v123rus - Widze, ze strasznie lubisz robic to co inni ci karza... chcesz nie myslec o fajnej lasce (no bo przeciez NIE WOLNO bo ma chlopaka, bo to nie wypada, bo costam). Z gory przepraszasz za swoj watek, zeby przypadkiem nie zezloscic kogos, zeby przypadkiem ktos sie krzywo nie popatrzyl... boisz sie przy dziewczynie powiedziec cos glupiego, no bo przeciez tylko inni ludzie maja prawo stawiac normy zachowania a ty nie...
To co staram sie Ci tutaj przekazac, to fakt, ze masz nieco problem ze swoja wizja swiata. Postepujesz tak, ze starasz sie spelniac wszystkie normy, wszelakie przykazania, zakazy, nakazy, przykazy itd. I to jest cos, co napedza twoja fobie (wiem to ze swojego doswiadczenia). Przestan. Postaw na swoim, nie raz, nie dwa, ale zawsze, bo masz do tego prawo. Rob co chcesz, idz pod prad. Takie postepowanie ktore teraz odprawiasz daje ci pewne korzysci - nie klocisz sie z ludzmi, z calej sily zaskarbiasz sobie ich milosc, jestes wsrod ludzi na pewno uwazany za osobe wspaniala, wielkoduszna, uczynna, dobra itd. Ale co dzien boisz sie, ze utracisz ta milosc... boisz sie, czujesz sie slaby. Milosci innych ludzi jest dla ciebie wyznaczynikiem bezpieczenstwa. Ale przeciez nie mozesz zawsze kontrolowac uczuc innych, nie mozesz sprawic zeby wszyscy cie kochali - wiec pojawia sie lek i fobia. To co czujesz, strach, niepewnosc, fobia, to wszystko dobre dla ciebie sygnaly - dobre, bo one mowia ci, ze cos trzeba zmienic, ze zycie ucieka ci przez palce, ze stoisz jakby z boku niego i boisz sie wziac ster i odpowiedzialnosc we wlasne rece. Wszystko to jest wynikiem twojego postepowania.
( polecam ci tekst desideraty -
http://afajer.bloog.pl/id,2512721,title,...caid=5d2fb)
A przeciez nie jestes gorszy od nikogo! Sam masz prawo, by decydowac o czym wolno a o czym nie wolno myslec. Sam masz prawo decywodac co wolno a co nie. Byc moze zdazylo ci sie byc wychowanym przez rodzicow, ktorzy nauczyli cie wielu wspanialych zasad (nie kradnij, nie sprawiaj cierpienia innym itd) i pewnie nauczyli cie tez i karnosci. Ale to co bylo dobre dla dziecka, czyli sluchanie tych wszystkich zasad, kiedy uczyles sie zycia, nie jest dobre teraz, gdy przychodzi czas na to, zeby samemu zaczac decydowac. Nawet, gdy inni beda sie temu sprzeciwiac.
Watpie, zeby twoj problem byl "sercowy" - a przynajmniej w przewazajacej czesci taki nie jest. Twoj problem to fakt, ze probujesz dostosowac swoje uczucia to tej blednej sciezki jaka obrales. Ale na szczescie uczucia to taka wspaniala rzecz, ze zawsze jakos wyplywaja na wierzch. To one mowia ci wlasnie, ze popelniasz blad. Zacznij wierzyc w siebie, czytaj ksiazki motywacyjne, spotykaj sie z ludzmi ktorzy podniosa cie na duchu, rob co chwile nowe rzeczy, ryzykuj, sprzeciwiaj sie gdy wierzysz ze masz racje, miej wlasne zdanie i jego sie trzymaj. A wszystko to przyniesie ci po pewnym czasie spokoj, uczucie, ze niczyja aprobata nie jest ci potrzebna do niczego, ze sam sobie dasz rady, ze wiesz, ze umiesz, ze dajesz sobie rady. Nie bedziesz juz "zakladnikiem milosci" - milosc, jezeli bedziesz chcial, stanie sie pieknym uczuciem w zyciu, w postaci fajnej laski, z jaka bedziesz krecil
Bedzie dobrze, glowa do gory