PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Spotkania.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Hej,
ciekaw jestem, jak wyglądają u Was spotkania z płcią przeciwną? Chodzi mi o randki (cokolwiek się kryje pod tym pojęciem, bo nie dane mi jeszcze było przeżyć niczego podobnego), a mówiąc najprościej o spotkania z osobami, na których Wam zależy...
U mnie to jest jedna z tych rzeczy nie do przejścia. Nigdy się jeszcze nie odważyłem i jak na razie nie zamierzam odważyć.
u mnie bywało czasem ciężko. Ciężko raczej miał ten, kto się ze mną spotkał. Trafiałam na szczęście na osobników nie mających najmniejszych problemów w kontaktach z ludźmi i oni jakoś ciągnęli te "randki". Tak było jeszcze 2,3 lata temu. Ale były i osoby, przy których byłam zupełnie swobodna i aż się sobie sama dziwiłam, że mogę tyle gadać. To zależy na kogo się trafi, są osoby, przy których nie wiem jak bym sie starała wypaść doskonale-zawsze wypadnę marnie. Jest jakaś wewnętrzna blokada, która przeszkadza w swobodnym zachowaniu się.

Ja postanowiłam walczyć sama ze sobą, chcę sie zmienić i dlatego nie można odmawiać komuś ze strachu przed tym" jak to będzie; a jak nie odważę się nic powiedzieć itp". No czasem jestem z siebie dumna, że jednak nie było tak źle jak to widziłam w czarnym scenariuszu pisanym przeze mnie przed owym randez vous:Stan - Uśmiecha się:

To tak ogólnie zarysowany przeze mnie temat.
nieskończoność: Myślę, że jest Ci dużo łatwiej w takich sytuacjach. Jesteś kobietą, a jest tak, że w trakcie takich spotkań to mężczyzna jest stroną "dyktującą", prowadzącą spotkanie, narzucającą tematy rozmowy. jest to zadanie znacznie trudniejsze, niż zwykłe czekanie na to, co zrobi/powie druga osoba, w tym przypadku mężczyzna. Taka nieśmiałość kobiety, wyrażająca się właśnie w owym zakłopotaniu, małomówności, w oczach mężczyzny może wydawać się bardzo interesująca, a przez to pożądana. Gorzej jest, gdy to mężczyzna nie wie, jak poprowadzić spotkanie...
Ja jako chłopak nie mam problemów z pójściem na spotkanie. Gorzej jest, gdy do tego spotkania już dojdzie... :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
Nigdy nie miałam tego typu problemów. No właśnie... A teraz jest mi coraz trudniej, nawet potrafię się zaczerwienić (ja, stara baba). Unikam sytuacji sam na sam... Czy tak wygląda menopauza?
Ja zawsze się bałam facetów, zwłaszcza jak jakiś mi się podobał. Teraz podoba mi się jeden z parcy, ale zawsze jak go widzę to udaje że nie widzę :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Bo nie wiem jak się zachować i w ogle najchętniej bym sobie na niego popatrzyła tak zeby on nie widział :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: A zagadać to raczej się nie zdecyduje.. No chyba, ze on zagada, to moze jakoś pociągne :Stan - Uśmiecha się: Byłam z jednym facetem w życiu, ale poznaliśmy się przez neta, wiec było łatwiej, zresztą on miał coś w sobie, ze mu ufałam i z nikim nie czułam się tak swobodnie, nawet ze znajomymi, których znam od lat. On był jedyną osobą przy której mogłam być w 100% sobą, do dziś nie wiem jak on to robił. I mam wrażenie, że nie spotkam już nikogo takiego, a przez swoją głupotę nawet nie poderwę żadnego, bo jak widać uciekam zamiast działać :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
U mnie koszmar.
Tak strasznie się boję w ogóle wychodzić z domu,że nie wychodzę. Randka jest całkiem nie do przyjęcia. Przed zwykłym spotkaniem tka się boję,że mi niedobrze ze strachu i się cała trzęsę, a co dopiero parę godzin sam na sam. :Husky - Podekscytowany:
hmm... Wiecie co ja pare razy umowilam sie przez neta na spotkanie. Przed samym spotkaniem to myslalam ze umre ze strachu, ale kiedy juz doszlo do tego spotkania to fakt ze sie troche denerwowalam i wciaz bylam spieta, ale sadze ze nie bylo az tak zle, skoro dalej sie chcieli ze mna spotykac. Z trzema z tych wszystkich z ktorymi sie spotkalam przez internet, bylam. Nie sadzilam ze kiedykolwiek odwaze sie na spotkanie z zupelnie obca mi osoba. Z pierwszym chlopakiem z ktorym sie spotkalam w ten sposob bylam okolo pol roku z mala przerwa. Po kilku spotkaniach bylo coraz lepiej, zaczelam sie przed nim otwierac. Az w koncu sam mi powiedzial ze cieszy sie ze poczekal na to az sie otworze calkowicie. Powiedzial ze jestem calkiem inna niz wydawalam sie na poczatku, ze wystarczylo dac mi troche czasu na pokazanie jaka na prawde jestem. To byl tez chyba jedyny facet przy ktorym czulam sie tak swobodnie... Sadze ze te spotkania troszke mi pomogly i troszke nabralam pewnosci siebie :Stan - Uśmiecha się:
A ja byłem na czymś podobnym do randki w ta sobotę :Stan - Uśmiecha się:
No muszę się pochwalić szerszemu gronu Formowiczów :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
No to opowiedz jak bylo hehe :Stan - Uśmiecha się - LOL: Nie zebym byla ciekawska :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Jaki było tak dokładnie to nie mogę powiedzieć :Stan - Uśmiecha się:
Ale jak się czułem trochę zestresowany byłem na szczęście zaplanowałem (prawie) wszystko ze szczegółami. Spacer było bardzo przyjemny i planuję powtórkę, oczywiście z tą samą dziewczyną :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
No to powodzenia zycze :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
moje randki wyglądały tak, że... właściwie to nie było żadnych randek :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Powodzenia Leon, wiedziałam że jesteś dobry
hmmm.tu musze sie zastanowic

