PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Strach przed tablica
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Troche to glupie, ale od kilku lat strasznie spinam sie gdy mam podejsc do tablicy i zrobic jakies zadanie. Wyjsc na srodek i przemawiac na jakis temat- pfu, jakos to przezyje. Ale gdy w perspektywie jest isc do tablicy i na niej cos bazgrolic to pojawia sie autentyczna panika. Serce bije coraz szybciej, miesnie sa coraz bardziej spiete... nie mdleje, ale nawet laik zauwazy ze cos ze mna nie tak (a to okropna perspektywa dla mnie).

Przez pierwsze lata fobii nie mialem wielkich problemow z tablica. Wlasciwie to jest dziwna sprawa z ta moja fobia, przykladowo x lat temu panikowalem jak miales isc do sklepu a nie panikowalem przy tablicy, teraz nie panikuje w sklepie tylko przed tablica :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Paranoja! W kazdym badz razie, unikam tablicy od kilku lat bo perspektywa ze klasa/grupa osob/ktos dostrzeze ze ja, pan X, jestem baaardzo niepewny (nienormalny)... pfu, dla fobika nie ma chyba nic bardziej upokarzajacego. Z tego tez powodu zawalilem rok temu matme na studiach; gosc bral do tablicy, wiec ja nie chodzilem na lekcje :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:
Sek w tym, ze juz nie mam marginesu bledu (chocby z powodow finansowych). Zdac musze teraz i wszystko, musze wiec chodzic w miare regularnie na lekcje. I tu pojawia sie problem, ale nie z matematyka (inny nauczyciel), tylko z inna sygnatura. Krotko mowiac, bedzie duzo praktyk zadawanych do domu i rownie duzo wychodzenia do tablicy o czym zreszta mowil sam nauczyciel w tym tygodniu.

Mnie to na pewno nie ominie, potrzebuje wiec rady; ma ktos jakis sposob na temporalne oslabianie zewnetrznych objawow fobii (ataki paniki). Znaczy- panikuje jak musze To zrobic, ale musze To zrobic- jak wiec sprawic aby atak paniki byl lagodniejszy, jak go lepiej kontrolowac (chodzi mi o symptomy zewnetrzne; drzenie rak, sztywny kark, miekkie nogi... i te sprawy)? Ma ktos jakis pomysl czy jestem stracony? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:


P.S
Tylko nie piszcie mi o dobrym przygotowaniu sie do klasy. Umiem czy nie umiem dane zadanie rozwiazac, dla mojej fobii to bez roznicy.
L02B03W1990 napisał(a):P.S
Tylko nie piszcie mi o dobrym przygotowaniu sie do klasy. Umiem czy nie umiem dane zadanie rozwiazac, dla mojej fobii to bez roznicy.

To jakie chcesz rady? Coś w stylu kup sobie słuchawkę bezprzewodową i poproś ogarniętego kolegę żeby dyktował ci treść zadanka albo idź do doktora po lepsze pigułki? Jeśli chodzi o mnie to zawsze robiłem tak - na zajęciach starałem się rozwiązywać zadania z wyprzedzeniem, nie czekając na to co na tablicy piszą inni i jak wyniki mi się zgadzały to później sam się zgłaszałem żeby mieć spokój. Miałem też zawsze tak, że jak olałem jakąś prezentacje i zrobiłem ją w 15 min. żeby potem wyjść na środek i powiedzieć wszystko bez żadnego przygotowania to kończyło się to podobnie jak w twoim przypadku. Gdy się bardziej przyłożyłem i rozpisałem sobie na kartce każdy slajd i się tego nauczyłem całość miała trochę spokojniejszy przebieg.
Nie wiem jakiej porady chce, jakbym wiedzial co mi pomoze to bym nie pytal :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Uznajmy wiec ze pytam o pozytywne doswiadczenia osob ktore tez maja z tym problem (Czyli jak skutecznie radzić sobie w życiu - w szkole, na studiach i w pracy - i osiągać wszelkie sukcesy wbrew przeciwnościom i pomimo socjofobii, nawet całkiem poważnej opis tematu swoja droga).

Nie pytalem o rady co do prezentacji, bo tutaj wiem mniej wiecej co i jak by nie dac d*py. Chodzi tylko i wylacznie o tablice. Jakby chodzilo o prezentacje to bym nawet nie zawracal d*py.
Co do przygotowania, zdarzylo mi sie prezentowac prawie nieprzygotowany (15-30 min. tak jak mowisz), zdarzylo mi sie prezentowac dosc dobrze przygotowany. Nie bylo zadnej roznicy jesli chodzi o nerwy. Przed prezentacja stresowalem sie dokladnie tak samo w obu przypadkach, w trakcie prezentacji bylem wyluzowany (hmm, euforyczny?) tak samo w obu przypadkach.

W moim przypadku przygotowanie materialu nie sprawia ze jestem spokojnieszy, dont work. Dlatego w moim poscie o tym wspomnialem. Skoro prosze o rade to rowniez musze opisac moja sytuacje by ktos kto zeche mi poradzic mial na to szanse.


P.S
Na przyszlosc prosilbym o branie pod uwage takich "smaczkow" :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Uszczypliwosc + przygotuj sie lepiej. Dzieki za poswiecona chwile, ale jak to sie ma do "nie piszcie mi o dobrym przygotowaniu sie do klasy...dla mojej fobii to bez roznicy"?

Naprawde nie chce wyjsc na niemilego gbura, ale jesli pisze ze stan przygotowania jest mi bez roznicy to znaczy ze tak jest, ja naprawde nie pisze tego dla ozdoby.
doTheyKnowItsChristmas? napisał(a):Jeśli chodzi o mnie to zawsze robiłem tak - na zajęciach starałem się rozwiązywać zadania z wyprzedzeniem, nie czekając na to co na tablicy piszą inni i jak wyniki mi się zgadzały to później sam się zgłaszałem żeby mieć spokój.

Cóż, mam ten sam problem, co L02B03W1990, chociaż postępowałem tak, jak Ty. Może z wyłączeniem zgłaszania się samemu... problem właśnie w tym, że w pewnym momencie wolałem z góry powiedzieć, skłamać, że nie potrafię, najczęściej łapiąc przy tym kreseczkę pionową bądź poziomą w dzienniku. Byleby tylko nie przeżywać znów tego samego.

Mam nadzieję, że ktoś coś poradzi koledze L02B03W1990 i nie skończy się to jak u mnie - mocno zaniżonymi ocenami, nawet problemami z zaliczeniem :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: . Ja niestety z problemem sobie nie poradziłem, więc żadnych rad nie mam.
Ja pamiętam, że czasem jak wychodziłem na środek klasy to trzęsły mi się bardzo kolana.. Tego nie dało się opanować.. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: To samo przy wygłaszania prezentacji na forum.. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: I to szybkie kołatanie serca i suchość w gardle.. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Też się tak stresuję, z tym że zazwyczaj bywa do wytrzymania. Najgorszy przypadek miałam na fizyce jeszcze w liceum, tak się trzęsłam, że dwa razy kreda wypadła mi z ręki, po drugim zapytałam nauczyciela czy mogę wrócić na miejsce i to była chyba najgorsza rzecz, jaką mogłam zrobić. Przez następny kwadrans cała klasa słuchała wykładu na temat "tak nie można, jak się ma problemy ze sobą to trzeba leczyć, jak ty dziewczyno będziesz funkcjonowała na studiach". Nie żeby nie miał racji. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

I nie mam pojęcia co Ci poradzić.
No może i rację miał ale nie musiał tego mówić na forum całej klasy.. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:

Jak z tym walczyć.. Jak złagodzić.. Hmm.. Seta na odwagę raczej nie wchodzi w grę.. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2: Ja to dostałem od lekarza afobam na takie wyjątkowe sytuacje ale jeszcze nie miałem okazji wypróbować w ekstremalnej sytuacji to nie wiem czy to działa.. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Może właśnie jakieś leki uspokajające, by pomogły...
L02B03W1990, o czym myślisz gdy jesteś przy tablicy, czego się obawiasz? Ludzi, kredy, samej wielkości tablicy, bycia obserwowanym przez nauczyciela/klasę, ciszy, popełnienia błędu?

Ciekawi mnie czy jest to spowodowane jakimś przeszłym złym doświadczeniem, uczuleniem.
Piszesz, że przemówienia nie sprawiają Ci tak dużego problemu, przygotowanie czy też jego brak również nie wpływa na Twoje reakcje przy tablicy. Tak więc chciałbym się skupić na tym co wywołuje u Ciebie tą panikę, lęk. Wtedy można szukać rozwiązania.

W najgorszym wypadku możesz zawsze przenieść się na tryb zaoczny. Podejrzewam że w tym wypadku nie byłoby ćwiczeń przy tablicy. Jedynie wykłady.
Sorry za takie opoznienie w odpowiedzi, ale ostatnio zlapalem dolek. To znaczy depresyjnie czujem sie juz wczesniej, poprostu teraz czuje sie jeszcze bardziej zniechecony do zycia :-)


Avalain
Wiesz, trudno powiedziec co dokladnie mysle, bo ostatni raz przy tablicy (w formie zadaniowej, nie ekspozycyjnej) bylem dosc dawno temu.
Wydaje mi sie ze najwiekszym moim problemem jest strach przed objawami fobii (szczegolnie przed drzeniem ciala, sztywnym karkiem, itp.). Mam poczucie ze jak dopadnie mnie atak paniki to nie bede wstanie ukryc objawow, ze wyjdzie na jaw moj problem. I choc ekspozycja oralna to w zasadzie to samo (ludzie, bycie obserwowanym, mozliwosc bledu), to jednak przy ekspozycji mam zdecydowanie mniejsze poczucie braku kontroli. Troche to glupie, ale na przyklad to samo mam z czytaniem i odpowiadaniem. Jak mam cos przeczytac na glos w klasie to sie denerwuje, jak mam na cos odpowiedziec na glos w klasie to mam zdecydowanie wieksze poczucie pewnosci ze... hmm, moj glos mnie nie zdradzi.

W sumie to wszystko jest zalosne, jakby od ukrycia faktu ze mam fobie moja fobia miala zniknac. Farsa ciagnieta od niemal 10 lat. Nie wiem, byc moze podswiadomie buduje moja samoocene na podstawie tego co inni mysla o mnie? Faktem jest ze im bardziej nie jestem w stanie opanowac objawow zewnetrznych mojej fobii, tym bardziej te objawy przybieraja potem na sile. Mialem juz kilka takich samonakrecajacych sie okresow.

Zle doswiadczenie? Owszem, okolo 4 lat temu mialem taki okres bardzo nasilonej fobii polaczony z... czestym wedrowaniem do tablicy. Chyba wszyscy moga sie domyslic jak to zalosnie moglo wygladac :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Z tym ze to wszystko jest troche bardziej skomplikowane, bo to nie tak ze nagle sfrajerzylem sie przy tablicy i zaczalem od tego momentu czuc sie niepewnie. Powiedzialbym poprostu ze okres 2008-2009 to okres "wielkiej aktywnosci fobicznej" i z tego okresu zostalo mi na przyklad paniczny strach przed tablica.


Debora
Cytat:Może właśnie jakieś leki uspokajające, by pomogły...

Skuteczny, nie uzalezniajacy, dzialajacy natychmiastowo (tj. 30-60 min po zazyciu), i nie majacy skutkow ubocznych lek :-D

Jestem za, teraz tylko potrzeba kogos z doswiadczeniem, kogos kto bedzie mogl mi jakis produkt zasugerowac :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Please!

PoProstuMichal
Cytat:Jak z tym walczyć.. Jak złagodzić.. Hmm.. Seta na odwagę raczej nie wchodzi w grę..
Ej, ej, nie poszlem na studia po to by zostac alkoholikiem! :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

ucieczka
Cytat:Najgorszy przypadek miałam na fizyce jeszcze w liceum, tak się trzęsłam, że dwa razy kreda wypadła mi z ręki, po drugim zapytałam nauczyciela czy mogę wrócić na miejsce i to była chyba najgorsza rzecz, jaką mogłam zrobić. Przez następny kwadrans cała klasa słuchała wykładu na temat "tak nie można, jak się ma problemy ze sobą to trzeba leczyć, jak ty dziewczyno będziesz funkcjonowała na studiach".
Mi wprawdzie nauczycielka przy klasie nigdy kazania nie robila, ale jak mialem 14-15 lat (poczatki fobii) to wychowawczyni powiedziala mojej mamie ze mam problemy i ze radzilaby wyslac mnie do psychologa. To uczucie jak mi matka o tym mowila, pfuu co za zazenowanie :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Jesli mam byc szczery to mam lekkie pretensje o tamta sytuacje (do mamy). Mlody bylem, poczatki fobii, nic nie stracilem z zycia jeszcze, a z kasa na dobrego psychologa nie byloby wtedy zadnego problemu (mama miala wtedy mala firme ktora calkiem niezle zyski przynosila). Ale zbyla to matczynym co ty wyprawiasz, wez sie w garsc. Moze gdyby wtedy posluchala rady mojej wychowawczyni, moze teraz bylbym normalny :Stan - Niezadowolony - Płacze:


PoProstuMichal

Cytat:Ja pamiętam, że czasem jak wychodziłem na środek klasy to trzęsły mi się bardzo kolana.. Tego nie dało się opanować..

Nogi z galarety, nie cierpie tego uczucia. Jak zaczynaja sie u mnie nogi z galarety to juz wiem ze bedzie panika, ze juz nie opanuje ataku fobii. Ze jestem juz stracony.


ProximaCentauri
Cytat:Mam nadzieję, że ktoś coś poradzi koledze L02B03W1990 i nie skończy się to jak u mnie - mocno zaniżonymi ocenami, nawet problemami z zaliczeniem Wink

Dokladnie jakbys opisywal moja przygode na studiach w poprzednim roku :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: Kosztowalo mnie to ok. 2600 euro (brak stypendium na ten rok + kilka asygnatur do poprawy; btw, nie mieszkam w Polsce) i jak drugi raz takie cos odstawie to mnie chyba z domu wywala. I druga sprawa, z tego powodu przynajmniej do czerwca o zadnej terapii nie ma mowy. Ni ma kasy, terapia w publicznej to cyrk (nie mieszkam w Polsce), a ja, jak na fobika przystalo, boje sie szukac pracy :Stan - Różne - Zaskoczony:ops:

Reasumujac, moje zycie jest tak zalosne ze czasami zastanawiam sie nad... Czyms. Ale brakuje mi chyba jaj, nie zrobie tego.
Cytat:Mam poczucie ze jak dopadnie mnie atak paniki to nie bede wstanie ukryc objawow, ze wyjdzie na jaw moj problem.
Rozumiem więc, że obawiasz się samej obawy, że przejawisz strach i wszyscy się dowiedzą o Twoim przypadku?
To takie błędne koło.

Nie przejmuj się, każdy z nas, w mniejszym lub większym stopniu, nawet ludzie bez fobii, obawiają się wystąpień. To się nazywa trema :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:

Cytat:Zle doswiadczenie? Owszem, okolo 4 lat temu mialem taki okres bardzo nasilonej fobii polaczony z... czestym wedrowaniem do tablicy. Chyba wszyscy moga sie domyslic jak to zalosnie moglo wygladac
Brzmi to dla mnie jakby nauczyciel/wykładowca zauważył Twoje skrępowanie i swym znanym sposobem starał się ją w Tobie przełamać poprzez częstsze branie Cię do tablicy, abyś się oswoił.
W tym wypadku podszedłbym do wykładowcy po zajęciach i starał się wytłumaczyć swój punkt widzenia. Jednak tak, aby nie podejrzewał Cię o wymiganie się z obowiązków ucznia/studenta :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:

Rodzina też podeszła do Twojego problemu po macoszemu. Nie bądź "nienormalny i weź się w garść". Terapia szokowa niestety nie działa na wszystkich.

Nie staraj się uciekać w leki. Nie tak powinno wyglądać Twoje życie abyś faszerował się proszkami i dropsami. Zwłaszcza w tak młodym wieku. Zostaw to sobie po 50-tce.

Nie wiem na jak widzisz to możliwe, ale podejrzewam że przebywanie z ludźmi, przyjaciółmi, wspólne wyjścia, rozmowy i wypady sprawiłyby że wyzbyłbyś się tego całego skrępowania. Widzę, że nie jesteś biboszem, jednak to nie powinno stanowić problemu z Twoim przychodzeniem na zaproszenia. Nawet jeśli nie pijesz, staraj się wkręcić w towarzystwo.
Nawet jeden, dwóch przyjaciół potrafi zmienić Twój światopogląd. A i prędzej znajdziesz takich ludzi, tym lepiej dla Ciebie. Później będą w swoich zamkniętych grupach. Ja swoich przyjaciół poznałem poprzez denerwowanie ich i doprowadzanie do szału :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Wiem, zabawna rada dla kogoś z fobią, ale nikt Cię nie namawia na zaprzyjaźnienie się zaraz z całą uczelnią.

Innymi słowy uważam, że brak Ci obycia, które nabiera się jedynie poprzez obcowanie z innymi ludźmi.
Zbyt dużo też myślisz o konsekwencjach. Blokuje Ci to drogę to wielu możliwości. Kto nie ryzykuje, ten nie ma.
Avalain
Cytat:Rozumiem więc, że obawiasz się samej obawy, że przejawisz strach i wszyscy się dowiedzą o Twoim przypadku?

Obawiam sie efektow zewnetrznych napadu paniki. Innymi slowy, mdli mnie na sama mysl o trzesacych sie dloniach, zalamujacym sie jezyku czy galaretowatych nogach. Jak na fobika przystalo mocno koncentruje sie na moim ciele i jego reakcjach, zachowanie fizycznego pozoru normalnosci to obsesja. Przy tablicy mam poprostu wrazenie ze jestem duzo blizej niekontrolowanego ataku paniki niz w innej sytuacji.


Cytat:Nie przejmuj się, każdy z nas, w mniejszym lub większym stopniu, nawet ludzie bez fobii, obawiają się wystąpień. To się nazywa trema
No tak, tyle ze nie kazdy w kryzysowych sytuacjach trzesie sie jak alkoholik z 50 letnim stazem :Stan - Uśmiecha się - LOL: Osobiscie podpialbym moje problemy pod nerwice ogolnie a nie sama fobie, bo na poczatku moich problemow z fobia nie mialem takich napadow lekow. Napadow ktore czasami pojawiaja sie jakby znikad.


Cytat:Brzmi to dla mnie jakby nauczyciel/wykładowca zauważył Twoje skrępowanie i swym znanym sposobem starał się ją w Tobie przełamać poprzez częstsze branie Cię do tablicy, abyś się oswoił.
Zebys dobrze zrozumial moja sytuacje, skrempowany w pewnych sytuacjach to sie czul fobik L02B03W1990 nowicjusz. Fobik L02B03W1990 weteran poprostu ma atak paniki, jakby go ktos pradem razil.


Cytat:W tym wypadku podszedłbym do wykładowcy po zajęciach i starał się wytłumaczyć swój punkt widzenia. Jednak tak, aby nie podejrzewał Cię o wymiganie się z obowiązków ucznia/studenta
Wiesz, zastanawiam sie nad tym. Tyle ze nie bardzo wiem jak mam powiedziac panie, nie bierz mnie do tablicy bo fobik jestem by nie zabrzmialo zalosnie. A po dzisiejszym niespodziewanym ataku (pierwszy od prawie roku) w ogole nie mam humoru do niczego.


Cytat:Rodzina też podeszła do Twojego problemu po macoszemu. Nie bądź "nienormalny i weź się w garść". Terapia szokowa niestety nie działa na wszystkich.
Rodzina (kilka osob w zamysle) to duze slowo w moim przypadu, ale faktycznie... jak na chorobliwie nadopiekuncza mame, az dziw bierze ze w tamtym okresie wiecej uwagi poswiecila nocnym imprezom niz mojej metamorfozie in minus :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:


Cytat:Nie wiem na jak widzisz to możliwe, ale podejrzewam że przebywanie z ludźmi, przyjaciółmi, wspólne wyjścia, rozmowy i wypady sprawiłyby że wyzbyłbyś się tego całego skrępowania. Widzę, że nie jesteś biboszem, jednak to nie powinno stanowić problemu z Twoim przychodzeniem na zaproszenia. Nawet jeśli nie pijesz, staraj się wkręcić w towarzystwo.
Generalnie zgodze sie z tym ze jak L02B03W1990 fobik mial znajomych i chadzal na imprezy to L02B03W1990 byl (na pierwszy rzut oka) troche mniejszym fobikiem (wyjatkiem jest okres 08-09). Ale dalej byl fobikiem, dalej byl strasznie ograniczony zyciowo.

Obawiam sie za daleko juz zaszlem (a moze pewien ojczym za daleko zaszedl :Stan - Niezadowolony - Złości się: ) i ze moja fobia (nerwica?) to juz nie jest kwestia zwyklego obycia z ludzmi.


-------------------------
Btw, dzisiejszy dzien to porazka. Mialem w czasie lekcji kilkunastosekundowy atak paniki (musialem wygladac jak hardcorowy alkoholik z 50 letnim stazem na kacu, haha), atak tak jakos z niczego. Pierwszy taki w tym roku (kalendarzowym), czuje sie wiec... hmm, upokorzony (przez moja nerwice, of course).

Ogolnie caly dzien czulem sie calkiem calkiem (znudzony i przybity bylem tylko). Potem tez bylo okej, choc momentami (siedzac w lawce) czulem sie troche niepewnie (bez zadnego powodu, bez zadnych objawow; samo uczucie). I tak czas lecial i lecial, az nagle wstalem i polazlem na poczatek klasy (pierwsza lawka) podpisac jakas liste ktorej nie podpisalem wczesniej. Nikt mi nie kazal jej podpisac, sam uznalem ze trzeba podpisac (dlaczego nie poczekalem na koniec lekcji?!).
Jak szedlem podpisac to czulem sie normalnie, choc znowu pojawilo sie to uczucie niepewnosci. W trakcie podpisywania nie mialem zadnych fizycznych objawow ataku (pocenie, trzesace rece, serce jak po 50 red bullach, nothing), ale juz mialem rosnace eksponencjalnie poczucie ze popelnilem blad, ze zaraz zacznie sie jazda. I rzeczywiscie tak bylo, droga powrotna (kilka lawek) to byla droga naznaczona atakiem paniki (alkoholik, robocop, whatever; zalosnie musialo to wygladac).

Czuje sie wiec troche zazenowany samym soba. Po pierwsze, nic nie zapowiadalo ze dzisiaj bedzie jakis problem. Po drugie, kolejny juz raz okazuje sie ze z moimi atakami paniki nigdy nic nie wiadomo; za pierwszym razem, za drugim razem, za trzecim razem nie bedzie jazdy podczas wykonywania danej czynnosci, za 23 razem bedzie atak, a za 24 znowu moze byc relatywnie spokojnie :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:

En fin, jesli chodzi o dzisiaj to wyszlem troche na czubka. Przynajmniej w oczach tych ktorzy zwrocili uwage na ten maly epizod :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: W moich wlasnych takze; stary, abstrahujac od tego ze sfrajerzyles, to jest naprawde dupnie z toba :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: