PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: matura, studniowka, 18 urodziny, -Rok koszmar-rezygnuje
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Tyle, co przyswoić schematy pisania wypracowań na polskim i poświęcić góra kilka dni na prezentację (a można i iść niemal na żywioł, i tak z reguły zaliczą). Mocno opornie odrabiałem koszmarne zaległości z matematyki (i nie tylko - kilka lat poza szkolnym obiegiem), a i tak ją zdałem, mimo powszechnego płaczu i 1/4 oblanych egzaminów. Wystarczy nie spać na lekcjach w szkole średniej, a potem nie trzeba NIC robić, by po prostu maturę zdać na minimum. To już nie jest wyznacznik poziomu, jak kiedyś, tylko sprawdzian na koniec szkoły, który jak najbardziej można zaliczyć z palcem w pupie.

Zgodzę się tylko, że dla fobika matury ustne to droga przez piekło, będą mi się śniły po nocach po wsze czasy, ale raz na ruski rok można wziąć tyłek w troki i przecierpieć.
Ktoś zapomniał, że zdać to tylko 30%. Czasem nawet wystarczy samo szczęście i można przystępować bez jakiejkolwiek wiedzy bo 20 czy 25 punktów można uzyskać z samych testów zamkniętych co może dać nawet 50%. A dołącz do tego człowieku jakieś jedno banalne zadanie otwarte, czy przeczytaj uważnie tekst i masz powyżej 50%. A na ustnych tylko 6 punktów trzeba mieć. To ja nie wiem kto tyle nie zdobywa :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: kto podchodzi to 98% zdaje, reszta się zestresowała i wyszła z płaczem przed rozpoczęciem, albo przyszła z napisaną przez kogoś prezentacją i nie mówiła nic tylko lała wode, za co dostała pewnie 5 punktów : D a jak wiemy wynik z ustnej w ogóle sie nie liczy w rekrutacji.
Jak ja zdawałem ustną maturę to już miałem sporą fobię a dość gładko mi poszło, uzyskałem 100 %, stresu było mało. Oprócz tego przewidziałem sobie 2 z 3 pytań jakie mi zadawali, przygotowując się można je było w miarę łatwo odgadnąć.
Chudy, skoro tak łatwo zdać, to bez sensu jest nawet nie spróbować :Stan - Uśmiecha się:
I tak, dla mnie to jest kompletny brak ambicji. Oczywiście, wyłączam sytuacje związane ze zdrowiem, bardzo silną fobią, ale w innym przypadku to jest po prostu dziwne.

Dla mnie to logiczne - ktoś chodził przez 3 lub 4 lata do szkoły średniej, to powinien postawić kropkę nad i. Tak samo bezsensowne wydaje mi się studiowanie bez końcowej obrony.
no wiesz, może ktoś poszedł do ogólniaka bo nie miał innego wyjścia? nie myślał nad tym kiedy miał 16 lat, że będzie zdawał mature. po prostu chciał skonczyc jakas szkole. a po technikum mozna najczesciej znalezc prace wiec po co matura :Stan - Uśmiecha się - LOL: moze ktos chce pracowac od razu i to jest ambicja, praca :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: a nie uczenie sie lub zycie na bezrobociu do usranej smierci :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
chudy2001 napisał(a):chcesz iść na studia - zdawaj mature. nie chcesz - olej. niepotrzebny stres, tak samo jak studniówka.
A co jeśli w danej chwili wszystko wydaje się beznadziejne, nie podchodzisz do matury, a po pół roku budzisz się z chwilowej powiedzmy depresji z brakiem w wykształceniu i niemożliwością pójścia na studia...? I wtedy trzeba by się uczyć samemu w domu i zdawać za rok? Sama miałabym spore problemy, żeby się tak zmobilizować. Zresztą pewnie niektórzy olali by sprawę i już nigdy nie podeszli do matury...

Według mnie jak już kończy się liceum czy technikum, to wręcz osobistym obowiązkiem jest podejść do matury czy tam jakichś egzaminów zawodowych. I nie ma tu miejsca na żadne wymówki typu stres czy brak wiedzy. Podchodzisz i zdajesz lub nie, ale zawsze trzeba próbować cokolwiek napisać czy powiedzieć, bo może akurat się uda.
Mnie się baaardzo nie chciało uczyć na moją maturę, z wielkim trudem cokolwiek robiłam, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby w ogóle do niej nie podchodzić. W końcu się jakoś zmobilizowałam i zdałam, może nie na jakieś rewelacyjne wyniki, zwłaszcza z przedmiotu dodatkowego, ale zdałam. To pozwoliło mi pójść na studia, ale to już inna bajka.

