PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Nasi znajomi o nas
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Co myślą Wasi znajomi o Was? Domyślają się że macie coś z szajbą? Bo moi to myslą że jestem normalny :-) Może trochę zdziwaczały, specyficzny, niesmiały, ale normalny :-) hehehe dobrze się kamufluję :-) nikt mnie nie podejrzewa że jakieś leki na szajbę muszę wziąć żeby się nie pogrążyć w najbliższej przyszłości :-) W ogóle to ja prowadzę bardziej towarzysko-społeczne życie niż zdrowi ludzi. A co by się działo jakbym był zdrowy... laski to by zdejmowały majtki przez głowę... ech kur...
Nie mam znajomych :Stare - Zawstydzony mocno: :Stan - Niezadowolony - Wali głową: a kiedyś tam jak miałem to wolałem nie wiedzieć co o mnie myślą :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Właśnie... jacy znajomi? :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Od czasu do czasu docierają do mnie pogłoski, że inni uważają mnie za bardzo nieśmiałą.
mnie uwazaja tak jak widza, za podrywacza, złodzieja, alkoholika, nieroba, hazardziste a zarazem inteligentnego i wrazliwego goscia z poczuciem humoru, ale wkurzającego przez swoje unikanie

a rodzina mnie uwaza za cwaniaka, terroryste ktory wykorzystuje innych by tylko nic nie robic i czerpac same korzysci :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Mnie uważają za miłą babkę, zawsze usmiechnieta, jakby nie brała nic do siebie... ech... pozory :hamster_giveup:

Gość

...
Rodzina: aż boję się ich pytać.

Nieznajomi: z pewnością widzą we mnie osobę niedostępną, a co za tym idzie: dumną, zarozumiałą etc. W większości przypadków odpycha ich sam mój brutalny wygląd. „z kijem nie podchodź” :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Niektórzy odbierają mnie jako osobę nieśmiałą, ale mylą się: nie jestem nieśmiała tylko niemrawa, bez energii do życia. Możliwe, że dochodzą na tej podstawie do wniosku, że jestem tępa.

Znajomi: nie mam takowych

Jedyna osoba, która wytrzymuje ze mną: z pewnością jako osobę dziwną i chamską. Nie wiem co skłoniło go aby powiedzieć: „Najlepsza koleżanka jesteś. Masz swoje odchyły, ale cóż”

Psychiatra: jako kolejnego pacjenta; w tym przypadku z "zaburzeniami schizotypowymi". ale nie jestem do końca przekonana co do jego teorii...

Świadkowie Jehowy: oni chyba widzą we mnie największy potencjał. :] W końcu jestem potencjalną ofiarą ich „nawracania”. Próbują już 2 lata, ale bez skutku, co w ich oczach było podstawą aby wysnuć wniosek, że jestem osobą "niedojrzałą i słabą duchowo". o.O Pewnie przez tego typu filtry rzeczywistości nie wpadli jeszcze na to, aby nazwać mnie hipokrytą, który potrzebuje tylko ich nietoksycznego (co prawda wypranego umysłowo, ale na swój sposób bardzo inteligentnego) towarzystwa. Ale niestety nie na podłożu religijnym... Chociaż trochę tak... dzięki nim czuję się jak w filmie, jak wśród postaci z jakiegoś horroru- tak ciekawie ich ukształtował strażnicowy system wierzeń.
jako ze jestescie moimi wirtualnymi znajomymi chetnie przeczytam co o mnie sadzicie. jak ktos sie wstydzi napisac w temacie to niech wysle opinie na pw, wtedy wpisze jego opinie jako anonimowa
Rodzice - mimo tego ,że zawozili mnie na psychoterapie myślą ,że fobie wymyśliłam sobie z nudów.


Przyjaciele - co prawda nie jest ich za wiele ,bo zliczyłabym ich na palcach jednej ręki - zakładając ,że jestem posiadaczką dwóch palców u jednej dłoni - ale o fobii nie mają pojęcia ,co więcej myślą że jestem otwarta , gadatliwa , asertywna i na tyle ambitna by walczyć o to co mi się należy ,ale i o to co mi się nie zależy. Wiedzą ,że jestem uczuciowa ,ale nie jakoś przesadnie.
Im częściej o tym myślę ,tym bardziej zastanawiam się jak udało mi się zachować pozory tyle czasu.



