PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Sens stosowania leków.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Witam , chciałbym poruszyć temat sensowności stosowania leków na fobie i depresje. Czy jesteście za? jeśli tak do dlaczego?

Może ja zacznę. Według mnie mija się to z celem , chora jest dusza.
To tak jak by na złamaną nogę łykac pigułki przeciwbólowe - w teorii działa ( nie czujemy bólu itd) w praktyce kość się nie zrasta i problem zostaje nadal.

Łykanie pigułek to maskowanie objawów. Nie leczenie problemu.

Zapraszam do dyskusji.
A czy leki przeciwbólowe w ogóle nie mają sensu? Przecież zanim nam tą nogę nastawią, zanim wróci do dawnej sprawności, wypadałoby połykać trochę pigułek. Później już nie będziemy ich potrzebować, ale na początku jak najbardziej. Poza tym co jeśli nasza fobia wynika z zaburzeń hormonalnych? Wtedy to już do końca życia możemy łykać jakieś pigułki. A ludzie chorzy na serce, cukrzycy itd.? Oni do końca życia się leczą. Widzę, że kolega ma specjalizację z medycyny hurraoptymistycznej. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
A Ty jaką masz specjalizację?:Stan - Uśmiecha się: Dołowanie siebie i innych tak?:Stan - Uśmiecha się: Brawo!:Stan - Uśmiecha się:
Chodzi mi o to że łykanie leków bez pracy nad sobą nic nikomu nie da.
Przestaniesz je łykac - problem wróci z podwojoną siłą. I nie porównuj choroby ciała do choroby duszy - cukrzyca a depresja to chyba co innego , nie sądzisz?:Stan - Uśmiecha się: Widzisz sens łykania tabletek przez kogoś , kogo odrzuciła np grupa?Tabletki zrobią z niego Janosika albo SuperMana , tak?:Stan - Uśmiecha się: Pozdrawiam Kolegę ze specjalnością superdołowniczą:Stan - Uśmiecha się:
ZielonaMila napisał(a):A Ty jaką masz specjalizację?:Stan - Uśmiecha się: Dołowanie siebie i innych tak?:Stan - Uśmiecha się: Brawo!:Stan - Uśmiecha się:
Ja nikogo nie dołuję.
ZielonaMila napisał(a):Chodzi mi o to że łykanie leków bez pracy nad sobą nic nikomu nie da.
Walczę codziennie.
ZielonaMila napisał(a):... cukrzyca a depresja to chyba co innego , nie sądzisz?:Stan - Uśmiecha się:
Czy ja wiem? Choroba to choroba.
ZielonaMila napisał(a):Tabletki zrobią z niego Janosika albo SuperMana , tak?:Stan - Uśmiecha się:
Nigdy w ten sposób nie myślałem. Czy ktoś tutaj myśli w ten sposób? Nie sądzę.
biorę tabletki i nie ma dnia żebym się nie zastanawiała, co potem...co będzie jeżeli przestanę je brać?...czy to wszystko wróci?...napewno jest sens w stosowaniu leków, ale nie należy poprzestać na tym, bo tak jak mówisz, w przypadku fobii, czy depresji, one nie leczą problemu.
ZielonaMila napisał(a):A Ty jaką masz specjalizację?:Stan - Uśmiecha się: Dołowanie siebie i innych tak?:Stan - Uśmiecha się: Brawo!:Stan - Uśmiecha się:
Chodzi mi o to że łykanie leków bez pracy nad sobą nic nikomu nie da.
Przestaniesz je łykac - problem wróci z podwojoną siłą. I nie porównuj choroby ciała do choroby duszy - cukrzyca a depresja to chyba co innego , nie sądzisz?:Stan - Uśmiecha się: Widzisz sens łykania tabletek przez kogoś , kogo odrzuciła np grupa?Tabletki zrobią z niego Janosika albo SuperMana , tak?:Stan - Uśmiecha się: Pozdrawiam Kolegę ze specjalnością superdołowniczą:Stan - Uśmiecha się:

Bredzisz typie i powinieneś dostać bana od moderatorów jak podobno dostałeś na innych forach, ponieważ odstraszasz ludzi od lekarstw. A to jawne szkodzenie ludziom i okłamywanie ich. Absolutnie całkowicie zgadzam sie ze do ciezkich przypadków(depresja psychotyczna, lęki psychotyczne, depresje kliniczne, osobowosc chwiejna emocjonalnie) same lekarstwa nie pomogą. Natomiast ty jawnie tego nie piszesz, tylko jawnie mącisz ludziom w głowach i straszysz ludzi przed lekarstwami.
Zbanujcie tego typa, bo szkodzi ludziom.
Ja jawnie takze uwazam, ze zle dobrane lekarstwa, bez zadnych terapii czesto szkodzą. Natomiast w wielu ciezkich przypadkach są nie zastąpione, aby w ogole podjąć walkę z depresją psychotyczną(leżenie, uczucie bycia zabetonowanym na jakiekolwiek działanie, ból jak trzeba umyć zęby i urojenia). Tu nie pomoże zadna terapia, poniewaz nikt jej nie podejmię. W przypadku lekkiej fobii spolecznej może mozna ograniczyc sie do terapii. Natomiast w przypadkach depresji psychotycznych, gdzie dominują lęki, zaburzenia myslenia, uczucie pustki, uczucie bycia z innego swiata i niechęc do kontaktu spolecznego, sama terapia nie zdziala nic, jesli wstępnie nie zostaną zmienione neuroprzekazniki.
I nie bredź, że depresja to choroba duszy. Jesli depresje to choroby duszy, to dlaczego dyrektorzy, przebojowi kierownicy, itp przebojowi przełożeni ktorzy jadą po ludziach jak po smieciach, szmatach, niszczą ludzi, dlaczego oni nie mają chorej duszy i nie cierpią na depresje. Nie psuj ludziom głowy, jesli chca sie leczyc.
za to co napisałeś panpanpan ,to ty powinieneś dostać bana, bo to ty w tym wypadku obrażasz innych...poza tym nikt nie narzuca tu innym, aby nie brali leków. Wydaje mi sie, że temat postu jest zrozumiały. Każdy ma prawo się wypowiedzieć i chyba o to chodzi na takich forach, a przynajmniej chodziło... Każdy ma jakieś doświadczenia za sobą, więc o nich pisze. Dlaczego nie można poprostu o tym podyskutować? Dlaczego od razu twierdzicie, że ktoś bredzi?
A co do choroby duszy, dlaczego w.w. przez ciebie osoby miałyby mieć chorą duszę? Nie rozumiem. Jedni chorują inni nie, taki jest ten świat...Inni mają np. raka albo chore serce, my mamy fobie albo depresje i tyle.
ZielonaMila napisał(a):Witam , chciałbym poruszyć temat sensowności stosowania leków na fobie i depresje. Czy jesteście za? jeśli tak do dlaczego?

Może ja zacznę. Według mnie mija się to z celem , chora jest dusza.
To tak jak by na złamaną nogę łykac pigułki przeciwbólowe - w teorii działa ( nie czujemy bólu itd) w praktyce kość się nie zrasta i problem zostaje nadal.

Łykanie pigułek to maskowanie objawów. Nie leczenie problemu.

Zapraszam do dyskusji.
Mówisz że chora jest dusza.Ale wydaje mi się że dusza to mózg.Każdy ma trochę inną budowę mózgu ,a do tego inne oprogramowanie.Leki mogą pomóc w przebudowaniu mózgu .Zalanie go serotoniną ,pomaga w przebudowie pewnych części mózgu.Dodając do tego psychoterapie można sobie pomóc.
Mi leki pomogły zwalczyć pewne reakcje organizmu ,których już nie mam.A leków nie biorę już parę ładnych lat .
panpanpan napisał(a):Jesli depresje to choroby duszy, to dlaczego dyrektorzy, przebojowi kierownicy, itp przebojowi przełożeni ktorzy jadą po ludziach jak po smieciach, szmatach, niszczą ludzi, dlaczego oni nie mają chorej duszy i nie cierpią na depresje. Nie psuj ludziom głowy, jesli chca sie leczyc.