Jeśli chodzi o samą maturę, to prezentacja z polskiego jest chyba najprostszą rzeczą do zdania, napiszesz ją na 4-5 stron, nauczysz na pamięć, przeczytasz chociaż streszczenia książek i już jest ok. Z językiem obcym jest już gorzej, bo musisz znać słownictwo, ale schemat trzech rozmów pozorowanych i opisu obrazka jest ten sam (przynajmniej za moich czasów były 3 dialogi i obrazek :Stan - Niezadowolony - Diabeł: ).

Urodziny robiłam tylko dla kilku osób z rodziny, znajomi ze szkoły nawet nie pytali.

Na studniówce się pojawiłam, nie było tak źle, chociaż wtedy to był dla mnie okropny stres. Jak nie chcesz iść, to możesz to olać, ja niestety nie miałam takiej możliwości, moja mama, siostra, ciocia, kuzynka itd. mówiły, że to taka jedyna okazja w moim życiu i muszę iść... :Stan - Niezadowolony - Diabeł: Najbardziej mnie wkurzały te wszystkie przygotowania, kupno sukni, fryzjer, na samej studniówce jeszcze oprócz grupowych robili indywidualne zdjęcia, normalnie horror, nagrania ze studniówki nie pokazałam rodzicom aż do dzisiaj. :Stan - Uśmiecha się - LOL: Jednak na serio nie żałuję, że poszłam. W końcu są to jakieś wspomnienia. :-P
Matura to bajka. Nie rozumem ludzi którzy do niej nie podchodzą :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Ale fakt faktem, ten papierek ma tylko jedno jedyne zastosowanie - jest przepustką na studia. Poza tym można sobie go oprawić w ramki, albo podetrzeć nim... :Stan - Uśmiecha się - LOL: Pracodawców zazwyczaj nie interesuje to czy ktoś ma średnie z maturą czy bez matury.
chudy2001 napisał(a):
maciek333 napisał(a):Matura jest biletem na studia, bez niej jest niemozliwe studiowanie. A wiec bez matury zamykasz przed soba 90% najlepiej platnych zawodoów.

Majac mature w kwestionariuszu wyksztalcenia wpisujesz sobie "srednie"

nie majac matury wpisujesz "podstawowe" - nie musze chyba mowic jak patrzy dzis pracodawca na kogos z wyksztalceniem "podstawowym"

oczywiscie jakaś prace znajdziesz, ale bedzie duzo ciezej i bedzie to raczej kiepsko oplacana praca

w jakiej niby rubryce wpisujesz podstawowe gdy masz średnie? BREDNIE :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
średnie to masz, jak masz mature

analogicznie masz wyzsze, gdy zdobedziesz tytul magistra lub inzyniera

ciekawe w ilu pracach byles ze tak się madrzysz na temat wykształcenia i pracy

Ja nie znam sie na kobietach - to nie piszę na ich temat. Warto byłoby żeby ludzie wypowaidajacy sie w danych tematach mieli jakies doswiadczenie w kwestii na której temat sie wypowiadaja.

chudy2001 napisał(a):mamy przykład z forum ostatnio, gość po studiach informatycznych nie może znaleźć pracy. zdał mature, zdał studia. super ambicja, a pracy nie ma. może iść na produkcje za 1300zł, bo tam przyjmują każdego. i po co mu te studia? duma będzie urażona. tak ambitny chłopak musi się poniżać? i będzie czekał ileś lat w bezrobociu zanim znajdzie odpowiadającą mu pracę. to jest ambicja? ambicja dla mnie to stawianie przed sobą trudnych celów, ale w międzyczasie dążenie do podstawowych czyli np stała praca. matura to bzdura i tyle

Tak, matura to bzdura i tyle! nie wiem po co siejesz tą swoją glupią propagandę. Jak Ci sie nie chce zdawac, to nie zdawaj, ale nie namawiaj do tego innych. To wyglada jakbys sam przed soba chcial sie usprawiedliwaic.

Co do braku pracy po studiach albo pracy za 1300zł. Tak, nie jest rózowo nawet po studiach. Ja tez pracowałem za 1300zł i czy moja ambicja byla troche urażona? Moze i była.

