PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Porady dla osób które chcą pomóc komuś z FS.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam :Stan - Uśmiecha się: na początku mam nadzieję, że nie zakładam wątku w złym temacie, ale czuję, ze muszę z wami porozmawiać. Nazywam się Klaudia i czytałam dużo waszych opinii zanim zdecydowałam się dołączyć. Sama nie cierpię na FS, ale mój chłopak owszem, oraz jak się zupełnie niedawno okazało moja przyjaciółka również. Z chłopakiem jestem niecałe dwa lata (brakuje nam jeszcze kilku miesięcy do dwóch) i cierpi on na serio straszliwie z powodu fobii. Np. wczoraj byłam u niego i zwyczajnie oglądaliśmy film a gdy się skończył on nagle podszedł do okna i ciężko oddychał a później trząsł się cały. Jak się okazało, w pewnym momencie miał wrażenie że ściany się na niego zapadają i że się nie wydostanie i musiał podejść do okna i zerknąć na to, co znajduje się poza, gdyż nagle dopadła go myśl, że nie ma nic poza jego małym pokojem. Później przez kilka godzin tuliłam go i trzymałam za rękę gdy płakał, aż serce mi się kroiło. On już od małego był wpędzany w ową fobię za sprawą matki, która sama na to choruje. Zawsze gdy był poza domem, kazała mu szybko wracać bo w przeciwnym wypadku ktoś miał go pobić, a gdy razem wychodzili np. do rodziny, wracali wczesnym wieczorem i praktycznie biegli do domu a później zawsze słyszał coś typu "Ciesz się, że nikt nas nie zaczepiał i udało nam się szczęśliwie wrócić do domu". Nie miał on dzieciństwa jak inne dzieciaki, nie mógł bawić się szczęśliwie z innymi dziećmi przed blokiem i rozwalać kolan podczas jazdy na rowerze, bo wmawiano mu że te dzieci to jego wróg i należy trzymać się od nich z daleka. Jest mi podwójnie przykro bo kocham tego człowieka i wiem, że jest to ambitna i bardzo towarzyska osoba o dobrym serduchu, na serio nigdy kogoś takiego jeszcze nie poznałam. Wiążę z nim poważne plany, bo już za rok mamy zamiar wyjechać do UK i zacząć nowe życie, ale on wie, że musi wcześniej uporządkować wszystkie sprawy związane z tą fobią i się od niej uwolnić. Jest silny i interesuje się ludzką psychiką oraz Programowaniem neurolingwistycznym i chce z tym wiązać przyszłość, więc wierze, że może to zrobić. Moja przyjaciółka ma ponoć jeszcze gorzej, bo zwija się w kulki w każdym miejscu, przy umywalce, pomiędzy szafkami, przy łóżku i płacze - tak wyglądają jej napady. Jestem zdeterminowana, by pomóc im obu. Jeśli macie dla mnie jakieś wskazówki, chętnie ich wysłucham. Bardzo mi zależy na tych osobach i chce być dla nich wsparciem. Pozdrawiam cieplutko i czekam na wasze opinie :Stan - Uśmiecha się:
A był u psychiatry? Może to nie fobia społeczna tylko schizofrenia... Bo nie dopatrzyłem się tutaj żadnych kontaktów z ludźmi. W ogóle chłopak trafił na fajną dziewczynę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Taka osoba musi przepracować swoje złe doświadczenia na terapii. Twoja doraźne pomoc wydaje mi się właściwa (miłość, poczucie akceptacji, troska, bliskość, cierpliwość, spokój; tego na pewno taka osoba potrzebuje).