Gdyby nie trzęsły mi się ręce przy wystąpieniach publicznych to sama bym się nie domyśliła ,że to fobia ^ ^
Zanim znalazłam to forum to nie wiedziałam ,że istnieje takie cholerstwo jak fobia - a tutaj tyle osób na to cierpi .
Kiedy moje życie towarzyskie osiągnęło punkt kulminacyjny, często słyszałem, że fajny i inteligentny ze mnie gość. Rzadko byłem krytykowany, może dlatego, że byłem bezkonfliktowy, wogóle się nie kłóciłem. Jeden znajomy nawet mi powiedział, że chciałby żeby wszyscy jego kumple byli tacy jak ja.. od strony koleżanek też raczej czułem sympatię....(oczywiście nikt nie znał całej prawdy o mnie, zresztą ja też nie byłem wtedy jej świadomy)...... ale co z tego???? Dzisiaj jestem sam, w tym roku ilość spotkań ze znajomym (z roku na rok sukcesywnie tych znajomych ubywało) mogę policzyć na palcach jednej ręki! Nie wiem co teraz o mnie myślą i JUŻ mnie to nie obchodzi.. Jeśli miałbym zgadywać to pewnie mają mnie za totalnego nieudacznika i leniucha..
Nie mam nikogo kogo mógłbym nazwać znajomym , ale ludzie którzy mają ze mną styczność uważają że jestem chory psychicznie. Jest to efekt moich dziwacznych zachowań spowodowanych osobowością unikającą. Nie wiem do końca , ale wydaje im się że jestem jakimś schizofrenikiem , psychopatą lub czymś w tym rodzaju. Traktują mnie z dużym dystansem i niekiedy usiłują kpić zadając dziwne pytania licząc na to że powiem coś śmiesznego lub sensacyjnego godnego stworzenia kolejnej ploty o mnie. Nie przejmuję się zbytnio , ponieważ na szczęście radzę sobie w życiu o niebo lepiej niż ta grupa śmiesznych klaunów z nieadekwatnie do rzeczywistości wygórowanym o sobie mniemaniu. Zazdroszczę im tej błogiej nieświadomości i posiadania chyba wrodzonego bezpiecznika przed dostrzeżeniem własnej nędzności i marności.
Moi znajomi napewno uważają, że coś jest ze mną nie tak. Bo jak mogą tak nie uważać. Koleś 29 lat bez kobiety, unikający spotkan w nowym gronie. Rzadko umiem nawiązać kontakt z kimś nowym. Kiedyś kumpel wyciągnął mnie na wyjazd na działke. Byliśmy my i 5 lasek i jakiś koleś, nie znałem ich. Siedziałem cały wieczór jak palant, nie potrafiąc nazwiązać z nikim kontaktu, to był koszmar chyba nie wypowiedziałem ani jednego zdania.
Połowa mnie pewnie uważa za Geja/dziwaka a ci może co inteligentniejsi widzą, że to bardziej skomplikowana sprawa.
Dobre pytanie. Hmm. Rodzina... trochę skomplikowane, by ująć w jednym zdaniu, jednak to co, mi się wydaje dość pewne to to, że nie traktują mnie do końca tak, jakbym chciał w moim wieku. Zresztą, w moich byłych klasach, głównie w liceum (mówię o tych, którzy mnie nie cierpieli lub totalnie nie szydzili) też zbyt często zwracano się do mnie z deminutywem, co mi się na dłuższą metę nie podobało. Jedna dziewczyna niemalże wprost powiedziała mi, że ma mnie jeszcze za małego chłopca (nie dosłownie, ale coś w stylu "niedoświadczony"). Znajomi teraz... o dziwo, mają mnie za całkiem śmiałego (choć zależy kto - niektórzy przytłaczają swoją osobą, a z niektórymi po prostu nie chce mi się rozmawiać, więc...) Przyjaciele i bliscy temu statusowi mają raczej o mnie dobre zdanie i to mnie cieszy. Inna sprawa, że wiedzą o mnie najwięcej, więc pewne sprawy są w stanie lepiej zrozumieć.
nie pytałam się znajomych, co o mnie sądzą, bo .. [tu wyliczę]

