PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Przesadna nieśmiałość, czy fobia społeczna?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam. Na początek powiem, że mam 18 lat i jestem DDA co odkryłam bardzo niedawno (być może zmienia to trochę mój tok myślenia). Przez ok. 6 lat byłam prześladowana w szkole, co spowodowało że zamknęłam się sobie, stałam się małomówna i nieśmiała. Z początkiem Liceum było mi ciężko sie przełamać, ale znalazłam przyjaciółki i z nimi się trzymam, w ich obecności staję się trochę odważniejsza, jest już lepiej niż kilka lat temu.
Przechodząc do rzeczy- od pewnego czasu mam podejrzenie u mnie fobii społecznej. Moje zachowanie w kontaktach z innymi ludźmi:

-podczas rozmowy z nieznajomą osobą, lub nawet z koleżanką/kolegą z klasy, którą/ego znam od 3 lat pocę się, czuję przypływ gorąca, sztywnieją mi mięśnie, kołacze serce, a przy rozmowie w pewnej grupie ludzi np. z klasy, którzy też są mi znani, bardzo się stresuję, jest jeszcze gorzej, chcę jak najszybciej uciec stamtąd, nie odzywam się podczas takiej rozmowy, chyba że ktoś wprost mnie o coś zapyta,
- idąc ulicą unikam spojrzeń ludzi, bardzo nie lubię gdy ktoś się na mnie patrzy,
- przechodząc ulicą obok grupy ludzi (najczęściej rówieśników), którzy śmieją się, idę szybciej, aby jak najszybciej stamtąd uciec, myślę że to ze mnie się śmieją, nie lubię śmiejących się ludzi, chyba że wiem z czego się śmieją, że nie ze mnie,
-często podczas rozmowy jąkam się, nie potrafię się wysłowić i nazwać jakiejś prostej rzeczy, gdy w normalnej sytuacji nie miałabym z tym żadnego problemu,
-unikam jak ognia rozmów z innymi (w tym z rodziną, też się stresuję, nie licząc rodziców i rodzeństwa i oprócz przyjaciół), nie lubię gdy ktoś patrzy się na mnie gdy jem, albo robię coś przy komputerze,
-z domu nie wychodzę, tylko do szkoły albo do rodziny pare domów dalej, bo nie mam do kogo, wszyscy rówieśnicy przezywali mnie, znęcali się psychicznie nade mną, przyjaciółki z klasy mam daleko od miejsca zamieszkania,
-rozmawianie z nieznajomym przez telefon budzi we mnie strach, stres.
-największy problem mam podczas rozmowy z płcią przeciwną.

Może przytoczę kilka sytuacji, np:
Kiedyś spotkałam na przystanku autobusowym znajomą, pojechałam następnym autobusem który był za ponad 40min, żeby nie wracać z nią i nie rozmawiać, bałam się, bałam sie też że nie będe miała o czym z nią rozmawiać i zapadnie krępująca cisza, albo będzie się ze mnie śmiała z jakiegoś powodu.

Zdarzały się sytuację, że od słabo znanej osoby nie odbierałam telefonów, nie chciałam z nią rozmawiać.

W tym roku idę na studia, przeraża mnie nowe miasto, nowy świat, nowi ludzie, których nie znam.

Wczoraj chciałam zadzowonić do przychodni żeby umówić się na wizytę, zbierałam się z 15 min żeby zadzwonić (choć recepcjonistkę widziałam już i dzwoniłam tam wcześniej), aż napisałam katrkę słowo w słowo co mam powiedzieć bo bałam się że stres mnie zeżre i zapomne języka w buzi.

Proszę o pomoc, nie wiem czy mam fobię społeczną, czy jest to poprostu przesadna nieśmiałość, spowodowana przeszłością.
Granica między przesadną (nadmierną) nieśmiałością a fobią społeczną jest bardzo cienka. Konia z rzędem temu kto ją wskaże. Podejrzewam, że nawet lekarze będą mieli z tym problemy.

