PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Nerwica natręctw (HOCD) czy coś innego?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Witam serdecznie.

Przepraszam, że taki długi post, ale chciałem dobrze opisać mój problem, bardzo proszę nie przerażajcie się tym, tylko przeczytajcie i doradźcie mi co mam robić.

Mam wielki problem, i piszę do was, z nadzieją że uzyskam jakąś pomoc, bo już nie wyrabiam…
Czytałem już na tym forum, że wiele ludzi ma taki problem ale nie wiem czy mój jest podobny dlatego też chcę uzyskać odpowiedź.
W październiku rozstałem się z dziewczyną i bardzo to przeszedłem ponieważ był to wspaniały związek, byłem zakochany jak nigdy, na maksa, myślałem, że to już to na zawsze, jednak ona mnie zostawiła bez powodu, bardzo to przeszedłem psychicznie, byłem załamany, non stop płakałem, potem poniosłem jeszcze kilka porażek z dziewczynami i zraziłem się strasznie do płci przeciwnej.
Jednak spotykałem się z dziewczynami, utrzymywałem kontakty itp. Itd.
Ostatnio zaczęło mnie przerażać to, że będąc na imprezie potrafiłem stwierdzić, że jakis facet jest przystojny i myślałem, że coś ze mną jest nie tak, potem takie cos czułem w sobie, jakby mnie do niego ciągnęło, ale mówię sobie: zaraz zaraz, przecież ja wolę kobiety.
Przerażało mnie to strasznie, od zawsze byłem typem człowieka który nie lubił, jak dotyka go facet, który nie lubi jak facet się do niego zbliża itp. Teraz się zastanawiam czy to była normalna reakcja czy broniłem się przed czymś.
Jestem facetem który zawsze się spotykał z dziewczynami, zawsze go kręciły i ciągle o nich myślałem :Stan - Uśmiecha się:.
Tu nagle pojawiły się takie natrętne myśli, że jestem coś jest nie tak z moją orientacją, że zaczyna mnie kręcić płeć przeciwna a kobiety przestały :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Będąc ostatnio na domówce coś mnie zmuszało, żeby dotknąć kumpla, nie wiem czemu chociaż znam go lata i nigdy nie miałem takich myśli, zawsze kobiety.
Teraz przez to wszystko przypominam sobie sytuacje z przeszłości jak stwierdzałem, że ktoś jest przystojny, że mi imponuje i że już wtedy było ze mną coś nie tak, jednak zawsze obcowałęm z kobietami, z nimi się kochałem.
Ostatnio uprawiając seks z kobietą było fajnie, ale nagle pomyślałem, jakvby to było z facetem, to straszne, przeraziła mnie ta myśl, wiem że nie chce tego męczy mnie to..
Ostatnio jak kumpel mnie dotknął to poczułem jakby to była np. kobieta która mi się podoba, dramat, przeraziłem się.
Byłem ostatnio w knajpie i cały czas myślałem, że każdy facet mi się podoba, a jeszcze miesiąc temu tylko się bawiłem z dziewczynami i tylko one mnie interesowały, nie miałem innych myśli.
Czasem się pojawiało że facet jest przystojny, ale w ogole nie pciągało mnie to tak jak kobiety.
Wszystko nasiliło się jakies 2 tygodnie temu po śnie erotycznym z facetem.
Co dziennie od rana do wieczora przechodzą mnie myśli że coś się stało z moją orientacją, przeraża mnie to.
Teraz wszędzie staram się unikać osób mojej płci, mijam, jak ktoś do mnie podchodzi to od razu przychodzą myśli, że chce tą osobę dotknąć, coś z nią zrobić, ale ja nie byłbym w stanie tego zrobić tak myślę, odpycha mnie coś takiego, a potem myślę znowu ze może byłoby to ok…
Znalazłem na Internecie na angielskiej stronie o schorzeniu co się nazywa niestety nie mogę dodawać linków, ale jak wpiszecie w googlach HOCD to jest pierwsza strona która się wyświetli i wystarczy kliknąć po prawej stronie tłumaczenie.
O takim schorzeniu i to by pasowało co do mnie.
U lekarza się dowiedziałem, że to nerwica natręctw, ale chcę się dowiedzieć jakie są wasze opinie.
Proszę o pomoc, przez 1,5 tygodnia schudłem 6kg, cały czas ręce mi się trzęsą, nie da się ze mną rozmawiać.
Nie wychodzę z domu, nie chcę kontaktu z ludźmi.
Też ostatnio pewna osoba powiedziała, że jakbym był homoseksualista, to bym się z tym pogodził a nie martwiło by mnie to.
Zawsze byłem uważany za "Babiarza" tylko o kobietach z kumplami mówiłem, na imprezach ciągle się coś "wyrywało", przelotne znajomości itp.. :Stan - Uśmiecha się:
Aż tu nagle na jednej imprezie stwierdziłem, że jakiś koleś jest przystojny i jakby mi się podobał, przeraziło mnie to... wcześniej już się zdarzały takie sytuacje ale bagatelizowałem to bo nie ciągnęło mnie w stronę mojej płci, zawsze się czułem 100% hetero.
Teraz zaczęły się myśli, że siedzę obok kumpla i coś mnie zmusza żeby się do niego przytulic, pocałować, ale to przecież chore, nigdy takie myśli mi przez myśl nawet nie przechodziły, a ja czuję jakbym chciał, i się boję że to zrobię i uciekam od tego, oddalam się bo się boję samego siebie.
Mam jakieś dziwne myśli erotyczne z moja płcią (nawet ciężko mi napisać że z chłopami).
A najgorsze jest to że nagle straciłem pociąg do kobiet, jakoś stały mi się obojętne, nie wiem dlaczego, to mnie załamuje, to do mnie w ogole nie podobne.
Też nie wiem czy sobie wkręciłem czy naprawdę, tego się też boję, że zależy mi na kumplu, którego zawsze traktowałem jak kumpla, jakbym sie zakochał chociaż dla mnie to chore bo nigdy nie myślałem o facetach w sposób inny jak koleżeński, zawsze tylko i wyłącznie kobiety.
Raz jak do tej pory miałem tak, że jakoś sobie przetłumaczyłem wszystko i się z siebie śmiałem, jak mogłem mieś takie myśli, że byłem głupi, że teraz jest jak dawniej, znów mnie kobiety ciągną, znów jest pięknie i jestem szczęśliwy, to trwało kilka godzin, bo wieczorem mnie to naszło, i niestety jak rano się obudziłem to znów wszystko wróciło to tej ohydnej normy :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Mam już 23 lata, więc moja tożsamość płciowa jest dawno ustalona (tak mi powiedział psycholog).
Jak to opowiadałem Psychiatrze to stwierdził, że mam nerwice natręctw i dostałem lek Mozarin.
Chodzę też na psychoterapię, Psycholog mi powiedziała, że to przez to że zawiodłem się na kobietach (jestem po ciężkim rozstaniu w październiku, choć po rozstaniu miałem normalny stosunek do kobiet nadal) i dlatego uciekam myślami do innej płci, powiedziała że ja mogę myśleć o wszystkim bo ludzka wyobraźnia ma 360stopni i można wszystko sobie wyobrazić, a do uruchomienia to w czyn jest przepaść.
A ja się czasem boję że chcę tego a raz mówię że nie... To jest okropne.
Depresję mam taką, że nie mam ochoty wychodzić do ludzi, nie chce mi się po prostu bo się boję samego siebie.
Zawsze marzyłem, że będę miał żonę, gromadkę dzieci, a czasem mam myśli, że godzę się z tym ze jestem homo lub biseksualny i już nie będzie normalnie, tak jak sobie zaplanowałem.
Jak widzę jakiegoś faceta to od razu mi się podoba, nigdy tak nie miałem, już nie mam sił.....
To już się u mnie ciągnie 2 miesiąc.
To jest straszne….

Proszę was o pomoc
Pozdrawiam.
Hmmmm,kurde trochę to skomplikowane ,nie znam się na tym.
Ale dobrze że się wybrałeś do specjalistów,i nie czekałeś z tym dłużej.Szczerze to nie wiem czy ktokolwiek tu na forum Ci pomoże.Od dawna bierzesz leki ? pomagają ? O ile wiem to co bierzesz powinno działać po dwóch tygodniach .
