PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Lęk przed przywitaniem się
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Użytkownik 8876

Mam duży lęk przed przywitaniem się ze znajomymi. Przez to potraciłam już wiele znajomych. Oni pewnie myślą, że ich nie lubię i nie chcę mieć z nimi do czynienia i to niewiadomo dlaczego.
To m.in. dlatego mnie pewnie nie lubią. A ja ich bardzo lubię. Znam ich po zachowaniu, bo z niektórymi z nich chodziłam kiedyś do klasy. To bardzo dowcipni, towarzyscy i koleżeńscy ludzie. Czasem wydaję mi się, że ja jestem taka sama jak oni, bo w domu jestem całkiem inna niż przy ludziach. W domu jestem wyluzowana, często żartuję z rodzeństwem. A przy nich jestem niemową, sztywna, zestresowana, smutna, zalękniona. Napewno zastanawiają się co ze mną jest nie tak i że jestem dziwna i głupia, pewnie też że nienormalna.
I tak oto przeskoczyłam do innego tematu, ale wracając do poprzedniego - macie więc lęk przed przywitaniem się czy tylko ja jestem taką idiotką?
Zacznij od tego, że nie jesteś idiotką. Jeśli stwierdziłaś u siebie objawy FS, to jednym z jej objawów jest właśnie irracjonalny lęk przed sytuacjami społecznymi prowadzący do unikania ich. Ja przez dwa lata starałam się unikać jakiejkolwiek konfrontacji z ludźmi z klasy, co doprowadziło do tego, że zachowywałam się irracjonalnie, patrząc z boku bardzo dziwnie 'głupio', nienaturalnie. Tylko, że inaczej nie umiałam, mój lęk, choć miałam świadomość, że nieracjonalny, był tak silny. Też miałam wrażenie, że jestem jak inni, a może nawet inteligentniejsza, z poczuciem humoru, tylko, że kiedy dochodziło do konfrontacji, brały górę myśli, że 'oni nie chcą żebym ja coś mówiła', albo "zapraszają mnie gdzieś tylko z litości, tak naprawdę i tak im na mnie nie zależy" itd.
Codziennie sobie wyrzucałam, że jestem idiotką, że muszę się zmienić i tak wpędzałam się w poczucie winy... i tak w kółko. Niestety dopóki chodziłam do liceum nie udało mi się z tym poradzić, codziennie mówiłam sobie, że następnego dnia się zmienię, a kiedy przychodziłam do szkoły, nie byłam w stanie się odezwać.
Teraz jestem już na innym etapie, 1,5 roku temu, (to było ok.1,5 roku po skończeniu liceum) kiedy nie mogłam sobie poradzić ze skutkami długofalowego stresu, zaczęłam stosować śmiechoterapię. O tym piszę w wątku Pozytywne historie.

Użytkownik 8876

I znowu wczoraj nie powiedzialam czesc ale kolezance z ktora rozmawiam! jedna z niewielu z ktorymi jeszcze rozmawiam. nie chce jej stracic:Stan - Niezadowolony - Smuci się:
dobrze powiedziane po1: NIE JESTES idiotka! fobie istniej ai juz. musisz znalezc sposob by sobie z nia radzic