Nie sądzę, żeby to byłą schizofrenia (po dotychczasowej relacji), na pewno jakieś lęki.
3000 napisał(a):A był u psychiatry? Może to nie fobia społeczna tylko schizofrenia... Bo nie dopatrzyłem się tutaj żadnych kontaktów z ludźmi. W ogóle chłopak trafił na fajną dziewczynę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Był niedawno, co prawda z nieco innych pobudek bo potrzebował wolnego do pracy, ale wątpię, by wybrał się tam jeszcze raz..
Jesteśmy pewni co do tego że to FS, ma zdecydowanie wszystkie objawy i zdaje sobie z tego sprawę.
Dziękuje, miło mi słyszeć takie rzeczy :Stan - Uśmiecha się: wstyd, ale jakiś czas temu, kiedy on niechętnie o tym mówił i nie miałam obszerniejszej wiedzy na ten temat, wcale nie starałam się być dla niego tak wyrozumiała, wręcz nie mogłam pojąć jego zachowań. Ale teraz jest inaczej, mam inne podejście i on nie ma też w tym temacie żadnych tajemnic. Staram się, by mówił mi dosłownie o WSZYSTKICH odczuciach i lękach. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

gośćx

eatenheart napisał(a):Np. wczoraj byłam u niego i zwyczajnie oglądaliśmy film a gdy się skończył on nagle podszedł do okna i ciężko oddychał a później trząsł się cały. Jak się okazało, w pewnym momencie miał wrażenie że ściany się na niego zapadają i że się nie wydostanie i musiał podejść do okna i zerknąć na to, co znajduje się poza, gdyż nagle dopadła go myśl, że nie ma nic poza jego małym pokojem.


eatenheart napisał(a):Jesteśmy pewni co do tego że to FS, ma zdecydowanie wszystkie objawy i zdaje sobie z tego sprawę.


Mi to wygląda na coś grubszego niż zwykła FS, no ale nie wiem.
Samoleczenie (żadne NLP i inne bzdury) w tym przypadku to nie jest najlepszy pomyśl.
Też mi się nie wydaje żeby to była FS, raczej coś w stylu klaustrofobii , z tego co napisałaś póki co , tak wnioskuje. Moim zdaniem powinien pójść do terapeuty ,albo psychologa czy psychiatry żeby go zdiagnozował dokładnie na co cierpi , u mnie na początku moich problemów też nie za bardzo wiedziałem co mi dolega, ale po wizytach u specjalistów powiedzieli mi o co chodzi.
NLP co najwyżej podniesie komuś motywację (o ile taka forma mu odpowiada) poza tym jak pisał poco - to bzdury. Ludzie którzy za bardzo tym się interesują nieraz dziwaczeją :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
PoCo
Cytat:Mi to wygląda na coś grubszego niż zwykła FS, no ale nie wiem.

Faktycznie opis trochę dziwny ... żeby takie jazdy łapać na trzeźwo Oo No chyba że chłopak lubuje się w takich wielce "plastycznych"/przesadnych opisach i w taki sposób opisał zwykły napad lęku .

ale coś tu nie gra ... eatenheart
Cytat:Był niedawno [u psychiatry], co prawda z nieco innych pobudek bo potrzebował wolnego do pracy, ale wątpię, by wybrał się tam jeszcze raz..
szczerze mówiąc nie znam nikogo kto chodził by sobie do psychiatry po zwolnienie jak do rodzinnego ... zastanawiające . :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

dziwne jakieś to wszystko.
Był, ponieważ chodzi do wykańczającej pracy i ostatnio dali mu 3 miesięczne wypowiedzenie, więc poszedł prywatnie żeby załatwić sobie trochę wolnego. Który lekarz jak nie ten prywatnie, da komuś miesiąc czy nawet 2 tygodnie zwolnienia :Stan - Uśmiecha się:
eatenheart napisał(a):Był, ponieważ chodzi do wykańczającej pracy i ostatnio dali mu 3 miesięczne wypowiedzenie, więc poszedł prywatnie żeby załatwić sobie trochę wolnego. Który lekarz jak nie ten prywatnie, da komuś miesiąc czy nawet 2 tygodnie zwolnienia :Stan - Uśmiecha się:
Państwowy....wystarczy trafić na dobrego lekarza lub wymyśleć dobrą historie. ja zrobiłem to 2 razy i dwa razy udanie :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Będę obserwował temat i powodzenia.
Jeszcze chciałem uściślić swoją wypowiedź, bo może ktoś inaczej zinterpretował niż miałem na myśli. Terapia to żadna doraźna pomoc. Doraźna pomoc nie jest terapią. To co Ty robisz to jest b. duże wsparcie i doraźna pomoc, nosi również elementy terapii (w wyjątkowych przypadkach mogła by być pełną terapią).

