PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Przeżyłam, zwyciężyłam.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Dzisiaj idę na wigilię do gimnazjum, w którym się uczyłam. Spotkam ludzi, którzy ostatni raz widzieli mnie cztery lata temu, kiedy nosiłam nijaki kucyk z zaniedbanych włosów, idiotyczne pięciokątne okulary i za duże czarne bluzki ukrywające całkiem dobrą figurę. Koniecznie z długim rękawem, żeby nikt nie zauważył pociętych nadgarstków. Wzrok miałam zawsze wbity w podłogę, albo uciekający i nieobecny. Czasem też wlepiony w ekran telefonu, żeby nikt mnie nie zaczepił. Potrafiłam ukrywać się w toalecie, żeby unikać rozmów. W najgorszych okresach chowałam się pod kołdrą na cały dzień i nie dawałam się wyciągnąć z łóżka. A kiedy raz w szkole zmuszono mnie do publicznego występu, zrobiłam się tak czerwona i roztrzęsiona, że zaprowadzono mnie do pielęgniarki. Byłam klasowym dziwadłem, obiektem plotek i domysłów. Sama nic nie sprostowywałam, bo to oznaczałoby zabranie głosu.

Dzisiaj przyjdę zadbana, wyprostowana, uśmiechnięta. Pochwalę się, że studiuję na bardzo dobrej, zagranicznej uczelni, dobrze zdaną maturą - również ustną. Nie dostanę drgawek ani ataku gorąca, kiedy usłyszę gratulacje. Chętnie się dowiem, co u innych. Posłucham ich z zaciekawieniem, ale bez cienia zazdrości o to, że mają jakiekolwiek życie prywatne, uczuciowe, seksualne. Bo ja też mam, i to nie tylko w wyobraźni. Znów się będzie o mnie mówiło, ale nieco inaczej niż wcześniej :Stan - Uśmiecha się:

Mam własny pokój w akademiku, grupkę fajnych znajomych, kilka osób, na które zawsze mogę liczyć, chłopaka, który wkrótce najpewniej zostanie moim chłopakiem, plany, marzenia, zainteresowania. Nie mam już fobii społecznej. Od ponad roku żyję bez leków. Daję radę. To możliwe.

Kochani, nie marnujcie życia. Nie szukajcie wymówek. Idźcie na terapię jak najszybciej. Zafundujcie sobie prawdziwie szczęśliwy nowy rok - jak nie ten nadchodzący, to przynajmniej wszystkie kolejne. Trzymam za Was oba kciuki!

Ana, która już dawno nie czuje się Perdidą

[EDIT] Teraz widzę, że już tu kiedyś wątek zakładałam. Ale wtedy byłam jeszcze nastolatką z problemami, tyle tylko, że niefobiczną. Teraz wkraczam w dorosłe życie i nowy wątek w sumie wydaje mi się uzasadniony.
no to gratuluje :Stan - Uśmiecha się:
good 4 you :Stan - Uśmiecha się - LOL:
gratulacje !! Jesteś kolejną osobą która daje wielką nadzieję że ja (my) też możemy wygrać z tą chorobą ! Życzę szczęścia w dalszym życiu i przedewszystkim powodzenia! :-)