PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak to jest z moim lękiem?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Właściwie czym jest lęk. Pojawia się w następstwie jakiegoś wydarzenia lub oczekiwania. Jego istota polega na tym, że zniekształca rzeczywistość. Nie umiem pod jego bagażem, spojrzeć na życie w sposób racjonalny. Kiedy dopada, wszystko przeraża. Wiem, że bierze się z poczucia bycia gorszym oraz moich tendencji perfekcjonistycznych. Jak dopadnie, to otwiera po kolei wszystkie pliki, które pragną mi uświadomić, że do niczego się nie nadaje, że wszystko będzie się toczyć źle. Generalnie boję się ludzi. Bardzo często mam w sobie lęk w ich towarzystwie. Czuję się poza ich kręgiem. Czasem wpadam w histerię, czasem w depresję. No ale klucz to podobno docenić siebie, na razie mi to słabo wychodzi. Tak jakoś trudno mi znaleźć za co.

Jak się docenić?
takisobiejestem napisał(a):Jak się docenić?
Gdybyśmy znali odpowiedź na to pytanie, to pewnie nie było by tego forum.

Zastanów się, co potrafisz robić lepiej niż inni. Niestety, gdy już coś wymyślisz, to najprawdopodobniej dojdziesz do wniosku, że jest to nic nie znaczące w porównaniu z wszystkimi innymi rzeczami, które robisz gorzej.

Życie.
takisobiejestem napisał(a):Generalnie boję się ludzi. Bardzo często mam w sobie lęk w ich towarzystwie. Czuję się poza ich kręgiem.

Mam tak samo, tyle że doszedłem do wniosku, że ten lęk nie jest przed ludźmi jako osobami. Może ich być dużo wokół mnie i nic się nie dzieje. Lęk pojawia się przy relacjach z osobami. W rozmowie, gdy nie mam nic do powiedzenia/ lub nie wiem co powiedzieć, a tak właśnie mam. Widzę, że wszyscy świetnie się bawią, a ja stopniowo czuję się poza ich kręgiem. A potem jest smutek, przygnębienie, depresja, w końcu niska samoocena.
I to na własne życzenie. Bo to u mnie jest blokada, by zadawać pytania, rozmawiać, dowiadywać się. Pierwszy się nie odezwę do innej osoby...
Tylko nie wiem dlaczego tak jest...

Co do doceniania, jesli nie przychodzi nic konkretnego - w co nie wierzę, to spróbój znajdować/dostrzegać te najmniejsze. To co się danego dnia udało, nawet gdy cały dzień to jedna wielka porażka.
Piter, powiem ci, że jeszcze dwa lata temu też czułem się wyizolowany. Znajomi ze sobą rozmawiali, a ja co? 100% nasłuchu 0% nadawania. Czułem się przez to, że nie potrafię nic sensownego dodać przygnębiony i coraz bardziej zapadałem się w sobie. Działo się to do momentu, aż znajomy odkrył coś ciekawego we mnie: mimo, że się nie udzielam w rozmowie, to nauczyłem się tak słuchać, że potem znajomi przychodzili do mnie się wręcz wyspowiadać. Od tego jak mam takie sytuacje, przypominam sobie to, i lęk jakoś sam przechodzi.

Przytoczę tu też przykład ze swojej pasji - tańca. Na pierwszej lekcji, żeby nikt na mnie i moje odbicie w lustrze nie patrzył z lęku schowałem się z tyłu za instruktorkom. Cała lekcja do niczego. Dopiero po kilku lekcjach zauważyłem, że część ruchów wręcz wykonuje na takim samym poziomie co instruktorka (co wcale nie jest łatwe). Teraz wręcz tańczę w pierwszej linii. Co z tego, że ponad polowa choreografii do bani, to drugą połowę tańczę wymielicie. Staram się skupić na tej dobrej części, a przez to lęk sam przechodzi.

Podsumowując: każdy ma swoje + i -. Trzeba tylko wyłapać te pierwsze i starać się zniwelować, zwalczyć te drugie.
Maly napisał(a):Podsumowując: każdy ma swoje + i -. Trzeba tylko wyłapać te pierwsze i starać się zniwelować, zwalczyć te drugie.

Ciężko mi zauważać te plusy, czego nie mogę rzec o minusach, bo je od razu dostrzegam.
takisobiejestem napisał(a):Właściwie czym jest lęk. Pojawia się w następstwie jakiegoś wydarzenia lub oczekiwania. Jego istota polega na tym, że zniekształca rzeczywistość. Nie umiem pod jego bagażem, spojrzeć na życie w sposób racjonalny. Kiedy dopada, wszystko przeraża. Wiem, że bierze się z poczucia bycia gorszym oraz moich tendencji perfekcjonistycznych. Jak dopadnie, to otwiera po kolei wszystkie pliki, które pragną mi uświadomić, że do niczego się nie nadaje, że wszystko będzie się toczyć źle. Generalnie boję się ludzi. Bardzo często mam w sobie lęk w ich towarzystwie. Czuję się poza ich kręgiem. Czasem wpadam w histerię, czasem w depresję. No ale klucz to podobno docenić siebie, na razie mi to słabo wychodzi. Tak jakoś trudno mi znaleźć za co.

Jak się docenić?

Ja mam identycznie jak ty. W towarzystwie czuję zawsze, że jestem na uboczu, jestem jedynie słuchaczem, nie mam swojego zdania. Boję się odezwać, bo mam wrażenie, że swoimi słowami kogoś ranię, albo że zaraz ktoś się ze mnie zacznie śmiać. To bardzo bolesne

Dokładnie, wszyscy mówią, aby pokochać siebie, że to klucz do sukcesu, bo jak siebie pokochasz, to i cię inni pokochają. Ale skoro społeczeństwo cię nie kocha, to jak masz siebie pokochać? To bardzo ciężka praca nad sobą, ale wierzę, że ci się uda.

Przez swoją fobię człowiek uważa, że jest nikim, że nie ma dla niego miejsca w społeczeństwie... często sama siebie obwiniam, że dlaczego żyję, dlaczego tutaj jestem... ciężka sprawa...

Jestem z tobą bądź co bądź i rozumiem, co czujesz. Pozdrawiam.
takisobiejestem napisał(a):[
Ciężko mi zauważać te plusy, czego nie mogę rzec o minusach, bo je od razu dostrzegam.

Dla mnie plusem jest samo to że żyje. Doceniam to co już osiągnąłem (nauka, praca)... że jestem pełni sił, że mam coraz lepszą kondycję. Jeszcze pół roku temu 1km biegu bez przerwy to agonia, a dziś bez problemów 10km.

A minusy. No cóż chyba faktycznie dobrym sposobem jest wypisanie ich na kartce i przeciwstawienie ich z cechami którymi pragnęlibyśmy posiadać. Taki rachunek sumienia, co ważne przemyślany i odnotowany. Dopiero wtedy wiemy na czym stoimy i wtórym kierunku mamy dążyć. Nigdy się do tego nie zebrałem, a jak już to zawsze w myślach... lecz myśli są ulotne :-/