PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Fobia młodych...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Zastanawiam sie jak typowy nastolatek/ nastolatka przeżywa fobię społeczną.

:Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:: Czy czuje się nieakceptowany w grupie rówieśniczej?
Z jakich powodów?
Jak sobie radzi?
Czy widzi przed sobą przyszłość?

Ja na przykład wiem, że musze szybko działać bardzo szybko...
Fobia utrudnia mi edukacje, relacje z rówieśnikami, wpływa na negatywne postrzeganie mnie. A tak mi zależy żeby było inaczej. :Stan - Niezadowolony - Płacze:

Chcę sobie pomóc a nie potrafię się otworzyć nawet przd psychologiem...
Moja historia to powielany los fobika..
gg 303236
Dodajcie otuchy chyba na Was mogę liczyć ? :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się::
chyba nie tu umieściłam ...

albo wiek nie jest ważny
Ja to wypadek szczególny :Stan - Uśmiecha się:
Na początku (podstawówka) żyłem sobie jako normalnie dzieciak nieśmiały łapiąc kilku znajomych z przypadku, teraz się pogłębiło i jest mnie ciekawie.
Poznawanie nowych osób jest bardzo trudne.
Hehe ja momentami nie uważam Siebie za człowieka tylko wybryk natury za którym nikt nie przepada i nie toleruje (nawet rodzina).
zycie nastolatka fobika to udreka. przeciez wtedy zaczynaja byc wazne kontakty spoleczne, ksztaltuje sie osobowosc, cialo, umysl, to najwazniejszy okres w zyciu. taki jaki sie wtedy czlowiek stanie takim juz w duzej mierze zostanie na zawsze. ma sie wtedy wiele klopotow, szkola, nauka, presja rodzicow, dorastanie, do tego fobia. nie dosc ze ma sie takie same problemy jak rowiesnicy ma sie dodatkowo fobie i dostaje dodatkowe ciegi od rowniesnikow ktory odrzucaja i nie rozumieja.
Cytat:nie dosc ze ma sie takie same problemy jak rowiesnicy ma sie dodatkowo fobie i dostaje dodatkowe ciegi od rowniesnikow ktory odrzucaja i nie rozumieja

Taki typowy nastolatek (nie fobik) przeżywa istną burzę hormonalną, bunt przeciwko wszystkiemu i wszystkim, pierwsze miłości, pierwsze pocałunki, pierwsze kontakty płciowe, więc nie dziwota nie rozumie takiego nastolatka-fobika, który (mój przypadek) całymi dniami siedzi w domu bojąc sie wyjść nawet do sklepu, nie mówiąc o wyjściu na dyskotekę czy poderwaniu dziewczyny. Ja nie przeżywałem takiego buntu, nie przeżywam i chyba nie będę odczuwał.
U mnie to jest tak jak z pytaniem o klimat czyli ktoś mnie spyta: "Dlaczego mamy taki hu*owy klimat?" a ja na to: "Mamy to co mamy...mówi sie trudno i żyje sie dalej"

:Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
ja nie przezywalam buntu kiedy mialam 15.16.17 czy 18 lat. teraz zaczynam go przezywac, kiedy mam 19.

tamte lata to byly lata zagubienia, niezrozumienia i strachu. teraz sie to zmienia.

chyba nigdy nie jest za pozno na zmiany.