PoCo, to co się dzieje to mogą być zwykłe lęki. Łęki czasem powodują gorze jeszcze objawy.
lęki może i tak ale nie fobia ; ) za duzo wsparcia tez nie jest dobre bo to jest rowne rozpieszczeniu dziecka. ktos wtedy akceptuje obecny stan i jest mu względnie dobrze z tym. z resztą co zwykły człowiek może zrobić ? zrozumieć i zaakceptować. tylko tyle. inaczej nie da sie pomóc. tak samo alkoholików nie można głaskać, pocieszać, żeby tylko nie pił, bo potem wyjdzie że jak alkoholik sie napije to ta osoba co mu pomaga będzie myślała że to jej wina i całe życie oprze na pomaganiu. a tak nie można. leczyc i pomagac tylko mogą specjaliści.

cud że gość ma dziewczyne a ma takie lęki. rozumiem jakby dziewczyna miała nawet fobie i chłopaka to coś innego. ludzie z fobią mają duze gorsze objawy i wspolistnieja z tym inne choroby ktore wykluczaja z zycia a więc i posiadania partnera, prawa jazdy, pracy czy zainteresowan zwiazanych z ludzmi (jedni maja wszystko na raz, jedni troche mniej a jedni wiecej).

ze mnie sie smieja ze potrzebuje kilka lat starszej dziewczyny ktora by sie mna opiekowała i mi pomagała bo sam jestem niezdolny do zycia. ciekawe jak taką poznac, nie da sie.
chudy2001 napisał(a):za duzo wsparcia tez nie jest dobre bo to jest rowne rozpieszczeniu dziecka. ktos wtedy akceptuje obecny stan i jest mu względnie dobrze z tym. .

Coś tego typu mówiła moja terapeutka , że oparcie musimy znaleść w sobie a nie obarczać nim innych, bo ich to męczy , a po za tym musimy polegać na sobie, gdy polegamy tylko na sobie dużo lepiej na tym wychodzimy. Sam radzę sobie z problemami, przynajmniej tak mi się wydaję , staram się nie obarczać nimi ,rodziny, czy dziewczyny.
Eatenhearth, to są lęki niestety(pisze z własnego doświadczenia) których owszem dostaje sie na trzeźwo (!) wystarczy mały bodziec z zewnątrz i taka faza gotowa. ja miałam podobnie, też mi rodzina wmawiała, że to klaustrofobia, że wymyślam, ale to jest bardzo poważne. moje lęki a niestety długo nieleczone w końcu kończyły sie wzywaniem pogotowia, albo po prostu mdlałam z tego strachu, a to naprawde jest przerażające. na początku pomagało mi takie oddychanie na świerzym powietrzu ale to jest na krótką mete. puźniej drzwi balkonowe zastawiałam kanapą i wszystkim czym sie da bo normalnie bym skoczyła, tak miałam tego dość... ale to jest choroba, on musi zacząć sie leczyć! tyle czasu byłam z tym sama, i przez to wylądowałam ledwo ciepła w szpitalu. serio, zaprowadź go do psychiatry bo to może źle sie skończyć !
Wsparcie to nie rozpieszczanie. Wsparcie jest konieczne, rozpieszczanie nie.
Pomóc może psychoterapia, np. poznawczo-behawioralna. Objawy, które opisałaś są wg mnie bardzo poważne i należy skorzystać z leczenia farmakologicznego.

Zazdroszczę Twemu chłopakowi i koleżance takiej osoby jak TY.