekty od typowego leczenia.
  • Ustrukturyzowane doradztwo lekarza ogólnego (internisty) - po czasie wychodzi na jaw, że daje lepsze efekty niż typowe podejście.
  • Inne typy interwencji jak 12 kroków, grupy wsparcia, terapia rodzinna i par, podejście psychodynamiczne, terapia wspierająco-ekspresywna, doradztwo nie weszły do analiz ponieważ nie było odpowiednich badań lub cechowały się brakami/różnicami metodologicznymi uniemożliwiającymi porównania skuteczności.


Leczenie u pacjentów z zaburzeniami lękowymi - ogólne uwagi (3):
  • Najlepsze wydaje się być stopniowe schodzenie z dawki; nie ma zgody jak długo powinno trwać, ale dla większości pacjentów zaleca się 8-12 tygodni, nie dłużej jak pół roku. Generalnie zalecane jest podejście elastyczne pod pacjenta. Lepiej, żeby schodzenie nie trwało jednak zbyt długo, bo zwiększa się ryzyko przerwania leczenia.
  • Przy stopniowym schodzeniu z dawki 2/3 pacjentów osiąga cel. Trwanie przy minimalnej dawce jest niewskazane, bo zwiększa się ryzyko powrotu do punktu wyjścia.
  • Należy zastanowić się czy w wypadku pacjentów, którzy wielokrotnie wracali do uzależnienia, nie lepsze będzie kontynuowanie przepisywania benzodiazepin, przy jednoczesnym stałym monitorowaniu chronicznych skutków ubocznych.
  • Najłatwiej jest na początku, wraz ze zmniejszaniem dawki symptomy odstawienia mogą się nasilać. W razie potrzeby obniżanie dawki nie musi być regularne.
  • W ciężkich przypadkach można spróbować zastąpić pierwotną benzodiazepinę, inną o dłuższym okresie półtrwania (np. diazepam), ale trudno powiedzieć czy to przyniesie korzyść. Poza tym, zazwyczaj potrzeba dużej dawki, żeby "dorównać" pierwotnej substancji.
  • Dodatek innych leków:
    • hydroksyzyna - trudno powiedzieć
    • fenobarbital - używany w USA, ale raczej nie lepszy niż diazepam
    • paroksetyna - może zwiększać ryzyko rezygnacji
    • reszta - patrz akapit Leki
  • Psychoterapia grupowa może służyć jako forma wsparcia, a CBT wspomóc redukowanie dawek.
  • Interwencje edukacyjne i motywujące dopasowane do pacjenta pomagają nawet u chronicznie uzależnionych.
  • Prawdopodobnie dobrze jest łączyć różne typy interwencji.