byc moze Ciebie Luke tez dopadnie bunt :Stan - Uśmiecha się - LOL:
...
Nie wiem jak ubrać w słowa to co mi w głowie (a może na sercu) siedzi.
Jestem odludkiem. Nie wychodzę, jak większość młodzieży, bawić się wieczorami. Nie spotykam się z przyjaciółmi, bo nie posiadam niestety. Nie pstrykam co chwilę SMSów bo nie mam do kogo. Jedyna osoba z którą mogę swobodnie pogadać to moja siostra. Nie idę na piwo kiedy brat wychodzi z kumplami i pyta czy też idę. Po prostu siedzę w domu, a dobija mnie dodatkowo to, że często po prostu marnuje ten czas siedząc przed telewizorem albo przy kompie. Życie ucieka po prostu.
Znajomi pewnie o mnie myślą, w najlepszym przypadku, że inny jestem. Dziwak po prostu czy coś.
I tak jakoś, może nie bunt, ale niechęć czuję do tych wszystkich młodych ludzików, tego mojego pokolenia. Tych nażelowanych i łysych chłopczyków i malowanych na czarno i różowo dziewczynek. Nienawidzę swojej generacji po prostu. Tak szczerze mówiąc jak ktoś ma dużo znajomych to u mnie punkty traci. Jakbym już z taką osobą nie mógł się zaprzyjaźnić bo i tak się nie zrozumiemy a ja będę gorszy. Ehh, ciężko ze mną.
Ale jest nadzieja. Trafiłem na temat o pokonywaniu fobii Piotrka (dzięki bracie za to) i mam nadzieję, że dam radę i to pomoże.
Ja jestem w podobnej, a wręcz identycznej sytuacji, co wy. Nie mam przyjaciół, jedynie komp, najbliższa rodzina i siostra. Dni mi się dłużą, odczuwam starszną szarość tych dni, straszną rutynę, 0 nowości, 0 szaleństwa. Gdziekolwiek pójdę, boje się, jestem stremowany. W szkole jest tragedia że aż szkoda gadać - moim marzeniem jest to, aby przerwy wcale nie istniały. Jest to dla mnie udręka, siedzę na parapecie i patrzę w sufit. Nie żyję moją generacją, czuję się staro. Z drugiej strony też odczuwam do nich niechęć, bo szaleństwo teraz to nie dobra impreza przy fajnej muzyce - to chlanie, jaranie i napieprzanie się. Nie mam z tego względu przyjaciół. No, może mam jednego, ale nie spotykamy się często, boje się zadzwonić do niego, spotkać się, a to dlatego, że z każdym obcym, z którym się spotykam jestem stremowany. Braknie mi tematów do rozmowy, jestem cichy. Zupełnie inaczej jest jak rozmawiam np. z moją siostrą - potrafię z nią gadać godzinami. Chciałbym być inny, przebojowy, chciałbym mieć dziewczyne, przyjaciół, z którymi można się gdzieś wyrwać na wieczór. Ale nie umiem... Mówie sobię zawsze, że jestem odpadem produkcyjnym z fabryki ludzi...
...
Luke napisał(a):myśli "nie pasuję do mojej generacji/moja generacja nie pasuje do mnie" wciąż by mnie prześladowały
Luke spójrz na to inaczej, taka "inność" jest moim zdaniem fajna. Ja nigdy nie chciałbym być taki jak większość przedstawicieli tego pokolenia. Takim pozerem. Ja chciałbym tylko odblokować się, przestać być taki, przepraszam za wyrażenie, "dupowaty", nie bać się powiedzieć swojego zdania, nie tracić języka w gębie kiedy obok mnie stoi drugi człowiek. Po prostu nie bać się ludzi. Dlatego chcę się pozbyć fobii, żeby móc wyjść do sklepu bez najmniejszego, bezsensownego, lęku. Być wolnym po prostu.

Nocomments mi też z siostrą najlepiej się rozmawia. Czasami się zastanawiam o czym my tyle gadamy, jakbym chciał znaleźć jakiś uniwersalny temat, który mógłbym wykorzystać kiedy przy kimś inny znów zamilknę jak kamień. Ale to jakoś tak się gada, gada i w sumie nie wiem o czym. O wszystkim i o niczym, co ślina na język przyniesie i jest fajnie. A przy kimś obcym to nic nie chce przynieść.
...
Wiele nie dodam. Moje życie wygląda podobnie. Lęk nie pozwala mi wychodzić z domu. Szkoła to horror, ludzie mają mnie tam za dziwoląga i dzikuskę. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Jeszcze wszyscy wokół dolewają oliwy do ognia. Rodzice pytają czemu się nie bawię. Dziadek: "Gdybym był w twoim wieku...". Zresztą wiecie jak to wygląda. Ja już straciłam wszelką nadzieję. Kiedy zdobyłam się na odwagę i powiedziałam mamie, że chcę iść do psychiatry powiedziała, że nie ma na to pieniędzy. 0 przyjaciół poza rodziną. Nie mam pojęcia co z sobą zrobić.

