PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Perfekcjonizm + brak poczucia wartości
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Właściwie czym jest lęk. Pojawia się w następstwie jakiegoś wydarzenia lub oczekiwania. Jego istota polega na tym, że znieksztalca rzeczywistość. Nie umiem pod jego bagażem, spojrzeć na życie w sposób racjonalny. Kiedy dopada, wszystko przeraża. Wiem, że bierze się z poczucia bycia gorszym oraz moich tendencji perfekcjonistycznych. Jak dopadnie, to otwiera pokolei wszystkie pliki, które pragną mi uświadomić, że doniczego się nie nadaje, że wsztstko będzie się toczyć źle. Generalnie boję się ludzi. Bardzo często mam w sobie lęk w ich towarzystwie. Czuję się poza ich kręgiem. Czasem wpadam w histerię, czasem w depresję. No ale klucz to podobno docenić siebie, narazie mi to słabo wychodzi. Tak jakoś trudno mi znaleść za co.
co prawda to powtórka pewnego tematu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ale fakt. to nie jest przyjemne połączenie. a jeszcze perfekcjonizm i brak poczucia wartości z wysokim mniemaniem o sobie (kim ja bym nie był gdyby nie to, ten, i ta!) to już wybuchowa mieszanka. Piszę z własnego doświadczenia.
Generalnie bardzo utrudnia naukę i rozwijanie pasji. Wkurzające.
tez tak troche mam
stap!inesekend- O! Ooo... Jak ja to doskonale rozumiem... Tylko, że akurat w tym wypadku niespecjalnie jest się do czego przyznawać...
stap!inesekend napisał(a):co prawda to powtórka pewnego tematu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ale fakt. to nie jest przyjemne połączenie. a jeszcze perfekcjonizm i brak poczucia wartości z wysokim mniemaniem o sobie (kim ja bym nie był gdyby nie to, ten, i ta!) to już wybuchowa mieszanka. Piszę z własnego doświadczenia.
Generalnie bardzo utrudnia naukę i rozwijanie pasji. Wkurzające.

:Stan - Niezadowolony - W szoku: mam dokładnie tak samo. I kiedyś faktycznie byłam wyróżniająca sie licealista i studentką. Wydawało mi sie, że moge iść na doktorat, wręcz ludzie sie tego po mnie spodziewali, ale zaczęło sie w pewnym momencie unikanie, s+:Ikony bluzgi pieprz: projektów i zadań i ogólnie fuszerka w moim wykonaniu. A najgorsze że zawsze obiecuje, że zrobie wszytko lepiej i na wyzszym poziomie niz innym. Ale teraz już wydaje mi sie, że nic nie potrafie i niczego ambitnego nie jestem w stanie opanować. Czyli perfekcjonizm + prokrastynacja + brak wiary w siebie + ciągłe jeszcze wysokie mniemanie o sobie = już nie wiem jak to nazwać :Stan - Niezadowolony - Płacze:
Czarna d*pa... O, dodałbym do tego wszystkiego postępujące u mnie schamienie i brak kultury. Może wreszcie dążę do właściwego mi poziomu Ferdynanda Kiepskiego?...

Może założymy jakiś sadomasochistyczny kącik poganiających się nawzajem? Deadline od promotora póki co mi tak zwisa, jak chorągiewka an skoczni narciarskiej w bezwietrzny dzień...
stap!inesekend, potfur, zas... dokładnie opisujecie i moje podejście. Włącznie ze schamieniem i niestabilną samooceną. Ostatnio miałam wrażenie, że jako tako ogarniam życie, ale to chyba złudzenie i wynika z tego, że odsunęłam od siebie trudniejsze wyzwania i ludzi, którzy mogliby ucierpieć przez moje zawalanie spraw dużych i codziennych drobiazgów. Jestem za założeniem kącika poganiaczy:]
Zas napisał(a):Czarna d*pa... O, dodałbym do tego wszystkiego postępujące u mnie schamienie i brak kultury. Może wreszcie dążę do właściwego mi poziomu Ferdynanda Kiepskiego?...

To samo, kiedyś oglądałam ambitniejsze filmy, czytałam ambitniejsze książki, ale teraz to nawet ładnie wysłowić sie nie umiem.
Do tego dochodzi strach przed jedzeniem w towarzystwie i miejscach publicznych - lewa ręka zupełnie odmawia współpracy, prawa sie trzesie, ze jedzenie spada mi z widelca, a ludzie patrzą sie na mnie jak ja buraka, który nawet jeść nie potrafi

Zas napisał(a):Deadline od promotora póki co mi tak zwisa, jak chorągiewka an skoczni narciarskiej w bezwietrzny dzień...
Mi może by i zwisał, gdyby nie strach przed rozpłakaniem sie jak mnie ochrzani i konieczność spłaty kredytu studenckiego :mur:

moze faktycznie powinniśmy sie jakoś poganiac, kazdy by pisał co powinien dziś zrobić a następnie zdawał tu relacje, za nie wypełnienie swojego postanowienia wychłostanie d*py :Stan - Niezadowolony - Martwi się:mt079 przez towarzyszy niedoli
mam takie ptytanie.... a czy jak sie denerwujecie to tez wymiotujecie ?
bo ja mam cos takiego ze jak sie zestresuje to wymiotuje nie zaleznie od czego ...czy zjem cokolwiek. przed egzaminem mialam straszne problemy bo co zjadłam to wymiotowałam,cierpi ktos moze oprócz mnie na takie cos???
ja nie, ale znam kogos

mnie tylko brzuch bolal kiedys, ale po latach samo przeszlo
biore OROPRAM niby to ma pomóc... a Ty na co cierpisz?
kiedys mialem sile bole brzucha, biegunki i gazy, ale jakos mi to przeszlo samo. za to potem mialem problemy z sercem, a teraz zostala potliwosc. tak to sobie przeskakuje z jednego symptomu na drugi u mnie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
wspołczuje:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
ja też niestety jestem perfekcjonistą, rozwijałem swoją pasję kilka lat, codziennie odkrywałem nowe rzeczy, byłem nią zafascynowany. Po jakimś czasie przyszedł moment wyjścia z tym do ludzi i zjadł mnie lęk. Stresuję się w towarzystwie osób szczególnie będąc skazany na ich ocenę. Nie rozpisując się, porzuciłem pasję ponieważ zbudowałem sobie mechanizm obronny unikania stresujących sytuacji, myślałem , że w ten sposób zaznam trochę szczęścia. W efekcie moje życie stanęło w miejscu, nie mam pasji, a to co mi pozostało to lęk i depresja. Pocieszające jest to, że zdałem sobie sprawę z problemu. Chcę sobie pomóc ale nie wiem czy mi się to uda.
aha i też doskwiera mi nadmierna potliwość, to chyba jest najgorsze.

Gość

nabieram wody w gembiszcze
Każdy chciałby czuć się spełniony, mieć o sobie dobre zdanie. Mówi się, że potwierdzenia własnej wartości szukamy np. w miłości drugiej osoby, ja ją znalazłem 3 lata temu i niedawno straciłem. Teraz zostało mi tylko obwinianie się i swojej fobii, nienawiść do własnej osoby, ale też cząstka nadziei, że ona wróci...
W moim przypadku to zawsze jest tak, że zanudzam rozmówców. Czy to w realu, czy przez internet zawsze kończy się tak samo - jestem pomijana przez innych.
Mam już dosyć takiego życia. Nie wiem do kogo powinnam mieć pretensje o to jaka jestem... Do rodziców? Że przekazali mi takie cechy... Czy może do samej siebie? Bo przecież jeszcze puki żyję mogę się jakoś zmienić. Szkoda tylko, że nie mam zielonego pojęcia jak to zrobić...
ines678 napisał(a):mam takie ptytanie.... a czy jak sie denerwujecie to tez wymiotujecie ?
bo ja mam cos takiego ze jak sie zestresuje to wymiotuje nie zaleznie od czego ...czy zjem cokolwiek. przed egzaminem mialam straszne problemy bo co zjadłam to wymiotowałam,cierpi ktos moze oprócz mnie na takie cos???

Cierpiałem na coś podobnego, w szkole podstawowej i potem sredniej. Albo wymioty, albo niechęć wogóle do jedzenia, raz jedno raz drugie, a w zasadzie to łącznie. Przy wzroscie 180cm ważylem wtedy ok. 55kg. Przeszło całkowicie po ponad rocznej terapii seroxatem, puki co nie wróciło. I przytyło mi sie, ale to zrozumiałe. Gdy zacząłem normalnie jeść.
Jestem brzydki/nie podobam sie sobie ------> Wykazać się w czymś -------> nie wyszło perfekcyjnie ---------> to zostaje że Jestem brzydki ---------> hej ! ALE jestem mądrzejszy od tego bydła, JA TO WIEM -----> co z tego wciąż jesteś brzydki

Historia mojego życia. Troche pokoloryzowane dla przykładu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Jeśli nie da się być dobrym w czymś "ambitnym", to może i nawet lepiej obniżyć poprzeczkę i poprzestać na czymś, w czym czujemy się dobrzy, a co niekoniecznie daje nam wysoką pozycję w społeczeństwie.

Dobrze sobie zadać pytanie: "Czy gdyby nie presja społeczna/rodziny, zależałoby mi nadal na czymś/robieniu czegoś?"
Sama z doświadczenia wiem, że moja przeszłość spędzona na zbieraniu laurów w szkołach była zdeterminowana wiarą, jaką pokładała we mnie mama.
Co nie znaczy, że nie mam pędu do wiedzy. Mam, ale niekoniecznie chcę uczyć się tego, co chce wyegzekwować ode mnie szkoła czy rynek pracy.

Gość

[quote="stap!inesekend"] to nie jest przyjemne połączenie. a jeszcze perfekcjonizm i brak poczucia wartości z wysokim mniemaniem o sobie

Tak... ja również mam podobnie. Zawsze staram się robić wszystko perfekcyjnie, choć kompletnie w siebie nie wierzę. Bo wydaje mi się, że moja wiedza jest głównie nabyta. Słyszałam już takie różne opinie że nawet jak ktoś umiałby kilka języków i miał sporą wiedzą to nie znaczy, że jest mądry, bo trzeba mieć ten wrodzony intelekt. A ja prawdę mówiąc muszę zawsze coś sprawdzać w internecie by mieć stuprocentową pewność. I nie czuję się mądra z natury, mam jakieś zaburzenia koncentracji, czasem brak czegoś co powinnam wiedzieć, niski poziom orientacji w terenie :Stan - Niezadowolony - Smuci się:. Czasami mam taki skok, że niektóre moje pasje potrafią mnie unieść wysoko, jestem w tym totalnie i czuję się mega dowartościowana. Co tylko sprawia, że mocniej upadam na zwyczajnych sprawach :Stan - Niezadowolony - Smuci się:. I po co ja mam się uczyć, czytać? Jak nie osiągnę poziomu innych o który nikt nie musi zabiegać, bo po prostu ma to coś co czyni człowieka normalnym. Mogę być jedynie wartościowa jako człowiek sam w sobie, nic poza tym...
normal_girl napisał(a):A ja prawdę mówiąc muszę zawsze coś sprawdzać w internecie by mieć stuprocentową pewność. I nie czuję się mądra z natury...

Czy musiałaś zaglądać do internetu w celu sprawdzenia czegoś(poza tym forum rzecz jasna), żeby napisać tego posta?
Nie ma czegoś takiego jak mądrość z natury. Inteligencja jest częściowo dziedziczona. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Reszta to ćwiczenia.