Może właśnie dlatego, że tacy są. Mają władzę, mogą wyładowywać swoje frustracje jadąc po ludziach. Złość nie idzie do środka, tylko na zewnątrz. Taki człowiek się nie ogranicza(ktorzy jadą po ludziach jak po smieciach, szmatach, niszczą ludzi). Bo choroby biorą się, gdy musisz tłumić emocje. Jeśli ich nie tłumisz, to sprawiasz wrażenie zdrowego, chociaż w tym przypadku cierpią inni.
Prostując jedną rzecz. Zaprzestanie brania leków przeciwlękowych nie jet w stanie spowodować nawrotu problemów z podwojoną siłą. Samo skuteczne działania tych leków ma efekt terapeutyczny właśnie (potencjalnie).

Co do hurra optymizmu ZielonejMili, też to dostrzegam. Optymizm ok, przesada w optymizmie nie ok, acz tu jest raczej niewielka. Pamiętaj ZielonaMila, że to że Ty wyleczyłeś się z czegoś nie jest wyznacznikiem, jaki jest świat. Ludzie mają dolegliwości o większym nasileniu oraz mogą słabiej reagować na dane sposoby leczenia. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

panpanpan napisał(a):... Bredzisz typie i powinieneś dostać bana od moderatorów jak podobno dostałeś na innych forach, ponieważ odstraszasz ludzi od lekarstw. A to jawne szkodzenie ludziom i okłamywanie ich. Absolutnie całkowicie zgadzam sie ze do ciezkich przypadków(depresja psychotyczna, lęki psychotyczne, depresje kliniczne, osobowosc chwiejna emocjonalnie) same lekarstwa nie pomogą. Natomiast ty jawnie tego nie piszesz, tylko jawnie mącisz ludziom w głowach i straszysz ludzi przed lekarstwami.
Zbanujcie tego typa, bo szkodzi ludziom.
Ja jawnie takze uwazam, ze zle dobrane lekarstwa, bez zadnych terapii czesto szkodzą. Natomiast w wielu ciezkich przypadkach są nie zastąpione, aby w ogole podjąć walkę z depresją psychotyczną(leżenie, uczucie bycia zabetonowanym na jakiekolwiek działanie, ból jak trzeba umyć zęby i urojenia). Tu nie pomoże zadna terapia, poniewaz nikt jej nie podejmię. W przypadku lekkiej fobii spolecznej może mozna ograniczyc sie do terapii. Natomiast w przypadkach depresji psychotycznych, gdzie dominują lęki, zaburzenia myslenia, uczucie pustki, uczucie bycia z innego swiata i niechęc do kontaktu spolecznego, sama terapia nie zdziala nic, jesli wstępnie nie zostaną zmienione neuroprzekazniki.
I nie bredź, że depresja to choroba duszy. Jesli depresje to choroby duszy, to dlaczego dyrektorzy, przebojowi kierownicy, itp przebojowi przełożeni ktorzy jadą po ludziach jak po smieciach, szmatach, niszczą ludzi, dlaczego oni nie mają chorej duszy i nie cierpią na depresje. Nie psuj ludziom głowy, jesli chca sie leczyc.
Zaczynając czytać Twoją wypowiedź byłem gotów nadać Ci kolejne ostrzeżenie. Nie z powodu tego, że zrobiłeś coś tak strasznego, że na to zasłużyłeś, ale dlatego że jesteś tu ostrzeżeniami dyscyplinowany z czego sobie nic nie robisz. Ponieważ uważam, że w części merytorycznej dobrze napisałeś (a bardziej nawet mam na myśli inny wątku, bo tu jednak nie ma treści fałszujących coś; są przepychanki słowne), daję Ci ze swojej strony jedyne ostrzeżenie słowne (w sensie, że pierwsze i ostatnie), potem będzie 4/5, a potem już 5/5. Zmień ton wypowiedzi. (w zakresie kultury oraz wchodzenia w nie swoje kompetencje)
Michał napisał(a):Prostując jedną rzecz. Zaprzestanie brania leków przeciwlękowych nie jet w stanie spowodować nawrotu problemów z podwojoną siłą. Samo skuteczne działania tych leków ma efekt terapeutyczny właśnie (potencjalnie).
aha prostujesz ... to ja pozwolę sobie odkrzywić .. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Klasycznym przykładem leków przeciwlękowych są beznodiazepiny oddziaływające na układ gaba-nergiczny w dość bezpośredni sposób . Na ten sam układ działa alkohol (co prawda inaczej ,ale efekt końcowy jest pod wieloma względami porównywalny) . Tym razem cytat z Twojego podpisu :
Cytat:- Alkohol jest lękogenny.

