PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Kontakt wzrokowy - chyba coś ze mną nie tak...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam na wstępie , to mój pierwszy post. Nie piszę pierwszego tematu w sekcji "przywitaj się" albowiem przy okazji chcę się podzielić swoim uporczywym problemem.

Ogólnie to sam niewiem czy cierpię na fobię społeczną , mój przypadek jest że tak powiem delikatnie oryginalny , myślę że może to być raczej jakieś stadium depresji , paranoi.

Nie mam i nigdy nie miałem większych problemów z relacjami damsko męskimi ani z nieśmiałością samą w sobie - często nawet podczas różnych okoliczności można powiedzieć że jestem duszą towarzystwa.

Jednak mam spore problemy w stosunkach do całkowicie obcych mi ludzi - nie mam problemów z zawieraniem nowych znajomości np. w relacji kolega-kolegi chodzi mi bardziej o sytuacje kiedy sam muszę się z kimś porozumieć/nawiązać dobry kontakt - ciężko to opisać , szczerze sam niewiem jak ująć to w słowa.

Szczególnie zacząłem to zauważać niedawno , zazwyczaj unikam kontaktu wzrokowego dajmy na to kiedy jestem na spacerze , trudno to określić ale nie wynika to raczej z nieśmiałości ale bardziej z mojego że tak to określę niezdrowo-pragmatycznego podejścia do wszystkich aspektów egzystencji.

Zawsze mam wrażenie że kiedy zacznę się patrzeć komuś mijanemu na ulicy czy siedzącego naprzeciwko w autobusie w oczy to może on zacząć coś do mnie gadać - może się okazać jakimś tumanem czy kto go tam wie dlatego ze swojego punktu widzenia wolę jednak tego "praktycznie" unikać.

Wiem że to brzmi conajmniej głupkowato ale cóż poradzę , mógłbym też obstawiać jakiś rodzaj paranoi ? Jestem w stosunku do siebie szczery...

Zacząłem to zauważać bardziej niedawno kiedy moje zachowanie staje się nieraz po prostu śmieszne , mam tego świadomość ale coś cały czas jednak każe mi zachowywać się w ten a nie inny sposób.

Np. Kiedy ktoś idzie z nad przeciwka od razu patrzę się w kierunku jak najdalszym od jego pola widzenia żeby broń boże nie zaczął mi zawracać głowy - wielu ludzi np. znajomi których nie poznałem a uznałem za kogoś nieznajomego mówi mi że wygląda to po prostu komicznie mimo że staram się zachowywać poważnie.

Nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktu wzrokowego na przykład z jakąś dziewoją która wpadła mi w oko - ogólnie mógłbym to określić że unikam kontaktu z obcymi ludźmi do których irracjonalnie czuję jakąś niechęć.

Spotkał się ktoś kiedyś z takim przypadkiem ? Wiem że mogę mieć coś nie tak z głową... chciałbym poznać jakieś opinie na ten temat.
Nieczęsto spotykam wypowiedź, w której każde zdanie zasłużyło sobie na osobny akapit. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Nie piszę, że tak nie można, ale ciągniesz myśl pomiędzy akapitami, aż chce się napisać, że jest to zabawne. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Witaj.

(a może to jakiś nietypowy sposób na zwrócenie na siebie uwagi? hmm... nie pasuje specjalnie...)
Brak kontaktu wzrokowego jest typowy np. dla Zespołu Aspergera. To by świadczyło o tym, że mimo wszystko nie odczuwasz większego strachu przed ludźmi. Czy to paranoja? Po tekście raczej wątpię.

No ale zawsze to może być coś innego, ale nie powiedziałbym, że to fobia.
Cześć ministerFinansufff, jak dobrze zrozumiałem to chcesz chyba powiedzieć, że unikasz/boisz się kontaktu wzrokowego z ludźmi, których nie znasz i nie wydają Ci się atrakcyjni. Przezornie przewidujesz, że każdy napotkany nieznajomy jest domyślnie 'tumanem' skoro brak Ci dowodów na to, że 'tumanem' nie jest. Ale gdyby okazał się 'tumanem' to czułbyś się niepewnie i zakłopotany. Więc suma-sumaru sam z siebie robisz 'głupka' w oczach prawie wszystkich (nie wyłączając znajomych), tak na wszelki wypadek, żeby być nieatrakcyjnym dla nielicznych paru potencjalnych 'tumanów'. Boisz się, że spotkasz na ulicy Bazyliszka? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
ministerFinansufff nie walcz z tym. narazie postaraj się ignorować unikanie spojrzenia. to naturalny ludzki odruch nawet jeśli zdaża się zbyt często. to co możesz zrobić to gdy czujesz że to się zbliża rozluźnij się, skup się na rozmowie a nie na tym czy unikniesz spojrzenia czy nie. ostatecznie pomyśl o czymś przyjemnym co jeszcze będziesz robić tego dnia.
Przepraszam że dopiero teraz odpisuję.

Poczytałem trochę o tym zespole Aspergera , wcześniej coś o tym słyszałem w TV ale tylko strzępy informacji.

Opisy tego "Schorzenia" bardzo dobrze do mnie pasują , przy niektórych artykułach jakbym czytał o sobie... Zrobiłem sobie test po angielsku , mimo że j.ang znam bardzo dobrze to sporo pytań pominąłem z racji że tak powiem "technicznych wyrażeń" a i tak mój wynik to 150 na 200 z podsumowaniem "very likely". Coś w tym musi być...
Zgadzam się z tym ,że jak będziesz ,że tak powiem "świdrował źrenice" kompletnie obcym ludziom, czy np. jakimś menelom, to mogą coś tam gadać. Jednak na zwykłe patrzenie przed siebie nikt nie zwróci uwagi. Ostentacyjne odwracanie głowy ,może wywołać odwrotny skutek, bo robiąc coś dziwacznego ,wręcz prosisz się o więcej uwagi. Uważam ,że jest duża różnica pomiędzy "łapaniem kontaktu wzrokowego" ,a patrzeniem na czoło czy twarz osób mijanych. Może potrenuj.
Wszelkie testy psychologiczne powinny być jednak interpretowane przez psychologa. Nie byłoby problemu, jeśli przeszedłbyś się do jednego. ZA raczej się nie leczy, ale możesz dostać wskazówki i strategie, które ułatwiłyby Ci dalsze życie i osiąganie sukcesów, szczególnie, że depresja często towarzyszy ZA. W każdym razie to nie jest coś co powinno Cię przygwoździć do deski.

A tak poza tym patrzenie prosto w oczy jest niegrzeczne. Podczas rozmowy powinno skupiać się na innej części twarzy.