Dla mnie w wielu przypadkach to jedno i to samo. Zresztą co to za różnica. Pierwsze kroki w walce już poczyniłaś, bądź więc dobrej myśli. :Stan - Różne - Zaskoczony:k:
Hej!
Wg mnie to fobia. Objawy somatyczne, silne unikanie, to coś więcej niż nieśmiałość.
Robiłaś test Liebowitza? http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...-fs,5.html
Czesc, nie napisalas czy mialas wizyty u psychologa lub psychiatry, moim zdaniem powinnas jak najszybciej tam pojsc. Skoro napisalas, ze jestes DDA to wydaje mi sie, ze na tym powinnas sie skupic a fobia lub przesadna niesmialosc jest tego skutkiem. Wizyta u psychologa pomoze Cie odpowiednio ukierunkowac, moze wybierze terapie grupowa albo indywidualna. Studia to duzy stres i jednak koniecznosc obcowania w wieloma ludzmi, ale jakas forma terapii pomoze Ci przez to przejsc, wazne zeby sie nie poddawac i znalezc sile na zmiany w sobie.
Powodzenia!
Cześć Insomnia. Nie jestem ani psycholożką, ani lekarzem, ale po prostu wydaje mi się, że to już socjofobia.
Sama mam wiele z Twoich zachowań, ale wydaje mi się, że coś takiego jak "przesadna nieśmiałość" to zachodzi np. gdy jest chłopak, który ma mnóstwo kolegów, nie ma żadnego problemu z załatwianiem spraw w szkole, w urzędzie, w sklepie, ale gdy spodoba mu się jakaś dziewczyna i chciałby do niej zagadać, to się czerwieni, jąka i nic z tego nie wychodzi.
Jednak gdy myślisz, że wszyscy którzy na ulicy się śmieją to dlatego, że Cię zobaczyli, albo gdy rozmowa z ludźmi sprawia Ci ogromne trudności, bardzo się stresujesz, również telefonem, to nie jest to zbyt normalne i dlatego mi się wydaje że to fobia.
No cóż jak ja cię dobrze rozumiem przez chwile myślałem że ktoś wypisuje tu moje cechy , nęka nas prawie to samo z tym że ja jestem chłopakiem i mam 22 lata
przyczyną twoich fobi najpewniej było to 6-letnie nękanie , w moim przypadku było to 2-letnie zmaganie się ze starszymi od siebie kolegami od których najzwyczajniej dostawałem pogłowie całe zajście miało miejsce na przełomie podstawówki/gimnazium
Przez dwa lata niemoc przerodziła się w frustracje i lęk a całość dopełniła "męska duma" która nie pozwoliła mi donieść nauczycielowi na starszych kolegów, czego teraz żałuję...
Na studiach może być troche lepiej lub jeszcze gorzej... zależy od towarzystwa które tam spotkasz , studenci raczej wyczują jaki masz problem a czy ci pomogą otworzyć się to już zależy na jakich ludzi trafisz, w moim przypadku było nieznacznie lepiej ale tylko dlatego że postanowiłem z tym walczyć i ludzie jakich spotkałem byli w porządku w stosunku do mnie, dali mi rozwinąć skrzydła... , jednak to dalej nie było "to" nie mówiąc już o poziomie "normalności"
Jakieś pół roku temu postanowiłam zamieszkać na stancji z studentami , w tym czasie częste rozmowy z lokatorami i najbliższymi znajomymi sprawiły że lęk zmalał na sile i zrobiłem się bardziej elokwentny, jednak blokada w stosunku do nowo poznanych osób została, dalej bardzo ciężko mi zawierać i utrzymywać nowe znajomości ogólnie dalej jest nieciekawie.
niedawno zdałem sobie sprawę że sam z tym sobie nie poradzę, za okrągły tydzień umówiłem się na pierwsze spotkanie z psychiatrą , może pastylka lub psychoterapia naprowadza mnie na właściwe tory i w końcu życie przestanie przelewać mi się przez palce, jeśli chcesz zdam ci relację z wizyty i ewentualnych postępów po dalszych wizytach u psychiatry , może pomoże to również i tobie
Pozdro.
W moim przypadku na studiach jest zdecydowanie lepiej. Skończyło się wyśmiewanie, przemoc fizyczni i psychiczna .Pewnie dlatego, że ludzie w tym wieku są już zdecydowanie dojrzalsi.
Witaj
Objawy ktore opisałaś nie są mi obce.. przezywalam dokladnie to samo co Ty,i wydaje mi sie ze jednak jest to fobia spoleczna.u mnie jest duzo lepiej od kiedy poszłam do pscychologa .. tak wiec naprawdę da sie cos z tym zrobic.. poza tym fajnie jest mieć kogos kto wspiera jest wtedy duzo latwiej.. ktory nie wysmiewa sie gdy czegos nie potrafie, a stara sie pomoc :Stan - Uśmiecha się:
"Kiedyś spotkałam na przystanku autobusowym znajomą, pojechałam następnym autobusem który był za ponad 40min, żeby nie wracać z nią i nie rozmawiać, bałam się, bałam sie też że nie będe miała o czym z nią rozmawiać i zapadnie krępująca cisza, albo będzie się ze mnie śmiała z jakiegoś powodu. "

Fobia jak nic. Ale czy to fobia czy nieśmiałość to tylko kwestia definicji. Czujesz to co czujesz i etykietkowanie tego nie zmieni.
Przez to co piszesz przemawia straszne niedowartościowanie, myślisz strasznie irracjonalnie. Pozwól, że powiem jak mogłabyś zmienić swoje myśli odnośnie tamtej sytuacji:

" Nie będę przecież czekać 40 minut na następny autobus! Mój czas jest ważny, a ja jestem dobrym i wartościowym człowiekiem. To, że jestem nerwowa nie zmienia mojego najgłębszego JA. Przywitam się z koleżanką, może i porozmawiam. Nawet jak będę zestresowana to i tak kocham siebie. Poza tym czy to jak się 'zaprezentuje' jest takie ważne. Ludzie mają swoje sprawy, rozmawiają z ludźmi dla przyjemności, fakt oceniają ich ale nie są bezdusznymi istotami, który tylko czyhają na moje potknięcie, błąd. Nie jestem pępkiem świata. Nie pozwolę by te głupie, kłamliwe myśli rządziły moim życiem! Jestem ponad to. Przecież to nie jest tak ważne, to błahostka, robię z igły widły. Nie musi przecież to pójść perfekcyjnie, to tylko zwykła rozmowa, przez oczekiwanie perfekcji wywołuje w sobie tylko stres i napięcie. Zrelaksuje się i odbędę miłą rozmowę. Jak dalej tak będę unikać, to nigdy mi się nie polepszy i utknę w błędnym kole unikania."


Może trochę chaotycznie napisane, ale musisz zmienić swoje myślenie. Da się, uwierz mi. Uwierz w siebie kobieto, nie zasługujesz na to by siebie tak traktować, ktoś Ci kiedyś wgrał brednie, patologiczne przekonania do mózgu i teraz cierpisz. Zasługujesz na coś więcej.