PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy będąc nieśmiałymi lubicie nieśmiałych?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
Czy będąc nieśmiałymi lubicie nieśmiałych? Zawsze miałem żal do zwykłych ludzi, że nie liczą się z nieśmiałymi... Jestem nieśmiały i również jestem taki sam jak oni :Stan - Różne - Zaskoczony: Ciągnie mnie do śmiałych osób, lubię ich słuchać, czasem mam ochotę zagadać ale się boję... Jeśli gadam z kimś nieśmiałym to rozmowa mnie nuży, nie mogę doczekać kiedy skończy i trochę szkoda mi tej osoby, że tak nieudolnie rozmawia...

Czy wy też tak macie czy tylko ja tak mam?
:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Nieśmiali to często bardzo fajni ludzie, tylko trzeba im dać baaaardzo duży kredyt.
Ja bym raczej powiedziała, że trzeba mieć do nich cierpliwość i odpowiednie podejście, żeby się przed kimś otworzyli :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:

Co do pytania to ja lubię innych nieśmiałych, ale trochę ciężko na początku z takimi rozmawiać. Zazwyczaj jest nudno, dlatego bardziej mnie ciągnie do tych otwartych, wtedy oni gadają a ja słucham i wszyscy są zadowoleni :Stan - Uśmiecha się:
Sama jestem raczej niesmiała...chociaz czasem mam fazy ze musze sie wygadac :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Lubie niesmialych chyba dlatego ze lubie milczec...lubie cisze... usmiechac sie,patrzec w oczy,przytulac sie zamiast gadac co mi slina na jezyk przyniesie.
Ja tam lubię nieśmiałe osoby, przy kimś takim zawsze jestem otwarty, wyluzowany i dużo mówię (ale tylko 1+1, jak jest więcej osób to zazwyczaj nie gadam dużo) i zawsze ktoś nieśmiały przy mnie robi się rozgadany, nie było sytuacji, żeby ktoś taki się nie rozgadał przynajmniej sporo trochę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Czasem warto dać takim osobom szansę i nie skreślać ich od razu - z własnego doświadczenia wiem, że można trafić na naprawdę wartościowych ludzi :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
nie mam nic do niesmialych. nie oceniam ludzi po tym czy rozmowa jest fajowa
...
Jestem postrzegana jako śmiała (tylko w środku dość się wstydzę, o czym rzadko kto wie) a lubię osoby nieśmiałe. Lubię się dogrzebywać, lubię kiedy nie wszystko jest oczywiste i wprost i że kawa na ławę od razu. Miło jest się przebijać przez takie mury.
Prawie wszyscy moi bliżsi znajomi byli osobami mniej lub bardziej nieśmiałymi. Z tymi otwartymi nie mogłam się dogadać zupełnie :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: W towarzystwie nieśmiałych czułam się swobodniej i wiedziałam, że mnie rozumieją :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
To, czy kogoś lubię czy nie raczej nie zależy od tego, czy dana osoba jest nieśmiała czy nie. Po prostu jakoś mnie tak ciągnęło do swoich.
Zgadzam się, że początkowo rozmowa z kimś nieśmiałym jest trudna, ale jeśli dwie osoby się rozumieją, to można to bardzo szybko przełamać.
Więc nie wiem dlaczego ja nie przepadam za nieśmiałymi - oczywiście tymi w realu a nie w internecie.
Prawdopodobnie wynika to z tego, że nie akceptujesz własnej nieśmiałości. Drugi człowiek to zwierciadło w którym można się przejrzeć ; )
Realnie patrząc, to "nieśmiałe zachowanie" jest też nieco uciążliwe. Brak kontaktu z kimś, to brak informacji o jego intencjach.
Sugar napisał(a):Prawdopodobnie wynika to z tego, że nie akceptujesz własnej nieśmiałości. Drugi człowiek to zwierciadło w którym można się przejrzeć ; )
Niby tak - ale. Ja chorobliwie nieśmiała nie jestem ale nieśmiała owszem. Z tym, że mimo tego, że nie męczę się w towarzystwie osób takich jak ja to wolę towarzystwo tych bardziej śmiałych. Dają mi kopa.

W ogólnym rozrachunku przebywam z tymi, którym ufam. Więc śmiałość schodzi na drugi plan.
Lepiej się czuje w towarzystwie osób nieśmiałych.
Chyba o wiele lepiej czułabym się w towarzystwie nieśmiałych, czasem wręcz czuję, że "wyciągnęłabym" ich z tej nieśmiałości na zasadzie symbiozy- jest nas więcej, więc razem jesteśmy silniejsi, nie musimy się już wstydzić.
Ale później pewnie i tak zostałabym sama.
Nie jestem osobą specjalnie gadatliwą.. dlatego lepiej czuję się w towarzystwie ludzi którzy pociągną rozmowę. Takie siedzenie w ciszy z drugim milczkiem wcale nie pomaga.
Bardzo, bardzo dobre pytanie. Wydaje mi się, że generalnie trochę bardziej nieśmiali mają u mnie fory. Z drugiej strony, nie chciałbym, by wszyscy moi znajomi byli szarymi myszkami. Wręcz niektórych z nich namawiam, by w końcu się zbuntowali i postawili :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: (na przykład).
P.S. Warto rozróżnić osoby śmiałe od osób krzykliwych :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ja wole nie zadawać się z nieśmiałymi z takimi bardziej niż ja żeby inni nie myśleli że ze mnie taki jan.
Hmmm, ja np wśród bardzo bliskich mi ludzi nigdy nie miałam osoby nieśmiałej. Zawsze to były osoby otwarte, działające. Wynika to też z prostej przyczyny, że nigdy nie zaczynam kontaktów pierwsza. Zawsze na początku jestem chłodna, chronię siebie. To jest odbierane czasem jako wyniosłość, a osoba nieśmiała nie będzie się dobijać do takiej persony. Poza tym gardząc sobą, czując się gorszą od innych śmiałych osób, gardziłam jednocześnie innymi nieśmiałymi. To może okropne, co piszę, wiem, że powinnam rozumieć taką nieudolną społecznie osobę, którą sama jestem, ale po prostu kiedyś bardzo gardziłam samym stanem takiej nieporadności i u siebie i u innych. Teraz już jest to tylko czasami taki syndrom. A co do wypowiedzi, że osoby nieśmiałe są tajemnicze: ja też często jestem odbierana jako zagadkowa, co daje mi pewną rekompensatę za uważanie mnie za mruka, a druga taka zagadkowa osoba to dla mnie konkurencja... Jakby w byciu wyjątkowym. Mam wrażenie, że wobec niej moja rola się zmieni. Będę nie tylko przygłupem społecznym, ale też intelektualnym, próbując dotrzeć do jej chłodnego, zamkniętego wnętrza:Stan - Uśmiecha się: Teraz piszę o tym otwarcie, wprawdzie na forum, ale jednak... Parę lat temu to by mi nawet do świadomości nie przeszło.
Nie wiem, czy mogę określić siebie mianem "nieśmiały"... Wiadomo, czasem ma się zaburzony pogląd na własną osobowość i swoje zachowanie... Załóżmy jednak, że faktycznie tak jest. Na pytanie odpowiedziałbym chyba - niekoniecznie. To znaczy, nie oceniam ludzi w ten sposób. To kompletnie bez znaczenia. Zależy mi tylko na tym, by poznać ich opinie, światopogląd. To, czy chwalą się nim go wykrzykując go do każdego naokoło, czy też wolą na ogół zachowywać go dla siebie... nie ma zbyt większego znaczenia. Różnie bywa, choć gdyby spojrzeć na to w taki chłodny, "statystyczny" sposób - osoby, z którymi mam najcieplejsze stosunki to naprawdę bardzo intensywni ekstrawertycy. Uważam to jednak za coś normalnego, oczywistego, ponieważ z taką osobą znacznie łatwiej nawiązać kontakt, jest o wiele większa szansa na to, że się ją pozna... Jeśli się kogoś nie pozna, to się z nim nie zaprzyjaźni, to jasne. Wszystko zależy od naszego ocenienia ogółu cech tej osoby, jej "wartości". Jeśli jednak samemu dla większości jest się obojętnym i stara się nie rzucać się w oczy, to chyba nic dziwnego, że większa jest szansa nawiązania kontaktu z kimś "śmiałym" - najczęściej z jego inicjatywy. To jednak również potrafi być męczące...

Michał napisał(a):Realnie patrząc, to "nieśmiałe zachowanie" jest też nieco uciążliwe. Brak kontaktu z kimś, to brak informacji o jego intencjach.

Bardzo mądrze napisane. W przypadku bycia nieśmiałym, warto czasem spojrzeć na sprawę z perspektywy drugiej osoby... Niekoniecznie w kontekście zmiany zachowania, ale ot tak, by spróbować ocenić i zrozumieć jej punkt widzenia.

Dragons86 napisał(a):Ja wole nie zadawać się z nieśmiałymi z takimi bardziej niż ja żeby inni nie myśleli że ze mnie taki jan.

Yyy... Aha...
Oczywiście trudno siebie obiektywnie ocenić. Jednak jestem przekonany, że nmam w sobie sporo nieśmiałości. Nie wiem czy lubie osoby nieśmiałe, ale na pewno traktuje ich bardziej wyrozumiale niż ludzi śmiałych. Rozumiem ich bo sam taki byłem\jestem.
Ja to lubię nieśmiałe dziewczyny
Wśród nieśmiałych osób jakoś lepiej się odnajduję, nie czuję się dziwnie, skoro reszta jest równie małomówna i wstydliwa jak ja. Może nawet czasami czuję się lepiej, jeśli inni są bardziej nieśmiali ode mnie. Takie tajemnicze, nieśmiałe osoby wydają mi się z pewnością bardziej interesujące, ale zdaje mi się, że doprawdy ciężko byłoby mi kogoś takiego bliżej poznać. Lubię też mimo wszystko sytuacje, kiedy ktoś szalenie otwarty wciągnie mnie w rozmowę. Ale musi to być ktoś budzący we mnie sympatię i podobny do mnie pod jakimś względem. Inni otwarci ludzie zyskują miano "natrętów".
...
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8