jesli chodzi o spotkania sam na sam to wcale sie nie boja..az tak :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

na poczatku jestem smetny ale niebawem sie rozkrecam nie boje sie kompromitacji bo jakos jej nie wyczuwam i nie boje sie tego

gorzej jest gdy spottykam sie np: ja dziewczyna i jakis chlopak
albo gdy jestem w restarracji i jakis facet podjedzie wtedy odczuwam lek
ze ona wlasni jego chce a mnie odrzuca

to wlasnie czuje a nawet tego nie ma
Ja zawsze uciekam wzrokiem, co musi wyglądać bardzo głupio :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Randki odpadają. Powiedzmy, że jeśli chodzi o spotkanie z nowo poznaną osobą, to standardowo.. Drżenie rąk i łamiący się głos. Profilaktycznie, unikam takich sytuacji.
zielone jablko napisał(a):nieskończoność: Myślę, że jest Ci dużo łatwiej w takich sytuacjach. Jesteś kobietą, a jest tak, że w trakcie takich spotkań to mężczyzna jest stroną "dyktującą", prowadzącą spotkanie, narzucającą tematy rozmowy. jest to zadanie znacznie trudniejsze, niż zwykłe czekanie na to, co zrobi/powie druga osoba, w tym przypadku mężczyzna. Taka nieśmiałość kobiety, wyrażająca się właśnie w owym zakłopotaniu, małomówności, w oczach mężczyzny może wydawać się bardzo interesująca, a przez to pożądana. Gorzej jest, gdy to mężczyzna nie wie, jak poprowadzić spotkanie...

