Czy zauważacie swoje problemy związane z nieśmiałością w sytuacjach codziennych, np. w sklepie, w autobusie, z sąsiadami?
Mnie dziś ekspedientka oszukała o złotówkę, zauważyłam to od razu przy kasie, nie upomniałam się
Sąsiadka przyszła do mnie z pretensjami, że zalewam jej wodą balkon, a to nie ja tylko ktoś wyżej, odpowiedziałam jej grzecznie, ze to nie ja, tak cichym głosem, jak bym miała jakieś wyrzuty sumienia, pewnie mi nie uwierzyła.
Takie sytuacje zdarzają mi się na co dzień. Mam świadomość, ze powinnam postąpić inaczej, a zachowuję się jak ofiara losu. A jak jest z Wami?
To u mnie standard, zawsze wygrywa strach przez który wychodzę na łajzę i nie tylko. Niestety nie potrafię nad tym panować...
Mi się wydaję ,że zawsze przez swoja nieśmiałość uważany byłem za gbura i chama .
Czasem tez bywało ,że nie potrafiłem upomnieć się o swoje .
Kiedyś przyszła do mnie ładna dziewczyna, gdzieś koło 20 lat, musiała sprawdzić licznik wody w łazience, więc musiałem ją wpuścić
ops: Chciałem ją tam zaprowadzić, a ona się zatrzymała w przedpokoju i spytała: "Nie poda pan jaki jest stan licznika?" A ja zmieszany cicho odpowiedziałem, że nie za bardzo się na tym znam
[Obrazek: kwasny.gif] Zrobiła dziwną minę i podeszła już sprawdzić ten cholerny licznik. Dziwnym głosem pożegnała się
Przeniosłem do działu nieśmiałość bo jest tam mało wątków.
zwykle jestem tak padnięty, że zgodze się prawie na wszystko, tylko niech się już odp. ode mnie
ale swój honor mam nie pozwole się z kolei tyrać przez kogoś, stawiam się czasem 8)
Luke napisał(a):"Nie poda pan jaki jest stan licznika?" A ja zmieszany cicho odpowiedziałem, że nie za bardzo się na tym znam [Obrazek: kwasny.gif] Zrobiła dziwną minę i podeszła już sprawdzić ten cholerny licznik. Dziwnym głosem pożegnała się
to bolało.
Wasze wypowiedzi wydają się zabawne, gdy się patrzy na nie z boku, gorzej jest, gdy jesteśmy uczestnikami tych sytuacji. Ja mam takie przekonanie, że muszę uszczęśliwiać wszystkich dookoła, nawet tych, którzy mnie wykorzystują, że muszę być miła dla innych, bo inaczej będę wstrętną jędzą, wiadomo, że to fałszywe przekonanie.
Niered napisał(a):to bolało
Przez ok. 5 minut waliłem głową w drzwi od łazienki
a potem znowu te myśli, że mogło mi pójść o niebo lepiej. Ech do kitu
Wielkie halo z niczego w sumie, a Ty Niered to samo się Ciebie tyczy. A tak pozatym to jednocześnie piszemy i wysyłamy posty, ekstra
Sugar Sweet napisał(a):A gdyby była brzydka i stara to byś się mniej przejmował. Pewnie tak
To jest akurat nieistotne, bo i tak miałbym do siebie pretensje, że nie mogę jak człowiek załatwić tak prostych spraw.
Sugar Sweet napisał(a):Ale nic się wielkiego nie stało
Dla mnie jako fobika się stało, zresztą patrz wyżej
Sugar Sweet napisał(a):Myślisz, że tak okropnie przeżyła to, że nie znasz sie na licznikach?
Może i nie, ale i tak głupio wyszło
Sugar Sweet napisał(a):Nie wydaje mi się może sama była lekko zmieszana, że musiała z Tobą wejśc do łazienki
No w sumie to nie wszedłem do tej łazienki, tylko stałem u progu 8)
Sugar Sweet napisał(a):Przestań Luke
W porządku, już nie będę
[Obrazek: glupek2.gif]
tony montana napisał(a):mam nadzieję że już wiesz jak się sprawdza stan licznika
Teraz już tak, dlatego następnym razem gafy być nie może
[Obrazek: ok.gif]
Luke napisał(a):tony montana napisał(a):mam nadzieję że już wiesz jak się sprawdza stan licznika
Teraz już tak, dlatego następnym razem gafy być nie może [Obrazek: ok.gif]
zuch chłopak
Ja dzisiaj miałem śmieszny epizod. Czekałem na przystanku na 22, nagle przejechała 19. Po jakiś 5 min przysła jakaś babcia na przystanek i pyta się mnie czy była 19, a ja z rozpędu powiedziałem że nie. Znowu po 5 min zebrało się mnustwo ludzi i zaczęli się pytac czy była 19 a ta babcia powiedziała że ten pan powiedział że nie było
Następnie przyjechało 22, wszyscy zaczęli mówic że może by tym pojechali ale 19 będzie lepiej
Czekali ale ja szybko załadowałem się w 22 i jak najszybciej chciałem z tamtąd odjechac
dobre
Ciekawe co będzie jak znowu Cię spotkają na przystanku
Wiadomo co. Przecież komunikacja szwankuje - nikt nie będzie miał Twoich skojarzeń, chyba że przeczyta o tym na naszym forum. Miks88, strzeż się.
Ja dzisiaj byłem umówiony z lekarzem nadzorującym terapię fobików mialo być na 13. Godz 13.00 Facet wyszedł i powiedział, żeby czekać
i poszedł na pogaduchy towarzyskie wkurcza mnie takie lekce ważnie pacjenta godz 13.20 nie wytrzymałem i wpadłem do pokoju socjalnego i powiedziałem, że się spieszę no i mnie obsłużył .
Kurde, wiecie co? Też tego nie potrafię zaakceptować, takiego lekceważenia!
dosyć dużo postów zjadło w tym temacie, ale spróbuję coś napisać. Jestem ciekawa, jak na co dzień czujecie się z nieśmiałością. Ja ją odczuwam codziennie w różnych sytuacjach, w piątek np. miałam zebranie z rodzicami dzieciaków, z którymi pracuję i w związku z tym jestem trochę zdołowana, byłam spięta, gdy zobaczyłam dwadzieścia kilka par oczu we mnie wpatrzonych, w niektórych momentach plątał mi się język, brakowało słów, wstydziłam się. Pomyślałam, że dużo tracę przez swoją nieśmiałość, ale mimo to kontynuowałam z przejęciem. Dużo pracy wkładam w dzieciaki a ci rodzice i tak pomyślą, że jestem beznadziejna.
Najbardziej zdołował mnie fakt, gdy poprosiłam ich na koniec, aby ktoś zgłosił się do napisania do dokumentacji protokołu z zebrania oraz uwagi z zajęcia otwartego, nikt nie zareagował, jak bym mówiła do ściany, wszyscy się ulotnili w mgnieniu oka, totalna olewka. Odechciało mi się pracować z ich dziećmi, podcięli mi skrzydła
Tylko jedna kobieta, która zobaczyła moją minę, zlitowała się nade mną i powiedziała, że coś wymodzi w tej dokumentacji.
Zobacz jak potrafisz się sama zdołować. Musiałabyś popracować nad tymi negatywnymi myślami. Polecam terapie Dr. Richardsa. Myślę, że byłaby tu wielką pomocą. Naprawdę spróbuj ;]