PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Boję się,że nie poradzę sobie w nowej szkole.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Po wakacjach idę do liceum. Boję się,że nie będę umiała nawiązać normalnego kontaktu z ludźmi,że w gimnazjum zmieniłam się już nieodwracalnie. Nie utrzymywałam kontaktu z klasą. Miałam tam jednego przyjaciela, który uchodził trochę za dziwaka,często był obiektem kpin, ale w gruncie rzeczy był dobrym kolegą. Było kilka osób, z którymi rozmawiałam, ale tylko na poziomie "co było zadane,jak tam klasówka". Miałam jeszcze tylko jedną przyjaciółkę z innej klasy, z którą chodziłam do podstawówki. To nie było tak,że nie chciałam nawiązać kontaktu z klasą. Bałam się do kogokolwiek podejść, zagadać, nie wiedziałam jak...Mijały dni,tworzyły się grupki, a mnie wszyscy olewali,ot,jakbym w ogóle nie istniała. Wpadłam w wielkiego doła. Zaczęło się obgadywanie,wyśmiewanie za plecami. Zaczęłam unikać wszelkich "społecznych" sytuacji, co tylko pogorszyło sprawę. Uchodziłam za "dziwną", cała klasa wkrótce zaczęła na mnie najeżdżać, że zawsze się wyłamuję, odstaję od całej grupy, zresztą tak samo jak wychowawczyni, która pewnego dnia zapytała mnie, po co w ogóle chodzę do tej szkoły i stwierdziła,że byłoby fajnie, gdybym się przepisała, bo ona ma mnie dość. To było błędne koło, bo ja wyłamywałam się właśnie dlatego,że czułam ich niechęć do mnie, a im bardziej się wyłamywałam, tym ta niechęć rosła. Ja nie byłam do nich negatywnie nastawiona, próbowałam się chwilami przełamać, chciałam,żeby było miło,np. podczas gier zespłowych na wf chciałam tworzyć z nimi drużynę, nie odcinać się, ale oni robili mi wielką łaskę,że muszą ze mną grać w jednym zespole, było mi przykro,bo okazywali to bradzo wyraźnie,mówili głośno. W końcu się przyzwyczaiłam do tego, ale chciałabym, żeby teraz było normalnie. Nie wiem,czy tak potrafię, bo nie znam innego życia, no może w podstawówce, ale to było dawno,już zdążyłam zapomnieć,jak to jest.
Nie znam nikogo z mojej przyszłej klasy, oprócz jednej osoby, z mojej ukochanej byłej klasy, która za mną nie przepada. Nie chcę,żeby powtórzyła się sytuacja z gimnazjum. Nie chcę też wszystkiego unikać, panicznie bać się wystąpień publicznych, przebywania wśród dużej grupy ludzi. Nie wiem co jest ze mną nie tak,zawsze wydawało mi się,że jestem normalną osobą i jak ktoś tylko bliżej mnie pozna,to dam się lubić. W liceum będą też organizowane wymiany zagraniczne każdego roku,bardzo bym chciała zwiedzać nowe miejsca,poznawać język, ale boję się zadań zespołowych,nowych ludzi,nie chcę,żeby to mnie blokowało...
Kolejnych takich trzech lat mogę już nie wytrzymać psychicznie. Nie wiem,co mam robić...
Od siebie mogę polecić leki. Zapisz się do psychiatry i niech przepisze Ci jakieś SSRI. Mi dało ostrego kopa w kwestiach społecznych, dla mnie warto. :-)

PS. Nick od zespołu lifelover? Jeśli tak, to już Cię lubię. :-)
Może zacznę od tego, że tak samo jak większość tego co tu czytam, przypomina mi właśnie moje problemy z którymi sam sobie nie radzę, toteż nie znajdę Ci na to magicznego sposobu :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Mogę rzec, że ja teraz będę szedł do 3 klasy liceum, wiem że będzie ciężko przetrwać ten rok, jeszcze matura i te sprawy, no ale przecież jakoś muszę. Nie znoszę chodzić do tej szkoły ale wiem że raczej nie mam innej możliwości i po prostu chodzę. Raz jest na wozie a raz pod wozem. Różnie to bywa. Czasem ludzie olewają a czasami nie.
Też martwię się jak przetrwam studia, ale wierzę że jakoś mi się uda. W końcu studia to jest już coś innego niż szkoła i może będzie inaczej.

Leki, jak kolega wyżej pisze, nie próbowałem, może i coś pomogą, ale zawsze to są leki, co nie jest obojętne.
Mogę poradzić żebyś wykorzystała te 3 tygodnie wakacji żeby się jakoś wyluzować zamiast zamartwiać się, bo to nic nie zmieni. Poza tym, przecież nie wiadomo na jaką trafisz klasę, być może będziesz mieć tyle szczęścia że Cię zaakceptują i nie będziesz już czuła się tak jak w gimnazjum ?
Trzeba iść do przodu, przetrwać wszystkie szkoły, a być może życie zmieni się na lepsze. Uwierzmy w to.
Hypothermi, tak, nick od zespołu, czyżby twój również? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Hmm nie wydaje mi się,żeby mój problem był na tyle poważny,żeby iść do psychiatry. Kilkukrotnie proponowano mi wizytę u psychologa,ale odmawiałam,bo mam spory uraz do psychologów, z gimnazjum zresztą wyniesiony.
Oldrapper, rzeczywiście zamartwianie się nic nie zmieni, ale nie potrafię przestać :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Najbardziej nie boję sie o to jaką będę miała klasę, tylko czy będę umiała nawiązać z nimi kontakt, przestać unikać wszystkiego. Spróbuję się jakoś odpowiednio nastawić przez te 3 tygodnie i się wyluzować, ale czarno to widzę. Dwa już za tobą, to ten ostatni rok też dasz radę. Mi mówisz,żebym się nie zamartwiała tym,co za trzy tygodnie,a sam się studiami zamartwiasz już :Stan - Uśmiecha się: Gdybym tylko miała tyle optymizmu co ty...
Dasz radę.Nie mogę powiedzieć Ci,że będzie fajnie w nowej szkole,bo nam,socjofobikom jest zawsze trudniej.Ja przeżywałam niemal identyczny scenariusz w podstawówce,w gimnazjum miałam fajną klasę,więc jakimś cudem ją przeżyłam,ale idealnie też nie było,w liceum była kompletna masakra,potem przeniosłam się do innej szkoły i niestety powtórka koszmaru.Teraz już jestem w 3 klasie,więc muszę jakoś dać radę wytrzymać do matury.Mam od kogo wziąć lekcje,ale też trzymam się na uboczu,po prostu żyję obok,bez klasy,bo też wszyscy mnie obgadują,odtrącają.Po prostu będziesz chodzić z klasą na zajęcia,w domu pouczysz się,zaliczysz przedmioty,minie dzień za dniem,zdasz do kolejnej klasy...Dasz radę.Jeśli masz siłę walczyć z fobią to walcz... ja nie wiem czy jeszcze potrafię.