PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: praca w hipermarkecie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
hej,
czy jest tu ktoś kto pracuje w markecie typu: lidl, tesco, biedronka itp.?
Czy rzeczywiście jest to tak straszna praca jak ją wszyscy opisują, czy jest aż tak źle? Co lepsze praca na kasie czy na stoisku? Co w ogóle należy do obowiązków? Jak wygląda kwestia wynagrodzenia (wiem, że kiepsko, ale przydałyby się konkrety)?

Użytkownik 528

Uhhh, kiedyś sobie dorabiałem przez parę miesięcy na kasie, masakra! Hala chyba lepsza; z tego, co wiem można się przenieść z kasy na dany dział lub odwrotnie, kwestia dogadania.
Obecnie pracuję w handlu, co prawda bardziej specjalistycznym; nie jest źle :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
(czasami mam wrażenie, że w Polsce już tylko w hiperach można pracę znaleźć)
A to chyba najbardziej dlatego, że ta praca jest uznawana lub faktycznie jest (z resztą jak sam nadmieniasz) najbardziej nieatrakcyjna.
Moja kumpela kiedyś dorabiała na kasie - ciężka i niewdzięczna praca.
Minimalistyczny opis z perspektywy dyskretnego klienta:

- W mniejszych supermarketach śmierdzi - współczuję osobom urzędującym w tychże przybytkach handlu. Ale może to kwestia przyzwyczajenia?
- Kasjerzy i kasjerki bywają miłe i uśmiechają się, ale klienci właściwie - poza mną - tego nie robią.
- Klienci bywają agresywni i mają pretensje.
- Klienci dają grube banknoty za orzeszki ziemne ku utrapieniu kasjerek i kasjerów.
- Najgorsi są starsi. Ach, ta kultura, droga Pani, co z tej młodzieży wyrosło?
- pan z Kerfura na Centralnym ma 1,40 cm, twarz Mirosława Baki i zwrócił mi uwagę, kiedy chciałem się ewakuować z winem przez zamkniętą barierkę. Lubię go.
- Nie lubię tylko pana z zezem w Kerfurze przy Rondzie ONZ.
Jak ktoś z was pracował przy wykładaniu towaru w jakimś markecie typu Tesco,Real to niech napisze coś więcej.Jak wygląda taki dzień pracy,ile można zarobić i gdzie trzeba się zgłosić.A jaka jest atmosfera w takim miejscu ?
hgjgh
Wal smialo do takiej roboty na poczatek.
Szukaj w internecie lub zloz CV czy zapytaj w biurach np. Tesco. Kazdy sklep gdzies ma biuro, a takie Tesco czy Carefour to kilka, pewnie gdzies na zapleczu.
Powiem tak. Z tego co obserwuję, to przy wykładaniu jest dosyć łatwo. Masz paleciaka, masz jakąś alejkę, i wykładasz. Wystarczy, że jesteś trochę miła, i raczej inni Cie akceptują, ja nienawidzę być miłym, bo czuję co innego, dlatego jestem odludek(i muszę brać leki żeby to wytrzymać). Ale jak nie przeszkadza Ci bycie miłym, i potrafisz się w miarę dogadać z innymi, w sensie z menadżerem, i umieć np. poprosić o paleciaka, to wal. Ze strony fobicznej, jak mam gorszy okres, to trudno wysiedzieć, bo tyle wkrętów, i tyle możliwości wkręcenia sobie jazd. Więc niech się każdy zastanowi, czy potrafi wytrzymać w tłumie, gdzie często ktoś się naokoło śmieje, i potrafić sobie nie wkręcać, że to z niego. Jak nie, to będzie to ciężka praca, i trzeba będzie się czymś wspomagać.
Pracowałem w Tesco na ochronie, pracowałem też przy wykładaniu towaru (w tym samym Tesco) i szczerze mówiąc wolałbym tam nie wracać. Chociaż przy wykładaniu nie było jeszcze aż tak najgorzej i może po czasie bym się przyzwyczaił, ale była za to umowa zlecenie i śmieszne wynagrodzenie. Poza tym kierowniczka (czy ktoś tam od poganiania) była ciągle sfrustrowana i oczekiwała, że nowy pracownik będzie pracował co najmniej tak szybko, jak ten z kilkuletnim stażem. Wciąż dawała mi odczuć, że nie pracuję tak dobrze, jak oczekiwała. Współpracownicy na moim "poziomie" byli dość w porządku. Ogólnie dramat rozgrywał się głównie w mojej głowie, przez co każda minuta ciągnęła się w nieskończoność a ja czułem się jak w zamkniętej klatce z lwami. Takie moje wspomnienia/przemyślenia po zaledwie kilku takich "dyżurach" sprzed około roku. Teraz mam inną pracę, choć wcale nie jest idealnie, a wiele negatywnych elementów opisanych powyżej powtarza się w takiej czy innej formie. Gdybym nie miał wyjścia pewnie spróbowałbym tego wykładania raz jeszcze, ale może w innym markecie. Wydaje mi się, że dla fobika mniej ważne jest jaką pracę wykonuje, a bardziej to, w jakiej atmosferze.
Najwięcej chyba zależy od tego między jakich ludzi się trafi, bo robota jak robota ... czy wykładasz towar, czy porządkujesz magazyn, czy robisz ceny, czy ciągasz paleciaka, czy coś liczysz ... proste jak budowa cepa.
Fobiczny777 prze teksty tego typu ludzie sie zalamuja. NIe pisz tak wiecej. Ja jak uslysze o jakiejs pracy zle zdanie to od razu tysiace mysli. Raz przez to dalem d*py, bo sie przyjalem, ale ktos cos powiedzial jakas maruda ze tam jest zle itp itd i nie poszedlem, pol nocy nie spalem, kazalem powiedziec ze choroba mnie wziela, nawet dzwonili za mna tydzien po czy zdrowy i czy przyjde ale odpuscilem. DALEM d*py. Przez jeden tekst tysiace mysli i rzucilem prace. Najgorzej sobie przybierac do glowy jak to bedzie.Nie wszedzie, nie w kazdym TESCO jest tak jak piszesz, nie kazdy jest taki jak Ty, ludzie sa rozni, rozna praca im bedzie odpowiadac.To jest wlasnie najgorsze, ze ktos by chcial za wykladanie towaru 2000zl zarobic, a jak nie zarobi to mowi, ze syf nie robota i robi zla opinie innym, pracodawcy i przyszlemu pracownikowi. Wazne ze sie cos robi, jakis grosz wpadnie, kazdy jest kowalem wlasnego losu. KAzdy wie jak jest w Polsce, jakie sa prace itp. Do dobrej roboty trzeba miec znajomsci, do byle jakiej przyjma kazdego. Ja w roznych firmach pracowalem, raz sie przyjalem i mi mowi A PO CO TY TAM IDZIESZ, tam jest tragedia. Najdluzej wlasnie tam pracowalem i bylo po prostu jak wszedzie. Jedni ok, drudzy donosza na Ciebie do kierownika, inni mniej umieja od Ciebie. Jak to w zyciu. NIestety pisze to tak jakbym byl prze ujem, ale fakt taki ze cykam sie isc szukac nowej pracy. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Apropos nie wiem czy bycie milym czy nie ma mega znaczenie w takiej pracy. Nie pracowalem ale bywalem w takich sklepach i przypuszczam, ze dostaje sie dzial i trzeba o niego dbac. Np. zupy w proszku czy cos, masz pilnowac zeby bylo rowno ulozone, zeby te ktorym sie konczy data byly na przodzie itp. Tak zeby byl lad i klient to kupil. Nawet nie wiem czy dzial czy po prostu masz to i to tam wylozyc i idziesz. Czasem Ci sie ktos moze cos zapytac np. gdzie jest to czy tamto jezeli nie moze znalesc i tyle.
Ciotka pracowala przy takim czyms, Ona jako emerytka dostawala chyba 5zl ale mowila ze studenciaki wiecej dostaja. Sa tez zli na starych emerytow ze im robote podkradaja :Stan - Uśmiecha się: ze powinni siedziec w domu :Stan - Uśmiecha się: Wiem ze jej raz z wyplaty urwali bo wlasnie towar nowy dawal na przod a ten z tylu sie przeterminowal. Dzwonili po nia jak byla potrzeba. To bylo w hipermarkecie Real
Cytat:Muchozol:Fobiczny777 prze teksty tego typu ludzie sie zalamuja. NIe pisz tak wiecej. Ja jak uslysze o jakiejs pracy zle zdanie to od razu tysiace mysli. Raz przez to dalem d*py, bo sie przyjalem, ale ktos cos powiedzial jakas maruda ze tam jest zle itp itd i nie poszedlem, pol nocy nie spalem, kazalem powiedziec ze choroba mnie wziela, nawet dzwonili za mna tydzien po czy zdrowy i czy przyjde ale odpuscilem. DALEM d*py. Przez jeden tekst tysiace mysli i rzucilem prace.

