PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: wolne myslenie, strasznie slaba pamiec i chaotyczne mowienie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam. Chcialabym wam powiedzieć objawach, które najbardziej na dzień dzisiejszy przeszkadzają mi w funkcjonowaniu. A więc tak: Gdy ktoś coś mówi ja słyszę tą osobę ale tak jakby nie rozumiem jej, nie potrafie zrozumieć słów, gdy np. wychowawczyni mowila nam o szczegolach matury ustnej z polskiego ja nie umialam zrozumiec co ona mowila i nic z tego nie pamietam, a wiedzialam ze to byly wazne rzeczy
kolejnym problemem jest to ze mam strasznie kiepską pamiec, nie potrafie sobie przypomniec co wczoraj robilam, nie umiem sie za nic wziac bo od razu przychodzi mi takie uczucie do glowy ze nie dam rady. Gdy jestem w szkole, np na przerwie i widze osoby z ktorymi chcialabym porozmawiac ale tylko gdy o tym pomysle od razu nic mi nie przychodzi do glowy,
Podsumowując nie umiem obrac w slowa tego co czuje, zaczelam sie jąkac, zaczynam mowic zdanie a w polowie zapominam w ogole o czy mowie, albo 'czuje' jakies slowo a nie potrafie go wypowiedziec, nie umiem sobie go przypomniec, w tym roku szkolnym mam mature urodziny, studniowke, prawo jazdy, a caly czas mysle zeby ze wszystkiego zrezygnowac , chce bardzo tego wszystkiego ale nie potrafie. zawsze jak rozmawiam to mowie chaotycznie, prawie nigdy nie mowie nic od siebie bo jak zaczne to od razu zapominam co mialam powiedziec i dlatego przewaznie tylko w rozmowie potwierdzam to co dana osoba powiedziala np osoba mowi 'Dzisiaj bylam u dentysty
a ja odpowiadam 'Taa u dentysty bylas ? ' i tak jest bardzo czesto, albo nic nie mowie tylko przytakuje danej osobie, i moja rozmowa wygląda tak 'Co? , Tak? , No? Aha? No to fajnie '
A gdy ktos mi zaproponuje zeby gdzies wyjsc to ja najpierw sie zgadzam bo nie umiem odmawiac a potem caly czas tylko mysle czy isc czy nie i wychodzi to tak, ze jak jest coraz mniej czasu do spotkania to wyszukuje jakis tlumaczen by nie isc jednak. i tak sie czesto zdarza ze w ostatniej chwili mowie osobie ze nie dam rady bo cos tam musze zrobic .
MAcie jakies rady dla mnie? Przynajmniej jakies cwiczenia na tą moją pamiec i a to zeby przychodzily mi slowa poprawne do zdan, bym nie mowila chaotycznie. Prosze o pomoc, i tak nawet teraz nie napisalam tego co chcialam napisac ehh
Piszesz ładnie i zrozumiale jak dla mnie, niezbyt chaotycznie :Stan - Uśmiecha się:
Jednak wiem że w życiu codziennym to wszystko jest trudniejsze...
Próbowałaś o tym rozmawiać z kimś z prawdziwego świata?
Jakbym czytala o sobie. No pomijajac mature ale i ta wkrotce nadejdzie. Niestety nie mam zadnej rady dla Cb,chyba samej by mi sie ona przydala...
też tak mam, totalna pustka w głowie, jak mam sobie czasem przypomnieć coś na szybko to ciężko strasznie i też tak mówie krótkimi zdaniami, wychodzi sie wtedy na jakiegoś ignoranta albo debila :Stan - Niezadowolony - Smuci się: nie wiem, może jakieś tabletki by pomogły, może mózg by sie rozruszał
Tak, to okropna rzecz :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Jeśli o mnie chodzi, to nie dość, że cichy głos i wada wymowy, to jeszcze dochodzą problemy z wypowiedzeniem kilku zdań bez zająknięcia. Też zazwyczaj w trakcie rozmowy odczuwam straszną pustkę, nie wiem, co powiedzieć, a kiedy udaje mi się zebrać myśli, rozmowa już zostaje skierowana na inne tory :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Kojarzycie pisarkę Dorotę Masłowską? Oglądąłam kiedyś program tv z nią w roli głównej, w którym kompletnie nie potrafiła się wypowiedzieć i powiedziała wtedy, że "nie umie jednocześnie mówić i myśleć". Coś w tym jest, mogę się pod tym podpisać.