1. Trzeba mieć znajomych
2. Mało kto powie prawdę o Tobie samym
3. Nie jestem pewna czy chciałabym wiedzieć, co o mnie sądzą
4. Wszystko mi jedno - mało mi jeszcze? miałabym się przejmować opinią innych; im mniej wiem tym lepiej dla mnie.
Wydaje mi się że moim towarzystwie jestem traktowany raczej jak "cichociemny" i raczej nie mają mnie do końca za takiego jak oni to jednak wydaje mi się że skoro się ze mną trzymają to nie jest tak źle. :Stan - Uśmiecha się:
Byłym chyba dobrym aktorem, nawet bardzo. Nikt nic nie podejrzewa, więc myślą ,że jestem normalny. Naiwniacy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Po pierwsze; znajomych mam tyle co kot napłakał.
Noo, ale przykładowo pewne dziewczyny z klasy i taka jedna 'przyjaciółka' przy których jestem niemal sobą, za szaloną, inteligentną, nieobliczalną, kreatywną, miłą.

Reszta? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Przytoczę przykład; życzenia kolegi z klasy na gwiazdkę 'życzę Ci żebyś się nie zmieniała, dalej bądź dziwna'.
Co do nieznajomych, cholera ich wie. Ale mam takie coś że przyciągam uwagę ludzi na ulicy. Uhh..
@riverbelow
Widać jesteś pozytywnie dziwna skoro masz się nie zmieniać ,więc to chyba dobrze :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
@Ciastkovic No chyba że mówiąc "życzę Ci żebyś się nie zmieniała, dalej bądź dziwna" miał na myśli fakt że życzenia się nie spełniają. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Pewnie uważają za lekko niedorozwiniętego niedojdę i przydupasa mamusi.
...
W zasadzie to sam nie wiem jak oceniają mnie znajomi - wcześniej uważałem i wciąż uważam, że znajomi myślą o mnie jak najgorzej (do niczego się nie nadaję, jestem nieudacznikiem, a wszystkie pochwały uważałem jako zagrywkę z ich strony). Uświadamiając sobie FS, zrozumiałem, że niekoniecznie tak właśnie jest. Staram się zmienić ową jaźń odzwierciedloną...
demonizują mnie zazwyczaj, nie wiem z czego to się bierze. I co ciekawe, może ze 2 razy w życiu usłyszałam od kogoś słowo "nieśmiała". Raczej to ja zawsze bezskutecznie próbowałam kogoś przekonać, że nie zrobię czegoś, bo się wstydzę :Kitty - Uśmiecha się cwaniacko: To strasznie niewygodne, że ludzie są przekonani, że jestem w stanie zrobić bez trudu wiele rzeczy, które sprawiały mi wielki kłopot.
Zazdroszczę, Mary. Chciałabym umieć sprawiać takie wrażenie : >
Niestety, już po kilku minutach znajomości wyraźnie widać skrajne sfobiczenie : <
Skąd można wiedzieć co inni myślą? Można tylko domniemywać, i tak moi najbliżsi znajomi nie sądzę by uważali mnie za osobę nieśmiałą, zamkniętą w sobie czy coś w tym stylu. Pewnie gdzieś tam może myślą o mnie że mam swoje dziwactwa, w jakiś sposób czasem zachowuję się dziwnie, ale pewnie gdybym powiedział o fobii to usłyszałbym: "co ty sobie z nas jaja robisz?" :Stan - Uśmiecha się: Rodzina i dalsi koledzy i koleżanki z którymi już nie mam kontaktu, najprawdopodobniej uważali mnie za osobę nieśmiałą, skromną itd. Choć tu jest też paradoks, bo wiem że przez niektórych byłem odbierany jako osoba która widzi tylko czubek własnego nosa.
Stron: 1 2 3