PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: FS i depresja, jakiego lekarza wybrać?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Hej, mam nadzieję, że w dobrym dziale umieszczam ten temat. Mam 15 lat, byłam ostatnio u psychologa i już od pierwszego pytania popłakałam się strasznie i jakoś mi się ciężko oddychało, musiałam brać głebokie oddechy, ale nie mogłam nic mówić... Jak udało mi się powiedzieć już jedno słowo, to wyszło ono drżącym głosem. Więc napisałam tej pani psycholog na kartce m.in. o tym, że dokuczano i poniżano mnie w gimnazjum i że "nie umiem" rozmawiać z ludźmi, krępuję się przy nich itp. Pani psycholog powiedziała, że muszę iść do psychiatry, bo może potrzebuję leków. Dwa dni później poszłam do psychiatry (w tej samej poradni) i pani psychiatra czytała tamte notatki psycholożki, więc trochę o mnie wiedziała, ale rozmawiała też z moją mamą i później ze mną. Tzn ja to chyba tylko mówiłam "tak", "nie" albo "nie wiem" i kiwałam głową. Ta pani zadawała takie pytania, że czułam, jakby sama była fobikiem i wiedziała, co czuję. Ale jak się ta pani dowiedziała, że mam myśli samobójcze to mi powiedziała o ośrodku dla młodzieży w Zagórzu pod Warszawą i mówiła coś, że ona nie może mnie dalej "prowadzić" i sama nie pamiętam już co dalej mówiła, bo byłam zbyt zestresowana i w ogóle to wszystko wydaje mi się zbyt pokręcone. W każdym bądź razie, napisała na kartce, że mam fobię społeczną + osobowość unikającą i podejrzenie depresji. I musiałam iść do internisty po skierowanie do nowego psychiatry. Już pominę fakt, że ta internistka była okropnie nieprzyjemna i miałam ochotę rozpłakać się oraz wykrzyczeć jej w twarz, jak bardzo cierpię. Dziś byłam u psychiatry i nie wiem czy to dlatego, bo to dopiero pierwsza wizyta, czy dlatego, że prawie nic nie mówiłam, ale okropnie się czuję, tak jakby ten psychiatra nie był w stanie mi pomóc. Bo ta psychiatra z kolei powiedziała mi, że mi jest potrzebny psycholog, a ona to mi może leki przepisać i po przynajmniej dwóch wizytach postawić diagnozę :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:.
Już się czuję zmęczona tym wszystkim, dziś jak wracałam z mamą od lekarza to na środku ulicy gdzie duużo ludzi chodziło popłakałam się i przytuliłam się do mamy jak jakieś małe dziecko. Czuję się okropnie z tym, że każdy lekarz mnie wysyła gdzie indziej i tylko kolejne wizyty sprawiają, że gorzej się czuję. Ja tu zwariuję, już tyle dni mam opuszczonych w szkole... Moja mama wie o tym, sama mi pozwalała zostać, ale zła jest, mówi, że będę mieć zaległości itp. Ja to wszystko wiem i już mam chyba 4 jedynki i wszystko jest do kitu, koleżanki chcą się ze mną spotkać a ja wymyślam wymówki, żeby tylko nie wychodzić. Wiem, że jak tak dalej pójdzie to nie nadrobię materiału szkolnego, ale nie idzie mi skupić się w szkole, np. jak nauczyciel każe nam na lekcji przeczytać jakiś fragment tekstu i trzeba z tego odpowiadać na tej samej lekcji, to ja już nie umiem ze zrozumieniem tego przeczytać, tylko modlę się w myślach, żeby mnie nie wybrał od odpowiedzi. Jestem też z jednej strony strasznie słaba, na prawie każdej lekcji chce mi się płakać i łzy mi się zbierają do oczu, na przerwach stoję sama oparta o ścianę i TAK STRASZNIE źle się czuję, tak niekomfortowo, nie wiem jak się zachować, gdzie patrzeć, czuję, że moje zachowanie wygląda sztucznie. Jak stoję tak sztywno to sztucznie to wygląda, jak np. przesunę nogę to też to było jakieś sztuczne, dziwne.
I nie wiem co z tymi lekarzami, psycholog mnie wysłała do psychiatry, psychiatra do innego psychiatry a ten inny psychiatra znów do psychologa jakiegoś. No oszaleć można, jeszcze najgorsze jest to, że ja nie umiem mówić o tym co czuję, NIC kompletnie nic nie umiem mówić o sobie, swojej sytuacji. Tylko tamta jedna psychiatra wie o mnie wg mnie dużo. No i wie, że nie chce mi się żyć. A ta psychiatra u której dziś byłam to chyba myśli tylko, że jestem po prostu bardzo nieśmiała :Stan - Niezadowolony - Obraża się: Wolałabym już chodzić do tamtej psychiatry, ale ona nie może mieć ze mną spotkań, chyba dlatego bo ona jest tylko od rozmów, a ja, jak to ona powiedziała "potrzebuję większej pomocy". Wszystko jest do d... :Stan - Niezadowolony - Płacze: Przepraszam, że się tak rozpisałam, mam nadzieję, że ktoś to przeczyta i może mi jakoś doradzicie :-(
psychiatrzy moga sie roznic w ocenie sytuacji. ta pierwsza psychiatra uznala, ze najlepszy bedzie dla ciebie osrodek. druga wskazala terapie indywidualna u psychologa.

wobor nalezy do ciebie
London jak czytam to co napisałas to jakbym widział siebie z przed kilku lat tylko że moja mama pozwalała mi zostawac w domu i nie isc do szkoły, ale nigdzie ze mną nie poszła do żadnego psychologa lub psychiatry, ponieważ nie dopuszczała do swojej głowy że jej dziecko może mieć jakieś problemy emocjonalne itp (myślała że udaje lub wyolbrzymiam lub sie nie nauczyłem i dlatego nie chce iść do szkoły) i tak pogłębiałem się w tym wszystkim aż w 2 klasie gimnazjum musiałem powtarzać klase ze względu na zaległości itp (nie chciałem tam chodzić ponieważ tak jak tobie dokuczano mi i poniżano mnie i jeszcze do tego ta fobia ) następnie trafiłem troche do lepszej klasy i jakoś udało mi się skończyć to gim ledwo ledwo, ale byłem juz w tak kiepskim stanie, że nawet nie podjąłem nauki w liceum i tak sobie zniszczyłem życie. Jestem pewien, że gdyby moja mama zwróciła jakoś na mnie uwagę i zaprowadziła mnie chociaż do jakiegoś psychologa to teraz moje zycie wyglądałoby inaczej. Jeśli chodzi o poradę to niestety nie wiem jaka droga będzie dla ciebie najlepsza, ale jedno jest pewne jakas będzie trzeba opcje wybrać, ponieważ nie można młodej osoby zostawić samej sobie z takimi problemami. Jeżeli nie chcesz iść do żadnego ośrodka to może dobry rozwiązaniem będzie połączenie jakiejś psychoterapii u psychologa z jakimiś łagodniejszymi lekami od psychiatry o ile się twoja mam zgodzi.
We wszelkich ośrodkach panuje takie trochę "zamordyzm" ,który mimo ,że go nie rozumiemy to po wyjściu zauważymy wiele pozytywnych rzeczy ,które nam on przyniósł. Indywidualna terapia znowu sprzyja pieszczeniu się ze sobą ,więc na początek uważam ,że ośrodek ,a po wyjściu terapia indywidualna lub grupowa nawet. Kiedy będziemy już trochę bardziej świadomi.
Hm ale się porobiło... Nie poszłam w piątek do szkoły i już totalnie mi odbiło, nie mogłam przestać płakać, nie chciało mi się jeść ani nic... Pisałam do mamy, że nie chcę iść do szkoły, ale mi kazała, byłam na przystanku chyba z 20 minut ale wróciłam w końcu do domu. Mama była na mnie zła i mi napisała, że albo mam iść do szkoły, albo pojechać do tej poradni. Ale nie mogłam przestać płakać, więc jak bym miała w takim stanie jechać tramwajem. W końcu jakoś zasnęłam, a moja mama później powiedziała mi, ze dzwoniła do tej pierwszej pani psycholog i ta psycholog dzwoniła do tej psychiatry, która mnie tak rozumiała i ona (psycholog) powiedziała, ze jak nie chcę, to żebym nie szła do szkoły i że ona mi spróbuje załatwić nauczanie indywidualne i jakieś skierowanie do szpitala... Nie wiem po co do szpitala? No ale w czwartek mam iść do tej poradni i jakaś komisja będzie (eh już samo słowo komisja mnie stresuje). I podobnież ta psycholog powiedziała, ze tamta druga psychiatra powinna mi już wystawić te skierowanie czy coś, do ośrodka w Zagórzu. Ale to chyba moja wina, że tak wyszło, bo to ja nie powiedziałam tej drugiej pani psychiatrze o tym, jak głęboki jest mój problem, no ale nie umiem powiedzieć komuś tak wprost, że nie widzę sensu życia. Pokręcone to wszystko i nie wiem czy na dobre mi wyjdzie nauczanie indywidualne, jeśli w ogóle uda mi się je zdobyć. A to ze szpitalem, to chodzi o szpital psychiatryczny? Właśnie myślę, że jakbym była w ośrodku to by było najlepiej, a jakbym stamtąd wyszła to bym mogła *może* chodzić do normalnej szkoły.