PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: każdy może wyleczyć się z fobii społecznej tak jak ja
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Miałem bardzo silną fobie społeczną.Gdy miałem coś wypić nawet u najbliższej rodziny to zawsze odmawiałem lecz nie zawsze się udało odmówić wtedy wyczekiwałem na moment gdy nikt na mnie nie patrzy lecz i tak zawsze głowa zaczynała mi skakać gdy tylko zbliżyłem szklankę do ust a gdy kątem oka widziałem że ktoś patrzy na mnie to głowa automatycznie sama skręcała w drugą stronę.To samo działo się ze mną gdy byłem np.w urzędzie pracy i miałem się podpisać.Trzymałem w tedy w jednej ręce długopis a drugą ręką podpierałem głowę żeby tak mocno nie latała w momencie podpisywania.musiałem dziwnie wtedy wyglądać.Nawet idąc chodnikiem wydawało mi się że dziwnie idę bo ludzie się podśmiewają ze mnie,pamiętam że wtedy nie miałem co robić z rękoma.Patrząc na to wszystko miałem fobie w każdym zakamarku swojego życia,lecz nie miałem wtedy pojęcia że to jest jakaś choroba i można się z niej wyleczyć.Po około 6 latach od wystąpienia pierwszych objawów ok19rok życia spróbowałem amfetaminy wtedy momentalnie wyzdrowiałem,potrafiłem nawet na dyskotece potańczyć(to był dla mnie mega wyczyn)tak wpadłem w uzależnienie.po 2 latach amfetamina już nie działała jak kiedyś lecz pojawił się dla mnie nowy lek extazy.ten narkotyk działał na mnie najdłużej lecz nie mogłem go brać codziennie,ograniczałem się tylko do weekendów a na co dzień była amfetamina.tak w wieku 26 lat wylądowałem w ZK na 3 lat za handel,w końcu musiałem mieć stały dostęp do swojego pseudo leku.W ZK zgłosiłem się na terapie narkotykową,dzięki niej wyszedłem po połowie kary.Będąc na terapii narkotykowej nie umiałem zrobić niczego na grupie wszystko co robiłem w związku z leczeniem uzależnienia robiłem indywidualnie z terapeutom.Gdy powiedziałem terapeucie jakie mam problemy z sobą to mówił mi że to stres i muszę sam go przełamać,,nic nie wiedział na temat choroby która była cały czas we mnie''.W ostatnim miesiącu terapii przyjechał do nas inny terapeuta z ośrodka dla osób uzależnionych z ,,Nowy Dwór'' dopiero on powiedział mi co tak naprawdę mi dolega i chciał żebym przyjechał do niego na dalsze leczenie a wyjdę zdrów jak ryba.niestety nie skorzystałem z zaproszenia gdyż moje życie wywróciło się po wyjściu o 180 stopni.Miałem do spłaty około 20tys zł do sadu,żona puściła się i zostawiła mnie pod koniec terapii którą robiłem tak naprawdę z myślą o niej,musiałem też spłacić alimenty.

Po wyjściu z ZK zgłosiłem się do poradni dla uzależnionych gdyż taki był warunek zwolnienia i poprosiłem terapeutę o wizytę u psychiatry.
Wtedy zacząłem walkę z fobią dostałem lek o nazwie PAROGEN raz dziennie strasznie się po nim w nocy pociłem nawet jak było zimno lecz lek naprawdę mi pomógł.Po roku jego brania odstawiłem lek miałem fajną prace jako kierowca wszystko wyglądało super.Wyprowadziłem się daleko od domu żeby nie ciągnęło mnie do dragów i tego co robiłem w przeszłości,poznałem super dziewczynę z którą zamieszkałem.Gdy tylko zauważyłem że zaczyna się coś znowu dziać dziwnego w mojej głowie od razu poszedłem do psychiatry dostałem wtedy lek ACIPREX 2 tabletki dziennie który brałem pół roku i wszystko jest w jeszcze lepszym porządku niż było wcześniej.pracowałem nawet przy obsłudze klientów.
Jedyną wadą tych wszystkich leków bynajmniej w moim przypadku to straszne zimne poty z którymi nie umiałem się uporać.Szczerze to ten Aciprex brałem tak z przerwami jak mi się zachciało,wtedy było przynajmniej kilka nocy w których nie musiałem wykręcać koszulki.

Myślę że każdy kto ma jakiekolwiek objawy fobii społecznej powinien od razu udać się do lekarza psychiatry,nie potrzeba mieć do niego żadnego skierowania.
Nie warto niszczyć sobie życie tak jak ja to sobie zrobiłem przez tą głupią chorobę z której idzie się bez problemu wyleczyć.
POZDRAWIAM

JEŚLI KTOŚ POTRZEBUJE POMOCY TO CHĘTNIE POMOGĘ
ten drugi lek to generyk lexapro, drugi to paroksetyna. oba leki brałem, nie zadziałało (nawet w całkiem dużych dawkach). ale aż tak wielkiej fobii nie miałem, mi bardziej pomogła terapia kognitywno-behawioralna. masz szczęście, jesteś po prostu w 1/4 populacji na którą te leki działają.
ale z więzieniem straszna lipa, człowiek chory, nie radzi sobie w życiu, bierze narkotyki i państwo go wsadza za kratki (chociaż fakt sprzedawałeś, ale 3 lata to za dużo).