Spróbuj coraz rzadziej sprawdzać swoją poprawność i jednak bardziej ufać sobie. To nic że zrobisz błędy, każdy je robi.
Uczenie się na błędach to świetna gimnastyka dla intelektu.
Może trochę odświerzę temat :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ja akurat jestem perfekcjonistą, mam niskie poczucie własnej wartości i jednocześnie taką pychę w sobie. Przez to że jestem perfekcjonistą rzuciłem pierwszą pracę( pracowałem w serwisie, tam trzeba było jak najszybciej przerzucać urządzenia, do dzisiaj pamiętam jak kiedyś kiedy chciałem jedno urządzenie naprawić dostałem taki opiernić że nad nim za długo siedzę, że tak naprawdę do domu wróciłem prawie z płaczem, po tamtym wydarzeniu powiedziałem trudno, to była praca moich marzeń), a tak naprawdę to niskie poczucie własnej wartości i pycha jednocześnie jest trochę głupie.
Kiedy ktoś mi nie pozwala czegoś zrobić( zajmuje się elektrotechniką) bo na przykład motywuje to brakiem mojej wiedzy, to powiem szczerze mnie to boli gdzieś w środku, nie potrafię o tym powiedzieć innym, bo nawet się trochę wstydzę.... To co mówiliście, pycha w sobie i jednocześnie niska samoocena utrudniają rozwój pasji, ja jeszcze do tego jestem melancholikiem, więc z samej definicji :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: wszystko przekładam na później.
I tak jest lepiej niż wcześniej, kiedyś to pamiętam zazdrościłem innym ich osiągnięć i w swoich myślach obrzucałem ich @#$%@^( wiadomo o jakie słowo chodzi), teraz jak uświadomiłem sobie że to nie wyścig szczórów to mi przeszło, ale dalej mam taką trochę pychę, nawet jak czegoś nie potrafię i o tym wiem to boli mnie to że ktoś mnie nie daje tego zrobić, głupie to troche :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Perfekcjonistą jestem, wszystko chciałbym zrobić jak najlepiej, akurat to jest we mnie zaleta, bo widzę że im więcej pracuję nad sobą tym więcej osiągam np. na studiach.
Nauki mnie to może bardzo nie utrudnia, aczkolwiek też mnie dręczy jak ktoś jest lepszy ode mnie, chciałbym być najlepszy.
Pozdrawiam
takisobiejestem napisał(a):Właściwie czym jest lęk. Pojawia się w następstwie jakiegoś wydarzenia lub oczekiwania. Jego istota polega na tym, że znieksztalca rzeczywistość. Nie umiem pod jego bagażem, spojrzeć na życie w sposób racjonalny. Kiedy dopada, wszystko przeraża.

Lęk to chyba następstwo tego, że przewidujemy. To dziwne, bo nic nam nie daje dodatkowy strach przed czymś. Ostatnio widziałem jak moja siostrzyczka weszła na wysoką wieżę i lęk wysokości ją sparaliżował. I tak sobie myślę 'jesteśmy bezpieczni, małe prawdopodobieństwo, że to się zawali, a ona się boi, zakłada, że może się coś stać'. Ale tak myślę po co ten lęk? Czy to się zawali czy nie to lęk nie zapobiegnie temu, wywołuje tylko złe uczucie. Łatwo się pisze, mam fobię społeczną i boje się ludzi ehh ...
Nieprzyjaciel napisał(a):Lęk to chyba następstwo tego, że przewidujemy. To dziwne, bo nic nam nie daje dodatkowy strach przed czymś.
To jest taka jedna z "głupot" ludzi. Ja mogę podać inną: niby mówisz, że jesteś wolny i możesz nosić co ci się podoba. A jak ci się podobaja damskie buty to też w nich wyjdziesz na ulicę? Nie. Ale jesteś wolnym człowiekiem? Tak.
Takich "głupot" jest sporo, np. ludzie mówią że nie dają się manipulować, a tu taka głupia moda i są w stanie wydać fortunę na coś co im się nie podoba, ale jest modne.
No i masz racje, łatwo powiedzieć, trudniej czynić, tak samo jak inne powiedzenie: "Po fakcie łatwo jest być mądrym".
Pozdrawiam
kolejarz
Stron: 1 2