alkohol działa przeciwlękowo ... o czym była mowa wcześniej ... jego ewentualne odwrotne "lękogenne" dzianie to o czym ktoś chyba pisał wcześniej +- trzeźwiejesz i czar pryska. Równie dobrze mógłbyś napisać w swoim podpisie "xanax jest lękogenny" .

Tak czy srak leki przeciwlękowe jak najbardziej mogą powodować "nawrót ze zwiększoną siłą" dlatego cel ich stosowania to tylko i wyłącznie przyniesienie chwilowej ulgi .

Inaczej jest np. przy ssri gdzie chodzi o długotrwały efekt, który faktycznie może się utrwalić .
Dla mnie leczenie benzodiazepinami, to nie leczenie. To doraźna pomoc w ekstremalnych sytuacjach.

trash napisał(a):alkohol działa przeciwlękowo ... o czym była mowa wcześniej ... jego ewentualne odwrotne "lękogenne" dzianie to o czym ktoś chyba pisał wcześniej +- trzeźwiejesz i czar pryska. Równie dobrze mógłbyś napisać w swoim podpisie "xanax jest lękogenny" ..
Właśnie dlatego jest lękogenny, to nie jest moje zdanie, to jest zdanie fachowców, które powtarzam zrozumiawszy na czym to polega. Xanax jest również lekogenny, aczkolwiek porównując do alkoholu w inny sposób (bardziej zawiły) się to odbywa. Miałem nadzieję, że napiszesz coś ciekawszego, że dowiem się coś nowego. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Ja pozostanę przy swoim zdaniu. Choć faktycznie nie pomyślałem, aby wykluczyć z leków, które mam na myśli leki należące do grupy benzodiazepin. Dla mnie po prostu tymi lekami się nic nie leczy, eliminuje się poważne objawy w sytuacjach kryzysowych, gdy inne środki nie zadziałają, to wszystko.

Mam zbyt wiele doświadczeń (znajomi, swoich, opinie i objaśnienia psychiatrów), sprowadzają się one generalnie do jednego faktu: każda terapia leczenia ma szansę zmniejszyć lęki. Efekt odbicia jest może tak wyraźny w dość bezpośrednim zestawieniu stanów "przed leczeniem" (bo do takiego się wróci po odstawieniu leku) do "na leku". Takie jest moje zdanie na ten temat, jako laika.

Przy czym ze swojej strony mogę dodać, ze leki to nie taki cudowny środek. Problemem jest:
- dobór działającego leku (nie każdy ma szczęście szybko, a nawet w ogóle),
- efekty uboczne (nie koniecznie te z ulotki :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:).
trash napisał(a):Inaczej jest np. przy ssri gdzie chodzi o długotrwały efekt, który faktycznie może się utrwalić .
Tak to prawda :Stan - Uśmiecha się: Jestem żywym przykładem tego trwałego efektu .Miałem straszne problemy z czerwienieniem twarzy,z byle :Różne - Koopa: się czerwieniłem.
Teraz nie mam tego problemu,musiałbym się dobrze postarać aby się zaczerwienić.
jack rozumiem, że już nie bierzesz leków?
Nie biorę :Stan - Uśmiecha się: chyba już jakieś trzy lata.Nie mówię że mi fobia społeczna znikła czy coś.Ale znikło czerwienienie,uczucie gorąca itp.
Leki są dobre na początek, a w przypadku ciężkich fobii czasem niezbędne. Ale nie jest to oczywiście rozwiązanie na dłuższą metę, później potrzebna jest terapia.
Powiem tak, gdyby leki eliminowały moją fobię całkowicie, lub chociaż w większej części, nie wahałbym się przyjmować ich choćby do końca życia.
Chciałem głęboko przeprosić za moje słowa, ale czasami nie wyrabiam i puszczają mi nerwy. Zwłaszcza, ze odstawiłem neuroleptyki. Aczkolwiek prawda jest taka, że osoby jak "zielona mila" szkodzą ludziom, ponieważ straszą ich przed lekarstwami.
Ale poraz kolejny: przepraszam za moje słowa i epitet w stronę kolegi. Ludzie czest są sceptyczni i potem beda bać się brać lekarstwa. Owszem same lekarstwa nie dają dużo, ale jednocześnie ciezkie przypadki jak(depresja psychotyczna, psychotyczna fobia społeczna, silna nerwica, borderline) nie ulegną poprzez samą psychoterapię, nasionka, ziółka). Z dwóch glownych powodów: ludzie czesto mają mało czasu na wyzdrowienie(renta, zasilki, szybko musza wracac do pracy) a po drugie silna depresja psychotyczna nie ruszy bez pierwszej zmiany reakcji w mozgu. Natomiast zgodze sie, ze zle dobrane lekarstwa, brak psychoterapii szkodzi takze.
leki, leki sreki ... psychotropy, dupopy ...