Źródła i dodatkowe informacje - patrz: oryginalny wpis


Koniec noty administracyjnej, poniżej oryginalny wpis autorki tematu


Chciałabym ostrzec wszystkich którzy zaczynają nadużywać tego typu leków ponieważ nawet nie będziecie wiedzieć kiedy się uzależnicie.
Ja brałam na początku sporadycznie ten cudowny lek-jak mi się wcześniej wydawało a od pięciu lat zażywałam co dziennie. Zaczęło się od 1 tabletki (0,5) dziennie na poprawienie nastroju. Po jakimś czasie jedna tabletka już nie wystarczała więc podnosiłam dawki stopniowo. po jakimś czasie przeważnie wystarczyło na dobę ok.6mg.czsem zdarzyło się tak że były sytuacje stresujące i zażywałam po 3mg.na raz. leki wypisywałam z sześciu zródeł i nigdy nie miałam z tym większego problemu. Byłam zapisana w 3 przychodniach, a udawało mi się też wypisywać na najbliższych w rodzinie oraz prywatnie. Biorąc te leki byłam spokojna, opanowana a po za tym wszystko mi zwisało. Któregoś dnia kiedy wstałam rano zobaczyłam że mam tylko trzy tabletki (1mg.)Myślałam że wystarczy do następnego dnia. Jednak myśli i obawa czy na pewno jutro wypiszą mi receptę była bardzo wielka. Czułam się okropnie-ciśnienie skakało mi raz w górę raz w dół, całe ciało drżało i okropny ucisk w klatce piersiowej. Myślałam że mam zawał. Przemęczyłam się jakoś do wieczora ale i tak trafiłam do szpitala. W szpitalu oczywiście nie przyznałam się że nadużywam benzo ale w rzeczywistości nie zdawałam sobie sprawy co mi jest. Rano do szpitala oczywiście kazałam mojej mamie przywieść mi zomiren i kiedy wzięłam odpowiednią dawkę wszystkie złe objawy minęły. Pamiętam jak dziś że pomyślałam wtedy-niestety muszę zażywać ten lek chyba do końca życia. Wydawałam na te leki ogromną ilość pieniędzy nawet oszczędności mojego synka. Kiedy wyszłam ze szpitala okazało się że mam uszkodzoną lewą komorę serca. Zaobserwowałam że kiedy rano nie wezmę leku zaczynały się drgawki, nadmierna potliwość, ucisk w klatce piersiowej i uczucie jakbym zaraz miała umrzeć. Było to straszne ciągle tylko myślałam na ile dni wystarczy mi lekarstw, gdzie wypisać czy wypiszą czy nie-całe życie zaczęło się kręcić wokół jednej głupiej tabletki. Zauważyłam że nie mogę wyjść z domu bez zażycia leku. lub kiedy przyjeżdżali do mnie znajomi zażywałam najczęściej 2mg lub więcej. czułam się wtedy bardziej wyluzowana. Zaczęłam unikać towarzystwa, nie cierpiałam jak ktoś mnie odwiedza, przestałam słuchać muzyki, wychodzić na imprezy, straciłam jakiekolwiek zainteresowania. Mój mąż widział co się ze mną dzieje, zresztą sam przeżył przeze mnie  wiele upokorzeń. Kilka razy zasnęłam na imprezie gdzie wcale dużo nie wypiłam albo znalazł mnie w ubikacji nieprzytomną gdzie spałam na posadzce. Często też miałam napady złości. Kłóciłam się wtedy z mężem a gdy wypiłam alkohol po benzo nie pamiętałam że w ogóle jakaś awantura miała miejsce. Kiedy mój mąż widział co się dzieje-poczytał na temat ZOMIRENU,AFOBANU,ESTAZOLAMU i już wiedział że jestem uzależniona. Załatwił mi DETOX w Złotoryi w szpitalu psychiatrycznym w którym czekało mnie piekło. Spędziłam tam w zamknięciu 7tygodni.Na początku było jeszcze do wytrzymania ponieważ dostawałam benzo ale dawka była zmniejszana aż do zera i wtedy nie wiem jak przeżyłam te kilka dni. Wyłam z bólu, nie mogłam spać, jeść, strasznie wymiotowałam, czułam okropne drżenie mięśniowe. Taki stan utrzymywał się ok 3-4 dni.Po czwartym dniu trochę puściło. Wymioty ustąpiły, ból był nawet do wytrzymania. jednak musicie wiedzieć że trzeba kilku miesięcy żeby żyć tak jak dawniej-ZANIM ZACZELIŚMY ZAŻYWAĆ BENZODIAZEPINY. Najgorsze były noce. Kilka razy musiałam się przebierać bo byłam mokra jakby ktoś wylał na mnie wiadro wody. Musicie też wiedzieć że śnią się straszne sny albo czuje się pieczenie całego ciała -ja tych objawów nie miałam ale widziałam u innych osób w szpitalu. Każdy przechodzi to inaczej jedni gorzej jedni lepiej, Pamiętajcie że nie jesteście z tym problemem sami i że naprawdę można sobie pomóc. Musicie tylko tego chcieć Ja jestem już 4 miesiące po detoxie i teraz czuje się w miarę dobrze. Cieszę się że nie muszę myśleć ciągle o tych lekach, kombinować z receptami i że w końcu jestem WOLNA
Jeśli macie jakieś pytania,piszcie w tym temacie postaram sie pomóc w miare możliwości.
Pozdrawiam wszystkich
Gratuluję zwycięstwa z Benzodiazepiną. Ja bym sobie nie dał rady : )
Kurde Gosia niezły czadek, trzymaj się kobieto, choć wiem ze nie łatwo z uzależnieniem jakie by ono nie było. ehhh
A jak teraz się czujesz? Bo dałaś radę wyjść z uzależnienia - fajnie, ale jak żyjesz? Bo problemy sprzed chyba nie zniknęły? Podjęłaś jakąś terapię?
Hej Gosia. Rozumiem b. dobrze. 10 lat brałem benzo z roczną przerwą. Też sporo narozrabiałem, szczególnie na mixie benzo + alko. Dolegliwości fizyczne minęły mi po ok. 3 miesiącach od odstawienia, ale przez cały rok abstynencji nie było jednego dnia, żebym nie myślał o załadowaniu tabletki. Po takim dłuższym braniu stan psychiczny jest dużo gorszy niż przed. Też polecam iść na jakąś terapię, jeśli nie byłaś. Jedno z najbardziej :Różne - Koopa: uzależnień jakie istnieje. Powodzenia w dochodzeniu do równowagi bez tablet.
Hej kochani!!!dzisiaj jestem już nie taka pewna mojgo wyleczenia od benzo!!! kłótnia z mężem ro+:Ikony bluzgi kochać 2: mnie dzisiaj.nie Wiem czego on chce?CIĄGLE SIĄ MNIE CZEPIA CHOCIAŻ NIC ZŁEGO NIE ROBIĘ.Tym bardziej wziełabym benzo po awanturze żeby się uspokoić.Bezsilna.G
Gosiu, gratuluje- podejlas ogromnego wysilku- dla siebie, swojego meza i synka.
Sa inne leki uspokajajace, ktore nie uzalezniaja.
Zeby sie uspokoic porob wdechy (takie z udzialem przepony)- wdech przez nos i liczysz do 5. Musisz poczuc powietrze az w brzuchu, i potem wydech przez usta liczac do 5.
Brzmi smiesznie, ale pomaga.
Bez benzo będzie ciężej, nie ma co się oszukiwać, ale będzie to ważniejsze. Pomyśl, że mówisz i przeżywasz teraz świadomie, bez znieczulenia emocji. Stany na benzo są zakłamane, a do tego później pokryte większą lub mniejszą niepamięcią. Zresztą jesteś tego pewnie świadoma. To jest kalekie życie. Pamiętaj, że po dłuższym braniu benzo trzeba sobie dać odpowiednio więcej czasu na powrót do życia bez nich, więc go sobie daj... Depresja przykładowo może się utrzymywać jeszcze wiele miesięcy po zaprzestaniu zażywania.