Ale dzisiaj dzieki wyksztalceniu zarabiam kilkukrotnosc tej sumy.
Bez studiów dalej pewnie bym zarabiał 1300 i w dodatku pracowal z baranami i prymitywami. I był pomiatany przez głupiego kierownika.
Dzięki studiom powoli masz szanse zajsc gdzies wyżej. Nie chce ci sie, nie umiesz. Twoja sprawa - ale nie przekonuj do tej drogi innych.
maciek333 napisał(a):średnie to masz, jak masz mature
Ja nie zdałem matury, ale na świadectwie mam wpisane "średnie". Dziwne, nie?

Wiki.
wiem ze tak jest, tak samo jak niektórzy skończywszy studia wpisuja "wyzsze"

Kiedys bliska mi osoba składała dokumenty do podania o prace i wpisała "srednie" , a miala skonczone Liceum i nie miala matury. W zasadzie prawie ją przyjeli, wszystko było dogadane, zażądali tylko zeby doniosla mature. No a ona na to że nie ma matury. A baba z działu kadr na to - "to jakim prawem pani wpisala srednie. My tu osob z podstawowym nie potrzebujemy"
"Baba z działu kadr" widocznie niedouczona była ; )
Jest coś takiego jak średnie bez matury jak również wyższe bez tytułu. Jeśli masz zaliczone wszystkie przedmioty to masz ukończoną szkołę/studia. Z tym, że wymagania są czasem nieprecyzyjnie formułowanie przez pracodawców.

Co do tematu, to mam znajomych, którzy nie przygotowywali się do matury ale próbowali zdać i udało im się, a także takich, którzy zrezygnowali ze zdawania. Wszyscy z drugiej grupy żałują, że nie próbowali i twierdzą, że było to czystą głupotą.
Nic nie szkodzi zdawać, wiem że to duży stres, ale jeszcze większy przy zdawaniu za rok w obcym miejscu, załatwianiu formalności. Ryzyko, że się nie zda jest. Ale trzeba próbować.
Maturę warto mieć, nigdy nie wiadomo co nas czeka później. Może się przydać.
Mysza napisał(a):"Baba z działu kadr" widocznie niedouczona była ; )
Jest coś takiego jak średnie bez matury jak również wyższe bez tytułu. Jeśli masz zaliczone wszystkie przedmioty to masz ukończoną szkołę/studia. Z tym, że wymagania są czasem nieprecyzyjnie formułowanie przez pracodawców.

No wlasnie moze to przez to ze nieprecyzyjnie sie wyrażali czego oczekują od przyszlych pracowników. Dobrze wiedziec takie rzeczy na przyszlosc.
Też przez rok miałem wyzsze bez magistra. Ale jakos udalo sie zdac, nie żałuję.
Choc czasu i stresu zabrało to bardzo duzo.
maciek333 napisał(a):Kiedys bliska mi osoba składała dokumenty do podania o prace i wpisała "srednie" , a miala skonczone Liceum i nie miala matury. W zasadzie prawie ją przyjeli, wszystko było dogadane, zażądali tylko zeby doniosla mature. No a ona na to że nie ma matury. A baba z działu kadr na to - "to jakim prawem pani wpisala srednie. My tu osob z podstawowym nie potrzebujemy"
Jeśli jednym z dokumentów było świadectwo potwierdzające średnie wykształcenie, to nie kumam o co tej kobiecie chodziło. Kiedy ja składałem papiery do Renault, to facet nie robił mi żadnych uwag z tego powodu.
oj maciek maciek. żyjesz jeszcze x lat wstecz i nie wiesz co się pozmieniało. nie mam wiedzy jak było kiedyś, ale wiem jak jest teraz. nie licząc tego, że kiedyś matura była trudniejsza. mówisz, że ja sie nie znam i nie powinienem się wypowiadać? człowieku ja zdawałem mature rok temu i nic się od tego czasu nie zmieniło, miałem matmę więc to jest najbardziej aktualna forma, a Ty?
obrażasz ludzi, którzy mają gorsze wykształcenie i pracują za 1300zł. prymitywy itd. pokazujesz tylko że sam lepszy nie jesteś. nikogo nie przekonuje do stagnacji i zawieszenia rozwoju. mówie tylko, że po co sie męczyć teraz? nie lepiej najpierw się wyleczyć, a potem działać w spokoju i z radością na twarzy? do tego ja dąże.

