PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Huśtawki nastrojów.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Huśtawki nastrojów= Choroba dwubiegunowa ?
Jak to da się wyleczyć?
I czy w ogóle się da..........................
Pozdrawiam
:-P
też mnie to ciekawi, ale z drugiej strony bez huśtawek byśmy byli bardzo przewidywalni :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: ciągle szczęśliwi, źle, ciągle smutni, jeszcze gorzej :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

skąd w ogóle jesteś the new one? moje województwo : > wrocław?
hustawki nastrojow =/= choroba dwubiegunowa

kazdy czlowiek je ma. jesli sa duzym problemem dla ciebie, to popros o jakis stabilizator nastroju psychiatre
jeśli powiem że z małęj wsi pod Wrocławiem, to nie skłamię :Stan - Uśmiecha się:
stabilizator nastroju to dobry pomysł..
... nie wiem czy taki znowu dobry :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
nie przekonamy się dopóki go nie zastosujemy :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Każdemu dajmy stabilizator. Paranoja.
W zasadzie zgadzam sie z Chudym w 101 procentach :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Gość

new one napisał(a):Huśtawki nastrojów= Choroba dwubiegunowa ?

To zbyt duże uproszczenie. Choroba dwubiegunowa to nie są po prostu "huśtawki nastrojów", lecz skrajne zaburzenia nastroju uniemożliwiające normalne funkcjonowanie.

Stabilizatory (trzy główne ich rodzaje: lit, stabilizatory z grupy przeciwpadaczkowych i neuroleptyków) to bardzo silne leki wywołujące szereg skutków ubocznych, zatem zdecydowanie nie są to medykamenty do stosowania bez wyraźnych wskazań (tj. bez pewnej diagnozy).
:Stan - Uśmiecha się:
Ja lubię huśtawki nastrojów, zwłaszcza te "w górę", te "w dół" są gorsze, ale to bardzo fajna jazda, jak na karuzeli :-D
Te w gorę są całkiem przyjemne, to prawda :Memy - Cool Doge:
No niestety ale nader częste mam dni kiedy o godzinie 8 rano czuję się jakbym miał góry przenosić, o 11 kiepsko, o 14 wspaniale a o 20 fatalnie.
Nie mam huśtawek i się z tego cieszę. Jeszcze bym się porzygał :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt078
Dla mnie jest tak, ze do 11 jest ok. Potem łapie mnie coś takiego co mija dopiero ok 20-21. I odtad sie czuje juz dobrze. Wiec jakby świadomość podejmowania obowiązków w czasie dnia mnie przytłacza. Też miewam takie huśtawki, np jest ok i nagle bach, jakaś myśl czy coś i zaczynam wpadać w rozpacz, płacz i środku niesamowity ból bycia. Nie wiem co to, już nawet nie fobia, ale strach może, przytłaczają te lęki, ale mimo to się nie poddaje.
Chorobę już w zasadzie akceptuje, ale jest ciężko z nią.