PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Teoria przywiąznia Johna Bolwbiego
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam
może już ktoś o tym pisał, ale nie mogę odnaleźć, powiedzcie czy słyszeliście kiedyś o terapii opartej o tę teorię? Znalazłam w pobliżu swojego miejsca zamieszkania takiego terapeutę, który opiera terapię właśnie na tej teorii i nie wiem co o tym myśleć...Rozmawiałam z tym panem 30 min przez telefon wydał mi się bardzo kompetentny. Czy ktoś poddała się podobnej terapii?
Będę wdzięczna za każdą odpowiedź.
Pozdrawiam :-)
a na jaka terapie teraz syn chodzi?
Syn chodzi na tradycyjną terapię, polega głównie na rozmowie i analizie tego co się wydarzyło. Jeśli są jakieś większe problemy to psycholog próbuje go zmotywować, pocieszyć. Dało to razem z lekami (seronil) pewne efekty, powiem nawet dość duże ale nic nie zmieniło w kontaktach z rówieśnikami, nadal jest panika, lęk, lęk przed lękiem, takie zamknięte koło, syn stwierdził że tu chyba jest nawet gorzej.... Widzę że nic więcej nie zrobi już obecna terapeutka, syn jest podobnego zdania. Dlatego szukamy alternatywy.
Pozdrawiam
to moze rzeczywiscie lepiej zmienic, skoro to takie pogadanki.

a jesli chodzi o sama fobie spoleczna, to ja jestem -niezmiennie- zwolennikiem cbt

jesli po wyleczeniu sie z leku relacje interpersonalne nadal beda sprawialy trudnosc, beda 'nie takie', to mozna myslec dalej o terapii.

(ale co ja sie tam znam ) :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Znasz sie na pewno lepiej niż ja :-D
Poczytałam trochę i po rozmowie z tym terapeutą dowiedziałam się że elementem tej terapii jest CBT, ale składa się na nią jeszcze szereg innych elementów, terapeuta dobierze sposób postępowania po zbadaniu syna i oceni co będzie dla niego najlepsze, a w razie potrzeby będzie modyfikował podejście. Powiedział też że leki prawdopodobnie syn będzie musiał odstawić bo z jego doświadczenia często przeszkadzają w terapii, przytępiają tylko umysł, a poza tym jeśli poziom lęku jest równie wysoki w kontaktach z rówieśnikami to znaczy że nie spełniają swojej funkcji i trzeba je odstawić, albo w ostateczności zmienić. Bardzo się boję odstawienia leków, ale to jest jego warunek że musimy mu zaufać na 100%. Idziemy tam w czwartek na pierwsze spotkanie, syn podejmie wtedy decyzję czy zmieniamy terapeutę czy nie. To wiąże się też ze zmianą lekarza bo tamten współpracuje ściśle z tą panią do której chodziliśmy. Zobaczymy, akurat lekarzem się nie martwię bo on nam nie siadał, był oschły, nie słuchał i w 5 minut chciał załatwić wizytę, skasować 100 zł i by, by. Zobaczymy co to będzie...
no ciekawe ciekawe
A ja trochę z innej strony muszę Ci powiedziec Joasiu że Twój syn to szczęściasz niekażdy rodzic z taką troską i chęcią pomocy podchodzi do problemów dziecka.Powodzenia i mam nadzieje że razem z synem znajdziecie odpowiednią terapię:Stan - Uśmiecha się:
sasasa12 dziękuję za ciepłw słowa, ale nie do końca na nie zasłużyłam :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Byłam nadopiekuńczą matką i też pomogłam przez to nieświadomie synowi wpakować się w to g....o :Stan - Niezadowolony - Smuci się: Teraz staramy się to odkręcić. Zmieniliśmy terapeutę i jest ok. Syn jest zachwycony terapeutą, mam nadzieje że przyniesie to wymierne efekty. Pozdrawiam wszystkich :-D
joanna12345 napisał(a):Byłam nadopiekuńczą matką i też pomogłam przez to nieświadomie synowi wpakować się w to g....o :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
To ile syn ma lat, że piszesz, że byłaś nadopiekuńczą matką?
Syn ma 17 lat, ja nadal uczę się jak przestać wyręczać go we wszystkim...
E, to jeszcze młodziutki, da się go jeszcze naprawić :Stan - Uśmiecha się:. Sam znam taką osobę, której matka była nadopiekuńcza.

Przestań za niego robić zakupy, niech sam sprząta swój pokój itp itd. Najlepiej zacząć od prac domowych :Stan - Uśmiecha się:. Najważniejsze to chyba nauczyć nie reagować na jego prośby.
Syn wybiera się na studia? Jeśli tak to najlepiej niech idzie do innego miasta, wtedy już na pewno będzie musiał sam o siebie zadbać.
Sprząta, sprząta, jego pokoju już dawno nie ruszam, jak już pisałam uczę się go nie wyręczać, a zakupy robi od niedawna, bo wcześniej fobia była tak mocna że nie dał rady kupić wody, niczego...Teraz to nie problem, ale jest wiele innych...Studia w innym mieście, super pomysł, tylko czy się odważy?
Ja łapie się na tym że chcę go chronić przed każdym kto go rani, mam pokusę iść do szkoły dać gnojowi, który mu dokucza po gębie, ale wiem że on to musi sam załatwić...jak był mały to zawsze załatwiałam to za niego, stąd ta moja nadopiekuńczość ma trochę inną formę, bo obowiązki jakieś swoje zawsze miał :-)
Wydaje mi się że jak najbardziej zasługujesz na podziw jako matka.Jestem troszke starsza od Twojego syna ale moja Mama również przynajmniej ja tak uważam nadopiekuńczościa wychowywaniem w taki sposób żeby dla każdego być dobrym przyczyniła się raczej w małym stopniu do moich problemów ale jednak.Powiedziałam jej o tym niestety wyparła to i nic nie zmieniła w sobie nie zareagowala tak jak Ty wobec syna więc ukłony i razem dacie napewno radę:Stan - Uśmiecha się:Ps. Oczywiscie kocham bardzo swoja Mame wolę mieć taka Mamcię niż poniżająca dzieci a też tak się zdarza, syn też musi Cie bardzo kochac:Stan - Uśmiecha się: POzfdrawiam
A może wolisz combo poniżanie plus nadopiekuńczość? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

BTW - dopiero teraz przeczytałem cały watek. To fajnie, ze ten nowy terapeuta przynajmniej an raazie wydaje sie ok.

A,tak a propos - nie wiem jak wygląda CBT, bo w moim mieście chyba nie ma nikogo, kto w tym nurcie pracuje (choć ostatnio wpadłem chyba na stonę jakiegoś gabinetu) - ale "klasyczna" terapia to zawsze bedą takie pogadanki... czy jednak ja nieustannie źle trafiam? (ale to pytanei już zadawałem zdaje się, i otrzymałem odpowiedź)