Przecież to co napisał Fobiczny777 to są jego własne doświadczenia i opinię do których ma prawo i którymi może się dzielić. Wybacz że tak napiszę, ale to że ty "dałeś d*py" jak to napisałeś, to twoja własna wina. Nie tej osoby która Ci powiedziała jaka to praca jest zła. Takie rzeczy ludzie wszędzie mówią, choć by nie wiem w jakiej pracy. Problem przecież leży w twoich lękach których musisz się pozbyć. Myślisz że gdybyś był bardziej "normalny" to to że ktoś tam Ci coś powie zrobiło by na tobie wrażenie? Nie! Olałbyś to i robił swoje. I o to chodzi w życiu.
Masz duzo racji. Jednak oprócz fobii irytuje mnie otaczajace gowno, w takim sensie, ze jakis pajac co ledwo skonczyl zawodowke i oderwal sie od matczynego cycka uwaza ze powinni go rozchwytwac, a jak ktos mu nie zaplaci 4tys na miesiac to mowi ze ta robota to gowno, bo tak sobie umyslal.
Skrytykowalem zdanie Fobicznego 777 z tego wzgledu ze mam sporo doswiadczen zyciowych w tym temacie, a ze jestem fobikiem to przykladam szczegolna uwage, na slowa ktore moga po prostu UZIEMIC druga osobe tak, ze Ona juz np. o pracy w hipermarkecie pomysli PIEKŁO. Niestety w tym kraju jest jak jest. Generalnie w kazdej robocie sa plusy i minusy. Jeszcze nie pracowalem w pracy idealnej. To ze w Warszawie w jednym z Tesco byla tragedia, nie znaczy, ze w reszcie Tesco w Polsce pracuja Ci sami ludzie i jest tak samo. A jako fobik wiem, ze znaczenie maja pierwsze slowa, i chocby mi ktos powtarzal, ze oprocz Warszawy w Tesco jest spoko to ciagle bede mial przed soba opinie Fobicznego777 i bal sie podjac tej roboty.. Moze mniej wiecej objasnilem co mialem na mysli.
Rozumiem Cię doskonale Muchozol, w końcu sam mam podobne problemy. Mi w sumie chodzi najbardziej o to że nie zmienimy tej rzeczywistości w której żyjemy więc, czy nam się to podoba czy nie, musimy się trochę dostosować aby jakoś móc żyć. W tym sensie nasze lęki czy depresja są naszym najgorszym wrogiem, a nie np taki koleś o którym napisałeś, co to ma oczekiwania nie wiadomo jakie, a którym to kolesiem nie ma sensu się w ogóle przejmować. Trzeba się po prostu skupić na sobie.
Piszę to też jako osoba z lękami więc wiem że to trudne, ale to chyba najlepszy sposób.
Ale ja na przyklad nie potrafie sie czyms nie przejmowac, przejmuje sie najminejsza :Ikony bluzgi pierd: i to moj najwiekszy problem. Boje sie isc do roboty nawet najprostszej bo obawiam sie ze nie podolam, ale juz nie raz pracowalem i wiem ze jakos bym dal rade, ale MYSLEC a zrobic to duza roznica. Potrawie sie upic w sobote, ale nie robie glupich rzeczy, pelna kontrola, budze sie rano w niedziele i CYKOR! Czy ja nie zrobilem czegos glupiego? Dopiero w poniedzialek rano mi przechodzi. Ciagly strach zeby mnie ktos zle nie postrzegal czy to przez zachowanie czy moja zle lub dobrze wykonywana prace. Nie potrafie jak inni miec WSZYSTKO W dup*e. Goscie glupsi ode mnie jezdza pijani samochodem i kompletnie ich to wali czy ich policja zlapie czy nie. NIe przejmuja sie. Czy jutro sie obudza przy zonie, w celi czy w rowie.
Cytat:Muchozol:Ale ja na przyklad nie potrafie sie czyms nie przejmowac, przejmuje sie najminejsza :Ikony bluzgi pierd: i to moj najwiekszy problem. Boje sie isc do roboty nawet najprostszej bo obawiam sie ze nie podolam, ale juz nie raz pracowalem i wiem ze jakos bym dal rade, ale MYSLEC a zrobic to duza roznica.

Ja też tak tak mam, a raczej miałem, teraz jest trochę lepiej. Trzeba jednak pracować nad sobą żeby to życie nie było piekłem. Bo przecież zasługujemy na coś lepszego, prawda?

