PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Absolutorium - iść czy nie?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jestem na piątym roku studiów. Jeszcze nie miałam obrony, ale niedługo odbędzie się absolutorium i nie wiem, czy iść...
Z jednej strony to na pewno jakaś pamiątka, toga, biret, jakaś kartka poświadczająca zdanie studiów. Ale jest pewne "ale"... W koszt wliczone jest także uczestnictwo dwóch osób towarzyszących, a ja nie mam kogo zaprosić... Koleżanki z roku zapraszają jakichś swoich znajomych. Ok, mogłabym iść sama, ale znowu pozostaje kwestia zdjęć. Kto mi je zrobi? Mam prosić koleżanki, tak głupio, no i iść samemu też dziwnie...

Zresztą to nie jedyna dręcząca mnie sprawa związana z końcem studiów, muszę też m.in. iść do fotografa, czego nienawidzę...
twoj post to jest dobry przyklad na to jak nasze myslenie jest calkowicie nielogiczne.

absolutorium, to beda twoje wspomnienia i w ogole nie powinna cie zajmowac kwestia tego czy znajdziesz sobie pare czy nie.
oczywiscie, bardziej przejmujesz sie tym, co pomysla sobie inni niz sama impreza. to normalne u fobikow przeciez.

patrzac na to realistycznie, to czy powinnas przejmowac sie tym? czy to wplynie jakos na twoje zycie? czy umrzesz jak poprosisz kogos o zdjecie? xD

raczej nie.


ALE jesli naprawde bedziesz sie tam zle czuc i mialabys sie tylko meczyc, to moze lepiej nie idz, jesli to ma byc powodem jakiejs wielkiej traumy.
nikt nie kaze ci konfrontowac sie z tym, bo po co? idz dla przyjemnosci jesli mozesz
Dokładnie , powinnaś czerpać jakąkolwiek radość z tego co robisz , jeżeli zamiast radości będzie lęk , ciągłe zamartwianie się to chyba lepiej odpuścić.
idz z rodzicami albo dziadkami : >
Ja mogę z Tobą iść :Stan - Uśmiecha się - LOL: jak chcesz mieć pamiątkę to idź. Ja ostatnio też miałem, ale nie poszedłem bo szkoda mi było pieniędzy, jak dla mnie to uczelnia powinna zasponsorować taką uroczystość, ale to tak poza tematem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Mi się wydaję, że jako osoby towarzyszące to zaprasza się rodziców a nie znajomych.
Cytat:idz z rodzicami albo dziadkami : >
No i to jest bardzo dobry pomysł.

Ja też poszłam z rodzicami. I większość osób tak samo.
Nie wiem, może przez trzy lata coś się zmieniło :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
A w gruncie rzeczy dość sporo osób nie poszło wcale.

Safona, jeśli masz ochotę to idź, to całkiem sympatyczna impreza :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ale jeśli masz tak się stresować, to lepiej dać sobie spokój.
Wspomnienia... cóż, ja za bardzo swojego absolutorium nawet nie pamiętam :Stan - Niezadowolony - W szoku: A co do zdjęć, to owszem, rodzice je robili, ale był tłok i dużo zdjęć przez to nie wyszło. Zresztą i tak głupio wyszłam.
Czyli, niekoniecznie byłoby czego żałować :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Ale, Safona, myślę, że mogłabyś pójść i przekonać się, że naprawdę nie ma czym się stresować.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. :-)
Teraz już trochę trzeźwiej patrzę na całą sprawę, ale nadal nie wiem, czy pójdę na absolutorium... Z jednej strony pamiątka, a z drugiej dodatkowy stres, tym bardziej, że odbywać się to będzie klika dni przed obroną.

Zresztą chcę się jeszcze popytać kilku osób z kim lub czy w ogóle idą. Z rodzicami niby mogłabym iść, ale chyba jeszcze bardziej byłabym zestresowana, bo na pewno pytaliby się, kto jest z mojej grupy, gdzie są moje koleżanki, a ja mam mało takich bliższych kontaktów, głównie tylko na uczelni i nic więcej.

Tak jak napisał kOe, oczywiście cała impreza wiążę się z kolejną opłatą. A już za same ksero, fotografa i opłatę za dyplom zapłaciłam ponad 200 zł. Za drugie tyle kupiłam nowe ubranie na obronę...

@Luna
Możesz mi napisać, jak przebiega takie absolutorium? Tzn. jest na pewno jakaś oficjalna część, potem każdy wychodzi po dyplom ukończenia studiów, ale po tym co się dzieje? Ludzie się rozchodzą do domów czy jeszcze zostają po coś? Oddają togi itd.
Mnie też to czeka na jesień, choć broniłam się w zeszłym roku. Ale wtedy ominęła mnie ta cała 'impreza'. Jak wiadomo przymusu nie ma ze strony uczelni. Wysyłają zaproszenie, jest jakaś opłata. No może nie 200 zł. Tyle bym nie dała.
Ale dałaś mi do myślenia: Z kim iść? Rodziców będę targać z drugiego miasta?

Ja mam jeszcze inne wątpliwości, co do tego absolutorium, minie prawie rok i wszyscy będą się wypytywać: Co u Ciebie? Czym się zajmujesz, Gdzie pracujesz itp. itd. Nie znoszę takich pytań. A to z tego względu, że swoją sytuację życiową określiłabym jako punkt zero.
Safona napisał(a):@Luna
Możesz mi napisać, jak przebiega takie absolutorium? Tzn. jest na pewno jakaś oficjalna część, potem każdy wychodzi po dyplom ukończenia studiów, ale po tym co się dzieje? Ludzie się rozchodzą do domów czy jeszcze zostają po coś? Oddają togi itd
Jest tak jak mówisz :Stan - Uśmiecha się: Po wejściu do sali idziesz do szatni po togę, jakiś czas potem zaczyna się uroczystość, trzeba zająć miejsca (u mnie na krzesłach były nazwiska w kolejności alfabetycznej xd), wykładowcy przemawiają, rozdają dyplomy, nagrody dla osób z najwyższą średnią. Potem chór śpiewa pieśń "Gaudeamus igitur", rzuca się biretem i to wszystko. Więcej już nic nie ma. Potem odnosi się togę do szatni, ale nie trzeba się spieszyć, ludzie jeszcze biegają w tych szatach jak hogwartczycy :-P i robią sobie zdjęcia.
Luna napisał(a):Jest tak jak mówisz :Stan - Uśmiecha się: Po wejściu do sali idziesz do szatni po togę, jakiś czas potem zaczyna się uroczystość, trzeba zająć miejsca (u mnie na krzesłach były nazwiska w kolejności alfabetycznej xd), wykładowcy przemawiają, rozdają dyplomy, nagrody dla osób z najwyższą średnią. Potem chór śpiewa pieśń "Gaudeamus igitur", rzuca się biretem i to wszystko. Więcej już nic nie ma. Potem odnosi się togę do szatni, ale nie trzeba się spieszyć, ludzie jeszcze biegają w tych szatach jak hogwartczycy :-P i robią sobie zdjęcia.
Obawiam się właśnie tej ostatniej części, ludzie ze sobą będą gadać, robić sobie zdjęcia, a ja nie będę miała prawie z kim rozmawiać, nie będę w żadnej grupce, a wszystkiemu będą się przyglądać moi rodzice, jeśli to z nimi pójdę...
Absolutorium raczej nie będzie, jest zbyt mało chętnych, natomiast później prawdopodobnie odbędzie się dyplomatorium... No, ale to za jakiś czas, na razie nie muszę o tym myśleć. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

aghra napisał(a):Ja mam jeszcze inne wątpliwości, co do tego absolutorium, minie prawie rok i wszyscy będą się wypytywać: Co u Ciebie? Czym się zajmujesz, Gdzie pracujesz itp. itd. Nie znoszę takich pytań. A to z tego względu, że swoją sytuację życiową określiłabym jako punkt zero.
Takie pytania są najgorsze, zwłaszcza jak później znajomi dziwią się, że jeszcze nie pracuję...
Jak pójdę (lub jeśli pójdę) za te trzy-cztery miesiące na dyplomatorium, co mam nadzieję będzie możliwe, obrona nadal przede mną, to chciałabym pochwalić się przynajmniej tym, że gdzieś pracuję.