PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: walczę z fobią i nie poddaję się
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Na tym forum zalogowałem się jakiś rok temu, kiedy dotarło do mnie że potrzebuję pomocy. Nie uciekam z moimi problemami w wirtualny świat tylko wróciłem tu z ciekawości bo przez ten rok tu nie zaglądałem. Może czas najwyższy podzielić się swoimi spostrzeżeniami z innymi i nawiązać kontakt z ludźmi podobnymi do mnie. Skończyłem studia, znalazłem pracę a rok temu nie wierzyłem że potrafię. Objawy fobii się zmniejszyły ponieważ wkładam w to dużo wysiłku. Nie chodziłem i nie chodzę na żadną terapię. Wszystko jest w głowie tylko trzeba wiedzieć czego tak naprawdę się chce od siebie samego.
Witaj, nyugaton.

Cytat:Objawy fobii się zmniejszyły ponieważ wkładam w to dużo wysiłku. Nie chodziłem i nie chodzę na żadną terapię.

Co konkretnie było tym wysiłkiem?
witaj Czupakabra

ja po prostu się zakochałem :-D .... żartowałem, zacząłem się regularnie i zdrowo odżywiać, zacząłem biegać, wstawać z rańca ogólnie to wszystko na co podczas studiów brakowało czasu i chęci, gotowej recepty nie ma i nigdy nie będzie ale to pozwoliło mi wejść na "wyższy poziom energetyczny" i teraz wykorzystuję to rozsądnie
A tak fajnie się zaczęło. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Niby truizmy i każdy to wie, ale mało kto stosuje. Ale taka już nasza natura. Sport rozładowuje stres i ma bardzo dobre działanie, podobno niszczy związki chemiczne odpowiedzialne za stres. Trzeba dbać o ciało, bo to podstawa aby duch mógł czuć się dobrze. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: I o zasoby naturalnej energii i też o wygląd.
I tak normalnie poszedłeś do pracy, czy był to jakiś wysiłek?
Ja dużo ćwiczę, 2 lata zdrowo jadłam z małymi przerwami na przyjemności i nie jest lepiej, przynajmniej jeśli chodzi o pracę, ale się nastawiam :Stan - Uśmiecha się - LOL:
witaj anikk

Praca to jest bardzo duży wysiłek dla mnie, przez fobię zdarzają się sytuacje w których czuję się nieporadny jak dziecko i czuję z tego powodu wstyd a mój poziom pewności siebie spada w takich sytuacjach do zera. Pewnie że fajnie jest siedzieć w domu, w bezpiecznym miejscu. Tylko że ja już podjąłem decyzję że chcę się zmienić. Kwestia motywacji. Choćbym nie wiem ilu dobrych rad wysłuchał, przebiegł kilometrów czy piwa wypił to robienie tego bez świadomości że robię to dla siebie samego nic nie da. Posłuchaj anikki, ani rodzice, ani przyjaciele, psychologowie, po prostu nikt, nie weźmie mojego życia za mnie i nie będzie prowadził mnie za rękę. Pewnego dnia tak mocno uświadomiłem sobie ten fakt że poczułem się jakbym obudził się z jakiegoś letargu. No bo czas płynie, latka lecą... moją motywacją jest to żeby nie dopuścić do takiej sytuacji w której będę już żegnał się z tym światem i będę żałował (bo na bank będę w tedy żałował) że nie zrobiłem nic, żeby wziąć swoje życie w swoje ręce i kształtować je tak jak ja tego chcę. Co to by było za marnotrawstwo!
Co innego wiedza, co innego zrozumienie tego w taki sposób by coś się z tego urodziło co się Tobie udało i czego Ci gratuluję. Bo o tym jak jest wiemy wszyscy, ale poczucie tego jak to opisujesz wymaga pewnego trudu. Miewałem podobne chwile i to przeróżne, ale jakąś chwilą nie zbuduję sobie życia. Ale dzisiaj odczuwałem pewne dobre pomagające myśli i jest szansa, że na dłuższą metę mogę coś osiągnąć. Każdy może.
Czupakabra napisał(a):Miewałem podobne chwile i to przeróżne, ale jakąś chwilą nie zbuduję sobie życia. Ale dzisiaj odczuwałem pewne dobre pomagające myśli i jest szansa, że na dłuższą metę mogę coś osiągnąć. Każdy może.

Oczywiście że każdy może i powiem ci że warto poszukać samemu sposobu na poradzenie sobie z fobią, dzięki fobii a raczej dzięki pracy nad sobą, wiele dowiedziałem się o samym sobie. Tylko z takiej wiedzy trzeba się jeszcze nauczyć racjonalnie korzystać.
Oczywiście, tylko najpierw trzeba umieć się dogadać z samym sobą, bo ja straciłem kontakt dawno, ale powoli pertraktuję z pewnymi sukcesami.

Na przykład ostatnio zacząłem sobie zdawać sprawę, że tak naprawdę za bardzo dostosowywałem zachowanie pod innych, teraz bardziej skupiam się na sobie (staram się), co chcę robić i już. Ale tu akurat mówię o najprostszych sytuacjach. Tak na przykład można. I właśnie to jest przykład tego magicznego zdania sobie sprawy z czegoś złego, bo to sytuacja kiedy sam mózg ci mówi co jest źle i wtedy łatwiej to poprawić.

A możesz dać jeszcze jakiś przykład racjonalnego wykorzystania wiedzy o sobie? Czy to na przykład to co w swoim drugim poście napisałeś?
Czupakabra napisał(a):A możesz dać jeszcze jakiś przykład racjonalnego wykorzystania wiedzy o sobie?

Tak. Są sytuacje kiedy kierują mną emocje, emocje wpędziły mnie w fobię dlatego z definicji uznaję je teraz za "zakłucenia" w normalnym funkcjonowaniu. Nic mi bardziej nie ułatwia panowania nad emocjami jak zimna logika. Np. pójście do sklepu po zakupy nie jest wyprawą krzyżową do Jerozolimy tylko zaspokojeniem mojej potrzeby posiadania czegoś. Zrobienie zakupów to rutynowa czynność niewarta emocjonalnego myślenia. To takie proste.
Mam podobnie, staram się cały czas chłodno myśleć i wtedy myśli się koncentrują tylko na tym co trzeba. :] Widać jesteśmy w podobnym miejscu. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Dokładnie właśnie tak traktuję większość spraw teraz, myślę o faktach i się na nich skupiam. Logika. :] To też pomaga właśnie w uspokojeniu się i pozbyciu emocji jak piszesz.
nyugaton napisał(a):Nic mi bardziej nie ułatwia panowania nad emocjami jak zimna logika. Np. pójście do sklepu po zakupy nie jest wyprawą krzyżową do Jerozolimy tylko zaspokojeniem mojej potrzeby posiadania czegoś. Zrobienie zakupów to rutynowa czynność niewarta emocjonalnego myślenia. To takie proste.

O, i to jest to, czego szukałam dzisiaj dla siebie, dzięki, nyugaton!:Stan - Uśmiecha się: