PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Osobowość unikająca a nauka.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Jest godzina 00:12. Mam mnóstwo nauki a siedzę sobie beztrosko na forum i wszystkie wątki wydają się być tak ciekawe, że po prostu nie mogę się oderwać od monitora! W kącie leży otwarty podręcznik a ja udaję, że go nie widzę! Jeszcze tylko zrobię sobie jedną kawkę... O! są śmieci do wyniesienia to się z nimi przejdę. Kurcze, ale bałagan w tej szufladzie, warto byłoby go posprzątać. Wszak czyste i uporządkowane miejsce pracy sprzyja efektywnej nauce. Cholera!... zamiast wziąć się do roboty od kilku godzin robię WSZYSTKO tylko NIE TO co powinnam.
A przecież jestem ambitna, na niczym mi bardziej nie zależy niż na nauce, przecież wiem, że to jest dla mnie ważne!

Czy Wy też tak czasem macie? Współczesna psychologia znalazła na tą przypadłość określenie inne niż lenistwo, ale fachowo brzmiące PROKRASTYNACJA.
Znalazłam nawet ciekawy test (dla zabicia czasu przeznaczonego na naukę) dotyczący tego zjawiska KLIK. Chciałam porównać swoje wyniki (93/100 bodajże) z wynikami osoby pracowitej, ale usłyszałam w odpowiedzi od kolegi, że pracowici ludzie nie mają czasu na takie testy i mnie to strasznie rozbawiło! :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Przez całe to swoje nerwowe podejście do nauki nie dostałam się na wymarzone studia, miałam wiele problemów w szkole, uciekałam z lekcji, nie chodziłam na sprawdziany...

A Wy co o tym myślicie? Też macie czasem takiego naukowego lenia? W którym momencie to faktycznie zaczyna być konflikt psychiczny a nie zwykłe lenistwo?
Jak myślicie, czy to może mieć jakiś związek z osobowością unikającą? Ciekawa jestem Waszych opinii :Stan - Uśmiecha się:

Sorry, to może będzie powielanie wątku. Dopiero teraz widzę, że takowy już istnieje. Z pewnością odpowiednie służby poczynią odpowiednie działania wobec mojego przewinienia. Ale proszę o łagodne potraktowanie :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:
a ja mysle, że jestem mało ambitny a nie ze mam prokrastyncje. takie wkrecanie sobie wysokich ambicji a nic nie robienie, lub robienie tego na siłe, to wcale nie wysokie ambicje. to tylko wysokie mniemanie o sobie. wysokie ego.

podam taki przykład z cyklu kim będe jutro. słowo kluczowe: jutro (ze względu na kiedyś, to całe odkładanie wszystkiego).

"ale jestem za+:Ikony bluzgi kochać 2:, nie musze chodzic do szkoły, nie musze sie nic uczyc, wszystko olewam, ale będe jutro premierem. jestem najmadrzejszy i wiem wiecej niz wiekszosc ludzi tu zgromadzonych, ale nic nie chce mi sie robic. napije sie wodki, pojde spac i rano wstane bede myslal - ale jestem za+:Ikony bluzgi kochać 2: i ambitny, jutro bede premierem. i tak kazdy kolejny dzien nic nie robiąc, a myśląc inaczej niż postępując."

wg mnie postępowanie charakteryzuje człowieka. a nie same chęci, lub przypadkowo wykonane cele.

ambitny człowiek moze byc naprawde głupi, ale bedzie uczył sie i uczył i bedzie miał w głowie tylko to by dojsc do wyznaczonych celów, zeby wreszcie stac sie madrzejszym, zawsze bedzie mu mało wiedzy. to sie nazywa ambicja.

no ...moją "ambicją" jest to, ze chce byc wysoko postawionym informatykiem. a nawet do matur ustnych nie podszedłem, a matme zdałem na 44%. a wytłumaczenie zawsze sie znajdzie czemu tak sie stało a nie inaczej. zawsze mogło byc lepiej - gdyby była tylko ambicja. a tu pełne lenistwo. dążenie do niczego.

człowiek ambitny ma chęci, człowiek mało ambitny jest leniem.
Jest więcej takich wątków. Ja je traktuję jako wątki autorskie.
Cytat:no ...moją "ambicją" jest to, ze chce byc wysoko postawionym informatykiem. a nawet do matur ustnych nie podszedłem, a matme zdałem na 44%. a wytłumaczenie zawsze sie znajdzie czemu tak sie stało a nie inaczej. zawsze mogło byc lepiej - gdyby była tylko ambicja. a tu pełne lenistwo. dążenie do niczego.

