Oboje poznali się w pociągu. Mój ojciec zaproponował mamie "chodzenie" korzystając z pośrednictwa koleżanki, a mama się zgodziła "dla jaj".
Kiedyś to inne czasy jednak były.
hehe, moj tato poszedł do baru z kolegami, ale zauważył samotną dziewczynę siedzącą samą przy stoliku i podszedł. tak sie zaczęło, że co tydzien chodzili do tego baru i wiadomo co dalej
a nawet nie wiem czy to bar był czy kawiarnia, jakieś takie pomieszczonko z muzyką z tego co wiem, bo też tańczyli
Ja tam nie wiem i wolę nie nie wiedzieć
w każdym razie to musiało być jakieś miejsce wyklęte przez bozię
Hehe, no podobnie jak trash, mój tata czasem mówi, że przeklina ten dzień C :
Bez fajerwerków - poznali się na studiach, na jednym roku.
Moi rodzice spotkali się w kawiarni, po ok. pół roku wzięli ślub.
Poznali się na weselu kuzynki :-)
szczęściarz..
Z tego co wiem, to tatko wyhaczył matkę w kościelnym chórze.
w dyskotece
masterblaster napisał(a):szczęściarz..
No, chyba przeciwnie. Ale chętnie Ci odstąpię.
przynajmniej nie masz złudzeń, że ich masz..
No, pod tym względem, to niby racja. Ale czym różnią się złudzenia od rzeczywistości? Dopóki złudzenia się nie wyjaśnią, to niczym. Wolałbym mieć złudzenia.
a to dobre pytanie
cholera nie wiem, chyba tato gdzieś tam przyjechał i sie spotkali z mamą... no musze ich zapytać kiedyś
Moi w przedszkolu .
ale podobno wtedy się nie lubili :-D
Moja mama zobaczyła któregoś pięknego dnia w hotelu mojego ojca, powiedziała sobie "on musi być mój!", zerwała z dotychczasowym facetem no i jest sobie z nim. A ja jestem owocem ich popapranej "miłości".
Moja matka poznała mojego ojca na studiach, dała mu kosza, a potem jednak spróbowali wzieli ślub, ale ja myślę, że po prostu moja matka wpadła i tak jakby musieli się pobrać
Na dyskotece. Wtedy to jednak były inne czasy.
Na przystanku autobusowym na początku studiów, poznał ich ze sobą wspólny znajomy
Tośka, dobre
Moi na podwórku. Teraz wiem, że nie warto się ograniczać do swojego podwórka