PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak pomóc fanatyczce?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam

Mam problem z moja mama, ktora jest fanatyczka religijna i do tego histeryczka.
Mamy z nia strasszny problem.Czesto sie z nami kłoci i wpada w histerie.
Chodzi do koscila praktycznie codziennie, dodatkowo czyta tylko te same ksiazki religijne nie oglada telewizji, nie czyta gazeta, nie rozwija sie.Najwarzniejszy jest dla niej Bóg, rodzina jest na 2 miejscu.Zachowuje sie tak jakby pomyliła sie z powołaniem.
Jakis czas temu zchorowalem i nie chodzilem do kosciola,poszla na mnie doniesc do proboszcza.Histeryzuje i uwaza sie za jakas swieta, mowi ze ma z nami krzyz. Pijemy piwko od czasu do czasu z ojcem i bratem ale tak 2-4 piwka w miesiacu. Mowi ze jestesmy alkoholikami, spelnia za nas jakas ofiare i kladzie sie krzyzem w domu.Dodatkowo widze ze tej kobiecie jest zle ze soba.Nie wiem jak jej pomoc.W przyplywie szalu potrafi stanac na ulicy i krzyczec cos o Bogu .Porownuje sie do swietych gdy jej mowimy ze przesadza, "siostra faustyna tez byla dziwna dla ludzi" itd

Jak jej tlumacze ze przesadza z tym wszystkim to mowi" mozesz mnie posieckac spalic i cos jeszcze ale od Boga nie odejde" Chociaz nikt ja do tego nie namawia. Przez jej fanatyzm wali sie zycie calej rodziny a najbardziej jej samej gdyz no jakby to powiedziec jest poprostu ciemna.
Wierzy ze internet to zlo, alkohol w sierpniu jak ktos pije to pijak itd.

Pomozcie jakie to jest schorzenie i co mozna z tym zrobic?
marne pocieszenie ale z takimi ludzmi nic nie mozna zrobic : ]
A może porozmawiać z księdzem z waszej parafii, proboszczem czy coś. Jeśli rodzina "bezbożnicy!" nie potrafi do niej dotrzeć, to może ksiądz przemówi jej do rozumu? Oczywiście jeśli macie mądrego księdza
Twoja mama powinna iść do lekarza, krzyczenie na ulicy nie jest normalne... Choć na pewno się nie zgodzi.
Porozmawiaj z księdzem, jak radzi Kritya. Mógłbyś też poszukać dobrego psychologa i porozmawiać o zachowaniu mamy, może specjalista doradzi coś sensownego.
Z ksiedzem gadalem kiedys bo bylem ministrantem, ale mam zdrowe podejscie do tych spraw. Ksiadz cos tam lekcewazaco odpowiedzal wiec drugi raz do niego nie poszedlem.
Rozmawialem z nia o psychiatrze, chciala isc, ale dzisiaj jej sie odwidzalo i powiedziala: "tabletki na uspkojenie moge sobie sama kupic, a Ci wszyscy psychiatrzy psycholodzy sa pod wplywem demonów tego swiata i mass mediów"

JA pierdziele rece mi opadaja.Dobrze ze nie mieszkam z nia na codzien ale teraz sa wakacje i jestem na to skazany.

Najbardziej to mi ojca zal,kiedys jak bylem maly to nie rozumialem skad te wszystkie klotnie w domu itd.Takie pamietam dziecinstwo, teraz dosroslem i widze ze to nie z ojcem a z matka sa problemy.
To pogadaj jeszcze raz z księdzem może tym razem z innym
A na następne wakacje... jeśli się nic nie zmieni radzę nie wracać do domu tylko znaleźć pracę tam gdzie (jak przypuszczam) studiujesz
Wiesz, powiem Ci ze ksieza zyja z takiej ciemnoty ludzi.Troche sie obracalem w tym srodowisku to wiem.Znam tez paru bylych i obecnych klerykow, ktorzy duzo opowiadaja ze az strach.
To temat na inna dyskusje,

Wlasnie tak chcialem zrobic i wtym roku, ale zachorowalem i niestety musialem wracac do domu a parce mialem juz nagrana.
Trudno jescze jedne wakacje w domu badz w moim miescie gdzie studiuje a potem juz wlasne utrzymanie:Stan - Uśmiecha się:

Dam rade, ale chce jej pomoc bo wiem ze to jej choroba.
Jeśli ona nie widzi problemu trudno jej pomóc. Leczyć da się tylko osoby które chcą się leczyć.
Więc robić wszystko żeby zobaczyła że ma jakiś problem.
Spróbuj się za nią modlić :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
fajnynick21, to nieciekawa sytuacja niestety- dlatego sróbuj sie zdystansować, nie wszczynać jakichś niepotrzebnych kłótni.
może to demencja? poczytaj o chorobie bo może sporo wyjaśnić
Nie pomożesz, i to nie ty jesteś za nią odpowiedzialny, żeby ją zmieniać.