właśnie opisałeś typowo unikające, 'prokrastynacyjne' podejście :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Nie chce mi się uczyć, czasami nagryzmolę trochę w zeszycie od matmy. W szkole słucham i jadę tak na 2/3 z matmy rozumiem to czasami drapnę 4. W domu w ogóle nie chce mi się. Mówię sobie że będę się uczył od 19 a kończy się że nic nie robię i nastawiam budzik na 5 aby się uczyć. I wiecie co? Wolę sobie pospać jeszcze. To chyba jest lenistwo. Nie unikam lekcji ze sprawdzianami itp. Idę napisze na 2 lub 3 wracam do domu i siedzę przed kompem i tak na okrągło. Miałem się niby uczyć od października, ale już tak przekładam aż sobie powiedziałem że od nowego roku szkolnego zakuwam.
Znam to Ciasteczkowy. Byle od jutra :Stan - Uśmiecha się: Tylko w moim przypadku tak na serio to 'jutro' jeszcze nie nadeszło, pomijając różne chwilowe desperackie zrywy, bo przecież jakoś liceum i szkołę policealną ukończyłam. Ja niestety przespałam ten najważniejszy czas czyli liceum, ogólnie największe problemy ze sobą skumulowały mi się w klasie maturalnej i poddałam się. A teraz jak już mam zawód i trochę popracowałam to ciężko jest się zmotywować do nauki żeby pójść na studia. Także Ciasteczkowy siadaj nad tą matmą jeśli wiążesz z nią przyszłość bo jako starsza koleżanka wiem, że samemu ciężko to później nadrobić. Nawet jak Ci się uda jednego dnia trochę posiedzieć, to będzie to lepsze niż na miesiąc przed maturą siedzieć non-stop w książkach :Stan - Uśmiecha się - LOL: Wyniki zaskakujące, czekam na więcej Waszych opinii. A może ktoś skutecznie walczy z tą przypadłością i się nam tu pochwali swoimi sukcesami? Zapraszam 8)
matura to bzdura, ja będąc takim leniem czy wczesniej czy miesiac przed maturą, nic sie nie uczyłem i mature zdałem - do tych oczywiscie do ktorych podszedłem. wiec nie czaje ludzi ktorzy podchodzą a nie zdają. moze jakis wybitnie mądry i inteligentny jestem, a to dobre. choc wolałbym byc głupszy a ładniejszy, tzn przystojniejszy.
Jasne Chudy, myślę że większość tych co podchodzą do matury ją zdaje. Ktoś się może wybitnie starać i wtedy pewnie da się matury nie zdać. Ale nie obrażałabym tych, co matury nie zdali, bo czasem stoją za tym inne problemy a niekoniecznie lenistwo czy brak inteligencji. Na forum widziałam wątek, że ktoś bał się ustnej, co w przypadku fobii jest dla mnie zrozumiałe. Pytanie tylko, czy samo zdanie matury jest już sukcesem? Ja maturę zdałam przeciętnie, ale nie jestem z siebie zadowolona... ale ja rzadko kiedy bywam z siebie zadowolona :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: A Ty Chudy nie narzekaj, bo przystojne z Ciebie chłopię, nie miałeś się czego uczepić? :-D Ale proszę trzymajmy się tematu!
Hm, ja się boję uczyć tego głównego przedmiotu i odwlekam najdalej jak się da, bo muszę nauczyć się po 100 słówek z angielskiego i rosyjskiego, plus masę czytania i słuchania, zrobić kurs, poćwiczyć itd. W związku z tym na główną rzecz czasu nie starcza, ale i tak nie jestem stratna - robię tyyyle rzeczy więcej niż ktoś leniwy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Które na pewno kiedyś się przydadzą.

Nie wiem tylko, co zrobić, żeby się tym straszydłem zająć, bo 3 tys słówek się nauczyłam, a nawet pół zdania magisterki nie stworzyłam :Stan - Uśmiecha się - LOL: Jak się nie zrelaksuję, to nigdy nie zrobię, tego co należy w tej chwili.