Najlepsze, że nawet we śnie tak mówię :Stan - Uśmiecha się - LOL: Tzn ostatnio miałam bardzo realistyczny sen, w którym z komś rozmawiałam, i mówiłam dokładnie tak, jak na codzień. Czyli zacinałam się, jąkałam, nie wiedziałam, co powiedzieć i w którą stronę patrzeć.

Co pomaga... nie wiem. Sądzę, że czytanie powoli, na głos, z modulacją głosu może trochę pomóc na jąkanie i zacinanie się w rozmowie. Przynajmniej od tego zaczyna się terapia Richardsa. Zresztą, u siebie też zauważyłam poprawę kiedy to praktykowałam.
Miałam też kiedyś pomysł (ale go nie wypróbowałam), żeby opowiadać coś na głos. Najlepiej komuś, ale jeśli brak cierpliwego słuchacza, to choćby samemu sobie. Np. opowiedzieć na głos treść przeczytanej książki czy obejrzanego filmu.
Jasne, jak już zaczynam drugie zdanie to mam wrażenie, że ktoś nie ma cierpliwośći słuchać dalej, zaraz się zniechęcam i nie wiem co właściwie chciałam powiedzieć
tak, ale jej nie widziałam, ma w tym sporo racji
W moich snach zwykle mówię płynnie i wszyscy mnie słuchają, w ogóle nie mam problemów z komunikacją, takie marzenia senne :Memy - Cool Doge:
Ćwiczenie dłuższych wypowiedzi choćby przed samym sobą to rzeczywiście świetna metoda, ale niestety sie zacinam, tracę wątek, serio strasznie słaba pamięć i koncentracja
Ćwiczenie dłuższych wypowiedzi chyba nie pomoże jak ktoś się zacina bo nie wie co ma powiedzieć...
może i nie, ale trzeba próbować, to co radzisz?
radzę? Mój największy problem właśnie w tym leży, i wszystkie inne problemy rosną właśnie z tego i z braku zaufania. Gdybym wiedziała co poradzić może naprawiłabym swoje życie.
Spróbować tego można, nie zaszkodzi, może pomoże, i napewno pomoże też na inne problemy: pamięć, płynność mowy, modulacja głosu. Tylko nie widzę w tym recepty na problem.
Co radzę... mnie się tylko wydaje... że mnie pomogłaby rozmowa z kimś znającym mój problem, przy kim nie musiałabym na siłę wymyślać co powiedzieć - mogłybyśmy siedzieć w ciszy. Opadłby stres, i może słowa wypływałyby z chęci powiedzenia czegoś a nie z chęci rozmawiania, podtrzymywania rozmowy i nie-zrobienia z siebie totalnej idiotki...
Mam dokładnie tak samo (jeszcze mógłbym coś dodać) i jest to chyba najgorsza (dla mnie) rzecz w fobii\nerwicy - skoro z innymi współzyć nie mogę, to chociaż poświęciłbym ten czas by zainwestować w siebie, ale to także jest wręcz uniemożliwiane.
Rozumiem Cię niestety bardzo dobrze. Najlepiej jakbyś przyjmowała magnez i/lub tran (to drugie tylko w płynie). Magnez można kupić w każdej aptece za 10 zł, co do tranu w płynie to nie wiem. Ale sam magnez czy tran nie wystarcza, bo dużo zależy również od tego co jesz. Ja z racji tego, że nie umiem gotować a matka rzadko ma czas i chęci na to, to muszę wpieprzać przeważnie śmieciowe żarcie typu pizza, hamburgery, zupki chińskie itp. które dla mózgu nie mają żadnej wartości odżywczej. Przez wakacje brałem magnez w formie tabletek rozpuszczalnych w wodzie, ale przez wcinanie w/w gówien nie dostrzegłem większej różnicy. Niby coś tam drgnęło, ale...sam nie wiem. Na razie nie biorę, bo nie mam forsy, więc wróciłem do punktu wyjścia tzn. nawet ta minimalna poprawa gdzieś się rozpełzła przez moje zaniedbanie.

Dlatego jak na moje najważniejsze jest to co jesz i co pijesz, bo to podstawa. A suplementy traktować jako ewentualne wsparcie, a nie remedium na całe zło.