Lek jakby po 1,5 tygodniu zaczął działać, było dobrze przez może 4-5 dni, a teraz znowu wszystko wróciło z podwójną siłą, nie mam ochoty wychodzić z domu, już 10kg straciłem na wadze.
Chciałbym ale naprawdę nie wiem jak Ci pomóc .
Dzięki wielkie za chęci :Stan - Uśmiecha się:

Mam nadzieje że znajdę tu kogoś kto może mi pomóc...
Wiesz ,nie wiem czy uzyskasz tu pomoc, bo jest to forum szczególnie dla zaburzenia które się nazywa "fobia społeczna ,nieśmiałość itp'' :Stan - Uśmiecha się:
Więc nie wiem czy ktoś będzie wstanie Ci doradzić .
Przede wszystkim o takim problemie jak Twój w Polsce się praktycznie nie mówi.
Nie zazdroszczę bycia w tym przypadku królikiem doświadczalnym :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
Z opisu, ktory przytoczyłeś, ewidentnie wynika, że nie masz zadnych problemów związanych z homoseksualizmem. Lekarz ma rację, to ewidentna nerwica natręctw. Aczkolwiek przypadek skrajny, bo faktycznie mozna podejrzewac homoseksualizm, lub miec obawy. Akurat homoseksualizm wynika z ciągoty faceta do faceta, psychicznego i fizycznego interesowania innym chłopakiem. Nie mozna sie tego nauczyć. Wykluczone. Natomiast nerwica natręctw wynika z nie zaleczonej przeszlosci, wylewania sie podswiadomosci na powierzchnię, zaszlych problemów, rozterk, rozczarowań. Patrzysz, oglądasz facetów. bo w nich szukasz tego, co ty nie masz, badz nie mialeś. Nie przejmuj się. Tez przechodzilem przez to. Nie to nic wspolnego z homoseksualizmem. Jawna nerwica natręctw. Akurat to uderzająca w sferę męską i naszego wyglądu i kontaktów damsko męskich. Gdyby twoje problemy wynikały ze ktos cie w przeszlosci terroryzował, zebys jedna rzecz robił dobrze i znęcałsie nad tobą. To istnieje duze prawdopodobienstwo, ze kazdą czynnosc, ktora robisz bedziesz robił natretnie 200 razy choc tego nie chcesz. Natomiast jesli nie powiodlo ci sie z laskami, lub nie potrafisz ich podrywac to natrętnie patrzysz na innych, bo szukasz ideałów. Pozdrawiam.
No tak, ale dziwne jest to, że jakby czuję taką ciągotę, jak to napisałeś, i to mnie przeraża, nigdy takiego czegoś nie miałem...
Też uważam, że masz nerwicę natręctw. Sama na nią cierpię i często miałam natrętne myśli na jakiś temat, które wciąż powracały. Niby już o czymś zapomniałam, ale jakaś błahostka potrafiła mi to przypomnieć. Według mnie masz tak samo, raz pomyślałeś o innym chłopaku/miałeś sen i ta myśl się jakoś do Ciebie przyczepiła. Następnym razem, gdy znowu Cię dopadnie taki stan, zacznij np. liczyć lub śpiewać w myślach, albo powtórz sobie stanowczo, że to nie jest prawda i zajmij się czymś, żeby tylko o tym nie myśleć. Mnie coś takiego pomaga. :Stan - Uśmiecha się:
Safona, ja ten stan mam cały czas... :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
tez mam tego typu leki boje sie ze cos mnie zmusi do bycia homo a najgorsze w tym wszystkim jest strach ze nie bede mogl byc z kobieta sie w niej zakochac itd : nie odczuwalem pociagu do meszczyzn ani psych ani fizycznego natomiast do kobiet odczuwalem .bylem w pol rocznym zwiazku zakochany po uszy a ona ze mna zerwala bol niesamowity zaczelem pic opuscilem studia itd. przez ta chorobe zamknelem sie w domu na rok dopiero po probie "S" zabrano mnie do psychiatryka na 2 mies. Chyba wiem z czym sie borykasz to jest za+:Ikony bluzgi kochać 2: meczace zawsze kazdego rana budze sie z mysla ze jak okarze sie gejem to sie zabije. W szpitalu zdiagnozowali mi nerwice natrectw dzieki lekom nie odczuwam przynajmniej ciaglego niepokoju jak wczesnie, do tego jeszcze sie lecze w centrum psychoterapii. Patrzac na postepy w leczeniu uwazam ze wyjde z tego moze nawet wroce do stanu z przed choroby. Jednym slowem jak najszybciej do lekarza albo nawet do szpitala tak jak ja, tam by ci dostosowali odpowiednie leki. pod zadnym pozorem nie odgradzaj sie od ludzi (to u mnie pogorszylo tyl;ko moj stan) acha i jeszcze jedno nie lecz sie alkocholem to pomaga ale tylko do chwili i na chwile. przepaszam za bledy spiesze sie.
Moje natręctwa wiążą się z porządkiem w moim pokoju , na szczęście trochę się to uspokoiło ale jeszcze jakiś czas temu musiałem wszystko ustawiać równo względem czegoś , czasami nawet potrafiłem się spocić zanim cos ustawiłem , nawet głupi ołówek.

A wracając do twojego problemu , czy to nie jest tak że raz pomyślałeś o jakimś chłopaku że jest przystojny jak to określiłeś , i właśnie wtedy ''zadziałały '' natręctwa , ''nakręcając'' Cię na to , i zaczynasz myśleć czy nie zacząłeś być homo, i pogłębiać ten problem aż w końcu coraz więcej rzeczy zaczynasz myśleć o tej samej płci. Ciężko było mi przelać moje myśli , ale uważam że nie jesteś homoseksualistą tylko to są natręctwa myśli które cię męczą. Wątpię żeby leki pomogły raczej sam musisz przezwyciężyć te myśli , że wszystko z Tobą okej że chcesz mieć dziewczyne a nie chłopaka aż znikną same te myśli. Przepraszam jak coś jest nie zrozumiałe , ale na prawdę ciężko było mi dobrze sformułować co myśle.
Powodzenia
Witaj Bolos!
To już prawie pół roku odkąd napisałeś o sobie,mam nadzieję,że jeszcze tu zaglądasz.Czytając twój post miałem wrażenie jakbym czytał o sobie z przed paru "dobrych" lat, a były to ciężkie lata,ważne jest jednak to czego się w tym czasie nauczyłem.
Pamiętam jak pełzałem na czworakach w mojej chorobie nie mając dość właściwej pomocy nawet od fachowców w tamtym czasie.Rozumiesz,że u nas facetów,to albo jest coś białe, albo czarne.Dziś jestem szczęśliwym mężem i ojcem,zawdzięczam to mojej Wierze,ale także pewnej świadomości,którą nabyłem,nic z pogranicza parapsychologii,wręcz odwrotnie. Czułem się gorszy od innych mężczyzn z wielu powodów o których tu nie jestem w stanie napisać, świadomość tego stanu tego ducha okazała się kluczowa do rowiązania wielu problemów. Jakbym wewnątrz siebie był chłopcem,a miałem już wówczas 25 lat,kiedy pojawiły się u mnie pierwsze wyobrażenia homoseksualne,
które spadły na mnie jak grom z jasnego nieba i wywróciły mój świat do góry nogami.Oczywiście,że miałem już ukształtowaną heteroseksualną orientację,ale tu doznawałem zawodów,do tego prowadziłem dość rozwiązłe życie ,które zamiast dodawać mi poczucia męskości wpędzały mnie w jeszcze większe zakręty z których nie potrafiłem się wydostać.Lęk,depresja ,poczucie winy i wstyd nie dawały mi żyć i powodowały u mnie totalna alienacja od otoczenia.Nie bałem się aż tak tego,że zostanę gejem,ale że inni ludzie z mojego otoczenia będą mnie za takiego uważać,gdyż w głębi duszy wiedziałem kim jestem,a raczej kim chciałbym być,mianowicie,silnym psychicznie mężczyzną,który potrafi sobie dać radę,u którego boku powinna być dobra,mądra i najlepiej urocza niewiasta.Jak daleko byłem wówczas od tego ideału nie wiedziałem,na prawdę bardzo cierpiałem,będąc odbierany za homo i jak odsuwali się ode mnie przyjaciele,mój stary świat zawalił się.Całą swoją uwagę poświecałem wówczas ratowaniem resztek męskiego honoru przez zakładanie maski,która kosztowała mnie zbyt wiele utraconego zdrowia.Nie wiem kiedy nastąpił punkt zwrotny,to był chyba długotrwały proces w którym przestalem się tak bardzo