PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: nie mogę nic zrobić
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam serdecznie.Mam 18 lat i wydaje mi się że cierpię na FS, w sumie to mi się nie wydaje tylko jestem tego prawię pewien, u psychologa nigdy nie byłem ale wywnioskowałem to ze swojego zachowania. Ale może dość owijania w bawełnę przejdźmy do mojego problemu. 1,5 roku temu idąc do nowej szkoły bardzo wierzyłem w to, że właśnie tam znajdę dla siebie dziewczynę ( tu muszę nadmienić, że nigdy nie byłem w poważnym związku, w sumie to w żadnym związku nigdy nie byłem), już na samym początku spodobała mi się dziewczyna z innej klasy. Na każdej przerwie gapiłem się na nią jak jakiś po+:Ikony bluzgi kochać 2: ale nigdy nie starczyło mi odwagi aby do niej podejść i porozmawiać. Gdy wracałem do domu miałem ogromne wyrzuty sumienia, że znowu nic nie zrobiłem. Po jakimś czasie znalazłem jej profil na fb, myślałem nad tym żeby zacząć znajomość właśnie przez ten portal społecznościowy ale doszedłem do wniosku, że to nie był by dobry pomysł bo potem było by mi jeszcze trudniej zagadać w realu. Dla normalnego człowieka to co tu pisze może wydawać się absurdalne i zadaje sobie pewnie pytanie "dlaczego k***a po prostu do niej nie podejdziesz ?!". Czuje że nie jestem w stanie nic zrobić bo gdy tylko się do niej zbliżę nogi się same pode mną uginają, cały się pocę, czerwienie się, czuję że nie mogę wydusić z siebie żadnego słowa. Najgorzej jest jak przychodzi np weekend i siedzę wieczorem sam w domu, wtedy zaczynam o tym dużo rozmyślać i uświadamiam sobie jaka ta cała sytuacja jest żałosna. Uczucie jakie mnie wtedy ogarnia jest straszne - wyobraźcie sobie że jesteście na środku pustyni, 40 stopni C w cieniu a wam chce się pić jak cholera, siedzicie na krześle, przed wami znajduje się stół a na nim szklanka z zimną wodą, wystarczy po nią sięgnąć aby ugasić pragnienie. Ale gdy tylko chcecie się napić to nie możecie się ruszyć tak jak by wasze mięśnie nie słuchały poleceń mózgu. Chcecie ruszyć ręką ale się da, nawet nie możecie się schylić. Tak mogę mniej więcej zobrazować co wtedy czuje, wiem że nie jest to zbyt najlepsze porównanie ale nic innego mi do głowy aktualnie nie przychodzi. Owszem po jakimś czasie takiego zachowania zacząłem się oswajać z myślą że nie mogę do niej zagadać, nawet na jakiś czas (kilka miesięcy) przestało to wywoływać u mnie tak silnych emocji ale niedawno znowu to powróciło, znowu wszystko skręca mnie w brzuchu na myśl że stoję w miejscu i ani o milimetr nie posuwam się do przodu. Nie wiem co mam dalej robić. Miał ktoś może z was podobny problem ? Z góry dziękuje za każdą odpowiedź, pozdrawiam.
Według mnie za dużo od siebie wymagasz i obwiniasz się za to, że nic nie zrobiłeś, a potem wpadasz w jeszcze gorsze przygnębienie i poczucie beznadziei i z powodu tego poczucia beznadziei nic nie jesteś w stanie zrobić. Błędne koło.

Gdy próbuję sobie wyobrazić siebie na Twoim miejscu, to wiem, że dla mnie jako dla osoby z fobią podejście do obcej osoby i zagadanie w dodatku w celu nawiązania poważniejszej relacji na chwilę obecną jest niemożliwe. Żeby móc to zrobić jedynym rozwiązaniem jest chyba rozpoczęcie terapii, chociażby na własną rękę korzystanie z terapii Richardsa. I dopiero wtedy zabierz się za podrywanie dziewczyn :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ja doskonale rozumiem co opisujesz i co czujesz.
Jeżeli tak bardzo boisz się zacząć z nią znajomość, to może próbuj wśród jej znajomych?
Tu nie ma innego wyjścia tylko iść na terapię i zrobić z sobą porządek. Ja też odczuwałem paniczny lęk do kobiet i nie byłem w stanie i ich obecności sklecić kilku prostych zdań. Wprawdzie nie pozbyłem się całkowicie problemu, ale jest już znacznie lepiej.
Rzecz, która mi najbardziej pomogła to wyrobienie sobie pewnych umiejętności. Konkretnie chodzi przede wszystkim o umiejętność rozmowy. Pracuje w zakładzie gdzie połowa czy większość to kobiety. Więc starałem się zagadywać. W końcu nauczyłem się jako tako prowadzić konwersacje zresztą nie tylko z kobietami. Co oczywiście przełożyło się na zmniejszenie lęku.
Zresztą chyba najlepsze efekty w walce z fobią dało mi wyrobienie sobie umiejętności społecznych czy też interpersonalnych.
Oczywiście nie pójdzie to tak gładko i szybko. W rok tego raczej nie zrobisz; a na początku nie będzie oszałamiających sukcesów. Na dodatek trzeba też pozbyć się fobii, bo jak masz problem z zrobieniem zakupów to raczej nie podejdziesz i nie zagadasz.