PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Dystymia a Psychoza Schizoafektywna
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam.Mam tego typu problem ,ze od 9 lat choruje na psychoze schizoafektywna.Ale nie to jest teraz najgorsze,gdyz od 4 lat mam objawy dystymiczne.Po prostu jestem pewien ze to jest DYSTYMIA.Psychoza jest teraz w remisji, takze wykluczone zeby to była depresja w przebiegu tejze choroby.Nie ma równiez manii ani urojen czy omamów ...Moja siostra cioteczna, która jest psychiatra stwierdziła, ze z racji mojej psychozy nie moge miec Dystymii ani objawów dystymicznych,ja twierdze,ze na pewno to jest dystymia bo wszystkie objawy do niej pasuja.Wiec kto ma racje ? Pomózcie , jestem po 6 hospitalizacjach w szpitalu psychiatrycznym w ciagu 3 lat i nie ma praktycznie zadnej poprawy.Moja lekarka prowadzaca nie chce mi przepisac zadnego leku z grupy SSRI (a ja uwazam ,ze pomogło by mi to ).Wyzej wymieniona siostra cioteczna uwaza, ze SSRI w psychozie schizoafektywnej wywołało by manie .ALE PRZECIEZ BIORE 3 STABILIZATORY: LIT, NEUROTOP I SEROQEL.Kto ma racje ? Czy rzeczywiscie jestem skazany na cierpienie do konca zycia ? Czy rzeczywiscie nie moge brac SELEKTYWNYCH INHIBITORÓW ZWROTNEGO WYCHWYTU SEROTONINIY ? CO ROBIC ? JESTEM BEZRADNY ...PROSZE POMOZCIE
Straszne jest to, jak jesteś wplątany w całe te mechanizmy leczenia psychiatrycznego. Nawet twoja siostra cioteczna w ten sposób Ci pomaga. Zaburzenia osobowości są do leczenia terapeutycznego, i można się z nich wyleczyć.

W rzeczywistości tak to niestety wygląda. Dostajesz diagnozy, leczenie psychotropami, i wszyscy naokoło zamiast naprawdę Ci pomóc próbują naoliwić twoją maszynę i traktują Cię jak przedmiot, w który trzeba władować odpowiednie dawki, posiadający odpowiednie stany(mania)................
Nie jestem specjalistą, ale mogę napisać coś, co wydaje mi się pomoże. Mam znajomą z chorobą afektywną dwubiegunową i ona dostawała SSRI, tyle że tu b. trzeba uważać i "wyczuć", "przewidzieć" zbliżającą się manię. Czyli:
1. te leki (w zbyt dużej (u innego pacjenta nawet ciągle małej) dawce) mogą wywołać faktycznie manię,
2. mimo to podejmuje się (choć, jak możliwość obserwować - ogromne) ryzyko i podaje takie leki chorym w okresie depresji.

Obawiam się Sosen, że to co on ma, to nie jest zaburzenie osobowości, oraz że zaburzenia osobowości można tylko trochę lub "mniej" "nadleczyć" (najczęściej "mniej"; w każdym razie jest to b. trudne - ja to bym porównał jak tłumaczenie sytemu, co to głód).
Masz takie zdanie, i wiem, ze jest ono ogólnie przyjęte. Ja nie mówię jednak o tym co jest ogólnie przyjęte, a co można zrobić u odpowiedniego terapeuty. Jasne, że u większości jest nie do wyleczenia.
Nawet nie wiedziałem, że to jest tak powszechnie przyjęte. Dość dużo sądziłem po sobie. Wiem, że najwięcej (przeciętnie, z bardzo "przeciętnym" :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: terapeutą) zależy od pacjenta... chciałbym trafić na takiego terapeutę, z którym powodzenie terapii najbardziej jednak zależy od niego.
Tez bym chcial na takiego trafic:Stan - Uśmiecha się:
Robert a tobie najbardziej bym polecal dokladne czytanie fachowych materialow na temat tych substancji ('lekow'), zasad ich dzialania, interakcji.
Puzniej mozna poexperymentowac, ale tak jak Michal pisal, czesto trzeba "uważać i "wyczuć", "przewidzieć"", to co sie dzieje.
Oczywiscie pisze to z mojego doswiadczenia. Nie lubie lekow, staram sie za wszelka cene unikac.. Gdzie sie da.

Gość

Robert2345, przede wszystkim uważam, że samodzielne diagnozowanie się to kiepski pomysł. Rozumiem, że źle się czujesz, ale nie sądzę, aby tego typu zachowanie mogło pomóc... Z lekami (zwłaszcza antydepresantami w zab. schizoafektywnym - domyślam się, że masz dwubiegunowe, skoro psychiatrzy boją się u Ciebie manii) naprawdę trzeba uważać, a SSRI potrafią nieźle pobudzić i pogłębić/wywołać objawy psychotyczne, a tych Ci chyba nie trzeba... Piszesz: "a ja uważam, że pomogło by mi to", ale prawda jest taka, że nie masz odpowiedniej wiedzy medycznej/farmakologicznej, by tak uważać... Objawy "dystymiczne" mogą powodować zarówno leki, które bierzesz (stabilizatory - zbyt silne "stabilizowanie", ale też sam fakt chemii w organizmie - czyt. "osłabienie" - ale coś za coś, branie leków i remisja albo choroba... makabryczne, ale takie życie), jak i skutki samej choroby... Współczuję Ci, domyślam się, jak czujesz się sfrustrowany, zdesperowany, jednak piszę szczerze, co myślę. Chyba najlepszym wyjściem rzeczywiście byłaby jakaś porządna psychoterapia.