PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Mam fobie społeczną :(
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
ranveig napisał(a):
wtf?! napisał(a):Żeby popełnić samobójstwo trzeba po prostu "mieć jaja" i tyle

raczej odwrotnie. 'jaja' to ma ten, kto nie stchórzy i będzie próbował dalej żyć.

No, to zalezy. Jeden powie, ze to tchorzostwo i zwykla 'ucieczka', drugi ze tylko odwazny mogl sie zdecydowac na cos takiego, a trzeci machnie na to ręką. Tutaj zgodze sie z ranveig. Taki ktos powinien jednak dac sobie szanse i wymyslec jakies rozsadniejsze rozwiazanie i na zlosc losowi walczyc o swoje szczescie. Ale nie jestem psychologiem i nie znam sie za bardzo na tych sprawach, chociaz w swoim zyciu mialem kilka razy takie mysli, ale na szczescie (a moze i nie :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: ) na tym sie skonczylo.
No chyba musze zacząć ćwiczyć nie przejmowaniem sie tym co oni mówią...to nie będzie łatwe, ale sądze, że z czasem mi sie uda (chyba)...
tez mam fobie
ranveig napisał(a):raczej odwrotnie. 'jaja' to ma ten, kto nie stchórzy i będzie próbował dalej żyć.
Co w tym takiego odważnego? Zwykła marna egzystencja, takie przejście przez życie "z rozpędu"... Nie wiem czy to jest odważne, dla mnie to nie ma nic wspólnego z odwagą nawet jeśli ktoś walczy o to żeby coś w życiu zmienić. To jest po prostu motywacja, wola walki.

Nie mówię, że samobójstwo jako wyjście z sytuacji jest odważne czy szlachetne (chociaż tchórzostwem bym tego nie nazwał może...) ale samobójstwo samo w sobie, pociągnięcie za ten cholerny spust... Oj trzeba mieć odwagi sporo. Oczywiście jeśli jest to świadoma decyzja, bo wiadomo, że różne psychozy, zaburzenia, depresje itp. mogą sprzyjać podjęciu takiej decyzji.
Samobójstwo tak jak wyżej piszecie jest :Ikony bluzgi kurka: trudne. 2 razy już byłem w takim stanie psychicznym że to planowałem. Pierwszy raz już bym to zrobił ale mama coś wyczuła i w porę zareagowała(tzn. jak miałem iść po sznur to wyważyła furtkę z sąsiadem i pukali w okna, już mieli wyważać drzwi). Drugi raz już pętla wisiała ale nie zdecydowałem się. Płakałem i zadawałem sobie pytania czy warto. Jednak chciałem żyć bo zadzwoniłem do siostry i od tamtego czasu się leczę. Samobójstwo nie jest rozwiązaniem. Swiat bez fobii jest za+:Ikony bluzgi kochać 2:, po prostu normalny. To wszystko dzieje się w naszych głowach. Wyolbrzymiamy, widzimy rzeczy których nie ma. Widzimy to czego się najbardziej boimy i tylko to zostaje nam w pamięci. Jesteśmy ciągle wyczuleni na negatywne oznaki ze strony innych ludzi. Fobia to cholerne zakłamanie naszego umysłu. Pomału z tego wychodzę. Mam jeszcze dziwne stany czasem. Ale raczej idę do przodu. Najważniejsze żeby trafić na dobrego psychologa albo na dobry materiał z którym będziemy pracować. Jak to już ktoś wcześniej napisał samo nie przejdzie. Musisz w to włożyć sporo pracy. Powodzenia.
wtf?! napisał(a):
ranveig napisał(a):raczej odwrotnie. 'jaja' to ma ten, kto nie stchórzy i będzie próbował dalej żyć.
Co w tym takiego odważnego? Zwykła marna egzystencja, takie przejście przez życie "z rozpędu"... Nie wiem czy to jest odważne, dla mnie to nie ma nic wspólnego z odwagą nawet jeśli ktoś walczy o to żeby coś w życiu zmienić. To jest po prostu motywacja, wola walki.

Nie mówię, że samobójstwo jako wyjście z sytuacji jest odważne czy szlachetne (chociaż tchórzostwem bym tego nie nazwał może...) ale samobójstwo samo w sobie, pociągnięcie za ten cholerny spust... Oj trzeba mieć odwagi sporo. Oczywiście jeśli jest to świadoma decyzja, bo wiadomo, że różne psychozy, zaburzenia, depresje itp. mogą sprzyjać podjęciu takiej decyzji.


