PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Wycieczka szkolna ;/
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Jak wy do tego podchodzicie? Bo ja niestety będę miał wycieczkę klasową, na 3 dni chyba... Ta chwila zbliża się nieubłaganie i mnie to martwi. W ogóle się przez to denerwuję, całe zamieszanie z tą wycieczką :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Wiem, że dla mnie to nie będzie przyjemność tylko stres non stop i to nie tylko na samej wycieczce ale i wcześniej, w autobusie itp. Przecież ja się wykończę chyba -,= Najchętniej bym nie pojechał ale nie chcę wyjść na zupełnego idiotę, który się izoluje od ludzie (pewnie już mnie tak postrzegają ale to inna sprawa)... A z drugiej strony jak sobie pomyślę o tej wycieczce to... wrr... Martwi mnie to bo nie mam bardzo dobrych kontaktów z klasą, zaledwie z kilkoma (dwoma, może trzema) osobami jestem trochę bliżej, a z resztą to tak nie bardzo, raczej obojętnie mnie traktują albo i gorzej. No i oczywiście znajdzie się jeden albo kilku debili, którzy będą mi dogadywać... Więc jak sobie wyobrażę, że oni tam np. będą coś robić całą klasą, a ja będę siedział sam w pokoju to mnie :Ikony bluzgi kurka: bierze. Albo siedział z resztą w jednym pokoju jak na szpilkach, nic się nieodzywając i czekając na chamskie teksty. Już nawet nie myślę o tym co oni tam jeszcze mogą wymyślić, jakiś grach, nie grach... No :Ikony bluzgi kurka:, to będą tortury psychiczne chyba.

Ech... szkoda słów...
Hm, w liceum bardzo chętnie jeździłem na wycieczki, chociaż ich dużo nie było - no ale ja trafiłem na bardzo humanitarna klasę i pomimo fobii bardzo milo mi sie z tymi ludźmi przebywało (dużym plusem było to, że chłopaków na 32 osoby było 8, więc siła rzeczy byliśmy dosyć zgrani), szkoda, że już po wszystkim :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

Natomiast w gimnazjum miałem podobna sytuację i wtedy, mimo wszystko, raczej nie jeździłem - chociaż oznaczało to automatycznie pewną alienację od grupy. Z drugiej strony, tamta grupę to mam głęboko gdzieś, banda niedowartościowanych kretynów.
Cytat:Martwi mnie to bo nie mam bardzo dobrych kontaktów z klasą, zaledwie z kilkoma (dwoma, może trzema) osobami jestem trochę bliżej, a z resztą to tak nie bardzo, raczej obojętnie mnie traktują albo i gorzej.
Jeżeli z tymi kilkoma osobami sie jakoś dogadujesz i będziecie się trzymać ze sobą, to może nie będzie tak źle :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: W kupie siła.

Użytkownik 219

Nie jeździłem nigdy na żadne wycieczki szkolne, nie licząc jednej przed maturą z fakultetem. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, bo klasę licealną miałem bardzo ok (ale i tak się do niej nie całkiem wpasowałem :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: ). Z drugiej strony pewnie uniknąłem sporych wpadek. Trudno, było minęło :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Faktycznie jeśli dogadujesz się z tą garstką, to może nie będzie tak źle (podobnie było z tą moją jedyną w szkolnej karierze wycieczką :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ). Jak chcesz się zintegrować z pozostałymi osobami w klasie to taki wypad też może w tym bardzo pomóc (oglądając zdjęcia i słuchając o naszych wycieczkach widziałem ile straciłem). Z drugiej strony jeśli Ci nie zależy za bardzo na tych ludziach, to może lepiej mieć to gdzieś i nigdzie nie jechać. Najlepiej jeszcze przemyśleć wszystkie "za" i "przeciw" :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
W gimnazjum w ogóle nie jeździłam bo głupia klasa...w liceum klasa jest spoko , ale mimo to nie jeżdrzę na wycieczki klasowe ...ale niedługo czeka mnie wyjazd na 3 dni z koleżanką gdzie będzie ponad 1000 osób i jade mimo wszytsko zeby pokonac swój lęk , choć bardzo też się stresuję...
U mnie też się zapowiada wycieczka, tyle,ze TYGODNIOWA. Nie pojechać nie wypada, bo nie chcę zostać jeszcze bardziej odsunięta od ludzi niż jestem. Stres to będzie dla mnie niesamowity, zważywszy na to, że mam w klasie kilku debili, którzy bez powodu się na mnie uwzięli. Noale jakoś przeżyję. Pozostaje trzymać się z bliższymi znajomymi.
a ja jadę na jeden dzień. trochę mi się nie chce, ale ponoć już zrezygnować nie mogę, bo będę musiała zapłacić. ee, mam durną klasę, ale co tam.
No niby mam ze dwie, trzy osoby z którymi w miarę się dogaduję ale przecież oni też będą chcieli przebywać z resztą. Boję się się porobią jakieś grupki razem przesiadujące w pokojach (takie małe kółka wzajemnej adoracji) i będą się świetnie bawić, a ja nie będę wiedział co mam ze sobą zrobić. Bo albo nie będę zbyt mile tam widziany, albo z litości łaskawie pozwolą mi tam siedzieć, a tak czy inaczej będę się czuł za+:Ikony bluzgi kochać 2: nieswojo -,=
wtf?! napisał(a):No niby mam ze dwie, trzy osoby z którymi w miarę się dogaduję ale przecież oni też będą chcieli przebywać z resztą. Boję się się porobią jakieś grupki razem przesiadujące w pokojach (takie małe kółka wzajemnej adoracji) i będą się świetnie bawić, a ja nie będę wiedział co mam ze sobą zrobić. Bo albo nie będę zbyt mile tam widziany, albo z litości łaskawie pozwolą mi tam siedzieć, a tak czy inaczej będę się czuł za+:Ikony bluzgi kochać 2: nieswojo -,=
Wypisz wymaluj moje wycieczki licealne. 3 domki - 3 kółka wzajemnej adoracji... i ja. Co prawda swoje miejsce znalazłem, ale żeby się dobrze bawić... to raczej było odwrotnie. Chociaż nie czego żałować, bo "dobra zabawa" reszty polegała na spiciu się na umór i wycieczkach do toalety w celach wiadomych :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:. To ja dziękuję za taką zabawę.

Nie warto na nie jeździć, jak się od początku szkoły nie 'integruje' z klasą. W ciągu kilku dni nie ma szans na nagłe odwrócenie stosunków. Niestety. Teraz już rozumiem ten błąd.
No tylko, że ja będę z tą klasą chodził jeszcze przez dwa lata. Nie chcę żeby było jeszcze gorzej -,= I też żałuję, że tak się ułożyło z klasą, żałuję wielu rzeczy. Może gdybym zaczynał jeszcze raz zachowałbym się inaczej, może by było lepiej ale pewnie i tak by się skończyło podobnie :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Teraz już raczej faktycznie za późno żeby odbudować (a raczej stworzyć) bardzo dobre stosunki z klasą... Może być "w miarę dobrze" ale wątpię żebym kiedyś miał z nimi naprawdę dobry kontakt. Niestety...

Swoją drogą mi jak najbardziej odpowiadałoby gdyby się wszyscy spili. Cóż by to było za błogosławieństwo... Najlepiej gdyby się spili tak porządnie i jak najwcześniej. Z drugiej strony nie wiadomo co im po pijanemu mogłoby przyjść do głowy -,= Jeszcze by im się zachciało mnie zaczepiać czy cholera wie co. No chyba, że ja też się upiję to wtedy już praktycznie nie będzie problemu. Warte zastanowienia.
Jeszcze masz dwa lata. Nie wszystko stracone. Ja w pierwszej liceum czulam się fatalnie, w drugiej lepiej a w trzeciej bosko! W czwartej by pewnie było wyczepiście gdyby nie to, że nie ma takiej :Stan - Niezadowolony - Płacze: będę za niektórymi okropnie tęsknic. Pewnie niektórzy się nawet tego nie spodziewają :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Szkoda, że tak mało wycieczek miałam w liceum. w zeszłym roku w marcu - jedna z najlepszych w moim życiu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: byłam w Sejmie i w Muzeum Powstania Warszawskiego.
wtf?! napisał(a):No tylko, że ja będę z tą klasą chodził jeszcze przez dwa lata. Nie chcę żeby było jeszcze gorzej -,= I też żałuję, że tak się ułożyło z klasą, żałuję wielu rzeczy. Może gdybym zaczynał jeszcze raz zachowałbym się inaczej, może by było lepiej ale pewnie i tak by się skończyło podobnie :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Teraz już raczej faktycznie za późno żeby odbudować (a raczej stworzyć) bardzo dobre stosunki z klasą... Może być "w miarę dobrze" ale wątpię żebym kiedyś miał z nimi naprawdę dobry kontakt. Niestety...
U mnie właśnie tak, mniej więcej, było. W pierwszej klasie było niezbyt fajnie - odrzucane próby poznawania (mimowolnie), wycofanie, żadnej integracji. Dopiero później już się jakby "wpasowałem", z każdym miałem w miarę "normalne" (tzn. żadnych animozji, zaczepek itp.) stosunki, ale i tak byłem wyalienowany (chociaż miałem jednego dobrego kumpla). Próbowałem to zmienić przez chociażby te wycieczki, albo jakieś zagadywanie po szkole itp., ale to były syzyfowe prace, bo większość już miała swoje priorytety, kolegów, więc w razie jakichkolwiek wypadów "na miasto" byłem jedynie 'piątym kołem u wozu' (raz mnie zaprosili do kina - z mojej inicjatywy (czułem się jakbym się wpraszał :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:) - ale potem poszli beze mnie - bo zapomnieli powiadomić itp.).

Natomiast gorzej nie będzie, tu Cię mogę pocieszyć, o ile oczywiście nie masz w klasie jakichś napastliwych gburów, a chyba nie masz.

wtf!? napisał(a):Swoją drogą mi jak najbardziej odpowiadałoby gdyby się wszyscy spili. Cóż by to było za błogosławieństwo... Najlepiej gdyby się spili tak porządnie i jak najwcześniej. Z drugiej strony nie wiadomo co im po pijanemu mogłoby przyjść do głowy -,= Jeszcze by im się zachciało mnie zaczepiać czy cholera wie co. No chyba, że ja też się upiję to wtedy już praktycznie nie będzie problemu. Warte zastanowienia.
Ja nie piłem, ale rzeczywiście trzeba uważać. Jednego dnia próbowali mnie filmować, jak tak kręciłem się bez celu i robili głupie uwagi, ale zaraz im przeszło, większość dość szybko się 'wykruszyła' :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Ja jestem teraz w pierwszej liceum, i ten rok był dla mnie po prostu straszny. Trafiło mi się w klasie kilka osobników, którzy pragną zawładnąć całą resztą. Reszta klasy się ich boi. A co mam powiedzieć ja? Fobik? Nie wiem czy wytrzymam najbliższe 2 lata w takiej atmosferze. A zbliżającą się wycieczką jestem przerażona :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Melwins napisał(a):Ja jestem teraz w pierwszej liceum, i ten rok był dla mnie po prostu straszny. Trafiło mi się w klasie kilka osobników, którzy pragną zawładnąć całą resztą. Reszta klasy się ich boi. A co mam powiedzieć ja? Fobik? Nie wiem czy wytrzymam najbliższe 2 lata w takiej atmosferze. A zbliżającą się wycieczką jestem przerażona :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Współczuję Ci, że w liceum masz jeszcze takich ludzi, trzeba mieć pecha.
Jeśli się czujesz niepewnie, albo co gorsza uważasz, że ci osobnicy mogą być niebezpieczni (w różnym sensie), to nie jedź.

Walka z fobią - TAK, ale NIC NA SIŁĘ. Tym bardziej, że te wycieczki to niewiele dają, co wiem z autopsji... (patrz wyżej)
Ja trafiłem na zbiorowisko cholernie pewnych siebie (zwłaszcza kilku gierojów, samców alfa -,=) i w przeważającej większości niedojrzałych ludzi... Czasami mam wrażenie, że jestem w gimnazjum albo w podstawówce jak widzę ich zachowanie :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Prawdopodobnie gdybym był normalny to by mi to tak nie przeszkadzało...

W ogóle chodzenie do szkoły to mordęga i chodzi mi o ten stres... Szlak mnie już trafia. Przydałyby mi się jakieś prochy na uspokojenie, żebym mógł się jakoś normalnie zachowywać ale pewnie nigdzie tego nie dostanę... A do psychiatry jakoś nie bardzo się mogę wybrać, zresztą pewnie by mi nie chciał przepisać albo by przepisał jakieś ziołowe :Różne - Koopa: :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Emperor napisał(a):Współczuję Ci, że w liceum masz jeszcze takich ludzi, trzeba mieć pecha.

Niekoniecznie. Teraz dopiero wychodzi to co gimnazjum z ludźmi robi. Trzy lata o+:Ikony bluzgi pierd: się i cwaniaczenia. Gdyby nie te zmiany szkoły to by się moze jeszcze pilnowali. Co niektórzy po prostu są obrzydliwi a naj gorsze jest to, że uważają, że są cool w ogóle świat ich może w dupę pocałowac. Uczą się kompletnej samowolki i tego, że nie muszą się uczyc tylko do szkoły można przyjśc narozrabiac. A potem przychodzą gdzieś do techników, różnych szkół, liceów i jest fajnie :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
No ale się trafiło... :Stan - Niezadowolony - Obraża się: ja też mam mieć podobno wycieczkę, też trzy dniową! nieee! nie chce :Stan - Niezadowolony - Smuci się:, ale to jeszcze nic nie wiadomo, bo z moją wychowawczynią, to różnie bywa, i dobrze :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: nie chce tam jechać :Stan - Niezadowolony - W szoku:
Heh kiedyś bardzo lubiłem szkolne wycieczki, tylko raz miałem okazję być na wycieczce 2-dniowej, to było fajnie.A w gimnazjum zrezygnowałem z wycieczki, na szczęście nie było ich zbyt wiele.Jeszcze w 1 albo 2 klasie byłem normalny tylko się z klasowiczami nie dogadywałem(o żebyście ich zobaczyli...) więc bym jakoś przeżył.
Ale spoko nie trzeba jeździć na wycieczki, mnie jakoś(chyba) kiedyś nie obchodziło co sobie pomyślą jak nie pójdę na wycieczkę.
Nie lubilam jezdzic na jakiekolwiek wycieczki szkolne...
Ja lubilam takie wyjazdy, zawsze to lepsze niz normalne lekcje. Nie lubilam tylko jazdy autokarem, kiedy kazdy zajmowal sobie miejsce. Na szczescie w trakcie podrozy wszyscy sie i tak zawsze wymieszali. Pamietam nawet kilka fajnych momentow, ktore do dzis wspominam z usmiechem. Ale nie bede o tym pisac, bo wtedy bylam niegrzeczna dziewczynka :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Gość

Napisz, każdy był kiedyś niegrzeczny... albo i nadal jest :Stan - Niezadowolony - Diabeł: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
nie lubiłem i nie lubię jeździć na wycieczki szkolne, więc nie jezdze :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
fistaszek napisał(a):Ja lubilam takie wyjazdy, zawsze to lepsze niz normalne lekcje. Nie lubilam tylko jazdy autokarem, kiedy kazdy zajmowal sobie miejsce. Na szczescie w trakcie podrozy wszyscy sie i tak zawsze wymieszali. Pamietam nawet kilka fajnych momentow, ktore do dzis wspominam z usmiechem. Ale nie bede o tym pisac, bo wtedy bylam niegrzeczna dziewczynka :Stan - Uśmiecha się - LOL:

a co wy robiliscie w tym autokarze?? hee?
(...)
Wycieczka szkolna to jeszcze nic. Gdy nie jedzie się z klasą na wycieczkę, nikt nie robi wielkiego halo, ale gdy nie idzie sie na połowinki, trzeba przygotować się na pytania typu: "No co ty?", "Nie idziesz???, Dlaczego?". A gdy odpowiadam, że nie mam ochoty i nie lubię tego typu zabaw, to wszyscy dziwnie na mnie patrzą.
wczoraj miałam jechać..oczywiście znowu symulowałam chorobę;\
Stron: 1 2