PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jak pozbyłam się fobii
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Od jakiegoś czasu jestem szczęśliwą osobą, pozbawioną jarzma fobii.
Dopiero teraz dostrzegam, jak bardzo to zaburzenie mnie ograniczało.

Poza stosowaniem propagowanej przez Marianne - śmiechoterapii, po prostu postanowiłam żyć twórczo, przełamywałam różne przyzwyczajenia, wykształciłam w sobie postawę bezinteresowną - i tutaj widzę zbieżność ze śmiechoterapią.

Śmiech ma to do siebie, że jest bezinteresowny. Śmiejemy się tak po prostu, bez myślenia o tym, co to nam da. Podobnie jest z tworzeniem czegoś dla samej frajdy tworzenia. I tutaj widzę klucz do zniszczenia fobii. Odrzucenie oczekiwań.
Tylko pozazdrościć wpisu w tym mało popularnym dziale! W terapii Richardsa także jest fragment o tych oczekiwaniach i myślę, że coś w tym jest. Mi też takie nastawienie pomaga, lęki są coraz rzadsze.
Po przeczytaniu Twojego postu pojawiła się we mnie iskierka nadziei. Może i mnie się uda?
Skoro poczułaś moc to może i się uda.. :Stan - Uśmiecha się: Bądź wytrwała i walcz o swoje.. :Stan - Uśmiecha się:

I ja mam nadzieje, że opowiem tu kiedyś moją optymistyczną historię i zmotywuje innych do walki o lepszego siebie.. :Stan - Uśmiecha się:

Ale to na razie chyba odległa przyszłość.. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:
Z całego serca życzę Wam tego, byście pozbyli się fobii.
I bardzo się cieszę, że mój wpis Was motywuje.

Naprawdę warto. Nikt nie jest skazany na fobię. Jestem pewna.
Ale taka pełna postawa bezinteresowna oznacza, że nie oczekujemy niczego w życiu, zadowolimy się byciem bezdomnym na ulicy w zimny, grudniowy dzień i znienawidzonym przez wszystkich, włączając w to naszych rodziców. Ciężka sprawa taka bezinteresowność...
Bardzo lekka. Niczego i nikogo nie potrzebuję, więc dopiero jestem w stanie kochać innych ludzi. Teraz dopiero znam swoje powołanie, chcę pomagać innym.

I teraz ludzie sami do mnie się garną, odczuwają ciepło, które mam w sobie. :Stan - Uśmiecha się:

Polecam bezinteresowność, tylko w ten sposób tak naprawdę można zrozumieć, czym jest szczęście.
Nie wiem, czy jest coś takiego jak totalna bezinteresowność, własna satysfakcja to też powód ;]
W każdym razie nie ukrywam, że na chwilę obecną ciężko byłoby mi wyobrazić sobie odrzucenie JAKICHKOLWIEK oczekiwań. W ogóle to często powtarzany paradoks - dopiero po tym, gdy stwierdziło się, że "nic nie muszę", to wtedy nadchodziły sukcesy. WTF.
stap!inesekend napisał(a):dopiero po tym, gdy stwierdziło się, że "nic nie muszę"
Stwierdzić to sobie można, a życie i tak zweryfikuje, że jednak wiele rzeczy musisz :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
stap!inesekend napisał(a):W ogóle to często powtarzany paradoks - dopiero po tym, gdy stwierdziło się, że "nic nie muszę", to wtedy nadchodziły sukcesy. WTF.

W rzeczywistości to nie jest paradoks.

To prawda, czuję się teraz jak Harry Potter. Zamarzy mi się coś, dostaje to.