Zgadzam się całkowicie - jeśli kobieta podoba się mężczyźnie, a ten z koleji nie jest 'fobikiem' to może on spokojnie przedstawiać swoją osobowość czekając nawet kilka spotkań zanim ona zacznie się otwierać
Szkoda że w drugą stronę to tak nie działa... Nawet jeśli znajdzie się odważniejsza panna która sama zacznie do mnie gadać to odbierze mój brak wkładu w rozmowę jako brak zainteresowanie no i... d*pa :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
oj jakie to wszystko jest skomplikowane. Mam podobnie. Już kilka razy miałam sytuację, że podobał mi się ktoś bardzo. Poznłam już tą osobę, spotkania były owszem, ale ja podczas nich nie wykazywałam większego zainteresowania. Nie mogłam się przemóc, grałam obojętność, no i wiadomo, po jakimś czasie ten ktos dawał sobie ze mną spokój. A ja potem żałowałam... do dziś żałuję jednej nierozkręconej znajomości. Oczywiście byłam na tyle durna, że wmówiłam, sobie: "jak to? ja mogę mu sie podobać? niemożliwe!" Wszystkie koleżanki twierdziły, że jednak to prawda. Ja uparcie trwałam przy swoim. Przez pięć lat było mnóstwo okazji do zawarcia bliższej znajomości, ale ja tak umiejętnie potrafiłam pokręcić wszystko, że wyszło jak wyszło. Studia się skończyły, powróciliśmy każde w swoje strony i pozostał tylko żal...

Jakoś tak z poniedziałku zebrało mi się na zwierzenia:Stan - Uśmiecha się: uciekam do pracy, miłego dnia życzę wszystkim:Stan - Uśmiecha się:
Possessed napisał(a):Zgadzam się całkowicie - jeśli kobieta podoba się mężczyźnie, a ten z koleji nie jest 'fobikiem' to może on spokojnie przedstawiać swoją osobowość czekając nawet kilka spotkań zanim ona zacznie się otwierać
Szkoda że w drugą stronę to tak nie działa... Nawet jeśli znajdzie się odważniejsza panna która sama zacznie do mnie gadać to odbierze mój brak wkładu w rozmowę jako brak zainteresowanie no i... d*pa :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Dokładnie tak.Kobiety mają łatwiej.Nie muszą za duzo rozmawiać na spotkaniu, bo to od faceta oczekuje sie że bedzie prowadził rozmowę.A mi to słabo wychodzi bo zawsze za wcześnie kończą się tematy :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Kiedy sie mało mówi, jest to odbierane jako brak zainteresowania albo oznaka nudy.I do następnego spotkania nie dochodzi.A puzniej to pozostaje tylko bol i rozmyślania typu, co by było gdyby??
cynamonowa napisał(a):Ja zawsze uciekam wzrokiem, co musi wyglądać bardzo głupio :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Tez to mam, chociaz staram sie nad tym pracować - efekty mizerne :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ile razy byłem "gaszony" przez kobietę. Przykre to bardzo, zwłaszcza w kontekście następstw. I jeszcze dodatkowo dlatego, że to była pewnie czasem obrona przez zakłopotaniem.

Niepewność jest widoczna i to pomaga komuś w tym jak "powinien" zareagować.

Chociaż raz zdarzyło mi się coś zupełnie odwrotnego. Historia jak z prawdziwego love story, ale niestety dawno to było i nie pamiętam, żeby opowiedzieć tak dobrze jak inne love story z tego forum.
oj postaraj się i przypomnij sobie:Stan - Uśmiecha się: ja uwielbiam słuchać takich historii. Znajomych zawsze dręczę pytaniem: jak się poznali ze swoja drugą połówką. Dla mnie to fascynujące. Tak więc bardzo, bardzo proszę, przypomnij sobie i napisz koniecznie Twoją historię :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Pisałem, że to love story, nie pisałem, że z happy end'em. To tak, gdyby było niejasne. Natomiast pamiętam to, ale nie tak dobrze, żeby opowiedzieć tak ładne jak Leon. Opowiem, bardzo chęnie, ale będzie mi do tego potrzebny nastrój. Więc trzeba poczekać i to w ogóle nie wiadomo jak długo?
Stron: 1 2 3 4