Witam
Od pewnego czasu w 'gorsze dni' mam potrzebę się komuś wygadać, co tylko mnie uświadomiło ze tak naprawdę nikomu nie ufam a wręcz oczekuje od ludzi najgorszego wyśmiania mnie (co już się parokrotnie stało), co gorsze nie mam zaufania do własnej matki co bardzo mnie niepokoi.
Czy ktoś z forumowiczów ma podobne odczucia ?
pewnie sporo
choc mnie -jesli chodzi o bliskich- bardziej poczucie wstydu blokowalo; brak zaufania do reszty. choc w sumie, w mniejszym badz wiekszym stopniu oba wymieszane
Nie któryś a większość
a z zaufaniem na forum/internecie radzę ostrożność.
"co gorsze nie mam zaufania do własnej matki co bardzo mnie niepokoi."
A co w tym dziwnego?..
Bez przesady, są ludzi, którym można zaufać.
Strach przed zaufaniem komuś prowadzi tylko do samotności.
Jeżeli masz wątpliwości - nie rób tego, bo jeżeli to zrobisz, nie będzie to zaufaniem a nadzieją.
Dziękuję za odpowiedzi bardzo mi pomogliście.
ja właśnie ostatnio zauważyłam że jeszcze nigdy nie żaliłam się nikomu ze swoih problemów O.o jeśli chodzi o znajomych po czym później stwierdziłam że każdy mój problwm wiąże sie z fobią więc nie mogę nikomu się nimi wyżalić. Ale nawet jeśli chodzi o takie banalne rzeczy typu co dziś robiłam, co u mnie itd. to zawsze odpowiadam "aaa nic" i o sobie bardzo malo (lub wcale) mówie. A jak juz cos zaczynam mowic to zalezy z jakim podejsciem chyba. Bo czasem jest tak ze jak cos opowiadam to mnie ten ktos wgl nie slucha a czasem sie przysluchuje i rozwija sie ten temat choc troche. Ostatnio zdarzalo mi sie przerwac kolezance - wielki sukces bo zawsze ona to robi a ja sie glupio czuje. Jesli chodzi i bliskich to tez bardziej sie wstydze niz niz to ze nie mam do nich zaufania. Bo do ludzi to w ogóle jakoś nie mam.
Ja często oczekuję "wyśmiania mnie"
Z zaufaniem trzeba być ostrożnym, szczególnie w sieci, bo tak na prawdę nie wiemy kto jest po drugiej stronie monitora. Ja wiele razy zostałam zawiedziona przez bliskie osoby i ciężko potem to zaufanie odbudować choć staram się im dawać szansę. Zaufanie do mamy mam największe, chyba tylko do niej i jednego jedynego przyjaciela (który mimo że kilka razy też zawiódł to starał się zaufanie odzyskać).
A może jeśli boisz się komuś wygadać to pisz o tym ( w sensie jakiś pamiętnik czy anonimowy blog, albo po prostu tutaj, tu nikt Cię nie wyśmieje).
Tylko "pisanie tu" - nawet tu - nijak się ma do życzliwej osoby która jest obok.
Nawet jeśli "pisania tu" może do końca nie zastąpić ( z innymi ofiarami losu o pewnych rzeczach pisze sie i rozmawia jednak łatwiej)
Zas napisał(a):z innymi ofiarami losu o pewnych rzeczach pisze sie i rozmawia jednak łatwiej
A to są na forum jakieś ofiary losu, bo jeszcze nie spotkałem?
Też nie mam zaufania do nikogo a do mam to tym bardziej bo ona wogóle mnie nie rozumie
Brak zaufania to jeszcze nic gorsze jest przeświadczenie że kazdy sie na ciebie patrzy śmieje się, lub chce ci zrobić coś zlego.
A brak zaufania do matki...coż w wielu przypadkach matka jest ostatnią osobą godną zaufania zwlaszcza gdy nie dostrzega problemu i zamiast chorej osoby ktorej trzeba pomoc widzi zwyklego lenia.