to chyba nigdy nie byłeś w poważnej depresji i nie chciało ci się tak naprawdę umrzeć. kiedy masz wszystkiego dosyć, to jak najszybciej chcesz zakończyć swoje życie. nie martwisz się wtedy o ból, czy następstwa swojego czynu. po prostu to robisz. zabić się jest łatwo, można to zrobić w każdej chwili, a życie jest niestety tylko jedno. odwagą jest powiedzieć 'nie, będę dalej żył i wykorzystam swoje życie najlepiej jak potrafię' imho.
ranveig napisał(a):to chyba nigdy nie byłeś w poważnej depresji i nie chciało ci się tak naprawdę umrzeć. kiedy masz wszystkiego dosyć, to jak najszybciej chcesz zakończyć swoje życie. nie martwisz się wtedy o ból, czy następstwa swojego czynu. po prostu to robisz. zabić się jest łatwo, można to zrobić w każdej chwili, a życie jest niestety tylko jedno. odwagą jest powiedzieć 'nie, będę dalej żył i wykorzystam swoje życie najlepiej jak potrafię' imho.
No może nie byłem w aż tak skrajnym stanie ale było ciężko, sęk w tym, że nigdy na poważnie raczej o samobójstwie nie myślałem. Po prostu nie brałem tego jako sposobu rozwiązania problemów. Ale zdaję sobie sprawę jakie to by było trudne do wykonania i według mnie Ty też nigdy w takim stanie nie byłeś, bo jak widać Ty sobie z tego sprawy nie zdajesz. Ok, jesteś w depresji, nawet jeśli zdecydujesz popełnić samobójstwo, wszystko będzie gotowe, trzeba będzie tylko pociągnąć za spust (przykładowo pistolet) to prawdopodobnie się rozmyślisz. To jest bardzo trudne. Trzeba być naprawdę "w strzępach" albo mieć bardzo dobry powód i dużo determinacji.
oczywiście nigdy nie byłam w takim stanie i mam nadzieję, że nigdy nie będę. uwierz mi, jeżeli ktoś chce się zabić, to to robi, bo gdy pojawiają się najmniejsze wątpliwości to najczęściej człowiek się rozmyśla. nie będę drążyć tematu, bo wszystko zostało napisane. dla mnie odwagą jest żyć. zabić może się każdy, zrezygnowany tchórz. kłócić się nie będę. możliwe, że racji nie mam.
samobójstwo, to ani akt odwagi, ani tchórzostwa - desperacji prędzej...
Samantha napisał(a):samobójstwo, to ani akt odwagi, ani tchórzostwa - desperacji prędzej...
Też tak myślę. Jeśli ktoś się w końcu nie zdecyduje na samobójstwo, to raczej dlatego, że nie wie do końca, czy chce umrzeć. Świadomie lub podświadomie ma jeszcze odrobinę nadziei... to wszystko. A kiedy czuje się wystarczająco źle, popełni samobójstwo niezależnie od tego, czy jest "tchórzem" czy nie.
Co do odwagi, żeby żyć - kiedy ktoś naprawdę nie ma ani po co, ani dla kogo, kiedy życie mu sie zupełnie zawaliło, dlaczego ma być "odważny"?
ranveig napisał(a):oczywiście nigdy nie byłam w takim stanie i mam nadzieję, że nigdy nie będę. uwierz mi, jeżeli ktoś chce się zabić, to to robi, bo gdy pojawiają się najmniejsze wątpliwości to najczęściej człowiek się rozmyśla. nie będę drążyć tematu, bo wszystko zostało napisane. dla mnie odwagą jest żyć. zabić może się każdy, zrezygnowany tchórz. kłócić się nie będę. możliwe, że racji nie mam.
No właśnie przecież o tym cały czas piałem :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Ja zostanę przy swoim, chodź oczywiście też się mogę mylić.
Zgadzam sie z tym, że trzeba mieć dużo odwagi żeby popełnić samobójstwo...ja jak na razie mam tylko takie myśli i są one typu "a ja już nie chce żyć, moge zdechnąć, niech mnie boli, ale ja nie chce już żyć"lecz kiedy przychodzi moment w którym moge to zrobić to brak mi odwagi...boje sie tego cholernego bólu :Stan - Niezadowolony - Obraża się:
ja się nie obawiam z kolei bólu, bo można te parę chwil przecierpieć, jeśli warto... natomiast co do tego drugiego mam wątpliwości, czy to byłoby rozsądne wyjście z sytuacji...
Tja, żeby odczuć ulgę, to trzeba żyć. A jak się nie żyje, to się czuje ino strach. Cały czas, bez przerwy. Bez ani chwili przerwy. Aż w końcu zaczynamy się trząść. Ze strachu. A potem? A potem robi się zimno. I już nie wiemy od czego te drgawki. Czy ze strachu, czy z zimna. Wtedy nic już nie wiemy. Zamarzamy w bezruchu. W strachu. W wielkiej bryle... strachu. Przed śmiercią. Nieistnieniem. Zapomnieniem. [...]. Zatraceniem.

Nic nie widać. Nic nie słychać. Tylko ciszę. Głuchy szum, który aż kłuje w uszy. Ciągły ciąg szszszszszszsz. Czy staje się coraz głośniejszy, czy mnie się tylko wydaje? Nie wytrzymam tego dłużej. To jest nie do zniesienia. Nie do zniesienia? Muszę coś zrobić. Muszę to zagłuszyć. Pi. Pi, pi, pi. Piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii! Jak przestaję to nadal słyszę to szszszszszszsz. Nie mogę przestawać. Muszę robić piiiiiiiiiiiiiiiii! Ale muszę zaczerpnąć powietrza. Joooooooo! Kto będzie robił pi, gdy ja będę czerpał? Piiiiiiiiiiiijoooooooo! Piiiiiiiiiiijoooooooo! O. Jak robię jo, to słyszę pi. Czy to moje pi? Czy dalekie pi kogoś innego? Muszę robić piiiiiiiii głośniej, może ktoś poczuje. Muszę robić joooooooo mocniej, może kogoś przyciągnę. Może ktoś mnie usłyszy. I pomoże. Robić pijoo. Żeby zagłuszyć to nie do zniesienia szszsz
Stron: 1 2