starać o mój wizerunek,a zacząłem robić coś praktycznego,sensownego w życiu dla swojej przyszłości,nawiasem pisząc to było bardzo męskie doświadczenie i droga poszukiwania samego siebie. Gdzieś, kiedyś straciłem kontakt z rzeczywistością,chyba przez poczucie fałszywej męskości jaką "zdobywałem " na przykład przez zaliczanie ulicznych panienek.Uważam to za straszny nałóg,w moim przypadku przerwany przez chorobę nerwową,tak więc siła wyższa.Gdybym mógł polecić jakąś książkę, choć mój brak pokory nie pozwalał mi jej przeczytać wiele lat wcześniej,co z pewnościę zaoszczędziłoby mi wielu cierpień,to wymieniłbym "Podróż ku pełnej męskości"Alana Medingera. Powodzenia!!!
To znowu ja! Można jeszcze spojrzeć pod kątem jak te problemy mają się do do natręctw myślowych na podstawie moich własnych doświadczeń .Tu przypomina mi się pewna niemiła historia, gdy kiedyś ktoś z mojego otoczenia puścił bombe,że mam HIV-a podając za źródło informacji jakąś wróżkę.Gdy się o wszystkim dowiedziałem to się tak przejąłem,że przez cały rok bodajże myślałem tylko o tym,nawet zapomniałem o natręctwach homoseksualnych i życie w tamtej sferze uległo normalizacji.Na moje nieszczęście wykonałem w końcu test i gdy okazało się,że jestem zdrowy,po jakimś czasie znów wróciły natręctwa homosekualne.Chciałbym tu jednak zauważyć różnicę pomiedzy tymi niechcianymi impulsami seksualnymi mogącymi pojawiać się w naszej głowie,które mogą świadczyć o innych problemach np.post j/w od natręctw myślowych związanych z oceną tego stanu,ciągłego martwienia się,chronicznego lęku przed nimi, który jakby na nowo napędza cały proces,także nie można się o tego uwolnić.Cała sytuacja przypomina czarną chmurę,której chcąc się pozbyć,trzymamy się kurczowo.
Pomoc właściwego specjalisty jest tu niezastąpiona.Pozdrawiam!
a powiedz Czerwiec, jak masz oczywiście ochotę, czy udało Ci się uwolnić od tych myśli na dzień dzisiejszy? no i zastanawiam się jakiej zasadzie przebiega psychoterapia, czy to takie typowe rozwalenie konstrukcji myślowych, i układanie w głowie klocków od nowa, albo szukanie przyczyny w dzieciństwie w rodzaju "mama nie tuliła mnie do cyca, dlatego teraz jaram crack, jestem aspołeczny, sikam na siedząco"? :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Jeśli udało mi się rozbroić tę minę,to jest to tylko coś co dalej próbuje mnie straszyć,ponieważ atrapa w formie emocjonalnej pamięci pozostała a najtrudniej jest zapomnieć,ponieważ dotyczy to relacji obustronnych z udziałem innych,co niewątpliwie w dalszym ciągu odbija się ujemnie na tych relacjach.
Jedno wiem na pewno,że nie mam pociągu do mencizny,a co do psychoterapii to nie mam pojęcia.Kiedy ja byłem na etapie mojego przedmówcy,przechodziłem 3-miesięczną terapię,ale było to coś bardzo ogólnego,zaledwie lizneliśmy temat.Osobiście dla wierzących polecam chrześcijański punkt widzenia w tej kwestii np.na You Tube-8 godz (Seksualizm - SY ROGERS - uzdrowienie z homoseksualizmu!!! ),to nie jest wykład z homofobii,ale autentyczna historia gościa,który z czystego geja stał się całkowicie heteroseksulny.