Do tej pory nic nie zawaliłam, ostatnia chwila (czyli ostatnia noc) i wizja poprawki i braku kolejnych szans mobilizowała mnie tak, że 1000 stron mogłam przyswoić :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: No ale pierwsze niepowodzenie i stoję w miejscu od kilku miesięcy. Jak się z tego wydostanę to będzie czysta karta...
Kathy, nie wiem dlaczego, ale lubię czytać Twoje posty :Stan - Uśmiecha się:

anikk napisał(a):Hm, ja się boję uczyć tego głównego przedmiotu i odwlekam najdalej jak się da
O, ja mam podobnie. W tej chwili najważniejsze jest dla mnie napisanie magisterki, ale odwlekam wciąż na póżniej, a czas ucieka... Identycznie miałam z pracą licencjacką.

Poza tym nie zauważyłam u siebie problemów z prokrastynacją, tylko pisanie tych prac mnie tak stresuje, że to odkładam. A najlepsze, że cały czas o tym myślę, ale nie mogę się zmobilizować, żeby do tego usiąść.
Uuu, a ja ostatnio wpadam raczej w pracoholizm... Choć nie ukrywam, że w pewnym momencie nadmiar pracy ma u mnie efekt odwrotny.
Luna napisał(a):Poza tym nie zauważyłam u siebie problemów z prokrastynacją, tylko pisanie tych prac mnie tak stresuje, że to odkładam. A najlepsze, że cały czas o tym myślę, ale nie mogę się zmobilizować, żeby do tego usiąść.
No i właśnie o to chodzi, jakby dało się chociaż nie myśleć.
Chyba wiem, czemu mnie to tak zniechęca... bo perspektywa pisania-oddawania-sprawdzania jest długa. Zawsze miałam problem z tym, żeby sobie wyznaczyć odcinki czasu, wolę usiąść raz i skończyć i żeby nikt mnie w międzyczasie nie oceniał. Z magisterką tak się nie da.
Luna, anikk będziemy Was wspierać w pisaniu magisterki :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Ja bym chciała mieć magisterkowego stresa bo na razie to nie dostałam się nawet na studia na wymarzony kierunek a czas ucieka...

I w moim przypadku zrobienie sobie przerwy od życia na naukę do poprawki matury, w momencie gdy wiem, że jestem śmierdzącym leniem a z drugiej strony jak nie mam nad sobą bata to odwlekam... no to nie było do końca przemyślane. A od siedzenia w domu wracają problemy z fobią i różne czarne scenariusze, tak że tracę wiarę w tą poprawkę i nie jest za wesoło. OK. Poużalałam się trochę. Już mi lepiej.
8)

Najlepsza metoda na odwlekanie to chyba usiąść na tyłku i robić to, co jest do zrobienia. A może znacie jakiś skróty? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Luna napisał(a):Kathy, nie wiem dlaczego, ale lubię czytać Twoje posty.
Mnie też to Luna dziwi. Ale dzięki. To bardzo miłe i nieco mnie ośmiela :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
CatchyKathy napisał(a):Luna, anikk będziemy Was wspierać w pisaniu magisterki
O, to super :Stan - Uśmiecha się: Dzisiaj usiadłam do kompa, żeby pisać rozdział badawczy, to i widzicie, jak go piszę :Stan - Uśmiecha się - LOL: Siedzę na forach od blisko godziny.
Dobra, zaraz biorę się do roboty :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

CatchyKathy napisał(a):I w moim przypadku zrobienie sobie przerwy od życia na naukę do poprawki matury, w momencie gdy wiem, że jestem śmierdzącym leniem a z drugiej strony jak nie mam nad sobą bata to odwlekam... no to nie było do końca przemyślane
W takim razie trzymam kciuki za Twoją poprawkę :Stan - Uśmiecha się:

anikk napisał(a):Chyba wiem, czemu mnie to tak zniechęca...
Ja chyba też wiem. Też mnie stresuje ocenianie przez promotora, poza tym nie przemyślałam ani tematu ani narzędzia badawczego, więc teraz się męczę. Boję się tego, jak wyjdzie rezultat końcowy, więc odkładam pisanie jak tylko można.

stap napisał(a):Uuu, a ja ostatnio wpadam raczej w pracoholizm...
Ja ostatnio też mam Wenę, żeby dużo robić :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ale nie dotyczy to magisterki :Memy - Cool Doge:
CatchyKathy napisał(a):Najlepsza metoda na odwlekanie to chyba usiąść na tyłku i robić to, co jest do zrobienia. A może znacie jakiś skróty? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Skrótu z tego to już się raczej nie zrobi, ale wydłużyć można na tysiąc sposobów...
Fobiczny777 napisał(a):Skrótu z tego to już się raczej nie zrobi, ale wydłużyć można na tysiąc sposobów...