Cytat:Muchozol:Nie potrafie jak inni miec WSZYSTKO W dup*e. Goscie glupsi ode mnie jezdza pijani samochodem i kompletnie ich to wali czy ich policja zlapie czy nie. NIe przejmuja sie. Czy jutro sie obudza przy zonie, w celi czy w rowie

No tak, ale to też już jest skrajne zachowanie. Sam takie wyznawałem, ale widzę teraz że nie jest do końca dobre. Trzeba znalezć jakąś drogę środka dla siebie. Coś co będzie zdrowe dla nas i jednocześnie pozwoli być sobą.
Staram sie naprawiac, leczyc sam, ale jest minimalnie lepiej, ale oby do przodu ...
Temat dotyczy pracy w hipermarkecie. Mogłem nie pisać nic, albo napisać prawdę, czyli tak jak było. Nie będę udawał, że było mi tam dobrze, no ale w końcu jestem fobikiem i praktycznie w każdej pracy było coś, z czym miałem (mam) problemy. Nie chciałem tego przedstawiać zbyt negatywnie i jednostronnie stąd np. takie zdanie: "Ogólnie dramat rozgrywał się głównie w mojej głowie [...]". Co oznacza, że prawdopodobnie sytuacja nie była trudna ani problematyczna obiektywnie, a tylko mnie, jako osobie ze zniekształconym spojrzeniem na pewne kwestie, się ona tak jawiła. Absolutnie nie chciałem zniechęcić kogokolwiek do podejmowania prac w hipermarketach. Uważam, że każdy sam powinien się przekonać jak to wygląda i czy mu to odpowiada. Poza tym w różnych marketach może to różnie wyglądać.

Dodam jeszcze, że dla osób bez kwalifikacji i doświadczenia niezłym wyjściem może się okazać praca "na magazynie" (najlepiej z uprawnieniami na wózki widłowe) albo stróża/ochroniarza w portierni.
Fobiczny777 napisał(a):albo stróża/ochroniarza w portierni.
robota pewnie niezła, tyle że w większości przypadków przyjmują niepełnosprawnych :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
trash napisał(a):
Fobiczny777 napisał(a):albo stróża/ochroniarza w portierni.
robota pewnie niezła, tyle że w większości przypadków przyjmują niepełnosprawnych :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

Czy ja wiem czy taka dobra robota?
Nikt kto chce dobrze zarobic tam nie idzie, jak juz ktos idzie to malo zarobi, a zazwyczaj sa to osoby malo profesjonalne, a ze pracodawca wie ze 90% osob na to stanowisko to raczej slabi pracownicy to kombinuje jak moze i chce dostac grosza od panstaw za zatrudnienie niepelnosprawnego. Ten kraj jest chory dlatego to wszystko jest tak pokrecone.

Fobiczny777 ja nie mowie ze miales zle zamiary, ale wg mnie i wg mojego doswiadczenia czasem trzeba wiedzic co mowic innym. Widzisz mi ktos bedzie dobrze mowil ale i tak mam cykora, ale moze inni juz go nie beda miec i pojda. Trzeba sobie powiedziec jasno tak jak pisalem, ze w kazdej pracy, a juz w Polsce szczegolnie warunki pracy, wymagania i zachowania nie ktorych roznia sie nie wiele, sek w tym, ze jeden ma to w dup*e, a tacy jak my sie przejmuja.
Muchozol napisał(a):To jest wlasnie najgorsze, ze ktos by chcial za wykladanie towaru 2000zl zarobic, a jak nie zarobi to mowi, ze syf nie robota [...]
Muchozol napisał(a):
trash napisał(a):
Fobiczny777 napisał(a):albo stróża/ochroniarza w portierni.
robota pewnie niezła, tyle że w większości przypadków przyjmują niepełnosprawnych :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Czy ja wiem czy taka dobra robota?
Nikt kto chce dobrze zarobic tam nie idzie, jak juz ktos idzie to malo zarobi [...]
[Obrazek: bezradny.gif]

Muchozol napisał(a):Fobiczny777 ja nie mowie ze miales zle zamiary, ale wg mnie i wg mojego doswiadczenia czasem trzeba wiedzic co mowic innym.

Wybacz, następnym razem się nie odezwę. Albo powiem, że praca w hipermarkecie jest wręcz wymarzonym miejscem dla takich młodych, zdolnych i ambitnych ludzi jak Wy (my). Prawa pracownika są tam bezwzględnie przestrzegane a z pensji można by wyżywić czteroosobową rodzinę i jeszcze zostanie parę groszy na wizytę u psychiatry raz w miesiącu.
chyba weszliśmy na gusta, a o nich sie nie dyskutuje :Stan - Uśmiecha się:
...
już wiem czemu pewna osoba, która wykładała towar się zestresowała jak zapytałem gdzie jest jakiś tam produkt :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

A nawiązując do tematu to poszła plotka, że jedna sprzedawczyni w sklepie z farbami zażywa psychotropy. Trochę jej współczuje bo może ma FS i pewnie się komuś zwierzyła a teraz wszyscy ją wytykają palcami.

Jak ktoś się boi opinii innych ludzi to nawet wizyta u lekarza może się skończyć źle...
Stron: 1 2