Fajnie, że sobie radzisz. Ja z matką mam o tyle podobną relację, że też zawsze chciałem ją zmieniać i czułem się za nią odpowiedzialny, i przejmowałem jej uczucia. Też jest religijna, ale tak się z tym nie obnosi raczej.

Problem jest w tym, że nie potrafimy odejść i zostawić, mieć do tego dystans. Dużo czytałem i wiem, że to się bierze z niezaspokojenia swoich potrzeb w dzieciństwie. Nie zaspokajasz swoich, tylko w jakiś sposób przejmujesz to co ona Ci daje. Później jesteś za bardzo przywiązany.

Zdaje sobie sprawę, że nie masz aż tak jak ja. Potrafisz się w pewnym stopniu odciąć i ocenić. Ale z waszą relacją(ty jako pomagający) jest coś z pewnością nie tak.
W końcu to jego matka, obcemu bym pomógł...

Wracając do kwestii - przyszło mi na myśl słowo paranoja, ale ja się na tym nie znam. Z leczeniem będzie problem o ile ona się czuje zdrową. Przymusowe też w wyjątkowych przypadkach, więc wychodzi ... no właśnie! Czy ona uważa, że jest nieszczęśliwa?! Czy tylko Ty tak uważasz?! Pozwól jej być szczęśliwą o ile potrafisz zrobić (no i Twój ojciec :Stan - Niezadowolony - Smuci się:) tak, żeby to Tobie (Wam) nie przynosiło zmartwienia.
tylko teraz pytanie. ojciec znając Twoją matkę ożenił sie z nią. jak to możliwe, kiedy ona całe życie taka była i jemu to pasowało , a teraz kłótnie? wiem, że nie ma co wybiegać w przeszłość bo szukasz porady. ale tak, trzeba szukać u podstaw. co było na początku?
Dziekuje za tak liczne odpowiedzi:Stan - Uśmiecha się:

Hmmm wczesniej tak nie bylo, ojciec mowi ze byla religijna ale byla normalna.Interesowala sie wieloma rzeczami, robili rozne rzeczy razem itd.

Czy to demencja? nie mam pojecia ciezko mi tak ocenic, ale to moze byc jakis trop.

Nie chce nikogo uszczesliwac na sile, ale sama mowi ze sie meczy ze soba, wiec chyba jej nie pasuje obecny stan.
To moja matka chce jej pomoc, taki juz mam charakter ze staram sie kazdemu pomoc a to jest jak ktos pisal moja matka.

Na obecna chwile ide do psychiatry ze soba bo mam zespol jelita drazliwego i ide po jakies piguly, wiec porusze jej temat przy okazji:Stan - Uśmiecha się:
W takim razie o pomocy dla niej porozmawiaj z nią przy okazji i w kontekście, tego co ona sama twierdzi, że jest dla niej uciążliwe. Pomoc np. m. in. pójcie do lekarza będzie miało podstawowy, a nawet jedyny taki właśnie cel.
a może zamiast walczyć zacznij mówić jej językiem?
na przykład jeśli uważa internet za zło to wyjaśnij że Jezus potrafił by wykorzystać ten wynalazek do dobrych celów. to oczywiście absurdalny przykład ale pogłówkuj nad tym ;-)
Dzieki, jednak co kilka głów to nie jedna.

Efektów sie nie spodziewam od razu,ale po czasie.
Jak cos sie zmieni to poinformuje szanowne grono forumowiczów.
pozdrawiam :-)
Ciężka sprawa...współczuję Ci tej sytuacji. Czytając Twój post pomyślałam, że może to być objaw schizofrenii. Oczywiście lekarzem nie jestem, więc nie mówię, że musi tak być na 100%, z tym że spotkałam się z takim przypadkiem. Mój ojciec ma kolegę, którego już była żona zachorowała na schizofrenię i też objawiło się to fanatyczną religijnością...Mam jednak nadzieję jednak, że Twoja mama cierpi na coś łagodniejszego, nie mniej lepiej, żeby jakimś cudem poszła do lekarza, dla swojego i Waszego dobra.

Może powiedz jej, że Jezus by tak chciał itp.

Powodzenia!
Miałem do czynienia z podobnym zachowaniem. Myślę, że takie są właśnie skutki lansowania bezmyślnej religijności i pseudo duchowości stawianej w opozycji do rozumu <chyba więcej ma to wspólnego z opętaniem niż z wiarą>. W każdym razie depresja pewna jak w banku.
edit: Jezus to by poszedł i na nakopał miejscowym księżom przy matce fajnynick21-a
Ja to raczej odbieram jako przejaw choroby, skoro wcześniej tak się nie zachowywała.
masterblaster napisał(a):Myślę, że takie są właśnie skutki lansowania bezmyślnej religijności i pseudo duchowości stawianej w opozycji do rozumu
A ja myślę że to są skutki schizofrenii bądź innej poważnej choroby psychicznej.