każdy kto ukończy szkołe średnią ma wykształcenie średnie. kto nie ukończy studiów nie ma wyższego (nie wiem co dalej trzeba zrobić, bo sie tym nie interesuje). a wpisywać w cv można wszystko - tylko to jest kłamstwo. poszukuje pracy na aktualnych zasadach akurat nie mając matury, ale mając średnie, więc się mądrze. jechałem w szkole na ocenach które dostawały się same, bez uczenia. podszedłem do matur pisemnych, bo tutaj zero stresu. nie uczyłem się nic, nie uważałem na lekcjach. j. polski 70%, angielski 86%, matma z której co rok byłem zagrożony - 44%. mama miała mi dać na kupienie prezentacji na ustną z polaka, ale nie dała, więc chyba jasne jest, że z pustego to i salomon nie naleje? tak, nie czytałem lektur, bo cały okres szkolny sobie olewałem i imprezowałem, więc skąd miałem cokolwiek wiedzieć? musiałem kupić sobie prezentacje.

w ilu byłem zakładach? nie ma zbyt wielu możliwości w moim rejonie, bo mieszkam daleko od dużych miast, ale powiedzmy, że złożyłem 15 podań i byłem na kilku szkoleniach z urzędu pracy. chyba oni się znają ?

jakbyś czytał ze zrozumieniem to co pisze i nie robiłbyś tego wybiórczo to zauważyłbyś, że nie ma czegoś takiego jak średnie maturalne, średnie pełne bądź niepełne. trash potwierdził moje słowa co do przydatności matury.

Safona. jak ktoś idzie na siłe zdać mature tylko w 1 roku, albo "bo tak należy" a potem mu sie nie chce, to jest jednoznaczne że olewa możliwość uzyskania wyższego wykształcenia. jak ktoś za 1 razem nie zdał to potem już nigdy nie zda? jak będzie chciał iść na studia to zda, a jak nie, to po co mu matura? kolejny bezsens. a jak nie, to widocznie pasuje mu obecna praca i obecne zarobki = obecny stan. komu to przeszkadza? ważne co sami czujemy.
nie podszedłem do ustnych, mam jeszcze 4 lata na to, by je sobie zdać, a pisemne mam zaliczone. wystarczy, że poradze sobie lepiej ze stresem. po co mam mieć zdaną maturę jak ja wiem że na studiach nie dam rady NIC osiągnąć i NIKT nie da mi kasy na nie? znacie darmowe studia? czy macie dzianych rodziców? najpierw właśnie trzeba robić za minimalną krajową i nie narzekać. a może niektórym to pasuje, że tyle zarabiają i może mają tam fajnych znajomych? wcale wtedy nie muszą iść nigdzie dalej, bo są szczęśliwi.

na studiach próg zaliczania testów to bodaj 50%, a nie 30% jak na maturze. mądrzejsi koledzy, którzy mieli oceny 3-4 nie mogą sobie poradzić na najprostszych kierunkach, a wyniki matur mieli nawet słabsze niż ja (więc wiadomo, że nie dostali się gdzieś gdzie jest wysoki poziom). jeśli pracodawca wymaga matury, to pewnie sam nie zna przepisów.
Zgarbiony Fred napisał(a):
Pan Foka napisał(a):Do obecnej matury nawet nie trzeba się uczyć, więc nie wiem, po co ją odkładać.
No, nie powiedziałbym.

do matury specjalnie nei trzeba sie uczyc,
tak jak juz zostalo napisane
wystarczy 1rok-1,5 w lo sie w miare systematycznie uczyc to praktycznie jest gwarancja zdania

A wystarczy skonczyc szkole zeby wpisywac sobie Srednie
i potem mozna isc do policealki

no i ja zdalem mature po 2 latach przerwy

w sumie zaluje ze dopiero po 2
ale tego roku conajmniej to potrzebowalem bo tak to bym pewnie ani slowa na ustnym nie wydukal
flamme_im_wind napisał(a):
Zgarbiony Fred napisał(a):
Pan Foka napisał(a):Do obecnej matury nawet nie trzeba się uczyć, więc nie wiem, po co ją odkładać.
No, nie powiedziałbym.

do matury specjalnie nei trzeba sie uczyc,
tak jak juz zostalo napisane
wystarczy 1rok-1,5 w lo sie w miare systematycznie uczyc to praktycznie jest gwarancja zdania

Jak się chodzi do bardzo przeciętnej szkoły by nie powiedzieć słabej to nawet tego nie trzeba. Właściwie przez 3 lata można sobie olewać naukę i tylko do matury przysiąść ale też nie jakoś bardzo, a i tak się osiągnie te ok. 60 % z pisemnych. Wiem po samym sobie :-D No chyba że się zdaje na rozszerzonym poziomie lub wybierze się dużą ilość dodatkowych przedmiotów.
DuchSmolenska napisał(a):Jak się chodzi do bardzo przeciętnej szkoły by nie powiedzieć słabej to nawet tego nie trzeba. Właściwie przez 3 lata można sobie olewać naukę i tylko do matury przysiąść ale też nie jakoś bardzo, a i tak się osiągnie te ok. 60 % z pisemnych. Wiem po samym sobie :-D No chyba że się zdaje na rozszerzonym poziomie lub wybierze się dużą ilość dodatkowych przedmiotów.
Można olewać wszystko z góry na dół, nawet nieszczególnie się przygotowywać i zdać "trochę" wyżej niż te 60 % :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: (miny kujonków i pupilków nauczycieli, którzy z wielkim wysiłkiem wycisnęli mniej więcej 50 % : bezcenne :Stan - Uśmiecha się - LOL: ). Matura to bajka. Tym bardziej że próg minimum to tylko 30 % (trzeba się na prawdę "postarać" żeby tego nie zdać) :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
...
chudy2001 napisał(a):obrażasz ludzi, którzy mają gorsze wykształcenie i pracują za 1300zł. prymitywy itd. pokazujesz tylko że sam lepszy nie jesteś. nikogo nie przekonuje do stagnacji i zawieszenia rozwoju. mówie tylko, że po co sie męczyć teraz? nie lepiej najpierw się wyleczyć, a potem działać w spokoju i z radością na twarzy? do tego ja dąże.

Nikogo nie obrażam, bo szanuje wszystkich ludzi niezależnie od wyksztalcenia czy rodzaju wykonywanej pracy. Jesli ktos tak odebrał mój post - to przepraszam.

Co do stwierdzenia o prymitywach - to tego nie cofam.
Gdyz pracowałem w wielu miejscach i znam sporo osob które też pracowaly w najróżniejszych firmach.
Po prostu chodzilo mi o to, ze nie majac wyksztalcenia czesciej trafiasz do firm gdzie bardzo duży procent pracowników stanowią jednostki prymitywne, złosliwi kretyni itp. W takiej firmie maja Cie za nikogo i pomiatają jak scierką. Dlatego ze na Twoje miejsce jest 20 następnych.

Gdy masz wyksztalcenie i jestes dobrym specjalistą w jakiejs dziedzinie, to nawet Twój szef Cie szanuje bo wie ze nie jest tak łatwo Cię zastąpić.

Niestety prawda jest taka, że im lepiej jestes wykształcony to zazwyczaj w pracy trafiasz ma ludzi na wyzszym poziomie. Co szczególnie ludziom z FS powinno nie byc wszystko jedno czy pracują ze stadem złosliwych kretynów czy z ciekawymi fajnymi ludzmi.


Co do tego czy najpierw lepiej sie wyleczyc a potem dzialac - to powinna być decyzja wlasna kazdej osoby.
Ja zdawałem mature bedac w stanie depresji i jakos zdałem. Zdawalem na ciezkie studia dzienne na trudnej uczelni - i zdalem i sie dostałem.
Fakt ze bylo to bardzo ciezkie i wymagało nadludzkiego wysiłku - ale sie oplaciło.

Dlatego wyksztalcenie to nie tylko lepsze pieniądze. To praca z innym typem ludzi.
chudy2001 napisał(a):mama miała mi dać na kupienie prezentacji na ustną z polaka, ale nie dała, więc chyba jasne jest, że z pustego to i salomon nie naleje? tak, nie czytałem lektur, bo cały okres szkolny sobie olewałem i imprezowałem, więc skąd miałem cokolwiek wiedzieć? musiałem kupić sobie prezentacje. [...] nie podszedłem do ustnych, mam jeszcze 4 lata na to, by je sobie zdać, a pisemne mam zaliczone. wystarczy, że poradze sobie lepiej ze stresem. po co mam mieć zdaną maturę jak ja wiem że na studiach nie dam rady NIC osiągnąć i NIKT nie da mi kasy na nie? [...]
Skoro z góry założyłeś sobie, że nie dasz rady na studiach, to po co w ogóle się trudziłeś i podchodziłeś do pisemnych matur? No, ale jeśli już je zdawałeś, to nie mogłeś chociaż trochę się przyłożyć i napisać tej prezentacji? Bo Twoje argumenty nie są przekonujące, mogłeś się nie uczyć (chociaż pisemny polski jakoś zdałeś), ale Internet chyba miałeś, jakieś streszczenia chyba też i z tego nie mogłeś sklecić pracy na chociaż 4 strony?
A masz pewność, że poradzisz sobie ze stresem? Może będzie gorzej, a potem będzie trudniej zdawać Ci maturę, no i wcześniej załatwiać wszystkie formalności.