Podpinam się pod post olki - na forum znajdziesz dużo informacji o lekach bezpieczniejszych niż benzo, zarówno na receptę, jak i bez.
Sporo jest też opisów terapii i autoterapii, doraźnych i dłuższych. Będąc sceptycznie nastawionym bardzo pomogła mi tzw. relaksacja Jacobsona - powoduje rozluźnienie mięśni, a to udziela się następnie umysłowi. Pomaga mi też gorąca kąpiel, najlepiej z jakimś relaksującym zapachem i jeszcze kilka takich tricków. Poprzeglądaj forum. To czy inne. Z pewnością znajdziesz coś dla siebie.

Nikt nie radził Ci jakiejś zorganizowanej terapii? Jeśli nie uzależnienia, to może ukierunkowanej na powód dla którego po benzo sięgnełaś/dostałaś? Ja nieśmiało sugeruję, wiedzieć nie mogę, czy to jest potrzebne. Może nie, może już na tyle się zmieniłaś, że dostatecznie sobie radzisz z problemami.

Z mężem rozmawiaj po prostu - cóż mogę więcej powiedzieć. Przeżywasz teraz życie w całości razem z cierpieniem i radościami (a po odstawieniu benzo z początku te przykre stany mogą być bardzo nasilone). Jak żyć, nikt na forum Ci nie napisze. Sugeruję tą terapię, bo one są po to (teoretycznie) żeby właśnie przyspieszyć naukę umiejętności bardziej świadomego życia, redukując liczbę sytuacji w których czujesz się bez wyjścia (albo jedynym wyjściem wydaje się być tabletka), a zwiększając tych z którymi umiesz sobie poradzić - poradzić w rozmowie, układając sobie w głowie właściwie/pożytecznie przeżyte fakty, emocje.
Gratulacje :Stan - Uśmiecha się: Benzo to straszne guwno ale pomaga nam funkcjonować :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Ja jak przeginam robię sobie sam detoxy w domu. Ale żeby to wykreślić z mojego życiorysu to chyba nie możliwe :Stan - Niezadowolony - Smuci się:. Nie wyobrażam sobie pojechać na zjazd na uczelnię na trzeźwo:Stan - Niezadowolony - Smuci się:.

