PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Czy fobik może coś w życiu osiagnąć?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam, jestem na tym forum po raz pierwszy i tak naprawde nie wiem czy mam fobię spoleczną czy może jestem najzwyklejszym aspołecznym tchórzliwym świrem ( świruską). Ogólnie rzecz ujmując to boję się wychodzić z domu, jesli już musze iśc np do szkoły to z reguły do niej docieram obiecując sobie że bede normalnie funkcjonować ale jeszcze nigdy nic z tego nie wyszlo. nie rozmawiam z nikim, unikam ludzi jak tylko moge.
Boję się ludzi, a z drugiej strony jeśli już jakimś trafem znajdę się w jakiejs grupie to oprócz paraliżującego strachu czuje odrzucenie, tematy na ktore rozmawiaja mnie męczą, nudzą, w towarzystwie czuję się jak wyobcowany świr. Ludzie najcześciej mnie unikają wiec mam spokoj, nie wzbudzam zainteresowania ze strony plci przeciwnej, nie mam znajomych, nie pojdę na studia pomimo ze mam dobre oceny i duze zainteresowania matematyką. Po prostu wiem ze dluzej nie poradze sobie wsrod ludzi, ze czeka mnie jakas znienawidzona nudna praca, ze niczego nie osiągne bo nie umiem funkcjonowac w spoleczenstwie. Boję się wzroku obcych ludzi spotykanych na ulicy czy gdziekolwiek. Z drugiej strony mam jakies tam ambicję, ucze sie sama kilku językow, bardzo duzo czytam, gram na gitarze, no ale w końcu jak sie musi cale zycie spedzic w 4 scianach to trzeba czyms sie zając. Podejmowalam rozne proby rozwijania swoich zainteresowan, bylam nawet ostatnio na prywatnej lekcji gry na gitarze, ale paraliż obu rąk pod wplywem obecnosci innych ludzi nie sprzyja grze.
Nie mam zbyt wielkich marzen dotyczących posiadania przyjaciol czy nawet znajomych, ale nie chce tez wegetowac przez cale swoje zycie.
Chciałabym coś osiągnąć pomimo bycia odizolowaną i przerazoną. czy ktos jets lub byl w podobnej sytuacji? Czy mozna być jednoczesnie aspolecznym osobnikiem nieprzystosowanym do normalnego zycia i móc sie w jakiś sposob rozwijac? Dodam ze żadna terapia nie wchodzi w gre, obecnie jestem w stanie że zwykla podroz autobusem sprawia ze po powrocie do domu wymiotuje przez godzine. Tak reaguję od paru miesiecy, codziennie rano wychodzilam do szkoly, 8 godzinny paraliżujący strach, a pozniej organizm musi odreagowac.
Denerwuje mnie wlasna niezaradnosc, interesuje mnie duzo rzeczy, a jednak przyszlosc zapowaiada sie szaro i nudnie.
Tak więc czy są jakieś sposoby poradzenia sobie z lekiem przed ludzmi gdy chodzi o robienie czegos co sie lubi ( bo bardzo chcialbym np dalej rozwijac swoją grę, gitara pociąga mnie na tyle ze raz wyszlam z domu żeby sie czegos nauczyc) i nie podejmujac zadnego leczenia czy rozmowy ze specjalista. Mogę byc cale zycie samotnym sfrustrowanym czlowiekiem ( i tak zapewne bedzie) ale bycie "nikim" i poczucie ze przez wlasny strach i slabosci mnie przeraza.
Z gory dziekuje za chęc przeczytania tych dlugich wypocin i ewentualne odpowiedzi, prosze jednak o nie pisanie ze powinnam isc do psychologa bo to tylko pogarsza sprawe.
Jakich uczysz się jęzorków?
angielski, francuski, niemiecki i hiszpanski.
Fajna sprawa znać jezyki jesli sie podrozuje i ma kontakt z ludzmi, nauka z internetowych kursow sprawia ze mogę sobie urozmaicac zycie oglądając filmy bądz czytac w innym jezyku niz polski. Taka rozrwywka żeby mieć cos robić przez najbliższe dziesięciolecia.
Cześć :Stan - Uśmiecha się:


Jak nie udasz się z tym do psychoterapeuty, to bardzo prawdopodobne, że będziesz bujać się z tym przez całe życie. Dlatego dzwonisz /udajesz się w najbliższych dniach do poradni psychologicznych w Twoim mieście, które mają kontrakt z nfz. Uwierz, że nie jesteś jedynym takim przypadkiem, jest nas mnóstwo. Dla psychoterapeuty praca z takimi ludźmi to chleb powszedni. Problem tkwi w Twojej głowie i nie ma innej możliwości jak rozpracowanie go. Możliwe, że będzie konieczna również farmakoterapia. Dlatego umawiasz się też na wizytę na nfz z lekarzem psychiatrą. Z lekami życie jest o wiele łatwiejsze, zobaczysz wtedy jakie to cudowne uczucie funkcjonować bez lęku.

Przepraszam za tryb rozkazujący, ale naprawdę nie ma innego wyjścia.

Dobrze, że masz ambicje i świadomość własnych zalet. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Fobikom ciężko się rozwijać, skoro każda czynność wykonywana publicznie wiąże się ze stresem i nic nie sprawia przyjemności.

Nie bagatelizuj tego. Ja swoje lęki też na początku chciałam pokonać sama, bez pomocy specjalistów. Skończyło się na ciężkiej depresji.
Cytat:angielski, francuski, niemiecki i hiszpanski.
Już chciałbym się z Tobą kolegować(szkoda, że daleko mieszkasz), bo też uwielbiam się uczyć się języków :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:. Ja jednak preferuję bardziej niszowe języki jak ukraiński, czeski...
Też uwielbiam języki, poszłam na studia językowe i moją wielką pasję :Ikony bluzgi grzybek: strzelił, bo bałam się publicznie sklecić jedno zdanie.
heh ja na studia nie pojdę zadne bo nawet po polsku zadnego zdania nie powiem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:. Są wakacje 2 miesiace izolacji cięzko bedzie do szkoly wrocic i przygotowywac do matury.
Co do leczenia lekami to nie ma szans, wolę umierać na depresje wiele lat niż brać jakieś paskudztwo, a do psychologa chodzilam pare lat temu ( szkola mnie skierowala). Bylam u kilku psychologów i psychiatrow, w psychatryku 3 dni na obserwacji i nie chce już wiecej. kazdy wydawal inną opinię ( od depresji po podejzenie schizofrenii), Cężka sprawa ze mną...
Czy fobik może coś w życiu osiagnąć?

Pytanie czym jest "coś"? Z moich obserwacji na tym forum wynika, że fobik, czy fobka może mieć pracę, męża/żonę, dzieci i dom/mieszkanie. To już chyba jest "coś". Jeśli by się zapytać, czy fobik, fobka może być w miarę szczęśliwy(a), czy usatysfakcjonowany(a), czy spełniony(a) to raczej niekoniecznie. Z moich obserwacji wynika, że zawsze do czegoś się przy*ierdoli i zawsze coś jej, czy jemu nie będzie się podobało, czy w sobie, czy w swoim życiu. Jednak również z mojej obserwacji wynika, iż da się z fobii wyjść. Najłatwiej chyba psychoterapią poznawczo-behawioralną u psychologa i lekami antydepresyjnymi z działaniem przeciwlękowym u psychiatry.
ruda_hipiska, ja bym wolała się już zabić niż umierać na depresję wiele lat.

Leki to nie jest paskudztwo! Twój mózg nie funkcjonuje prawidłowo, nie wydzielają Ci się te substancje co powinny, a dzisiejsze leki nie czynią żadnej szkody organizmowi, tylko "uczą" mózg normalnie funkcjonować. Cała rodzina mi gadała, że leki to właśnie "paskudztwo" i dzięki temu, że ich nie posłuchałam żyję i to całkiem normalnie.

Poczytaj sobie wypowiedzi innych osób na forum. Jest tu mnóstwo takich, co dzięki chemii studiują/pracują.
ruda_hipiska napisał(a):jesli już musze iśc np do szkoły to z reguły do niej docieram obiecując sobie że bede normalnie funkcjonować ale jeszcze nigdy nic z tego nie wyszlo. nie rozmawiam z nikim, unikam ludzi jak tylko moge. [...] Denerwuje mnie wlasna niezaradnosc
Wydaje mi się, że w stresujących sytuacjach bardzo trudno lub nawet nie możliwe jest dla nas zachowywać się wbrew 'swojej własnej logice' i wbrew swojej woli. Uważam, że takie obietnice są bez sensu, tylko szkodzą bardziej, bo doprowadzają do tego, że człowiek nie szanuje własnych uczuć i własnych decyzji. Lepiej mz. powiedzieć sobie np. tak: ok, idę tam i zachowam się naturalnie 'po swojemu' tak jak zwykle i nie muszę się tym dodatkowo przejmować. Takie podejście mz. daje lepszy punkt wyjścia do zrozumienia samego siebie (przez przyglądanie się sobie bez negatywnych emocji), do oswojenia się z tym jaki jestem w tej właśnie chwili, co paradoksalnie pomaga też akceptować i wdrażać potencjalne zmiany.
ruda_hipiska napisał(a):Boję się ludzi, a z drugiej strony jeśli już jakimś trafem znajdę się w jakiejs grupie to oprócz paraliżującego strachu czuje odrzucenie, tematy na ktore rozmawiaja mnie męczą, nudzą, w towarzystwie czuję się jak wyobcowany świr. [...]
Po prostu wiem ze dluzej nie poradze sobie wsrod ludzi, ze czeka mnie jakas znienawidzona nudna praca, ze niczego nie osiągne bo nie umiem funkcjonowac w spoleczenstwie.
Mam podobne odczucia w towarzystwie i podobne myśli mnie gnębią.
ruda_hipiska napisał(a):Czy mozna być jednoczesnie aspolecznym osobnikiem nieprzystosowanym do normalnego zycia i móc sie w jakiś sposob rozwijac? [...] czy są jakieś sposoby poradzenia sobie z lekiem przed ludzmi gdy chodzi o robienie czegos co sie lubi.. i nie podejmujac zadnego leczenia czy rozmowy ze specjalista.
Mz. jest to możliwe chociaż chyba nie ma na to jednej sprawdzonej recepty dla każdego. Pracować nad sobą można i samemu a okazje 'społeczne' związane z pasją mogą być i dobrą motywacją i sprawdzianem postępów jak mi się wydaje.
ruda_hipiska napisał(a):Czy fobik może coś w życiu osiagnąć?

ruda_hipiska napisał(a):Witam, jestem na tym forum po raz pierwszy i tak naprawde nie wiem czy mam fobię spoleczną czy może jestem najzwyklejszym aspołecznym tchórzliwym świrem ( świruską).

Siema. Na studiach mialem podobne dylematy jednak wydaje mi sie, ze nie skonczylem wcale tak zle. Studia ukonczylem stojac zawsze na uboczu, malo z kim gadalem i nie wynioslem z nich zadnych wartosciowych znajomosci. Tez zawsze interesowalem sie matematyka i wybralem studia na ktorych w.w. przedmiot wystepowal w dosyc duzych ilosciach. Jesli chodzi o prace to zaczynalem od stazu, gdzie placili mniej niz za robienie bulki w mcdonaldzie, ale przynajmnej bylo to cos zwiazanego z moim kierunkiem. Na poczatku bylo nudno, ale pozniej dostawalem coraz ciekawsze tematy i placa sie poprawiala. Praca wplynela na mnie pozytywnie, jak mialem duzo roboty i gonily mnie terminy to nie mialem czasu zastanwiac sie nad fobicznymi sprawami. Jesli twoj stan psychiczny na to pozwali to skup sie na dobrych ocenach z matematyki, fizyki + ewentualnie jakiegos jezyka i rozejrzyj sie za jakims kierunkiem na agh typu informatyka, gdzie w pozniejszej pracy nie trzeba miec bardzo rozwinietych umiejetnosci spolecznych. Jak jestes w tym dobra to uwazam, ze szkoda sie marnowac.