PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Gdy trzęsie się głowa, czy ktoś tak ma?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Witam wszystkich serdecznie, czy jest tu ktoś, komu w sytuacjach dnia codziennego trzęsie się głowa?? Np. u lekarza, w urzędzie. To jest mordęga, nie jestem w stanie niczego załatwić, wstydzę się tego, macie jakieś sposoby na opanowanie tego makabrycznego objawu?
Do tego trzęsą się ręce, pomocy co robić???
Ręce jak ręce, ale trzęsąca się głowa to może być czasem objaw drżenia samoistnego. W rodzinie ktoś ma podobne objawy ?
Mam podobny objaw. Nazwałbym go raczej drżeniem, bo ruchy są niewielkie i szybkie. Podobno można to dostrzec dopiero, gdy przyjrzy mi się ktoś uważnie. Mimo to, świadomość, że moja nerwowość manifestuje się w sposób tak mnie zawstydzający, powoduje spory stres. Z tego stresu drżenie jeszcze się nasila i występuję błędne koło.

Na drżenie pomagają mi leki psychotropowe.
trash napisał(a):Ręce jak ręce, ale trzęsąca się głowa to może być czasem objaw drżenia samoistnego. W rodzinie ktoś ma podobne objawy ?

Nikt w rodzinie nie ma drżenia samoistnego, ojciec choruje na parkinsona, ale to zupełnie inna choroba, nie chcę brać psychotropów, nie ma innej pomocy???
Nieraz przy drżeniach (i tych neurologicznych i "lękowych") stosuje się też propranolol, to co prawda lek na serce, ale w jakimś tam stopniu pomaga. Po benzie (czy kielichu) przeszło by pewnie natychmiast, ale to żadna metoda. Najlepiej przejdź się z tymi objawami do jakiegoś kumatego lekarza, powiedz też o chorobie ojca. Najpewniej to nic groźnego, ale sprawdzić nie zaszkodzi.
@trash

Dziękuje serdecznie za radę, wiem, że to drżenie nie jest spowodowane objawem neurologicznym, nie występuje cały czas, tylko w momencie gdy jestem narażona na kontakt z drugim człowiekiem.
icy napisał(a):Mam podobny objaw. Nazwałbym go raczej drżeniem, bo ruchy są niewielkie i szybkie. Podobno można to dostrzec dopiero, gdy przyjrzy mi się ktoś uważnie. Mimo to, świadomość, że moja nerwowość manifestuje się w sposób tak mnie zawstydzający, powoduje spory stres. Z tego stresu drżenie jeszcze się nasila i występuję błędne koło.

Na drżenie pomagają mi leki psychotropowe.

No właśnie błędne koło, znam to..
Jak już wspomnieli przedmówcy, to najpewniej nie jest nic poważnego (choroba neurologiczna) tylko po prostu tak manifestuje się u Ciebie fobia. Też to znam, pojawia się u mnie przy ciężkim stresie społecznym. I faktycznie, tak jak powiedział icy, raczej jest to drżenie. Jakby głowa nagle stała się tak ciężka, że mięśnie karku muszą wykonywać ogromną pracę, by utrzymać ją w pozycji pionowej. Coś jak drżenie mięśni rąk przy podnoszeniu naprawdę dużego ciężaru.
Dla pocieszenia powiem, że z zewnątrz trudno to zauważyć, to nam się wydaje, że głowa buja się jak rezus, a im bardziej skupiamy na tym uwagę , tym bardziej tak nam się wydaje. ;-) Ale jako objaw, chyba ciężko to będzie leczyć samo w sobie, trzeba by jednak eliminować przyczynę.
@nobody

Dziękuje wszystkim za słowa pocieszenia, dziś mam mega stresującą sytuację postaram się myśleć, że tego drżenia nie widać..
Najskuteczniejsze jest właśnie niemyślenie o objawach fobii, przeniesienie swojej uwagi na świat zewnętrzny. Aczkolwiek nauczenie się tego nie zajmuje kilku dni, tygodni, czy nawet miesięcy - bo w zasadzie koncentrowanie swojej uwagi na objawach fobii również można traktować jako objaw fobii. ;-) Takie trochę błędne koło. Nie mnie jednak osiągnięcie względnej zdolności kierowania własną uwagą jest dużym krokiem w walce z fobią, tak wynika z mojego doświadczenia.
@nobody

Tu masz rację, też tak bym chciała..
Tak ja też to mam i dla mnie to najgorszy objaw fobii.. Ostatnio mi się trzęsła w poniedziałek. I jeszcze sztywnieje mi kark.
Witam jestem fobikiem społecznym... Szukałam wszędzie pomocy u psychiatry, psychoterapeuty ale nic nie pomogło. W tamtym roku brałam serotonine ale pogorszyła sprawę. Przez 2tyg nie miałam kontroli nad sobą, tak się stresowałam,pożniej było w porządku w sumie żadnej różnicy . Ogólnie jako sobie radzę studiuję fizjoterapię (prywatnie) miałąm praktyki na I ROKU cały czas musiałąm się kontrolować to była dla mnie męka, wszystko byłoby dobrze gdyby nie to,że TRZĘSIE MI SIĘ/DRŻY GŁOWA! Słyszałąm że niektórym ręce... Ale najgorsza jest GŁOWA BO jak z kimś rozmawiam i mi się to zrobi to tak mi głupio... Zresztą męczę się rozmową ludźmi,ciągle jestem przygnębiona z niczego się nie cieszą.Nie potafię być sobą! Jestem sprzeczna bo udaję spokojną grzeczną a jestem nerwusem. Niektórzy rozgryźli mnie, ale nie ominęła mnie kpina i ironia ze strony niedojrzałych studentów, którzy żyją jeszcze czasami LO... Poza tym mam też wredne dziewczyny które obgadują innych, Czuję że uważają mnie za dziwną osobę! Obecnie chodzę do psychologa w Warszawie(bo tu studiuję) i powiedział mi że to moje myśli negatywne ale przeciez naprawdę śmieją się ze mnie..., stwierdził że jeśli uważają mnie za dziwną to znaczy że nie szanują inności, indywidualności i nie są inteligentni, mają braki wiedzy. Poza tym lęk społeczny jest powiązany u mnie z DDA bo pochodzę z rodziny gdzie ojciec mnie źle traktował, jak ścierwo, dlatego jestem nie czuję się wartościowym człowiekiem. Nie wiem jak sobie poradzę z pracą z ludźmi? Czy będę miała chłopaka? Mam już 19lat a jeszcze nigdy nie miałam chłopaka...,bo mam sillny wewnętrzny lęk... Najgorzej ,że mam objawy somatyczne typu drżenie GŁOWY WSTYDZĘ SIĘ TEGO ...Szukam wsparcia , CHCIAŁABYM SPOTKAĆ SIĘ Z LUDŹMI Z FOBIĄ SPOŁ GŁOWNIE Z TYMI KTÓRYM TRZĘSIE SIĘ GŁOWA POSZUJĘ GRUPY WSPARCIA? Jest TAka grupa W WARSZAWIE??
u mnie stres się objawia drżeniem ale nie tylko głowy a całego ciała, wygląda to tak jak by mi było zimno
Cytat:Witam jestem fobikiem społecznym... Szukałam wszędzie pomocy u psychiatry, psychoterapeuty ale nic nie pomogło.
skoro psychiatra i psycholog nie pomogli, a trzęsąca się głowa stanowi duży problem to radzę iść do neurologa.
Mnie też trzęsie się głowa, miałam rezonans, który nic nie wykazał, nigdzie indziej mnie nie skierowano. Zresztą trzęsie się tylko, gdy muszę pozostać w bezruchu lub ktoś obcy się nadmiernie przybliża/patrzy. Ostatnio u fryzjera.
Propranolol może by podziałał.
widzę że niektórzy na tym forum to już nieźli lekomani, pewnie jedzcie leki jak chlebek a na starość życzę powodzenia w myśleniu :Stan - Uśmiecha się:
U niektórych drżenie to duży problem,pewnie dużo większy niż u Ciebie, niekoniecznie nerwicowy (nawet jeśli w stresie się nasila). Tak w ogóle założę się o flaszkę że nie masz pojęcia co to za lek i na co się go najczyściej przepisuje :Stan - Uśmiecha się - LOL:

Gość

Witam wszystkich :Stan - Uśmiecha się: Cieszę się, że wreszcie udało mi się odnaleźć ludzi, którzy na wieść o moim problemie wiedzieliby o czym mówię. W moim otoczeniu wszyscy wydają się być tacy wyluzowani. Wydawało mi się że horror trzęsącej głowy (bo nie wiem jak to inaczej nazwać :Stan - Uśmiecha się:) mam już za sobą, no ale wiadomo, przestawienie swojego myślenia (gdyż chyba nasz mózg nie funkcjonuje do końca racjonalnie) to nie proces jednodniowy. Ten problem pojawił mi się w ostatniej klasie gimnazjum. Po prostu nie mogłam swobodnie przepisać czegoś z tablicy, przy każdym podniesieniu głowa mi się trzęsła. W porównaniu z tym co było teraz jest ze mną o wiele lepiej. Nie jestem lekomanką :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:, nie nie. Jeżeli mogę wam coś polecić to medytację. Naprawdę pozwala nam ona zrozumieć, że kto inny a nie ludzie mają nad nami władzę (bo wydaje mi się że mają oni w spojrzeniu taką moc) Uwierzcie mi że jest wiele prawdziwie budujących technik medytacyjnych. I to co mi jeszcze pomaga to zdrowy rozsądek. Staram się sobie racjonalnie tłumaczyć pewne rzeczy np. jak ktoś na mnie spojrzy. Ja też patrzę na innych ale nie myślę wtedy że są jacyś dziwni. Na jednym z forum, które czytałam pewien mężczyzna poleca zmianę naszego stosunku do świata, do ludzi. Może powinniśmy to zastosować? Po prostu postarajmy się zapomnieć o tej głowie, całym tym stresie który w niej powstaje. Właśnie, może zacznijmy zachowywać się tak jakby jej nie było :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Ja nie zamierzam truć się jakimiś lekami, zacznę od napięcia które jest we mnie. Zatem, na nowo przeprogramujmy nasze umysły :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:.
Normal_girl też tak miałem. To chyba najgorszy objaw fobii jaki może być, w gimnazjum przez 2 klasy nie mogłem pisać tak mi głowa latała przy patrzeniu na tablicę. Miałem pełno 1 bo nie pisałem na lekcjach :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Teraz mi się to rzadko zdarza bo dużo siedzę w domu, ale jak np jem w restauracji to od razu padaczka się włącza.
Największe nasilenia miałem w okresach stresowych kiedy w domu nie najlepiej się działo.
Napisałam sobie na karteczce : Jestem mądra Jestem ładna Jestem normalna!!! i nie ma powodu bym się stresowała bo nie mam realnego
zagrożenia. I dzisiaj z domu wyszłam spokojniejsza i tak sobie powtarzałam jak pogorszało mi się , ale zdarzyło się niestety ,że byłam niespokojna. Ale wierzę w to że wyjdę z tego !!! Zapytacie dlaczego ? Bo mam praktyki w szpitalu i widzę jak ludzie się męczą chorobami , na onkologii i skoro oni po operacjach np. na neurologii wychodzą z choroby , odzyskują sprawność, to ja nie mam czym się martwić też nie jestem chora, ale jednak mi to przeszkadza, bo opanowuje mnie tak silnie lęk , zaciska pętle na szyi , ale to nic w porównaniu z tym co Ci ludzie przechodzą.
Tylko że jest jeden mankament tej mojej racjonalizacji otóż to że czasami zbyt mocno się zastanawiam nad objawami somatycznymi i strasznie się stresuję i osoba tam pracująca zwróciła mi uwagę że ja się stresuję, że nie mam czym, przecież nie da mi pacjenta sam na sam. Ale wiadomo ja się bałam nie tylko tego... Boję się że nie podołam w pracy bo strasznie widać po mnie mój stres czy ktoś mnie przyjmie do pracy z ludźmi z takim stresem , że go widać ( głowa zadrży i w ogóle mam takie nerwowe ruchy) Chciałabym pracować , mam nadzieję że mnie zaakceptują - bo wszędzie trzeba pracować z ludźmi ... Co poradzicie jak się nie stresować żeby tego nie było widać , a niech mnie nęka w środku ale żeby tego nie było widać.... Kiedyś brałam serotoninę ale pobudziło mnie ruchowo jeszcze bardziej, czy są jakieś leki , które nie bd mieć skutków ubocznych takich że jeszcze gorzej bd się czuć że będę miała nerwowe ruchy
Trzęsąca się głowa, to zdecydowanie mój największy problem. Przez to omal nie zawaliłem liceum, bo na lekcjach nie mogłem już wytrzymać, ciągle musiałem mieć głowę opartą o rękę, zresztą do tej pory radzę sobie z tym problemem w ten sposób. Najgorzej jest jak położę obydwie ręce na stole, ławce etc. i jeszcze z kimś rozmawiam, albo ktoś na mnie patrzy, wtedy to jest istny koszmar, nie mogę nad tym zapanować i od razu mój lęk się powiększa do gigantycznych rozmiarów :Stan - Różne - Nie powiem:

Trochę mnie buduje, to że to nie tylko ja mam taki problem. U mnie to niestety nie jedyny problem, ale myślę, że właśnie przez fobię i nerwicę pojawiają się problemy z nastrojem, radością z życia a w zasadzie jej brakiem. Z kolei fobia i nerwica wzięła się z wielkiej nieśmiałości i tak uruchomiła się cała reakcja łańcuchowa.

Czytając to forum, często mam wrażenie jakbym czytał o sobie i widzę, że nie tylko ja tak mam. Dlatego też postanowiłem się zarejestrować i spróbować w końcu sobie pomóc. Witam wszystkich :Stan - Uśmiecha się:
Hej! Przepraszam, że piszę z takim opóźnieniem (z tego, co widzę po datach postów), ale dopiero dorwałam ten portal i jestem w szoku, że tak wielu ludzi ma ten problem co ja - "horror trzęsącej się głowy" - jak pięknie określił ten stan jeden z forumowiczów. W ogóle niczego dodawać nie muszę, bo jak Was czytam, to czuję się dokładnie tak, jakbym czytała o sobie. Chciałabym tylko dodać, że bardzo chciałabym nawiązać kontakty z ludźmi o podobnym problemie, bo - jak wiadomo - "w kupie siła" :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Chcę wiedzieć, jako że - powtórzę - piszę do Was z kilkuletnim opóźnieniem, jak dalej radzicie sobie z tym problemem. Czy może znalazł się jakiś czarodziejski lek (nie licząc alkoholu), dzięki któremu problem minął? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Będę radować się z każdego sensownego odzewu. Pozdrawiam serdecznie! oto moje GG: 48101565. Zapraszam na pogaduchy.
witam wszystkich serdecznie :-D,zalogowalem sie na tym forum by wam jakos pomóc.To na co cierpi wielu z was to najprawdopodobniej nerwica lękowa,stress pourazowy,lub zespół Tourmeta(chyba dobrze to piszę) :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:zrobiłem naprwde sporo stron internetowych polskich i zagranicznych by dojść do żródla swoich problemów.Nawet lekarze nie sa w stanie stwierdzić pewnych spraw,niestety żyjemy gdzie żyjemy i wielu ludzi reaguje zbyt emocjonalnie na najprostrze sprawy,objawy zna kazdy kto to przeszedl badz przechodzi,drgania ciała,rąk,głowy,pocenie się,duszności,przyspieszona akcja serca,itp ble ble ble :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Ok mniejsza o to jak z tego wyjsc,heh to dobre pytanie polecam stosowanie terapi oddechu 5 sec wdech,7 sec wydech po kilka min dziennie,wdychasz pozytywna energie wydychasz negatywna z siebie,2 mysl pozytywnie usmiechaj sie wiecej to najlepszy stress killer,pamietaj ta choroba jest w twojej podswiadomosci mozesz ja oszukac,nie mysl o tym tyle,nie mysl ze inni wiezda o twoich problemach po prostu to ignoruj,zobaczysz poziom nerwow spadnie i zobaczysz wyniki,do glebszej terapi polecam strone terapiapsychozy.blog wpiszcie w google życze wam powodzenia,bedzie dobrze,mniej stessu swiat jest piekny :Stan - Uśmiecha się:
Stron: 1 2 3