Pozdrowionka
Leki z benzodiazepiną tylko wspomagająco i w miarę możliwości doraźnie ...
Na forach poświęconych uzależnieniu od benzodiazepin i ich odstawianiu wiele osób pisze, że bardzo powolne odstawianie substancji - trwające kilka, kilkanaście miesięcy w przeciwieństwie do szpitalnych 3 do 4 tygodni - nie tylko zakończyło się dla nich sukcesem po wcześniejszych nieudanych próbach szybszego odstawiania, ale pozbywali się także tzw. objawów rezydentnych, trwających jeszcze wiele miesięcy, a nawet lat po szybkim odstawieniu benzodiazepin. Problemem przy tak powolnym odstawianiu może być odmierzanie kolejnych dawek leku. Jedną ze stosowanych metod jest tzw. miareczkowanie - rozpuszczanie znanej ilości benzo w płynie (mleku, wodzie) o takiej objętości, aby można było dostatecznie precyzyjnie zmniejszać kolejne dawki.

Jeśli to nie jest jasne, to na poniższej tubce facet wręcz "łopatologicznie" przedstawia ten proces:

http://www.youtube.com/watch?v=tQefn6JnP64

EDIT:
Na tubkę natknąłem się na forum http://www.benzobuddies.org/forum/index.php - tam też tekstowe opisy tego zabiegu i wiele innych informacji.
Jako,że problem mnie też dotyczy i choć nie biorę już benzo ,to w rozpoznaniu lekarskim oprócz fobii społecznej, osobowości typu unikającego agorafobii i lęku uogólnionego mam wpisane uzależnienie od benzodiazepin i leków nasennych chciałbym dodać swoją cegiełkę w tym dziale..Mój staż uzależnienia to 14 lat zażywania (bez przerwy) Clonazepam, Xanax (alprazolam), przerabiałem i bardzo wysokie dawki nawet do 30mg "Clona" na dzień ( 15 tabl / dzień) i niższe stałe 20g Cloranxen / dzień i powiem szczerze,że nie dałbym rady sam wyjść z tego bez psychoterapii i wsparcia psychologa.

Dodam, że dalej leczę problemy pierwotne ,część już wyleczona ( 35-40% - moja subiektywna ocena:Stan - Uśmiecha się:) ,ale o lekach zasadniczo już nie myślę:Stan - Uśmiecha się:

Gosia hd Gratulacje!!:Stan - Uśmiecha się:
niema jakiegos leku(substancji) na fizyczne objawy uzaleznienia?
Cześc

Moim zdaniem powinieneś skontaktować się z jakimś dobrym psychiatrą, to Ci coś przepisze..Nie będą to pewnie leki tak dobrze i silnie działające jak benzo, ale w dłuższej perspektywie korzystnie działąjące..

Mam tu na myśli jakiś dobry antydepresant SSRI (np Paroksetyna) również o działaniu przeciwlękowym (zaczyna działać po 1-2 tyg), normalizatory nastroju Neurotop (karbamazepina) lub Depakine Chrono (pochodne kwasu walprionowego),te dwa ostatnie leki oprócz działania przeciwdrgawkowego i antypadaczkowego stosuje się również w psychozie maniakalno depresyjnej z stanami nadmiernej ekscytacji i agresji, słyszałem,że niektórzy biorą też lamotryginę lub też Kwetiapinę, neuroleptyk, który w małych dawkach działa nasennie, w dużych tłumi w jakimś stopniu objawy lęku..Jeszcze inni podczas odstawiania biorą Trazodon, również lek antydepr. SSRI mający też korzystny wpływ na sen..Trudno powiedzieć który lek jest dobry, jednym pomaga taki, innym coś innego..

Jeśli chodzi o mnie, to ja np biorę Paroksetynę, Depakinę i Kwetiapinę na noc w małej dawce
Współczuje uzależnienia i cieszę się że z tego wyszłaś.

