No właśnie... u mnie jest to koszmarnym problemem
. Zrażam się, jak mi nie wyjdzie nawet coś małego, jak ktoś mnie nie usłyszy nawet, to często nie cierpię powtarzać drugi raz, głośniej. Boję się powtarzać rzeczy, które już robiłam i mi nie wyszły, i nie tylko takie.
Ten lęk jest obezwładniający i wycofujący mnie jeszcze mocniej w głąb 'skorupki'.
A jak jest z Wami?
Podobnie. Jestem skrajnym defetystą i chodzącą porażką, zazwyczaj poddaję się przed startem
Kiedyś zdarzało mi się mieć jeszcze jakieś resztki słomianego zapału, ale stodoła już chyba pusta ...
edit
Cytat:chyba sprawdzą się prorocze słowa mojego tatusia - będę kopać rowy
skądś to znam :-D
[Obrazek: 1283327800_by_lol511.jpg]
ale nie martw się ... zamiast kopać rowy można jeszcze robić karierę w biedronce czy coś
To się nazywa "brak poczucia własnej wartości z obniżoną sammooceną".
Mam, znam, nie lubię, nie polecam.
ja się chyba nie umiem poddać i to też jest niefajne, nie wiem : (
oczywiście niekiedy się przydaje - np. gdy się zaczyna uczyć do egzaminu wieczór przed
zaznaczyłam "czasami"
noo, kazdy ale to każdy powie, ze ja mam na wszystko wyje*ane
takie nic ze mnie. ale to lepsze niż zeby mysleli ze sie bardzo przejmuje. dlatego ja sie nie zrażam bo nic nie robie. albo samo cos do mnie przyjdzie, albo w ogole tego nie ma i mam to gdzieś. a tak naprawde to sie przejmuje i to mnie stresuje i przez to wpadam w depresje