PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Dziwny sposób mówienia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Wiem że są tutaj podobne tematy ale ten się będzie trochę różnił. Normalnie nie zwracam na to uwagi ale dzisiaj mnie ta sprawa szczególnie gnębi.

Prawie cały czas - nie tylko kiedy jestem podenerwowana - mówię jakbym była wystraszona. To nie to, że drży mi głos tylko brzmię podobnie jak małe wystraszone dziecko. Jakby błagała o litość kiedy mówię coś zupełnie innego.
Czy to jest tak bardzo nienormalne czy przesadzam? Macie może podobne problemy? Może macie sposób jak się bardziej kontrolować?
Ja tak mam,ale zależy z kim rozmawiam.Pomaga mi jak coś podjadam albo pije,ot np żeby tego uniknąć albo chociaż zredukować kupuje sobie np puszke coli (oczywiście jak jest tak możliwość,nie popijam czy nie przkąsam czegoś jak np jestem w biurze jakimś np :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ) albo podjadam batonika.Ja sobie to tłumacze tak że moja mózgownica jest zajęta czymś innym (smakami) i nie ma czasu na pierdoły.
W sumie tak mam. Gadam takim nikłym głosem jak jestem "w strefie zagrożenia" , że aż czasem jakby mi mowę odbierało :Stan - Uśmiecha się - LOL: Jeszcze dziewczyna to pół biedy ale jak facet nie mówi głośno i zdecydowanie to już źle.
A ja mówię często tak, jakbym nie miał siły, tak cicho i niewyraźnie :-o Ktoś mi pisał, że nie ma czegoś takiego jak cichy głos. A jednak uważam że jest. Wydaje mi się że mówię normalnie a ludzie słyszą że mówię za cicho.
Pod niemal każdym zdaniem w tym temacie mógłbym się podpisać.

Brutalnie cytując klasyka (Billiego Hicksa) - "Maybe you were conceived with a weak sperm or something?". Z ponurych myśli, właśnie ta (w oryginale dowcipna) najczęściej przychodzi mi do głowy, gdy słyszę własny głos.
Po namyśle stwierdzam, ze często tak właśnie muszę brzmieć. Jak wystraszone dziecko, żałosna ciota...

Gość

Ja tam miewam, jak się stresuję.