Jak czytam teraz o lekach, trochę badań i informacji, które firmy farmaceutyczne ukrywały, to włos mi się na głowie jezy, że sam tego uniknałem. Brałem może z 2 tygodnie tylko na samym początku mojej przygody z psychiatrią.

Benzo działa dobrze w pierwszym tygodniu, później według badań i moich doświadczeń nie działają lepiej jak placebo. Po 8 tygodniach przyjmowania i odstawieniu jesteś o wiele bardziej narażony na lęki i ataki paniki, niż ludzie, którzy nigdy leku nie przyjmowali.
Po dłuższym przyjmowaniu lęki nasilają się i kończysz jeszcze gorzej, niż zaczałeś. Dodatkowo benzo to najbardziej uzalezniający lek na świecie, bo działa na wszystkie główne neuroprzekaźniki, jak alkohol. Działa na GABA, który hamuje wytwarzanie neuroprzekaźników jak serotonina, dopamina, i inne. GABA jest jak hamulec w produkcji neuroprzekaźników, jak naturalny uspokajacz w mózgu. Kiedy przyjmujemy benzodiazepiny, mózg produkuje po czasie mniej GABA i się nie niego uodparnia, co w efekcie po odstawieniu powoduje, że mózg nie ma naturalnego hamulca i wszystkie doznania, jak lęki, halucynacje, i inne objawy uboczne ulegają wzmocnieniu.

Dodatkowo po dłuższym przyjmowaniu benzodiazepin ludzie zgłaszają 4 krotne pogorszenie objawów depresyjnych, na co psychiatra może przepisać antydepresant, co może spowodować manię, na co może przepisać stabilizator i koło się kręci i maszynka z pieniędzmi. Ludzie mogą też mieć problemy z pamięcią, rozwiązywaniem problemów, agarofobią itp.

Co do ostatniego postu, to nie polecałbym innych leków. Leki antydepresyjne według badań pomagają 15 % ludzi(co samo w sobie może być efektem placebo). U innych są nieskuteczne, albo mogą prowadzić do objawów dwubiegunowej choroby, na co lekarze psychiatrzy przepisują leki stabilizujące oraz neuroleptyki.

Neuroleptyki po dłuższym czasie przyjmowania prowadzą do demencji, zaburzenia funkcji poznawczych, otyłości. Mogą powodować cukrzycę, problemy z cholesterolem. Jesteś po nich senny.