Co to znaczy być w 100% heteroseksualnym? Skłonności i praktyki homoseksualne towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów. To dopiero kultura chrześcijańska (a ściślej kościelna) tak silnie napiętnowała te zapędy, jako "grzeszne" i to moim zdaniem wpędza ludzi z naszej kultury w nerwice, o których mowa. Małpy naczelne wykazują częste zachowania homoseksualne, więc dogmat z argumentacją o "prawie naturalnym" jest IMO błędny.

Możemy się przenieść w ten wątek, może będzie bardziej adekwatny:

http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...6-250.html
Nie znam się aż tak bardzo na teoriach,o ile się nie mylę to teoria Darwina została obalona.Nie neguję tu osiągnieć nauki,jakkolwiek uważam,że ma ograniczenia i posługuje się także swoimi dogmatami np.o wrodzoności preferencji seksualnych.Nie należe jednak do tych,którzy chcą gejów kamieniować, Ja piszę mniej więcej o własnych doświadczeniach i jestem zdania,że spowodowane to jest z winy społeczeństwa,najpierw rodziny np.nadopiekuńcza matka,źle obecny(nieobecny) ojciec,"dobry wujek" dalej odrzucenie z grupy rówieśniczej.Wrodzone mogą być jedynie jakieś cechy charakteru np.wrażliwość.Dlatego niektórzy zamiast piętnować powinni umówić się ze środowiskami gejowskimi na przykład na wspólny mecz,ponieważ wielu z nich nigdy nie nauczyło się,co to znaczy być mężczyzną,bo nie mieli od kogo.Zamiast tego doskonale wiedzą ,co to pogarda i odrzucenie.Nie wiem na prawdę jak to było u starożytnych Greków,myślę,że różnica polegała na społecznym przyzwoleniu ,było zatem mniej znerwicowanych,ale czy więcej szczęśliwych? Może masz rację,że nieistnie ktoś taki jak 100%-wy hetero,np.sodomici w więzieniach i twierdzą,że są hetero,ale czy są zdrowi? Zdrowie i moralność idą w parze,takiego jestem zdania i to się sprawdza w moim przypadku.Jeśli chodzi o tkz.grzeszność,to kojarzy się wielu ludziom dziś źle,z greckiego słowo to można również przetłumaczyć jako błąd.Przez popełnianie błądów szkodzimy przede wszystkim sobie.
Bardzo podoba mi się wyważenie i taktowność Twoich wypowiedzi. Słyszałem o badaniach poddających w wątpliwość teorię Darwina. Konkretnie czytałem o niesłychanie małym prawdopodobieństwie syntezy białek, tak małym, że nawet miliony lat ewolucji nie tłumaczą ich syntezy w formy potrzebne do powstania życia. Teoria została uderzona w sam rdzeń, ale zauważ, że alternatywy, takie jak inteligenty projekt również pozostają spekulacją.

Byłoby to chyba najdonioślejsze odkrycie w historii nauki, gdyby udało się powiązać powstanie życia z Bogiem, lub jeśli ktoś nie lubi tego słowa, z platońskim Absolutem. Bardzo podoba mi się taka teoria, ale niestety udowodnić to chyba nie sposób.

Jeśli chodzi o moralność, to zwróć uwagę, że bierze się ona z sumienia, a to jest dostosowane do kultury, jest z nią związane, ba - jego wrażliwość różni się nawet u poszczególnych ludzi tych samych kultur. Rzeczy które przed wiekami uchodziły za niegodne, błędne jak piszesz, dziś są uważane za słuszne. Żeby utrzymać się tematu Kościoła, dam za przykład obecny ekumenizm w opozycji do średniowiecznego przekonania, że innowiercę czeka piekło w życiu pośmiertnym, a w doczesnym śmierć była całkiem zasłużona. Czy nie czas zrewidować poglądy na homoseksualizm?

Moje doświadczenia są zgoła odmienne - relacje homoseksualne uspokoiły moje wątpliwości i zgryzoty co do orientacji, zostawiły mnie bardziej tolerancyjnym w tej kwestii.

EDIT:
Prosiłbym Cię jednak do przeniesienia się do wątku o orientacji seksualnej - link jest powyżej. Do dyskusji włączył się trash i będzie ciężko pisać w dwóch wątkach. Z góry dzięki.
Nie muszę mieć ostatniego zdania,ale wolałbym spłentować tu ten temat do całości,gdy od poważnych natręctw powędrował on w kierunku chrześcijańskiej moralności odnośnie tej kwestii .Być homoseksualistą to nie kwestia wyboru i nie przybysz z Marsa,jest tylko częścią tego zepsutego społeczeństwa, ale jego dalszy los to inna kwestia.Jeśli przyjmiemy założenie,że ta orientacja jest wrodzona i nie się z tym nic zrobić,to dalszy wybór drogi życiowej jest jasny.Zresztą to święte społeczeństwo przez swoją nienawiść utwierdza w tym przekonaniu.Nie znajdziesz zrozumienia i miłości nawet w wielu kościołach,jakgdyby bali się,że się zarażą,na Tobie postawili już przysłowiowy krzyżyk.Tak nie jest jednak według Biblii,gdzie człowiek nie jest osądzony za swoje skłonności,ale za swoje czyny sam siebie osądził,bo nie uwierzył.Nie przyjmujemy na siebie cierpienia,wyrzeczenia w przysłowiowym dźwiganiu krzyża,bo nie wierzymy.Nie wierze Absolutowi,ponieważ reprezentują go ludzie,którzy sami daleko odbiegają od ideału,czy wszyscy? A może wybieram sobie jak w sklepie,co mi pasuje ,a co nie.Jest wiele przeszkód na drodze wiary ,ale najważniejszą wydaję się być ja sam.Mam nadzieję,że Cię w niczym nie uraziłem,jeśli tak to przepraszam w imieniu swoim oraz za wszystkich tych,którzy podając się za chrześcijan urazili kiedykolwiek Twoją godność osobistą.Wybaczenie naszą siłą!
Cierpiałem na nerwicę natręctw przez kilka lat. To był koszmar. Zaczęło się od ciągłego mierzenia sobie tętna, częstego przełykania śliny. Potem pojawił się lęk przed ostrymi przedmiotami i potrzeba sprawdzania, czy kurki od gazu są zakręcone. W nocy nie mogłem spać, bo bałem się, że moje serce przestanie bić. Nie mogłem powstrzymać się od myślenia na ten temat i ciągłego kontrolowania. Miałem 17 lat, kiedy pojawiły się te natręctwa. 3 LATA cierpiałem zanim zacząłem brać lek anafranil 75 mg o przedłużonym uwalnianiu. Naprawdę pomógł mi, jeśli chodzi o natręctwa.
...
Ciekawe porównanie chorej myśli do glizdy.Słyszałem kiedyś też takie ,że myśli są jak chmury na niebie,niektóre są białe i kłębiaste,inne raczej ciemne przesłaniają nam błękitne niebo i upragnione słońce.Warto przyjrzeć się temu obrazowi,kim ja jestem w tym układzie-wnikliwym ,czy może obiektywnym obserwatorem,a może w panice próbuję odgonić tę chmurę zajmując się nią tak bardzo,że zapominam o Bożym świecie,chwytam się jej sam i nie pozwalam przez to jej przejść,cały deszcz spada na mnie,chmura staje się cześcią mnie,choć tego przecież nie chcę.Nie potrafię pozwolić jej odejść,gdyż nie pozwalam jej swobodnie przejść,tylko bezstronnie obserwując jak obce ciało(glizda).Czy jestem odpowiedzialny i powinienem czuć się winny za czarne chmury,które pojawiają sią na moim niebie,czy mam na to wpływ,dlaczego boję się tej chmury,czemu jej nienawidzę,czy rzeczywiście jest ona częścią mnie.Na pewno w to wierze,gdyż tak długo trzymam się jej.Kto jest zatem bardziej natrętny,chmura wobec mnie,czy ja wobec chmury? A może wcale nie zauważam słońca,przed którym zasłaniam się moją chmurą,nawet kiedy świeci,bo przecież nikomu nie świeci 24 na dobe!
...
Stron: 1 2 3