PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Unikanie stresowych sytuacji
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Czesc mam takie pytanko. Tez tak macie ze np jak idziecie ulica i przed wami idzie jakas grupka ludzi to zamiast normalnie przejsc to skrecacie w jakas uliczke ? Ja nie wiem co sie dzieje ale zawsze jak ktos idzie z naprzeciwka to zawsze mam ochote sie zapasc pod ziemie i automatycznie skrecam w innym kierunku. Podobnie jest w autobusie jak stoje w nim zawsze mi sie wydaje ze ludzie na mnie galy wlepiaja. Juz nie mowie o supermarketach, gdzie poprostu czuje sie jak ryba w akwarium. JAk Mozna uniknac tych sytuacji????? nie da sie wiec mam pytanie jak sobie z tym radzic zeby nie byc takim dzikiem? Nigdy taki nie bylem, jest mi zle z tym, chce sie zmienic ale brak sil. to wszystko mnie przerasta, czesto czuje sie wieczorem mimo ze nic takiego nie robie jakbym w kamieniolomach robil, tak jestem wyczerpany tym stresem, ta wegetacja, bo to zyciem nie mozna nazwac
@ktos200

Znam ten ból
Jeśli jest to jakaś grupka młodych,podchmielonych to przechodzę na drugą stronę.Ale generalnie już nie staram się unikać przechodzenia koło takich ludzi ,chociaż kiedy się z nimi mijam to odczuwam nadal jakiś taki stres ale zaciskam zęby i idę dalej.Co do spojrzeń w autobusie to się tym przestałem przejmować ale nie jest tak zawsze.Na przykład kiedy się ktoś taki trafi co wpatruje się cały czas z krótkim przerwami no to jest trudno wytrzymać .Jazda 15 minut autobusem z taką osobą to jak wieczność .Myślisz tylko aby dojechać do celu.Pytasz jak unikać takich sytuacji,chyba najlepszym lekarstwem na to jest po prostu stawnie im czoła , a raczej samemu lękowi który nam towarzyszy w takich sytuacjach.Tak samo jest z telefonowaniem ,jesli boisz się zadzwonić nie rezygnuj i nie odwlekaj tego w czasie tylko dzwoń.Oczywiście jeden czy dwa telefony wykonane w odstępie kilku miesięcy tego nie zmienią ale tak co dzień po jednym wykonanym można już jakieś efekty po pewnym czasie zauważyć.
Witaj
ja myślę że najlepiej stawić temu czoła, bo lęk z którym się zmierzysz stanie się o połowę mniejszy, a taki przed którym uciekniesz urośnie dwukrotnie, pamiętaj o tym. Syn np. nie był w stanie kupić nic w sklepie, ale przełamał się powoli, najpierw stojąc koło mnie jak coś kupuję, potem pakował zakupy, aż sam zaczął kupować i dziś nie rozumie czego tak naprawdę się bał.
Spróbuj np przechodzić wpierw pewnie koło starszych ludzi, patrz im w oczy, zapytaj babcię na ulicy o godzinę itp. potem zwiększaj ryzyko, przechodź koło coraz młodszych ludzi, jak przejdziesz pewnie i z podniesioną głową to nikt cie nie zaczepi, a nawet jak to co, przecież nie zginiesz od tego. A w autobusie uśmiechnij się go gapowicza, albo wypnij mu język i też się na niego gap natarczywie, wtedy sam się zmiesza. Grunt to nauczyć się mieć wszystko w d...e, ale to trudne, wiem.
Powodzenia.
Problem leży w naszym myśleniu. Ja ja... byłem pesymistą ale teraz staram się to zmienić i chciałbym aby i Wam to pomogło.

Jeśli idzie grupa ludzi i nie chcesz się zmierzyć ze swoim lękiem to skręć. Ty decydujesz o swoim losie i kiedy nie masz ochoty kogoś mijać to masz wyjście - skręcasz i jest dobrze. Nie chcesz dodawać sobie lęków to nie dodawaj.

Jeśli idzie grupa ludzi i chcesz się zmierzyć ze swoim lękiem to idziesz. Głowa do góry, w bok, w dół, jak Ci pasuje bylebyś oswajał się za swoim lękiem. Dasz rede. Spokojnie. To trwa tylko chwile. Oni Ci nic nie zrobią, co najwyżej udzielą pomocy jeśli (co nierealne) coś Ci się stanie.

Są dwa wyjścia - oba dobre!
Pozdrawiam!
Joanno usmiechac sie do gapowicza bardzo bym chcial tyle ze podczas moich atakow paniki mam tak napiete miesnie na buzi ze nawet ciezko mi sie usmiechnac... dziekuje za rady postaram sie tak zrobic ... choc bardzo ciezko z tym walczyc
Życzę powodzenia i pamiętaj że jesteś nie jedyny na tym świecie ,który ma z tym problem.Ja w taki stresowych sytuacjach, kiedy sobie o tym pomyślę ,że nie jest sam , że są inni podobni to jakoś ten lęk staje się mniejszy.Przynajmniej ja tak to odczuwam.
inferno doskonale cie rozumiem. Tez tak czasem mysle ze ludzie sa podobni do mnie tyle ze z realnego swiata nie znam nikogo podobnego do mnie z ta choroba. Wiem napiszesz fobiki ukrywaja sie po domach . WIem ze ludzie sa gorezj chorzy, ze sa niepelnosprawni, ze nie maja rak i nog ale taka pociecha ze inni maja gorzej jest na chwile bo jak wchodze do ludzi to wszystko wraca jaki jesteb beznadziejny i glupi.....
Niestety też to mam, a ostatnio jeszcze bardziej zaczęło to narastać. Za przeproszeniem zacząłem s+:Ikony bluzgi pieprz:ć od wszystkiego, co wywołuje u mnie lęk, niepokój i stres.

Gdy podczas wsiadania do autobusu widzę w pobliżu jakiś rówieśników (szczególnie, gdy są to nastolatki), to staję w miejscu jak najdalej od nich, najlepiej w takim kierunku, żeby nie widzieć się twarzą w twarz. Nigdy też nie siadam w takich miejscach, gdzie siedzenia są umieszczone naprzeciw siebie. Nie lubię sytuacji, gdy ktoś siedzi naprzeciw mnie twarzą w twarz, a już w szczególności, jak ktoś się na mnie patrzy prosto w oczy przez całą drogę. Jak byłem małolatem, to takie zachowania u mnie były nie do pomyślenia. W tamtym okresie nawet takie rzeczy nie chodziły mi po głowie.

Natomiast gdy na ulicy widzę grupkę przechodzących nastolatek, to jeśli jest możliwość, to skręcam a to w lewo, a to w prawo. Jak już muszę się z nimi mijać, to w niektórych sytuacjach udaję, że grzebię/piszę coś w telefonie.
User to umowmy sie ze bedziemy we dwojke chodzic ulicami i uciekac przed grupa nastolatkow hehe ale cos w tym jest ja tez jak widze mlodziez w moim wieku to zaczynam bawic sie komorka itd poprostu odczuwam lek ze zaczna sie smiac czy cos choc mnie nie znaja
Witajcie
spróbujcie odpowiedzieć sobie na pytanie co takiego interesującego jest w was że wszyscy będą się na was gapić? przecież mają setki innych możliwości, dlaczego akurat wy? przecież nie jesteście pępkami świata, a jak sie ktoś pogapi to wzrokiem nie zabije :Stan - Różne - Zaskoczony: niech się gapi :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Mam tez propozycję spróbujcie pomyśleć co byście pomyśleli jakbyście gapili sie sami na siebie, gdybyście byli kimś innym i patrzeli na takich jak wy... odpowiedź jest prosta " stoi sobie, albo idzie sobie gość" itp, a na 99% to nic byście nie pomyśleli :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Bo ciągły strach przed tym co myślą o was inni jest irracjonalny, spróbujcie sami obserwować innych w autobusie, na przystanku i przeanalizować swoje myśli. Wiem to zagmatwane, ale może coś w tym jest...
Ba, zastanówcie sie raczej co wy sobie myślicie patrząc, czy czasami wręcz gapiąc się na innych ludzi (na pewno każdemu kiedyś się to zdarzyło)... Prawda, że nic albo prawie nic, tym bardziej nic albo prawie nic strasznego?

Ja nigdy nie odczuwałem dyskomfortu spowodowanego tym, ze mijam grupkę młodych ludzi w moim wieku, czy też ludzi w ogóle albo że ktoś sie na mnie patrzy w takim stopniu jak to opisujecie, choć nie jest mi to również uczucie zupełnie obce. Co jest powodem - pewnie niska samoocena. Przecież nikt, kto uważa sie za za+:Ikony bluzgi kochać 2: gościa/świetną laskę, nie będzie bał sie konfrontacji z szarą masą, wśród której podobnych im przystojnych chłopaków albo ślicznych dziewczyn jest może z 10%... :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Właśnie to chciałam powiedzieć Zas że ludzie przeważnie nic nie myślą, czasem sama się na kogoś gapię i nawet o tym nie wiem bo myślami jestem gdzieś daleko...
Ja tam akurat jak się gapię, to sie gapię, jak jestem myślami gdzieś daleko, to chyba raczej nie wyglądam na osobę bacznie sie komuś przyglądającą, ale do gapienia wybieram raczej obiekty interesujące czy estetyczne :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: więc nie myślę sobie o nich źle. Na kogos, kto wyróznia sie negatywnie - zwłaszcza w stopniu, jaki sobie przypisujemy - nie trzeba sie nawet gapić, by pomyśleć "co to za dziwak/popapraniec?" :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: No, przynajmniej w większości przypadków.
@ktos200
Mam dokładnie tak samo. Jeśli już muszę przejść koło jakiejś grupki to np. udaje ze piszę SMSa i myślę tylko "nie patrzcie na mnie, nie patrzcie na mnie". Autobusami od dawna nie jeżdżę, głównie przez wspomniane gapiostwo.
Ale najgorsze są telefony, zwłaszcza gdy dzwoni nieznany numer
...
I będzie tylko gorzej - biorąc pod uwagę te wpisy o niewychodzeniu z domu.
No tak, gdybym bał sie spojrzeń obcych ludzi, pewnie też bym nei wychodził, ale że to niezdrowe, to akurat łątwo dostrzec. Zreszta, o tym to wiesz.
...

Gość

Ja czasami robię tylko tą swoją groźną minę xD chociaż powoli chyba przestaję...
Trzeba z tym walczyć i uświadomić sobie, że to co powoduje ten lęk to przecież głupota - bo kogo obchodzi to, że akurat idę ulicą albo jak wyglądam? nawet jak mnie w myślach skrytykuje to co mnie to obchodzi? - jego myśli - jego problem!
Kto ma zaniżoną samoocenę to pewnie widząc, że ktoś na niego patrzy pomyśli "o matko, co on o mnie teraz pomyśli!" i tego typu idiotyzmy, a zapominamy, że ludzie też bywają mili i życzliwi :Stan - Uśmiecha się: Spróbujcie czasem uśmiechnąć się do nieznajomego na ulicy to odwdzięczy się tym samym.
...
Naprawdę ktos na głos komentował twój wygląd? Dziesiątki razy? Tak, zę słyszałaś? Obcy, na ulicy?...

Zaczepki w szkole itp to rozumiem, ale tak na ulicy, to chyba pamiętam jakieś kilka przypadków.... w tym jeden, gdy jedna babka w autobusie cos tam smeciłą drugiej, ze "w okularach i jeszcze telefon tak blisko twarzy trzyma, wzrok zepsuty, a on go dalej psuje, te telefony i komputery to w ogóle młodzieży krzywdę robią" i drugi, gdy mieszkająca na tym samym osiedlu dziewczyna z innej klasy mojego liceum śmiałą sie ze swoim chłopakiem (wysiedli za mną z autobusu) z tego, jak idę...

... ale karma działa - chłpak ją rzucił i chodziła niepocieszona aż znalazła drugiego z tej samej klasy :Stan - Niezadowolony - Diabeł:
Ja dzisiaj miałem taką dosyć nie przyjemną sytuacje, rozdając kierowcom gazetę akurat podjechało wesołe towarzystwo, dokładnie nie wiem, co do mnie mówili, ale domyślam, że to było w moim kierunku. Z początku z ich strony było głupie darcie mordy, jakieś docinki .Ja, oczywiście nie dałem po sobie poznać, że mnie to rusza. Dopiero jak się spojrzałem w ich kierunku to ten, co siedział obok kierowcy rzucił do mnie tekstem, które usłyszałem pokątnie, "co się patrzysz szmato". Ja oczywiście udałem, że tego nie słyszałem i tylko lekceważąco na nich rzuciłem spojrzenie, oznajmiając im, że mnie to rusza.
W takiej pracy jak przy roznoszeniu gazet to pewnie dość często może się zdarzać, ale normalnie chodząc ulicami ludzie rzadko zwracają większą uwagę na kogokolwiek, każdy gdzieś się spieszy więc nie zastanawia się nad innymi :Stan - Uśmiecha się: przynajmniej ja tak mam.
Szczególnie nie lubie podchodzić jak widze z daleka,że siedzi w takim busie kilku gości.Często się trafiają ci co na budowach pracują albo młodzi w tych swouch wypasionych furach ,którzy uważają się za lepszych od innych.Mam awersje do takich ludzi.
ktos200 napisał(a):Tez tak macie ze np jak idziecie ulica i przed wami idzie jakas grupka ludzi to zamiast normalnie przejsc to skrecacie w jakas uliczke ?

Też tak mam, ale staram się nie uciekać. Bo w sumie czemu mam się chować przed jakąś grupką obojętnych mi osób?
heisenberg512 napisał(a):Bo w sumie czemu mam się chować przed jakąś grupką obojętnych mi osób?
Tak, to bez sensu. A nawet źle, bo jak się tego nauczysz to będziesz tak robił bez powodu.
Stron: 1 2