Antydepresanty to często pierwszy lek, na ktory łapie psychiatra. Objawy oboczne są diagnozowane jako choroba, na którą podaje się kolejne leki. Przyjmoawne później koktajle prowadzą do zrujnowanego życia, jednak nie widzi się przyczyny dolegliwości w lekach i ich objawach, a diagnozuje choroby. Można tak zostać pacjentem na całe życie. Psychiatra Ci o tym nie powie, więc jeśli sam nie jesteś doedukowany, to jesteś w pułapce.
Ja się ciesze jak widzę że ktoś wyszedł z nałogu. Sam kiedyś się leczyłem więc doskonale rozumiem takie osoby i chce wspierać każdego kto walczy z tym uzależnieniem. U mnie była bardzo podobna sytuacja, ale mnie żona zaprowadziła do poradni w Krakowie o nazwie Wiosenna. Tam po pierwszym spotkaniu wyznaczyli następne i następne. Wiem że dają skierowanie na leczenie, ale ja go na całe szczęście nie potrzebowałem. Co jakiś czas chodziłem na sesje z psychoterapeutą i bardzo dobrze one na mnie wpływały. Dawały mi poczucie normalności, co starałem się przekładać w prawdziwym życiu. Jeśli nadal ktoś walczy z takim nałogiem polecam tę poradnię. Oni wiedzą co robić nawet w najgorszych przypadkach. centumterapiiwiosenna.pl
x
Takie demonizowanie leków nie jest moim zdaniem dobre. Sam kiedyś zgrywałem twardziela, który myślał, że mu leki do niczego nie są potrzebne. Jak tylko mogłem starałem się nie brać żadnych leków i radzić sobie bez nich. Tylko, że nie wspominam tego okresu najlepiej. Może życie przypominało wtedy kompletną równie pochyłą. Dopiero jak zacząłem brać leki to się odbiłem od dna i moje wszelkie wysiłki w końcu zaczęły przynosić jakikolwiek efekt. Dlatego według mnie nie można popadać ze skrajności w skrajność.
Za każdym razem kiedy widzę gdzieś post typu "wyszedłem z nałogu" albo "pokonałem nałóg" moje serce się raduje. Zdaje sobie doskonale sprawę przez co przechodzą lekomanii bo sama nią byłam. Nie lubię o tym rozmawiać, ale czasem trzeba. To mi przypomina, że każdą swoją decyzję trzeba przemyśleć. To brat zaprowadził mnie do psychoterapeuty. Poradnia Wiosenna w Krakowie. Przyznam, że na początku nie chciałam w ogóle tam iść, broniłam się i w ogóle. Ale dobrze się stało. Przynajmniej jestem wolna.
Pomagajmy tym, którym jeszcze się nie udało wyjść z nałogu!
Witam.
biore Benzo od roku i dwoch miesiecy, zaczelam od 5 mg, potem tolerancja na lek wiec zwiekszalam 10mg potem 15 mg, prawie 20! tak stracilam kontrole nad zyciem nad soba czasem nie pamietalam czy wzielam. przed jakas stresowa syuacja bralam z pol tabletki 10 mg, i zaraz stres mijal.
Zaczelam byc senna duzo przesypiac, mieszalam czesto z alkoholem szybko sie upijalam. pare razy probowalam odstawic, poczatkowo z dnia na dzien odstawialam i dzialy sie ze mna okropne rzeczy, nie bylam wstanie funkcjonowac, biegalam po lekarzach robilam badania ogolne wszytko w normie za ktoryms razem zorientowalam sie ze to brak leku zaczelam czytac objawy abstynencji i wszytsko sie zgadza. czy mozliwe jest po roku uzaleznic sie? od miesiaca stopniowo schodze z dawek, nie jest rewelacyjnie ale tez poki co bez wiekszych tragedii.
Czy mozliwe jest ze kiedy odstawiam leki od razu lapia mnie infekcje? wysychanie sluzowek w nosie, jakas infekcja na migdalach i bolli przelykanie? to mnie najbardziej zastanawia. no i klopoty z pamiecia sine oczy uczucie jakbym plynela na statku taki specyficzny ciezki bol glowy, podwojne widzenie i nudnosci... kiedys wstawalam z lozka szczesliwa ze moge sobie wziac tabletke, od jakiegos czasu pzeklinam ten moment ze juz musze. gratulacje dla tych co z tego wyszli. moze mi tez sie uda rok to nie dlugo chyba?
chciałem niniejszym odszczekać wszystko, co gadałem przeciw benzodiazepinom.
Nawet nie gadałem, tylko bezmyślnie powtarzałem za innymi, którzy pewnie też powtarzali bezmyślnie...
Jestem za dowolnym/dożywotnim użyciem benzodiazepin w lecznictwie

Uzależnienie jednak jest mniejszym problemem, niż to z czym próbujemy tutaj walczyć.
Jeśli trzyma się stałą dawkę benzo, to działa anksjolitycznie przez cały czas podawania AFAIR tylko tolerancja na działanie przeciwdrgawkowe rośnie i nasenne

Prof. Vetulani ukuł śliczne słówko na ten irracjonalny lęk przed uzależnieniem - narkofobia.
Tak, w pułapkę benzodiazepin można wpaść bardzo łatwo, rzeczywiście nie da się znaleźć momentu w którym jesteś uzależniony. Przechodziłem przez to.
Zaczynało się niewinnie od małych dawek. Oto znalazłem lek doskonały - myślałem. Pewnie, ludzie ostrzegali że to uzależnia i żeby być ostrożny, ale przecież nic wielkiego się nie działo, brałem małe dawki, wszystko było w porządku. Lęki magicznie zniknęły, stałem się towarzyski, miałem dobry nastrój...ale tolerancja rosła, czas mijał, dawki rosły i tak o to bardzo szybko okazało się że nie jestem w stanie funkcjonować bez tabletki. Najgorsze rzeczy oczywiście działy się gdy chciałem odstawić, okropne lęki, bezsenność, depresje, myśli samobójcze, koszmary i paraliże senne...więc brałem i tak mijały miesiące, mijały lata...przez ten czas stałem się benzo-wrakiem...straciłem znajomych, straciłem zdrowie, straciłem pracę, straciłem zaufanie rodziny, straciłem jakikolwiek sens istnienia. Ważna była tylko tabletka. Ostatecznie chciałem sobie odebrać życie, los jednak pokierował mnie do psychiatry, a tam skierowali mnie do Ośrodka Leczenia Uzależnień...było ciężko, ale udało się się...miesiąc abstynencji, dwa...trzy...rok. Wciąż chodzę do psychologa, wciąż mam kontakt z ludźmi uzależnionymi, wciąż mam głody i czasem myśli odnośnie powrotu, ale wiem że do będzie krótkotrwała ulga, a później powrót do totalnej depresji dlatego trzymam się życia w trzeźwości.  


(18 Lut 2017, Sob 12:00)haraczu napisał(a): [ -> ]Uzależnienie jednak jest mniejszym problemem, niż to z czym próbujemy tutaj walczyć.

Nie. Nie jest. To problem podobnej wagi i nie należy go bagatelizować.
Nie życzę nikomu połączenia fobii z uzależnieniem od benzo.
(23 Sie 2017, Śro 1:38)haraczu napisał(a): [ -> ]
(03 Lip 2017, Pon 22:57)Latawiec napisał(a): [ -> ][...]


(18 Lut 2017, Sob 12:00)haraczu napisał(a): [ -> ]Uzależnienie jednak jest mniejszym problemem, niż to z czym próbujemy tutaj walczyć.

Nie. Nie jest. To problem podobnej wagi i nie należy go bagatelizować.
Nie życzę nikomu połączenia fobii z uzależnieniem od benzo.

Zbyt ogólnikowo napisałem posta.
Fobia społeczna może przyjmować różne formy i różne stopnie nasilenia.
W najcięższych przypadkach prowadzi do śmierci (samobójczej).
Benzodiazepiny są lekami pozwalającymi zmniejszyć cierpienie takiego chorego, często nawet przywrócić go do w miarę normalnego funkcjonowania społecznego.
W przypadku zaburzeń lękowych umiarkowanych, skutki uboczne oraz ryzyko powikłań w przebiegu zależności lekowej sprawiają, że długotrwałe użycie benzodiazepin można uznać za niedostatecznie uzasadnione.
Potencjalne konsekwencje dobitnie ilustruje Twoja tragiczna historia. Jednak jest błędem logicznym uogólniać Twój przypadek na całość zjawiska.
Moja historia, na przykład, jest odwrotna - benzodiazepiny uratowały mi życie.
Mówimy więc o pewnym spektrum, w zakresie którego znajduje się skuteczne leczenie cierpienia z jednej strony, a pogorszeniem stanu chorego skutkiem nieprawidłowego przebiegu zależności lekowej.
Pewien wgląd w szczegóły tego spektrum dają badania, studia przypadków, ale i one nie są wolne od kulturowych uwarunkowań badaczy - uzależnienie posiada w naszych umysłach bardzo negatywne konotacje. To się zmienia, ale bardzo powoli. Ciekawym przykładem (w każdym razie dla mnie) jest stosunek ilości morfiny czy innego opioidu podawanej terminalnie chorym pacjentom rakowym w Polsce do ilości podawanej w Danii, który wynosi kilkaset procent. Nie można tego wytłumaczyć medycznie, a jedynie psychologicznie - sposobem myślenia lekarzy o substancji i pacjencie, rozdźwiękiem między wspomnianą narkofobią a lekarską powinnością uwolnienia chorego od cierpienia.
Wyobraźmy sobie takie zdanie padające nad trumną nieboszczyka: "Ależ on musiał cierpieć. Dobrze, że nie był do tego jeszcze uzależniony" - w zależności od kulturowej optyki ktoś może je odbierać neutralnie, a ktoś inny uzna za etycznie skandaliczne.
Jeżeli już taki temat był, to Administrator może mój skasować. Szukam terapeuty od uzależnień (od leków psychotrowych) nie tylko alkoholu czy narkotyków. Z tego co wyczytałam w sieci, jeśli samemu bardzo powoli odstawia się benzodiazepiny, wskazane jest by w tym czasie chodzić też na terapię do specjalisty od uzależnień. Nawet, taki psychoterapeuta powinien współpracować z naszym psychiatrą. Moja prośba jest taka więc: czy znacie sprawdzone osoby (najlepiej na NFZ) i ośrodki (również najlepiej nieodpłatne), gdzie można odstawiając benzo równocześnie chodzić na spotkania grupowe, czy indywidualne? Prywatnych ośrodków jest w brud, i specjalistów. Inna sprawa. są ośrodki dla uzależnionych od leków, ale zanim się tam dostanę muszę być czysta od długiego czasu....   Jeśli o kimś wiecie, lub o jakimś miejscu, będę bardzo wdzięczna za info, możecie napisać do mnie na priv. Dziękuję :Różne - Serce:


