kyubei - uno miał chyba na myśli to, że w twoim wieku wymaganie od siebie płynnego perfekcyjnego angielskiego to jednak skrzywione myślenie. Nie mówiąc o obawach dotyczących holenderskiego, te są już horrendalną bzdurą (stara i brzydka? o holender!)I oczywiście, ze możesz się wypowiedzieć.
"Ale gadanie że każdy zna angielski można wsadzić miedzy bajki. Byłem w Niemczech i połowa ludzi do których zagadywałem po angielsku nie znała tego języka."
Pewnie zależy od ludzia, U nas wielu pamiętałoby pewnie ze szkoły tylko podstawy rosyjskiego (po latach to i tak pewnie tylko jakieś "mienia zawut" "spasiba balszoje" i "da swidania"
), gdyby patrzeć na przekrój społeczeństwa, ale biorąc pod uwage ludzi młodych? Angielski jest wśród nich dosyc powszechny. Ok, poziom pewnie różny, bo polskie szkoły ujowe. W każdym razie ja z wyjazdu do Niemiec pamiętam, ze z angielskim problemu nei bylo. Najwiekszy to pewnie mialem ja.
We francji nikt nie mówi po angielsku, bo oni uważają, że francuski jest najlepszy i the best i jak ktoś nie zna to On ma problem. Ale kto bogatemu zabroni.
A generalnie stap - nie przesadzajmy. Nauka ojczystego języka wygląda zupełnie inaczej i przypada na inny okres rozwoju. Taki argument to żaden argument, zabawny, działąjący na wyobraźnię.. ale w ten sposób to możemy założyć, ze każdy moze zostać świetnym fizykiem, chemikiem, historykiem, pisarzem albo malarzem.
A anwet jeśli każdy mozę prawie wszystko, a talent czy predyspozycje znaczą o wiele mniej niż praca, to pewnie jest to właściwe stwierdzenie tylko dla wczesnego dzieciństwa. Więc mimo wszystko jet moim zdaniem tak, ze nie kazdy moze sie nauczyc języka obcego, choćby jednego, zwłaszcza gdy zaczyna później.
Co do mnie, to moze właśnie mam ten problem, ze późno zacząłem - dopiero w liceum miałem angielski - bez utrwalonych podstaw przeszedłem do rzeczy trudniejszych, a po trzech altach liceum i tak nauka sie skończyła. Gdybym teraz szedł an kurs, to z jednje strony czułbym głupio na jakimś A2, bo słwoa znam, wszystko rozumiem, i nuuua, z drugiej nie mam płynności wypowiedzi nawet w najprostszych, codziennych sytuacjach.
Moze powiesz, zę metodą jest to ciągłe dostarczanie sobie contentu. I ja czuję, zę to ma sens, w koncu mechanizm tkai jest tożsamy z tym, który ma miejsce w dzieciństwie. Niestety z moimi problemami i popieprzonym zyciem roaz mierną inteligencją, gdybym miał czytać te 60 str tygodniowo, muysiałbym dwa-trzy alta poświecic tylko na ten angielski, zaniedbując resztę zycia, choćby tej reszty praktycznie nie było. A nei mam aż takiej motywacji to speak fluently...