Dobra, dość wyżalania się.
Hej,
Mike , Sugar Sweet , Luke , Harold , nocomments , Melwins

fajnie że nie jest się samemu :Stan - Uśmiecha się:

łączy nas wiele wspólnego

Mike chyba kazdy z nas uwaza że jest przypadkiem szczególnym:Stan - Uśmiecha się: było tak dopóki nie zabrałam sie do czytania postów z tego forum . Jest nas Mike, jakieś ponad 600 ( szczególnych przypadków) :Stan - Uśmiecha się:


Sugar Sweet , tak masz rację nam jest o wiele trudniej:Stan - Niezadowolony - Smuci się: wielu z nas poddało sie myśląć że dalsze kształcenie nie ma sensu ... Obecnie chodze do renomowanego liceum, jest mi bardzo ciężko i chciałabym sobie poradzić , nie jestem juz najlepsza, a czesto mam wrazenie ze głupia i czasem czuje sie jak kretyn. Z niepokojem mysle tez o studiach z dodatkowym ciężarem -FS
zastanawiam sie wtedy jakie osiągałabym sukcesy gdyby nie to( FS) lub niesmiałość
heh nie bede sie żalic. A nawiasem jak tam bunt ? :Stan - Uśmiecha się:

Luke bunt dopadnie Cie na pewno :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: wtedy powiesz ze masz juz dość FS , wtedy zaczniesz działać ( pierwszy krok najlepiej napisac do kogos na gg ):Stan - Uśmiecha się:
My mamy jeszcze problem z rodzicami którzy czepiaja sie mnie też , zwykle ostro reaguje a czasem po prostu mi przykro :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Mam pomysł spotkajmy sie im na złość :Stan - Uśmiecha się: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: :Stan - Uśmiecha się: :Stan - Uśmiecha się: :0

Haroldzie ja tez nie pstrykam smsów ba nawet nie czuje checi posiadania telefonu chyba że dacie mi swoje numery :Stan - Uśmiecha się: :0
najlepiej rozmawia mi sie z siostrą heh nastepny dowód że mamy coś wspólnego, ze swoim pokoleniem sie nie identyfikuje, kiedyś może chciałam sie z nimi utozsamiac w okresie tzw. buntu ale nie , to nie dla mnie .Chciałabym utożsamiać sie w ogóle z rodzajem ludzkim . jego dorobkiem. kulturą , cywilizacją ale ktoś kiedys powiedział : to jakie sa twoje relacje, powiązania z innymi jest odbiciem twojego człowieczeństwa. Człowiek to istota społeczna, brak kontaktów z drugim przeczy jego istocie . Załamanie totalne

nocomments ok brak komentarza napisz na gg if you want :Stan - Uśmiecha się:

Melwins jeśli nie byłas idz najpierw do psychol. państwowo tez można choć dłużej, zgadzam sie szkoła to horror erh...

gg 30 32 36 piszcie
Pozdrawiam wszystkich młodych fobików
...
Aluszru civis napisał(a):Haroldzie ja tez nie pstrykam smsów ba nawet nie czuje checi posiadania telefonu (...)
Mój telefon jest w odstawce i nigdy nie chce mi się doładować karty, bo nie mam po co. Wszyscy się dziwią, czemu ja nigdy nie mam działającego telefonu...
Cytat:Zastanawiam sie jak typowy nastolatek/ nastolatka przeżywa fobię społeczną.
Cytat:Czy czuje się nieakceptowany w grupie rówieśniczej?
może się tak czuć
Cytat:Z jakich powodów?
nie budzi szacunku u rówieśników swoim zachowaniem, jest cichy i może się wydawac , że nie ma własnego zdania, jest bardzo słaby psychicznie węc łatwo daje sobą manipulować w grupie, jest słabą i nieporadną jednostką często zdaną na łaskę innych ludzi w niektórych sytuacjach, może nie tyle co nieakceptowany ale jego pozycja w grupie jest znikoma, może tez z tego powodu poczuć się nieprzydatny

Cytat:Jak sobie radzi?
staje się jeszcze bardziej nieśmiały, pogłebia swoje lęki :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Cytat:Czy widzi przed sobą przyszłość?
nie, a nieustanny lęk z czasem staje się dla niego destrukcyjny, dochodzi depresja itp. :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Aluszru civis napisał(a):A nawiasem jak tam bunt ? :Stan - Uśmiecha się:

no jest, gdzies tam, aktualnie na spacerze, bo spac mi sie chce :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Heh... to troche długa historia... może zaczne od samego początku:

Całe wczesne dzieciństwo spędziłem z dala od rówieśników. Bawiłem się sam lub z rodzicami. Kiedy poszedłem do przedszkola zaczął się horror. Nie mogłem znieść innych dzieci, praktycznie cały czas płakałem, nie chciałem być z nimi, nie potrafiłem. Nie pamiętam już jak to się stało ale rodzice pozwolili żebym do przedszkola nie chodził, jednak już do zerówki poszedłem żeby się jakoś do szkoły przygotowywać. Było ciężko ale rozumiałem już że musze. Następnie podstawówka, już lepiej ale dalej byłem nieśmiały i zamknięty w sobie. Inne dzieci nie dawały mi żyć, przez cały czas mi dokuczały na wszystkie możliwe sposoby. Potem było lepiej, ale też nie dobrze, dalej mnie gnębili tylko że słabiej. W gimnazjum przyszła nagła poprawa, klasa była bardziej otwarta, ale słodko też nie było. Nigdy nie jeździłem na wycieczki które trwały dłużej niż jeden dzień, nie chciałem brać udziału w żadnych akademiach(przez tą postawę "aspołeczną" w 1 klasie miałem tylko zachowanie dobre, więc na pasek mogłem nie liczyć, no ale i tak miałem średnią 4,4 więc nie ma problemu, potem zmieniła się wychowawczyni która mnie lubiła i dała w 2 i 3 klasie bardzo dobre), NIENAWIDZIŁEM WF (w podstawówce zresztą też), mimo że w 2, 3 klasie miałem sprawność na 5, bo wszystkie ćwiczenia robiłem na tą ocene to 1 leciały za gry zespołowe... po prostu "(w tym miejscy moje imie) próbujesz czy kapa? Kapa" i tyle. Potem trza było referaty pisać ręcznie na kartkach A4, no i w sumie dostałem na koniec 4. Najgorsze było przebieranie się, NIENAWIDZIŁEM tego no ale cóż... dobrze że tata pisał mi często zwolnienia. Co jeszcze? hmm... taaa.... koniec podstawówki i całe gimnazjum to cała seria nieszczęśliwych miłości których nigdy nie wyznałem, bałem się odrzucenia więc wolałem cierpieć w samotności. W gimnazjum jednak poznałem paru dobrych przyjaciół, z którymi się przyjaźnie nadal. Do liceum ide w tym roku, poznałem już nową klasę dzięki naszej-klasie, nawet fajnie. Z moją nieśmiałością polepszyło mi się do tego stopnia że nawet zaprosiłem na pizze dziewczynę. Jeszcze jedno spotkanie i mnie rzuciła. Jeszcze się nie pozbierałem. Na następne spotkanie nie ide, miejsce i czas za bardzo przeszkadza mojej fobii (dosyć późno i w mieście gdzie nigdy sam nie byłem, nawet nie wiem jak dojechać). Heh... pisząc to wszystko prawie się rozpłakałem, chyba naprawdę mam mocno narąbane w głowie. Wolę żyć w własnym świecie niż w tym. Heh... czemu ja się nie dziwie że lubie połączenie kałasznikow-kominiarka ?
PS. nie wiem czy to wszystko, ale tylko tyle sobie narazie przypomniałem
Mnie rowniez nikt nie lubi i nie kocha,przebywanie z rowiesnikami jest dla mnie udreka,gdybym miala kogos,zycie byloby lepsze :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Taki powiedzmy 15 latek z fobią społeczną ma zupełnie przechlapane. W szkole zwykle będą go lubić ale tylko podczas spisywania zadań domowych. W grupie nie bardzo potrafi rozmawiać, nie ma tematów, milczy. Na korytarzu zwykle siedzi sam, patrząc się w ścianę..
Gdyby tylko był ktoś przy boku, w tej samej szkole, też fobik społeczny, te przerwy (błagam zlikwidować je!) byłyby na pewno o wiele milsze, bo ta druga osoba rozumiałaby cię bez problemu.

Ech..
ysiu napisał(a):Taki powiedzmy 15 latek z fobią społeczną ma zupełnie przechlapane.

W wieku 16 lat jest ciężej bo wchodzisz w nowe środowisko w związku z pójściem do szkoły średniej. Tak na dobrą sprawę to każdy wiek jest "dobry", żeby zasrać człowiekowi życie. Jak nie w szkole to w pracy. A wiadomo, że każdy będzie musiał iść do roboty, ewentualnie wyląduje nad mostem.
...
Masz rację, cierpienie uszlachetnia. Masz też rację że im wcześniej się zacznie szybciej się wyleczy :Stan - Uśmiecha się: Ja zacząłem już, a jestem dosyć młody, więc nie powinno być ze mną źle :Stan - Uśmiecha się:
Stron: 1 2 3