chudy2001 napisał(a):Safona. jak ktoś idzie na siłe zdać mature tylko w 1 roku, albo "bo tak należy" a potem mu sie nie chce, to jest jednoznaczne że olewa możliwość uzyskania wyższego wykształcenia. jak ktoś za 1 razem nie zdał to potem już nigdy nie zda? jak będzie chciał iść na studia to zda, a jak nie, to po co mu matura? kolejny bezsens. a jak nie, to widocznie pasuje mu obecna praca i obecne zarobki = obecny stan. komu to przeszkadza? ważne co sami czujemy.
Ale po co odkładać, jak zawsze istnieje możliwość, że jednak się zda? Nawet jeśli komuś się nie chce i w danym czasie jest przekonany, że nie pójdzie na studia, to jednak zawsze lepiej spróbować i mieć tę maturę. Może się przyda, może nie. Może też wszystko zdasz na minimum, ale zdasz i maturę masz. Potem albo o niej zapominasz, albo np. poprawiasz. Ale nie z góry rezygnujesz...

Ja przeważnie zawsze ryzykowałam i podchodziłam do różnych sprawdzianów/egzaminów i czasami szczęście mi dopisywało, były akurat łatwe pytania. Jak nie zdawałam, to trudno, uczyłam się na drugi termin, ale już przynajmniej miałam pojęcie jakich pytań się spodziewać itd. Do dzisiaj nie rozumiem koleżanek z gimnazjum czy liceum, które rezygnowały i nie pisały wypracowania z polskiego czy jakiegoś opowiadania/recenzji z angielskiego, bo z góry założyły, że tego nie umieją i nic nie napiszą na temat. Teraz to jest tak oceniane, że jak nawet masz rażące błędy, widać, że nie znasz danej książki, to i tak jakieś punkty dostaniesz.

chudy2001 napisał(a):na studiach próg zaliczania testów to bodaj 50%, a nie 30% jak na maturze. mądrzejsi koledzy, którzy mieli oceny 3-4 nie mogą sobie poradzić na najprostszych kierunkach, a wyniki matur mieli nawet słabsze niż ja (więc wiadomo, że nie dostali się gdzieś gdzie jest wysoki poziom). jeśli pracodawca wymaga matury, to pewnie sam nie zna przepisów.
To zależy od uczelni i wykładowców. U mnie niektórzy na kolokwiach/egzaminach za każde pytania dawali punkty i zaliczałeś od 51%, inni ogólnie sprawdzali i jednym zaliczali, a innym nie, chociaż prace były identyczne. Mądrzejsze i bardziej wykute koleżanki nieraz nie mogły zaliczyć czegoś, co ja zaliczałam od razu, innym razem to ja miałam poprawkę, na to nie ma reguły.
U mnie w gimnazjum jedna dziewczyna nie napisała rozprawki na gimnazjalnym teście z polskiego. Nawet nie zaczęła, uznała, że nie da rady. Wszyscy wtedy pukali aię w czoło :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Niedługo chyba będą zmiany z maturą, nie? Ponoć matura ustna ma być na starych zasadach. I dobrze, bo handel tymi idiotycznymi prezentacjami rzeczywiście kwitnie.

Cytat:Ale nie z góry rezygnujesz...
Rezygnacja z matury, dobre :Stan - Uśmiecha się - LOL: Moja koleżanka zdała świeżo po urodzeniu dziecka, w trakcie przygotowań do ślubu, więc to naprawdę nic trudnego.

Cytat: U mnie niektórzy na kolokwiach/egzaminach za każde pytania dawali punkty i zaliczałeś od 51%, inni ogólnie sprawdzali i jednym zaliczali, a innym nie, chociaż prace były identyczne
Egzaminy na studiach to kompletny kosmos, wykłądowcy oceniają, jak chcą. Ja na szczęście trafiałam zazwyczaj na normalnych ludzi, ale słyszałam takie opowieści od innych, że aż ciężko w nie uwierzyć.
nie trudziłem się, po prostu podszedłem do nich bo sie nie bałem, na luzie jak normalny dzień szkolny :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: unikam tego czego sie boje, co mam zrobić? wiele sytuacji zmarnowałem w życiu i pewnie zmarnuje jeszcze przez osobowość unikającą i lęki (nie sądze bym był tutaj sam). a mature pisemną wiedziałem, że zdam bo to tak samo było w testach na koniec podstawówki i gimnazjum. z resztą ja mam w planach iść na studia, ktoś może nie mieć tego w planach więc po co mu matura, no! w tej chwili nie pamiętam większości sposobów rozwiązywania zadań z matmy, a wcześniej coś wiedziałem bo byłem na czasie z materiałem i dlatego zdałem, mimo nikłej wiedzy. mature z polskiego mysle ze i zdałbym za 10 lat nie ucząc sie nic, bo widocznie mam to we krwi. wypracowanie+czytanie ze zrozumieniem? no sorry, do tego wystarczy przeglądnąć neta i poczytać troche streszczeń, oraz być troszkę inteligentnym. z angielskiego podobnie, bo zawsze byłem najlepszy w każdej klasie i szkole jakiej byłem nie licząc gramatyki, ale nie trzeba być tutaj mistrzem by podstawową mature zdać. słuchać, wyłapywać, doszukiwać się rozwiązań. od zawsze to miałem.

prezentacji nie da się napisać z samych streszczeń jeśli nie uczyło się całe 3 lata. trzeba mieć wiedze na temat danej epoki, nurtów i nie wiem co tam jeszcze. troszke teorii. na koniec przeciez komisja zadaje pytania nie związane z prezentacją. nie da sie tak. dlatego musiałem sobie to kupić, nauczyć na pamięć i JESZCZE samemu sie dokształcić korzystajac z internetu, książkek + streszczen by wiedzieć o czym się mówi, nie ? nie ma tak łatwo. a nawet jakbym miał super wiedze to uwierz mi, że ja sie tak mocno stresuje że nie chciałabyś mnie zobaczyć w momencie stresu. nie ma myślenia o przełamaniu i mowieniu o czymś konkretnym bo jest strach, myslenie co bedzie dalej i jaki ja jestem do niczego. brakuje tylko bym płakał i krzyczał, a w środku mnie sie dzieje cos strasznego, wlasnie przy odpowiedziach ustnych. bez wyleczenia nie dam rady. mam na to 4 lata, mysle ze sporo. zdałem pisemne, więc mam super łatwo teraz. dorzuce sobie ustne i mam małą przepustkę.
Oj Chudy... A pouczałeś innych...
Co do braku sensu studiów bez dyplomu - to ma o tyle sens, że niestety studia bez napisanej pracy licencjackiej/magisterskiej niespecjalnie liczą się dla pracodawców...
Ale można być na przykład świetnym/świetną z jakiegoś języka, a nie podejść do pisania pracy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: (jakoś przykład filologiczny jest mi najbliższy)
pouczałem? rozmawiam na tematy o których mam pojęcie, więc moge pouczać. nigdzie nie pisze o czyś o czym nie wiem. mam prawo na czymś się znać mimo że moja historia jest niskich lotów :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
chudy2001 napisał(a):prezentacji nie da się napisać z samych streszczeń jeśli nie uczyło się całe 3 lata. trzeba mieć wiedze na temat danej epoki, nurtów i nie wiem co tam jeszcze. troszke teorii. na koniec przeciez komisja zadaje pytania nie związane z prezentacją. nie da sie tak. dlatego musiałem sobie to kupić, nauczyć na pamięć i JESZCZE
Chyba sobie jaja robisz :Stan - Uśmiecha się - LOL: Wystarczy poświęcić te 2 dni na przeczytanie streszczeń i tych wszystkich schematycznych dyrdymałów o tzw. epokach. Nie rozumiem w ogóle jak można prezentację kupować i/lub wkuwać na pamięć :Stan - Różne - Zaskoczony:. Co do lęków ... co innego mówić coś na głos przy całej klasie, co innego przed czterema znudzonymi babkami :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Stron: 1 2 3