Takie zbiorcze określenia wypaczają cały sens dyskusji na ten temat . Pytanie "czy leki leczą czy tylko maskują objawy" jest szczerze powiedziawszy głupkowate, bo pod słówkiem "leki" (co ciekawe tu stosowanym zazwyczaj w liczbie mnogiej) kryją się RÓŻNE substancje całkowicie RÓŻNIE oddziaływające na organizm. To tak jakby zadać pytanie "czy zwierzęta mają płetwy czy łapy"

Jeśli już używamy uogólnień to w stosunku do grup leków np. ssri/ benzo / tlpd ... wtedy to ma jakiś sens (chociaż i tutaj uogólnienia bywają mylące).
Witam , ok przyznaje racje , leki owszem . Ale czy tylko same leki?W połączeniu z psychoterapią do może przynieśc skutek , może powinienem to napisać w 1 poście.Popełniłem błąd , przyznaje się.:Stan - Uśmiecha się: Leki okej , ale dobrze dobrane , pod kontrolą i tylko w połączeniu z terapią.
Wtedy działa też przykład z nogą.(z tabletkami ale bez gipsu jest źle , ale i z tabletkami przecibólowymi i z gipsem efekty są chyba dobre:Stan - Uśmiecha się: )

Aha , i do koleżanki od zwierząt płetw i skrzydeł , mała informacja za Wikipedią co to są leki:
Lek – każda substancja, niezależnie od pochodzenia (naturalnego lub syntetycznego), wprowadzana do organizmu w celu osiągnięcia pożądanego efektu terapeutycznego, lub w celu zapobiegania chorobie, często podawana w ściśle określonej dawce. Lekiem jest substancja modyfikująca procesy fizjologiczne w taki sposób, że hamuje przyczyny lub objawy choroby, lub zapobiega jej rozwojowi.

I nie namawiam nikogo , nie odstraszam ludzi od leków - to jest indywidualna sprawa co kto zrobi i jaką pójdzie drogą.
Tak samo jak to że ktoś moje słowa nazywa głupotą i huraoptymizmem a ktoś drugi czymś co mu może pomóc. Jak tu ktoś powiedział - dla każdego co innego. Peace
Żadem a jednocześnie jakiś tam jest.
Biorę leki tylko by przetrwać dzień który i tak jest załamujący i tak 7 lat bez nich jestem do niewytrzymania marudna, ciągle narzekam, agresywna,histeryczna, płaczliwa, senna, zmęczona a o myślach samobójczych nie wspomnę. Choć bez nich też taka jestem ale w lżejszym stopniu. Niby dają dużo ale nie dają nic...
A jakie leki bierzesz?
Teraz xanax 2 razy dziennie, ale nie będę wymieniała wszystkich jakie brałam bo była by to ogromna lista, moja siostra mi tłumacze ze muszę brać leki ze w końcu trafie na odpowiedni, ale odpowiedni lek nie wyleczy tego przez co czuje się tak, nie wymaże tego bo to zawsze będzie mi przypominać o sobie. Ani leki ani terapia w moim przypadku nie pomaga mi.
A to 2x dziennie bierzesz codziennie? I od jakiego czasu (ile tygodni)?
no już niecały rok
Stron: 1 2 3