PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: "Spokój umysłu" - książka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
"Spokój umysłu. Terapia poznawczo-behawioralna i uważność w walce z depresją." , John R. McQuaid i Paula E. Carmona - ktoś czytał, próbował wykonywać ćwiczenia ?
Ja przeczytałam do połowy (oczywiście jak zwykle słomiany zapał...) i próbowałam ćwiczyć zapisywanie czynności i nastrojów, wypisywałam emocje, które towarzyszyły mi w danej godzinie dnia i wiele mi to nie pomogło - i bez tego orientuję się, jakie sytuacje generują depresyjne czy lękowe emocje. Do zapisywania myśli nie dotarłam. Ktoś był bardziej wytrwały? Komuś książka pomogła?
Ksiązki czy różne wspaniałe "metody" nie pomagają, jeśli sami sobie nie pomożemy. Terapeuta też nie pomoże jak sobie nie chcemy pomóc. I to nawet usłyszalem raz od terapeutki ("Pan mysli, że ja jestem jakimś czarodziejem, który robi jakiś hokus-pokus i samo przyjście na spotkanie załatwi wszystko" - jakoś tak :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:)
Wola zmiany, taka wola wewnętrznego wojownika, to jest tutaj potrzebne :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Co do uważności to takie ćwiczenia trzeba wykonywać conajmniej kilka tygodni, żeby można było coś napisać o "efektach". Poznawanie mysli chyba ma taki cel, że jak poznasz "wroga" i zaczniesz byc świadoma tych negatywnych myśli, to to nie jest już takie straszne, tzn. możesz powiedzieć: to tylko moja myśl, mogę ją kontynuować lub nie, wybór należy do mnie. Wcześniej nie masz wielkiego wyboru.
Obserwowanie emocji ma podobny cel, tylko, że emocje są jakby skutkiem, myśl jest nieco wyżej, dlatego oberwowanie myśli jest bardzo istotne.
Uważność to nie jest do końca to co praktykujesz kiedy próbujesz, ćwiczysz, etc. uważność to jakość będąca skutkiem takiej praktyki (długotrwałej), to coś co się powinno uaktywnić (spontanicznie) bez żadnego wysiłku i będąc w jakiejś negatywnej sytuacji nagle sobie UŚWIADOMISZ, że to twoje myśli ją generują, i w tym momencie przestaniesz tworzyć tą sytuację - to będzie jakby uwazność. Choć to może się też pojawić np. kiedy pijesz herbatę :Stan - Uśmiecha się: Chodzi o nową jakość umysłu, jakby "przestrzeń", im więcej ćwiczysz się w uwazności tym tej przestrzeni wokół jest więcej.
I wtedy w różnych "starych sytuacjach' ta nowa jakośc umysłu da Ci możliwość tego wyboru lub zmiany perspektywy. I tu pojawi się nowy rodzaj pracy z tym wszystkim, który wcześniej był niedostępny.
Nie dziwię się, że psychoterapeutka przyznała Ci się do swej bezradności. Mnie powiedzieli, że aby zobaczyć efekty, potrzeba wielu lat psychoterapii oraz że "to praca na całe życie". Skoro na całe życie, to lepiej zadzwonić do wróża Davida, który wykona uzdrowienie anielskie i napełni wieczną miłością. Da to efekt podobny do psychoterapii. Byłem u wielu psychologów i nigdy już bym nie poszedł do żadnego. Po każdym spotkaniu byłem wyczerpany, bez sił i bez życia (wiadomo - taka wizyta to dla fobika stres), a efektów oczywiście nie było żadnych.Psychoterapia przypomina znęcanie się. Podejscie typu: odczulamy na sytuacje społeczne ma w sobie coś z faszyzmu. Musisz być silny, rzucimy Cię zaraz na głęboką wodę, na końcu zmusimy byś chodził wszędzie: do fryzjera, szkoły, pracy. Pokroimy Cię bez znieczulenia.
mi terapeutka powiedziała, że potrzeba od 5 do 20 sesji. Podobno po tych 5 spotkaniach mam czuć znaczną różnicę, ale żeby mieć pewność, że lęki nie powrócą to musi być tych sesji więcej. Na razie miałem tylko 2 spotkania więc ciężko się wypowiadać. Natomiast wygooglowałem moją terapeutkę i ma same najlepsze opinie (w większości właśnie od fobików) więc jestem pełen nadziei, że faktycznie mi pomoże. Zobaczymy jak to będzie :Stan - Uśmiecha się: