PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Krok milowy do przodu. Wybawienie? Koniec fobii? ;)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć. Dzisiaj z pomocą mojego psychologa ( tak, samemu bym na to nie wpadł) , odkryłem podłoże, dno , mojej fobii .:Stan - Uśmiecha się: Jestem tak zadowolony z odkrycia ,że postanowiłem się tym z Wami podzielić. A nóż komuś pomogę, albo dowiem się czegoś nowego?:Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Otóż , kiedyś, w czasach "nie-fobii", byłem raczej pewnym siebie osobnikiem. Śmiałym, bez żadnych lęków, towarzyskim etc. Niestety w pewnym fragmencie mojego życia , nadeszło coś, co większość z Was określi jako fobia. Czym była spowodowana? Otóż wykreowałem sobie samego siebie jako osobę prawię że doskonałą. Pewny siebie,mądry, zaradny, oczytany, inteligentny, odważny, przystojny... Tak sobie wyobrażałem, jak inni ludzie mnie widzą. A raczej CHCIAŁEM (słowo klucz) żeby inni mnie za takiego mieli. Przez to, robiłem wszystko żeby tak było , co dawało dużo presji i ogromnego stresu. Zawsze to ja musiałem być ten najbardziej wyluzowany, przez co się stresowałem że na takiego nie wyjdę , albo ktoś zobaczy że się denerwuje, co wzmagało lęk... samo napędzające się koło. Odkrycie tego mechanizmu to ogromny krok naprzód. Nie rozwiązuje to wszystkiego. Zmiana tego myślenia zajmie dni, tygodnie a może i lata... mimo to , odkryłem fundament swojej fobii , teraz biorę młot i będę go codziennie rozkuwał... :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Co o tym myliście? Ktos tez tak ma?
rezygnacja z perfekcjonizmu
akceptacja tego jakim się jest
pozwalanie sobie na popełnianie błędów

To są chyba podstawy w budowaniu poczucia własnej wartości. Nie chcę Ci tutaj mieszać bo jeśli masz dobrego terapeutę to on (ona) powinien Cię dobrze poprowadzić ale chciałem zwrócić na jedno uwagę:
„ Czym była spowodowana? Otóż wykreowałem sobie samego siebie jako osobę prawię że doskonałą.  „

Jeżeli jeszcze uda Ci się znaleźć dlaczego to zrobiłeś to może pomóc uwolnić się z tego niezdrowego schematu. Bo sama próba kreacji doskonałej osoby, wydaje mi się, że jest czegoś skutkiem.

W pozbywaniu się perfekcjonizmu pomogło mi pogodzenie się z przeszłością. Żeby pozwolić sobie na popełnianie błędów trzeba najpierw zaakceptować, te które już się popełniło. Zmienić ich postrzeganie, to nie były błędy tylko cenna lekcje, które ukształtowały mnie takim jakim jestem teraz. Jeszcze jest ważne by nie cofać się w czasie i symulować różne scenariusze co by się wtedy nie zrobiło by wypaść lepiej. Przeszłości nie zmienisz, przestań o niej rozmyślać skup się na tym co jest tu i teraz. Nie nauczysz się tego z dnia na dzień ale stopniowo zaczniesz zauważać, że takie podejście zmniejsza stres przed nowymi wyzwaniami (bo nawet jeśli popełnisz jakiś błąd to będzie ci go coraz łatwiej zaakceptować) .