Ha, tylko proszę, nie pisz mi Kolego tych sposobów bo jeszcze skorzystam! :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Od niedawna staram się nie patrzeć wstecz na swoje błędy i porażki (oj, czasem ciężko mi się oprzeć bo fajnie jest się potaplać w błotku swoich nieszczęść i chlubić niepowodzeniami),
tylko każdego dnia na nowo staram się dawać sobie szansę :Stan - Uśmiecha się:

Chciałabym żeby ten wątek był takim miejscem, do dzielenia się swoimi sukcesami w pokonywaniu lenistwa, odkładania wszystkiego na później,
niechęci i lęku przed nauką/pracą/obowiązkami (u mnie to chyba lęk, boję się uczyć!).

To co, mogę na Was liczyć? Myślę, że to może być szalenie motywujące dla innych i samemu też trzeba się chwalić przed sobą choćby małymi sukcesami :Stan - Uśmiecha się:
Dzisiaj jeszcze się nie uczyłam, ale obiecuję, że w najbliższym czasie zdam Wam relację z tego szalenie interesującego przedsięwzięcia :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
I czekam na Wasze sukcesy :Stan - Uśmiecha się:
CatchyKathy napisał(a):Luna, anikk będziemy Was wspierać w pisaniu magisterki :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Ja bym chciała mieć magisterkowego stresa bo na razie to nie dostałam się nawet na studia na wymarzony kierunek a czas ucieka...
Dzięki, no trzeba się w końcu za to zabrać :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

A jaki kierunek?

CatchyKathy napisał(a):To co, mogę na Was liczyć? Myślę, że to może być szalenie motywujące dla innych i samemu też trzeba się chwalić przed sobą choćby małymi sukcesami :Stan - Uśmiecha się:
Czyli co, piszemy co się udało? Mnie to może sekundkę zająć, ale na pewno się przyłączę. Moje cele: magisterka, języki, praca, kurs.
CatchyKathy napisał(a):Chciałabym żeby ten wątek był takim miejscem, do dzielenia się swoimi sukcesami w pokonywaniu lenistwa, odkładania wszystkiego na później, niechęci i lęku przed nauką/pracą/obowiązkami (u mnie to chyba lęk, boję się uczyć!).

To może ja zacznę. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Miesiąc temu pokonałem lenia i wróciłem do codziennych, systematycznych ćwiczeń zaleconych przez logopedę. Staram się czytać ok. godziny dziennie na głos stosując poznane na terapii zasady. Miałem już kilka takich podejść, ale zwykle po tygodniu się zniechęcałem. Mam nadzieję, że tym razem wytrwam jak najdłużej, a ten post mi w tym pomoże. Pomaga też koleżanka, która chce mi skopać dupsko, jeśli się poddam. :-P
Nie wiem czy to ma jakikolwiek związek, ale dzisiaj przez telefon szło mi lepiej niż zwykle.
Cytat:Chciałabym żeby ten wątek był takim miejscem, do dzielenia się swoimi sukcesami w pokonywaniu lenistwa, odkładania wszystkiego na później,
niechęci i lęku przed nauką/pracą/obowiązkami
Bardzo, bardzo dobry pomysł.

Ulver, brawo :Stan - Uśmiecha się: Bardzo prawdopodobne, że lepiej poszła Ci rozmowa telefoniczna właśnie dzięki ćwiczeniom, bo poprawiłeś dykcję, no i też zapewne mówiłeś z większą pewnością siebie.
Swoją drogą, też musiałabym wrócić do ćwiczeń.

Dobra, to też się pochwalę. W tym tygodniu udało mi się pokonać niechęć przed pisaniem magisterki i na brudno mam już połowę rozdziału. Liczę, że przepiszę to dzisiaj na komputer, jeśli uda mi się odkleić od forum :Kitty - Uśmiecha się cwaniacko:

Anikk, a Ty zaczęłaś pisać magisterkę? I jakich języków się uczysz? :Stan - Uśmiecha się:
Dziękuję, Luna. :-) Nie wiem czy fakt, że ćwiczę miał wpływ na to, że poszło mi ciut lepiej. Chciałbym w to wierzyć.. Ćwiczenia wychodzą mi idealnie, natomiast przeniesienie płynnej mowy na normalną, swobodną rozmowę jest bardzo trudne i wymaga 100-procentowej koncentracji, na którą zwykle nie mam siły / ochoty.
I jak, udało się odkleić od forum? :-)

Piszcie koniecznie o swoich postępach w pisaniu pracy i nie tylko.. :-)
Moim celem do czerwca jest głównie napisanie licencjatu i zaliczenie wszystkich kursów na uczelni w pierwszym terminie, do czego potrzebna jest zwycięska walka z deadlinami. Damn you głupia platformo edukacyjna, gdzie nie można przekroczyć terminu!

sukcesy:
- wczoraj usiadłam na dupsku i zrobiłam, co sobie zaplanowałam na uczelnię a z czym zwlekałam trochę
- zaczęłam 5 tydzień a6w :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Luno, gratulacje. Najlepiej chyba pisać jak najdłużej, gdy już się wpadnie w rytm. Mnie się niestety nie udało, ale nie chodzi o niechęć, już przyzwyczaiłam się do myśli, że muszę pisać. Po prostu za słabo się zoorganizowałam i nie umiem zrobić wszystkiego na raz w takiej ilości, jak bym chciała. Muszę wymyślić lepszy plan, magisterka w tym tygodniu ruszy i nie omieszkam się pochwalić :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

W tym tygodniu na razie:
- kurs: 2 raporty
- angielski: 35 stron książki, 25 min listeningu, 150 słówek
- praca: byłam w UP, znalazłam oferty (haha i się pewnie na tym skończy)

Uczę się angielskiego i rosyjskiego, chociaż na razie skupiam się na angielskim.

A i jeszcze Mary przypomniała mi jeden cel: siłownia :] Zaczynam w piątek, jeśli się odważę.
ułaa, też by mi się szóstka łajdera przydała, bo brzuszek piwny jest :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ale komu by sie chciało :Husky - Podekscytowany:
Cytat:I jak, udało się odkleić od forum?
Odkleiłam się, za to zajęłam się czymś innym i jedynie wieczorem trochę popisałam na brudno. Za to dzisiaj przez kilka godzin przepisywałam.Ale już niewiele mi zostało, na szczęście.

Anikk, też mam trudności z organizacją. W ogóle jakoś dużo tracę czasu nawet nie wiem w jaki sposób i jakoś nie mogę robić więcej niż jedną - dwie rzeczy naraz. Podziwiam tych, którzy znajdują masę czasu na różne rzeczy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Też się skupiam na angielskim. Myślałam, że znam go nieźle, ale gdy zaczęłam oglądać seriale w oryginale, prawie nic nie rozumiałam. Teraz jest znacznie lepiej, ale wciąż muszę się dokształcać. Ułożyłam sobie bardzo ogólny plan nauki, ale dzisiaj już nic z tego, bo wszystko mnie boli od siedzenia przed kompem i za chwilę muszę go już wyłączyć.

A6W, nieźle :Stan - Uśmiecha się:
ehhh.. te prace dyplomowe spędzają sen z powiek. Nudne to takie i żmudne.
Luna napisał(a):A6W, nieźle :Stan - Uśmiecha się:
a jak Ci, Luna, idą ćwiczenia? Gimnastykujesz się?:Stan - Uśmiecha się:
mi się przytyło trochę ostatnio. Miałam straszną ochotę na tłuste rzeczy, typu majonez na kanapki, frytki. Więc teraz trzeba się wziąć za siebie. Kupiłam nawet tę fajną sałatę z Biedronki, już pociętą:Stan - Uśmiecha się: a a6w 4ty raz w życiu robię, tylko za pierwszym razem nie dokończyłam, za drugim było ciężko dokończyć a teraz jakoś łatwo mi to idzie. mam dużo siły.. chyba po tych frytkach:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
ale właśnie, że lekko przytyłam, to chyba tym razem nie będzie widać sześciopaku :Stan - Niezadowolony - Płacze: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Stron: 1 2