PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Silna fobia społeczna :((( nie daje rady..
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam, mam pytanie do osób z bardzo silną fobią społeczną.
Mam silną fobię społeczna taką z która już sobie nie radze ale radze tak że nikt nie zauważa problemu powagi bo ukrywam to umiejętnie wygląd mam niczego sobie często sprawiam wrażenie osoby miłej wesołej lubiąca kontakty z innymi ludzmi.
W rzeczywistości jest całkiem inaczej kontakt z drugim człowiekiem zaczął mnie przerażać zaburzenie się nasiliło do tego stopnia, że zmuszam się do kontaktu z drugim człowiekiem wewnątrz czując ogromne obawy, niepewność siebie i lęk z którym się wiąża 3 składniki myśli fobiczne, objawy fizjologiczne, i chęć ucieknięcia.Strasznie te 3 rzeczy utrudniają mi czerpanie radości z drugim człowiekiem wewnątrz myśląc kiedy się skończy to spotkanie, tak jakbym robiła to za kare dużo też energi mi schodzi na kontrolowanie tego aby wypaść przed innymi dobrze i niedać nic po sobie poznać.

Dodam że sprawa jest na tyle poważna że z każdej pracy się wycofywałam i teraz juz długi czas nie pracuje. Chodzę na terapie do psychologa, biore leki sama próbuje to wsyztsko rozkmnić niestety jak widać z marnym skutkiem

Fobia sie tak pogłebiła ( ludzie róbcie coś z tym bo kiedyś też niemiałam aż takiej fobii) że kontakt z rodziną np wójostwem jest dla mnie stresujący (tylko najbilższa rodzina mnie najmniej stresuje rodzice itd) i jak wiecie nie da sie uniknąć spotkań niestety bez zrozumienia ze strony rodziców jestem zmuszana do kontaktów z ową rodziną może nie tyle zmuszana co bardzo zachęcana ale ja niemam ochoty.

Co robić zamykać się w pokoju czy schodzić do nich?
Co o tym myślicie ma ktoś podobnie?
Jak sobie radzicie z tym?
Macie też myśli samobójcze?
Leki leki.... jakie leki teraz bierzesz?
Moklar teraz można powiedzieć że już prawie wszystkich próbowałam.Czasem na niektóre spotkania łykam benzodiazepine pramolan. Zauważyłam że leki pomagają wyciaszają ale wtedy kiedy my sami potrafimy się uspokoić ja niestety już niepanuje nad stresem i leki w bardzo małym stopniu pomagają.
Cześć sasasa12,
Ciężko jest pomóc przez internet.
Jeżeli chcesz jakiejś rady co możesz robić sama to weź teraz (o ile masz chwilę czasu) do ręki długopis/ołówek i 3 kartki A5. Zapełnij je całe tekstem. Pisz o czymkolwiek. Co tylko Ci w głowie siedzi, jakie emocje, lęki, negatywne i pozytywne projekcje. Nie wstydź się pisać o każdej swojej nawet najbardziej intymnej myśli, nikt nie będzie tego później czytał. Przelej siebie na papier, bądź wobec siebie szczera. Siedź dopóki nie zapełnisz tych 3 stron (może być więcej ale 3 to minimum). Po skończeniu kartki schowaj albo nawet wyrzuć, nie czytaj tego co napisałaś.
Wprowadź sobie ten rytuał do codziennego harmonogramu (albo rano albo wieczorem).

Nie jest to rada wyssana z palca. Pisanie jest często polecaną formą terapii i po sobie wiem, że działa.
Możesz też pisać tutaj na forum (poza tymi 3 stronami dziennie oczywiście).
edit:

Co robić zamykać się w pokoju czy schodzić do nich? 
Staraj się nie wycofywać ale też gdy jednak nie będziesz czuć się wystarczająco na siłach to wybacz to sobie. Nie miej żalu za to, że bywały chwile, w których z powodu lęku się wycofałaś. Jeżeli wyrobisz w sobie siłę akceptacji to łatwiej będzie Ci podejmować nowe wyzwania (no bo nawet w przypadku porażki nie będziesz czuć do siebie żalu). W tym miejscu tez poleciłbym dokształcanie się np. tu http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...ewnych,89/ . Mi bardzo pomogła wiedza nie tylko z zakresu psychologii ale tez filozofii i religii.

Macie też myśli samobójcze?
Kiedy przechodziłem przez epizod depresji to miewałem myśli samobójcze. Teraz jest to już wspomnienie.

Pozdrawiam,
k.
Też miewam ostatnio z tym problemy. Ratuje mnie wtedy tylko.. wyciszenie się, głęboki oddech, momentalna pewność siebie i zejście do wszystkich... i teraz czasem to będzie FAIL bo po prostu nie wytrzymam i po chwili i tak ucieknę... ale bywa też że pomimo wszystkiego wytrwam bez zawału serca. Ostatnio coraz częściej mi się udaję.

Co do myśli samobójczych, nie mam od chwili gdy praca daje mi możliwość kupowania sobie szczęścia =/
Nie wiem jak można mieć wygląd wg. samego siebie ok ,a jednocześnie mieć fobię społeczną (wiem ,wiem, żyję w swoim umysłowym zaścianku i na każdego patrzę swoją miarą, darujcie sobie). Co masz sobie do zarzucenia ,że jednak ta fobia jest?
uno88 No widzisz to jest tylko dowód na to że nietrzeba byc super pieknym aby akceptować siebie i na odwrót przeszłe nie miłe doświadczenia w szkole doprowadziły mnie do takiego stanu, że czuje się gorsza a przez tą chorobe wstydze się ljeszcze bardziej.Najgorsze że wiem jak zmienić myślenie o sobie ale tak cięzko mi sie za to zabrać i brak mi cierpliwości do jakiś afirmacji i tego typu metod..
Witam,
jestem mamą Fobika, jak czytam co piszecie to tak jakbym czytała o swoim dziecku, on też ma takie problemy z rzeczami pozornie łatwymi...Dla mnie przebudzenie przyszło kiedy zauważyłam że moje dziecko ma problem właśnie z kontaktem z rodziną, ukrywał że ma problemy w szkole, że nie chce mu się żyć, na szczęście jest już nieco lepiej, boi się ale uczy kontaktów z ludźmi na nowo, pyta często o sens życia, nie znajdując odpowiedzi. Wiecie ja myślę że ta choroba jest z jednej strony przekleństwem, a z drugiej darem, mój syn jest niezwykle wrażliwym człowiekiem, widzi rzeczy których nie widzą inni, bardzo wiele mnie nauczył i choć cierpię patrząc jak się męczy z samym sobą to myślę że los się odmieni i będzie kiedyś beztroskim, szczęśliwym człowiekiem. Życzę wam wszystkim odwagi i wiary, nie myślcie o śmierci, to najgorsze rozwiązanie, ja wierzę że każdy człowiek żyje po coś i każdy kiedyś znajdzie swoją drogę, nie wolno się poddawać, choć to tak łatwo powiedzieć....