Odpowiedź jest prosta: Gdy człowiek jest zdenerwowany traci niektóre zdolności percepcyjne. Najprostszy przykład: szok pourazowy.
Ja jak dostanę ataku lęku to mam pustkę w głowie. Czuje się tak ogłuszony, jakbym co najmniej jechał na ścigaczu i uderzył głową w gałąź :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Jest jakaś dwoistość we mnie ,inaczej działa świat myśli w którym posługuje się innymi schematami tłumacząc sobie zdobytą wiedzę i przyswajając ją, trudności zaczynają się gdy mam ułożyć spójną relację, odpowiedź innym wtedy zaczyna się tragedia trzeba ułożyć formę, styl ,merytorycznie temat ,kontekst itp. w efekcie gubię po drodze to co chciałbym zakomunikować. Mam też problem z pamięcią np. przeczytam książkę ,streszczę ją sobie w myślach, ułożę przesłanie, a na następny dzień tylko połowa z tego pozostaje ,po kilku dniach nic, próbowałem czytać drugi raz ,ale po kilku przeczytanych kartkach pamięć powoli wraca też na krótko. Co do innych na przykład w pracy ,czy w necie to czasami muszę sobie zapisywać kto jest kim żeby później wiedzieć co jest grane, a w głowie natłok myśli od beznadziejnie głupich do analizy konstrukcji filozoficznych – załamka.
Myślę że przydałby się jakiś schemat w celu posegregowania i przypisania odpowiedniego miejsca na to wszystko, łatwo powiedzieć a raczej pomyśleć.
Kritya napisał(a):radzę? Mój największy problem właśnie w tym leży, i wszystkie inne problemy rosną właśnie z tego i z braku zaufania. Gdybym wiedziała co poradzić może naprawiłabym swoje życie.
Spróbować tego można, nie zaszkodzi, może pomoże, i napewno pomoże też na inne problemy: pamięć, płynność mowy, modulacja głosu. Tylko nie widzę w tym recepty na problem.
Co radzę... mnie się tylko wydaje... że mnie pomogłaby rozmowa z kimś znającym mój problem, przy kim nie musiałabym na siłę wymyślać co powiedzieć - mogłybyśmy siedzieć w ciszy. Opadłby stres, i może słowa wypływałyby z chęci powiedzenia czegoś a nie z chęci rozmawiania, podtrzymywania rozmowy i nie-zrobienia z siebie totalnej idiotki...

Kritya - tak rozumiem, jakbyśmy wiedzieli co zrobić to już dawno byśmy to zrobili, właśnie o to mi chodzi, że cos może pomóc, raczej to nie zaszkodzi, ale problem jest za bardzo złożony, żeby zrobic tylko jedną rzecz i już pozbywamy się fobii i wszystkich innych rzeczy z nią związanych, przez lęki mam zaburzone zachowania, jak unikanie, mniejsze kontakty z ludźmi, odczuwam niezrozumienie,
wiesz co ja właściwie mam koleżanke przy której nie muszę się wysilać, jestem rozluźniona, a z innymi cały czas jestem spięta, wiem że jak się ktoś nie zainteresuje rozmową ze mną to da sobie spokój
najbardziej obawiam się nowych ludzi, z którymi mam spędzać czas np. w pracy, ciężko jest mi się do kogoś przekonać, zaufać, rozmawiać swobodnie
grycyl napisał(a):Witam. Chcialabym wam powiedzieć objawach, które najbardziej na dzień dzisiejszy przeszkadzają mi w funkcjonowaniu. A więc tak: Gdy ktoś coś mówi ja słyszę tą osobę ale tak jakby nie rozumiem jej, nie potrafie zrozumieć słów, gdy np. wychowawczyni mowila nam o szczegolach matury ustnej z polskiego ja nie umialam zrozumiec co ona mowila i nic z tego nie pamietam, a wiedzialam ze to byly wazne rzeczy
kolejnym problemem jest to ze mam strasznie kiepską pamiec, nie potrafie sobie przypomniec co wczoraj robilam, nie umiem sie za nic wziac bo od razu przychodzi mi takie uczucie do glowy ze nie dam rady. Gdy jestem w szkole, np na przerwie i widze osoby z ktorymi chcialabym porozmawiac ale tylko gdy o tym pomysle od razu nic mi nie przychodzi do glowy,
Podsumowując nie umiem obrac w slowa tego co czuje, zaczelam sie jąkac, zaczynam mowic zdanie a w polowie zapominam w ogole o czy mowie, albo 'czuje' jakies slowo a nie potrafie go wypowiedziec, nie umiem sobie go przypomniec, w tym roku szkolnym mam mature urodziny, studniowke, prawo jazdy, a caly czas mysle zeby ze wszystkiego zrezygnowac , chce bardzo tego wszystkiego ale nie potrafie. zawsze jak rozmawiam to mowie chaotycznie, prawie nigdy nie mowie nic od siebie bo jak zaczne to od razu zapominam co mialam powiedziec i dlatego przewaznie tylko w rozmowie potwierdzam to co dana osoba powiedziala np osoba mowi 'Dzisiaj bylam u dentysty
a ja odpowiadam 'Taa u dentysty bylas ? ' i tak jest bardzo czesto, albo nic nie mowie tylko przytakuje danej osobie, i moja rozmowa wygląda tak 'Co? , Tak? , No? Aha? No to fajnie '
A gdy ktos mi zaproponuje zeby gdzies wyjsc to ja najpierw sie zgadzam bo nie umiem odmawiac a potem caly czas tylko mysle czy isc czy nie i wychodzi to tak, ze jak jest coraz mniej czasu do spotkania to wyszukuje jakis tlumaczen by nie isc jednak. i tak sie czesto zdarza ze w ostatniej chwili mowie osobie ze nie dam rady bo cos tam musze zrobic .
MAcie jakies rady dla mnie? Przynajmniej jakies cwiczenia na tą moją pamiec i a to zeby przychodzily mi slowa poprawne do zdan, bym nie mowila chaotycznie. Prosze o pomoc, i tak nawet teraz nie napisalam tego co chcialam napisac ehh
Wiem, że odgrzebuję stary wątek, ale bardzo mi bliski.
Czytając te wypowiedź zaczęłam się zastanawiać czy ja sama tego nie napisałam kiedyś xD Słowo w słowo. Odkąd pamiętam nie potrafię się odnaleźć w towarzystwie, a zwłaszcza sam na sam. Boję się, że jak zwykle nic nie powiem, w głowie będę mieć totalną pustkę dosłownie, będę kiwać głową i uśmiechać się i wyjdę na tym na jakiegoś głupka :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Jako dziecko nienawidziłam jak mamy koleżanki, ciotki wujkowie zagadywali do mnie, bo w głowie pustka. Nie mówiąc o wezwaniu do odpowiedzi i chaotycznym odpowiadaniu. I do tego to czerwienienie się :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Czuję się bardzo niedobrze z tym, czuję się jak ostatni głupek :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Nie łapię w mig, że tak powiem. W pracy gdy ktoś o coś mnie prosi muszę pierw sobie powtórzyć w głowie i przetworzyć. Nie umiem prowadzić swobodne rozmowy. Zazdroszczę innym widząc jak się śmieją i dobrze bawią w swoim towarzystwie. Czasami jak przyjdzie mi coś głowy i chcę zabrać głos, ledwo coś powiem mam wrażenie, że oni chcą żebym już skończyła i kończę.
Tak wiele chciałabym napisać, wyrzucić z siebie.
Najbardziej mnie boli to, że straciłam wiele bliskich mi osób przez to. Należałam bardzo długo do pewnego forum, poznałam tam parę mega fajnych osób. Potrafiłam z nimi PISAĆ godzinami, dniami, nocami. Coś co nigdy nie udało mi się w realu. Wszystkie te osoby chciały mnie poznać na żywo, a ja łudziłam się, że skoro tak dobrze nam się pisze to nie może być tak źle. Ale... było.
Też mam podobnie. Skąd bierze się świadomość, że stać kogoś na więcej, tylko posiadany mózg nie pozwala? Trochę jakby załadować gta5 na duronie400. Kiedyś wiele razy słyszałem o swoim zamuleniu. Czarujące raczej to nie jest. Nawet nazwisko mam zamulone.
Też "to" mam, ale pocieszam się głupio, że to nie jest wrodzone zamulenie, tylko zamulanie przez zdenerwowanie, pojawiające się np. podczas rozmowy, gdy zamiast skupić się na jej treści, całą swoją uwagę przenoszę na rozkminianie, czy niczego głupiego przed chwilą nie powiedziałam, co szanowny rozmówca sobie o mnie pomyślał, czy nie mam czasem czegoś między zębami itp.
Paradoksem jest, że przez to najlepszymi rozmówcami okazują się być dla mnie ci, którzy mnie nie słuchają. Jak od święta trafi się człowiek zainteresowany tym, co mam do powiedzenia, patrzący w oczy, zamiast gdzieś w sufit, to głupieję. To złe.
akuku napisał(a):Też "to" mam, ale pocieszam się głupio, że to nie jest wrodzone zamulenie, tylko zamulanie przez zdenerwowanie, pojawiające się np. podczas rozmowy, gdy zamiast skupić się na jej treści, całą swoją uwagę przenoszę na rozkminianie, czy niczego głupiego przed chwilą nie powiedziałam, co szanowny rozmówca sobie o mnie pomyślał, czy nie mam czasem czegoś między zębami itp.
Paradoksem jest, że przez to najlepszymi rozmówcami okazują się być dla mnie ci, którzy mnie nie słuchają. Jak od święta trafi się człowiek zainteresowany tym, co mam do powiedzenia, patrzący w oczy, zamiast gdzieś w sufit, to głupieję. To złe.
Oj tak! Mam tak samo, najlepiej mówi mi się do kogoś kto nie utrzymuje ze mną kontaktu wzrokowego. Wiem, że to niekulturalne, ale sama zawsze uciekam wzrokiem...
W pracy od jakiegoś czasu muszę odbierać telefony, katastrofa, nikt mnie nie rozumie. Nie lubię rozmawiać, za dużo mnie to stresu kosztuje i jeszcze przy innych, myślę tylko o tym czy oni słuchają, czy nie mówię czegoś głupiego. Parę razy poprosiłam koleżanki, czy one mogłyby zadzwonić za mnie, bo ja się wstydzę/boję, to oczywiście zaraz mylne komentarze... Zwłaszcza, że jestem laikiem w tej dziedzinie.
Ja wiem czemu tak macie, też tak miałem, ale ten etap już przeszedłem akurat. Po prostu zbyt się skupiacie na tym aby zrozumieć całość, ekstrawertycy podczas rozmowy, nie skupiają się na tym aby zrozumieć całość, tylko od razu starają się wyłapać cały sens i ewentualnie przetłumaczyć go dla siebie. Tzn nie skupiają się aby wyłapać dokładnie każde słowo, tylko te co akurat są najważniejsze. Bo oni w rozmowie i tak nie myślą co powiedzieć i tylko na podstawie najważniejszych słów dają odpowiedź, czyli pierwszą rzecz jaka akurat im się skojarzy z danym najważniejszym słowem. Dlatego że są pewni siebie, nie skupiają się tak na mówieniu tylko gadają na lajcie bo są pewni że nie :Ikony bluzgi pierd:ą zadnej głupoty. I w ogóle mają wy+:Ikony bluzgi kochać 2: co ludzie pomyślą o ich osobowości. Kurde nie wiem, czy coś zrozumecie coś z tego co tu napisałem, ale troche sie zjarałem, i cały czas zapominam o czym pisze. W każdym razie jestem w 100% pewny tego co pisze, jeśli mi nie wierzycie. Pójdzcie do terapeuty i niech wam powie jak to jest, gwarantuje że to co powie będzie się pokrywało z tym co tu napisałem. Jednak ja podaje tylko opis sytuacji, to nie są rady jak się tego pozbyć, jednak na to jest akurat jedna odpwoiedź: PEWNOŚĆ SIEBIE. Ale może uświadomienie sobie tego wam w czymś pomoże.

Pozdro
na trzeźwo też jesteś tego zdania? (;
Bardzo ciekawe są te wyniki badań. Szkoda tylko, że wynika z nich iż introwertykowi bardzo ciężko jest zmienić osobowość w stronę ekstrawertyzmu, więc jesteśmy w dużej mierze na to skazani co nie każdemu się podoba.
Skąd się bierze ta chęć i pragnienie bycia gwiazdą?
Je pie8888lę..... :Stan - Różne - Zaskoczony: Każdy chce być gwiazdą, rzygać się chce.