/Łączę wątek z "Benzodiazepiny - walka z uzależnieniem i odstawieniem", jako że w dalszej dyskusji pojawia się wiele sugestii dotyczących leczenia
(13 Sie 2018, Pon 18:42)alette napisał(a): [ -> ]Jeżeli już taki temat był, to Administrator może mój skasować. Szukam terapeuty od uzależnień (od leków psychotrowych) nie tylko alkoholu czy narkotyków. Z tego co wyczytałam w sieci, jeśli samemu bardzo powoli odstawia się benzodiazepiny, wskazane jest by w tym czasie chodzić też na terapię do specjalisty od uzależnień. Nawet, taki psychoterapeuta powinien współpracować z naszym psychiatrą. Moja prośba jest taka więc: czy znacie sprawdzone osoby (najlepiej na NFZ) i ośrodki (również najlepiej nieodpłatne), gdzie można odstawiając benzo równocześnie chodzić na spotkania grupowe, czy indywidualne? Prywatnych ośrodków jest w brud, i specjalistów. Inna sprawa. są ośrodki dla uzależnionych od leków, ale zanim się tam dostanę muszę być czysta od długiego czasu....   Jeśli o kimś wiecie, lub o jakimś miejscu, będę bardzo wdzięczna za info, możecie napisać do mnie na priv. Dziękuję :Różne - Serce:

up... Czy na tym forum nie ma osób, które były/są uzależnione od benzodiazepin? Szukałam i znalazłam kilka miejsc, i nie trzeba płacić za terapię tam, jeszcze nie wiem czy warto się tam wybrać, bo niestety ja bardzo ufam takim specjalistom, a to przecież też tylko ludzie, przy jednych czujemy się dobrze przy innych nie. No i nie chcę żeby mi jeszcze bardziej pokręcili w głowie niż jest jest w niej pomieszane teraz  :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:  

Więc taki to ośrodki w których pracują terapeuci od uzależnień od leków( może o nich słyszeliście? Może tam byliście?):
http://www.uzaleznienia.siemianowice.pl/...-leczenia/
https://swiatprzychodni.pl/osrodki/stowa...ku-gracze/
https://nowydworek.com/osrodek/oferta/
http://wotuiw.opole.pl/index.php/przebieg-terapii
http://www.zapowiednik.pl/warunki-przyjecia/
http://www.promaind.pl/view/oferta.html
http://www.terapia-cisowa.pl/index.php?id=terapia
https://www.sotstarejuchy.pl/homepage/o-terapii-program
http://terapia-24.pl/uzaleznienie-od-alkoholu.php
http://terapia.franciszkanie.pl/?page_id=210
https://radzimowice.pl/
https://www.leczenie-uzaleznien.com/nfz/
http://versusmed.com.pl/leczenie/turnus-...h-od-lekow
http://www.terapie-uzaleznien.com.pl/oferta/leki
http://www.fundacja-arka.org.pl/main_kadra
http://punkt.szpzlo.pl/terapia-uzaleznie...ubstancji/
http://www.osrodekodwykowy.pl/terapia-pobytowa
http://www.odnowa24h.pl/kontakt/

Na razie tyle znalazłam, nie wiem czy leczenie tam nest faktycznie bezpłatne? Bardzo proszę Was, jeśli byliście w którymś z tych miejsc, napiszcie jak tam jest i czy warto się tam udać? 

Pozdrawiam i mam nadzieję, że ktosik mi w końcu odpisze  :Stan - Zadowolony - Całuje:
Stron: 1 2 3