Czesc mam pytanko. Mianowicie nie wiem skad sie u mnie to bierze ale jak wsiadam do autobusu na przodzie sa wolne miejsca a z tylu zwalaone to pcham sie do tylu jak duren bo sie boje ze jakies stare babki przyjda na porzad i bede musial ustepowac a potem nieraz sie zdarza ze stoje jak duren a wolne miejsca z przodu. Juz kilka razy mialem sytuacje ze siadlem sobie na przodzie przyszla babka i ludzie Kulturalni oczywiscie kazdy udawal ze nie widzi i kto Musial ustapic? oczywiscie ja, dlatego mam nadzieje ze juz niedlugo nie bede musial jezdzic autobusami tylko bryczka.... a co do tego jak stoje w autobusie nad kims zawsze tak dziwnie sie czuje szczegolnie jak to moi rowiesnicy bo jak to starsi ludzie to jakos leki sa mniejsze ... ma Tak ktos? jak sobie z tym radzicie? Wiadomo prawko i autko swoje ale cos wiecej. Jakies porady?
Ja mam dokładnie tak samo. Na szczęście wsiadam na początku trasy i jest mało osób, dzięki czemu nie muszę się tak przejmować, że każdy się patrzy. Nie lubię sytuacji w której muszę komuś ustąpić, wiem, że kultura tego wymaga, ale czuję się wtedy po prostu niezręcznie.
Jak jestem w mieście to staram czasem wracać się w miejsce, gdzie autobus rozpoczyna swoją trasę (nawet jak jest to na drugim końcu miasta), żeby wchodzić do pustego, a nie zatłoczonego. Jeśli jest pełny autobus, to nawet nie próbuję iść na tył, nie patrzę czy są tam wolne miejsca. Po prostu staję gdzieś w środku i trzymam się poręczy. Na szczęście już niedługo i być może te moje problemy się skończą. Zamierzam się przeprowadzić do miasta. A jeżdzenie miejskimi nie jest takie stresujące. Wsiadam zawsze ostatnimi drzwiami i jest ok.
Na szczęście mnei taki problem nei dotyczy. Wsiadam jak popadnie, jak są miejsca i mam ochotę, to siadam. Jeśli jest ich niewiele i odzywa sie wewnętrzny głos "mozesz postać", to stoje. Jak milczy, to zajmuję miejsce. Potem, gdy mam ochotę, a jest taka potrzeba, ustępuję. A jak nei mam albo jestem zmęczony, to nie. No, chyba ze ktoś kulturalnie poprosi. Nie wiem co by bło, gdyby poprosił z pretensja i wyrzutem, ale tego nie przeżyłem. Natomiast kilka razy nie usłyszałem średnio kulturlanej sugestii, ze powinienem wstać, albo zwyczajnie nie zauważyłem, ze jakiś starzec stoi i w eter szły puszczane "do mnie czy koło mnie" narzekania na dzisiejszą młodzież. W takim wypadku oczywiscie siedziałem nadal jakby nigdy nic... No dobra, czasem starałem się wygladać na bardziej nieobecnego niż byłem
No to ja tak nie mam, ale prawdą jest, że starsze panie powodują, iż dwa razy spojrzę, zanim siądę, a inni (niekoniecznie starsze panie) to wykorzystują.