PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Krępujący ubiór?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Czy jeśli krępuje mnie ubiór który mam na sobie wśród ludzi, to jest to kolejny objaw fobii?

Dziś zdałam sobie sprawę z tego, że podobają mi się ubrania, w których czuję się absolutnie niekomfortowo. Wróciłam do domu umęczona jak wół, w ładnej sukience, butach na obcasie, ale dopiero jak przebrałam się w szorty, zdjęłam krępujący ruchy biustonosz i ubrałam zwykły podkoszulek poczułam się normalnie. Najlepiej czuję się w stroju niezobowiązującym, ale właśnie podobają mi się zupełnie inne ubrania. Zresztą, mam wrażenie, że gdy jestem tak "luźno" odziana, ludzie patrzą na mnie jak na niechluja, zaniedbaną itd. Więc znowu to mi psuje samopoczucie..

Właściwie gdyby dopuszczalne było w naszej kulturze paradowanie nago, to chyba byłabym zwolennikiem tego. Ewentualnie mogłabym udrapować na sobie firankę, o.

A tak całkiem serio, jak to jest z Wami? Obchodzi was to co na siebie wkładacie, macie jakiś "swój styl"?

I może jakiś pomysł, jak poradzić sobie z tym, że źle się czuję wśród ludzi w ubraniach przeznaczonych właśnie "do wyjścia do ludzi"?
Mi się akurat podobają wyłącznie ubrania, które są wygodne. Na co dzień chodzę głównie w trampkach i t-shirtach. Czuję się niekomfortowo w ciuchach, które z założenia mają być seksowne. Dlatego zakupy to dla mnie wieczna frustracja, bo najchętniej kupowałabym w męskich działach. Przykładowo weźmy taki H&M. Z działu damskiego podoba mi się (mogłabym założyć) jakieś 5-10% ciuchów, a z działu męskiego ok. 80%. Nie wiem dlaczego nikt nie wpadł na pomysł produkowania ciuchów takich jak męskie, tylko w mniejszych rozmiarach :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:

Kiedyś miałam krótką fazę, kiedy ubieram się jak "wszystkie" dziewczyny, tzn. bardziej kobieco, ale czułam się jak nie ja, więc szybko dałam sobie z tym spokój, bo uznałam, że nie warto tak się męczyć dla innych ludzi.
A no widzisz, a mnie właśnie "pasuje" taki dziewczęcy styl! Miałam taki okres, że chodziłam ubrana jak facet, ale byłam wtedy w małej depresji.

Ale chodzi mi bardziej o ubiór w ogóle- wiadomo, że dziewczyny więcej uwagi przywiązują do tego, ale czy jest tak, że będąc już na zajęciach/lekcjach/w pracy/ na mieście itd. czujecie się skrępowani tym jak się ubraliście, jakby ktoś założył wam na tyłów karton? Ja jak wpadam do domu (wpadam to dobre słowo, bo im bliżej jestem, tym szybciej idę, czasem nawet się przebiegnę ostatnie 100 m :-P ) to szybko biegnę do pokoju, zrzucam ciuchy, przebieram się i biorę pierwszy głęboki oddech. I już jest dobrze. Macie tak?
A ja z kolei lubię dobrze wyglądać. Lubię dziewczęcy styl. Źle bym się czuła wyglądając jak facet. Nie lubię luźnych ubrań. Wolę mniej wygodne rzeczy ale takie w których lepiej wyglądam. To mnie jakoś dowartościowuje....
cóz, mając do wyboru wygodne wygladające średnio lub niewygodne wyglądające świetnie to wybiore to pierwsze. Głupie jest dla mnie chodzenie w ciuchach niewygodnych czy wręcz szkodzących zdrowiu (wysokie obcasy, bardzo obcisłe spodnie, kurtka nad nerki przy -15 itd)

na szczęście da sie połączyć wygodę z jako takim wyglądem, mysle że opanowałam te sztuke w jakims tam stopniu.

odpowiadając na pytanie autorki tematu - ja tak nie mam. Moze wlasnie dlatego, że staram się wychodzic tylko w ciuchach, w których jest mi wygodnie i czuje sie dobrze. jeśli masz dobrą figure to moge Ci polecic mój sposób czyli tzw legginsy + tunika, chyba nie ma zestawienia bardziej wygodnego a zarazem nieźle wygladającego. Nic nie krępuje ruchów, wszystko elastyczne, nic się nie ciągnie itd i jest ok :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

kup sobie buty na koturnie ok 4-5 cm, wygodne jak nie wiem co, dosyc zdrowe a i będziesz się chyba czuła lepiej niż w obcasach.
o.
Opowiem wam pewną króciutką historie.Kiedyś poznałem dziewczyne (pierwszą i poznaną w necie ,bo gdzież by indziej). a było to zimą więc jak to facet kurtka i jakieś tam spodnie dżinsowe (czy jak tam się to pisze).Problem pojawił się jak nagle wiosną zrobiło się bardzo ciepło wręcz upalnie no pojechałem do niej tak jak ubieram się na codzień jak każdy w taką pogode jakaś koszulka i krótkie spodenki.Gdy mnie zobaczyła staneła jak by zobaczyła ducha.Jak ty wyglądasz? spytała,nosisz ubrania po swoim starszym bracie czy jak? W domu możesz się ubierać jak chcesz ale nie między ludzi.Oj dało do myślenia,zabrała mnie na zakupy i nabyłem pare koszulek które miały właściwy rozmiar :-) . Jakieś normalne spodnie a nie ala 60-latek no i szok -koszule :Stan - Różne - Zaskoczony: . I wiecie co,poczułem się w tych ciuchach świetnie,to był taki pierwszy etap do walki z fobią.Jak teraz patrze na stare zdjęcia to w sumie nawet nie dziwie się że nie byłem tolerowany w śród rówieśników,nie dość że taki nieśmiały i mało mówny to jeszcze ubrany jak pajac. A niestety ludzie na początku oceniają człowieka po wyglądzie taka jest prawda niestety.
Najwygodniej jest nago.
Amen ! Najlepiej mają ci z plemion puszczy amazońskiej. Zawije członka w liść ,kawałek sznurka przeplecie pomiędzy pośladkami i już jest ubrany :Stan - Uśmiecha się - LOL: Jeśli udawanie kogoś kim się nie jest jest objawem szaleństwa to ludzie "cywilizowani" są szaleni. Ubierają się w cudze piórka jak np, na wiejskich weselach ,a każdemu jest tam k*rewsko niewygodnie w tych gajerkach i obcasach. Krawat pod szyję ,że oddychać ciężko. Spojrzysz na takiego i od razu widzisz .że to nie jego skóra. Wygodne ubranie to takie o którym zapominasz ,że je masz. Sam ubieram się inaczej ,gdy wychodzę z domu. Z powodu kompleksów i braku samoakceptacji cenię ponad swój komfort to jak o mnie ktoś pomyśli. Żałosne.
Adam i Ewa byli nadzy, potem zeżarli to jabłko nieszczęsne i dziś wylądowaliśmy w jakiś niewygodnych butach, a gdyby wszyscy chodzili nago to przynajmniej bylibyśmy równiejsi wobec siebie : )
Na pewno nie pod względem urody czy wielkości penisa.
jest wiele możliwości ubrania się fajnie, a wygodnie, że zapominasz iż masz ubranie na sobie... wystarczy sie zastanowić, kupic ciuchy i już... albo skompletowac coś z szafy... faceci maja jeszcze łatwiej :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
jak dżinsy uwieraja, to kupić bojówki, które maja ze 2 % lycry czy tam elastanu i juz lepiej. A bawełniany t-shirt, cóż - czy jest cos wygodniejszego?:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Hm, niektórzy zrozumieli o co mi chodzi, a inni nie. Może źle się wyraziłam.

Jak teraz o tym myślę, to chyba bardziej kwestia pewności siebie. Na ulicy w 60% przypadkach jestem zestrachana, szybko przemykam uliczkami. I wtej sytuacji, mam też ochotę jak najszybciej zdjąć to, co mam na sobie, denerwuje mnie to jak się ubrałam, czuję się jak w kartonie, no po prostu okropnie niekomfortowo. Zdarza się, w tych 30%, że jestem pewna siebie, i jest to niezależne od tego co mam na sobie.

A może nie...? Choroba jasna, tak już namieszałam, że sama się pogubiłam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Tak naprawdę, to niedawno zauważyłam ten problem i próbuję na bieżąco sobie to wyjaśnić - na razie widzę, że słabo mi to idzie. Najprościej mówiąc, jestem poza domem, czuję się dziwnie nie tylko dlatego że wokół są ludzie, ale też wkurza mnie moje ubranie, uwiera, duszno mi, nie mogę oddychać, wariactwo na całego, dobranoc.
Nie przejmuj się, wielu ludzi ma problemy z logicznym wyrażaniem myśli.
Ostatnio przyszła mi do głowy myśl ,że takie chcenie bycia zrozumianym przez drugiego człowieka idealnie zgodnie z naszym zamysłem, wizją ,przekonaniem to trochę nieudolna próba kontrolowania rzeczywistości. Mówimy tym samym językiem i używamy tych samych słów jednak każdy poszczególne słowa rozumie nieco inaczej ,tak jak każdy ma inne doświadczenia i emocja związane z danymi pojęciami. Myślę ,że jeśli w jakimś miejscu obecna jest próba kontrolowania to niedaleko, gdzieś w cieniu musi czaić się lęk. Rozwijając swoją poprzednią wypowiedź dotyczącą ubioru to mi najwygodniej jest w szortach i t-shircie. Jak wychodzę z domu to szorty zawsze zastępuję mniej wygodnymi jeansami ,a na t-shirt zawsze narzucam koszulę z powodów o jakich wspomniałem już wcześniej.
jarzebinka napisał(a):Najprościej mówiąc, jestem poza domem, czuję się dziwnie nie tylko dlatego że wokół są ludzie, ale też wkurza mnie moje ubranie, uwiera, duszno mi, nie mogę oddychać, wariactwo na całego, dobranoc.


Stres sprawia, że wszystko cię bardziej drażni. Tak chyba ma każdy gdy nie ma wyraźnych zagrożeń z zewnątrz to szuka przyczyn stresu w tym co ma najbliżej. Nie wiem czy po to można podpiąć nerwicę natręctw. Ja np. dziwnie się czuję w garniturze i koszuli zapiętej na ostatni guzik. Z jednej strony taki ubiór nie jest wygodny a z drugiej człowiek czuje się lepiej.
Było kiedyś takie doświadczenie na 2 grupach studentów. Mieli do wykonania zadanie w tłumie (jakieś ankiety). Grupom tym dano jednakowe białe fartuchy laboratoryjne. Z tym, że jednej grupie powiedziano, że są to fartuchy dla lekarzy a drugim, że są to fartuchy dla pracowników zakładów mięsnych. Jak myślicie, która grupa była bardziej wydajna?




uno88
Potwierdzenie tezy na temat powiązania komunikacji ('chcę byś w 100% dokładnie zrozumiał co chcę przekazać"), kontroli i lęku znalazłem jakiś czas temu w książce o osobowości unikającej. Myślę, że jest to bardzo bliskie prawdy.